Iwonko, sądziłam, że w każdej Biedronie to samo.. Po czasie kapnęłam się, że nie.. Ja byłam w jednej, dałam cynk najbliższej Sąsiadce, żeby jechała- taktycznie to rozegrała jadąc do innej B, która stoi w otoczeniu bloków. Wykalkulowała, że tam tak nie wykupią, jak w naszej..i kupiła odmiany, których ja nie widziałam
Nic to- czasu nie miałam na objazd po kilku, a cieszę się z tego, co udało mi się upolować.
Resztę może uda się dokupić..
Dorciu..na wstępie..
Serdecznie Wam dziękuję za odwiedziny i szczerze liczę, że teraz, jak adres znany, to będzie więcej okazji do odwiedzin
OGROMNE DLA WAS PODZIĘKOWANIA ZA URATOWANIE STUDNI!!!
Było mi szalenie miło Was gościć, przepraszam, że takie wariactwo się działo z każdej strony domu..
Ślicznie dziękuję za miłe słowa nt ogrodu, chociaż obie wiemy, na jakie pobojowisko trafiliście
Całe szczęście, że zdjęć nie robiłaś, niech no ja jakiś porządek wprowadzę po ostatnich akcjach
..ale w sezonie kwitnienia azalek na pewno zapraszam, wtedy jest ślicznie!
A może i ja się do maja uporam z porządkami, to zrobię lepsze wrażenie na Was
Tematów udało się poruszyć sporo i wszystkie ważne! Serdeczne podziękowania za burzliwą naradę nt przerobienia studni- wiele ciekawych pomysłów od Was dostałam
a z gitarą elektryczną zapraszam
Mam nadzieję, że dzisiejsze przetarcie szlaku, to był wstęp do częstych Waszych odwiedzin
Do rzeczy..za to zdjęcie a la Travolta to ja Cię Sąsiadka uduszę
Gorzaciu, zapewniam Cię, że tak w pracy nie wyglądam- trzeba zachować resztki powagi
Zresztą od resekcji to ja mam kumpla chirurga, ja jedynie czasem ekstrakcje robię. Bardzo to lubię, fakt..ale nawet wtedy tak nie wyglądam
Haniu, cieszę się ogromnie, bo nie dość, że studnia uratowana..to jeszcze dostałam wiele cennych info o przerobieniu studni. Szkoda, że hydraulik, z którym rozmawiałam rok temu, tyle nie wiedział
Z jego słów wynikało, że "to się, pani, nie da, trzeba kopać, wiercić, oj ile roboty, ojoj jaki koszt"
Jak go posłuchałam, to zapchanie obecnej studni nie było taką tragedią, skoro i tak, żeby zrobić zgodnie z moimi planami, musiałabym robić nową studnię w innym miejscu.. A tu się okazuje, że nic nie musze, można przerobić tą..i w dodatku ta została dziś uratowana.
Sebastian jest nie tylko bohaterem dnia..ale całego sezonu
Dzięki
Paweł, cieszę się, że mogłam Cię rozbawić
Gorzaciu, P to poważny człowiek jest
tylko ja się wygłupiam, ale robię to
off camera. Nie przewidziałam, że
paparazzo czuwa
*****
Się u nas działo dziś..
Najważniejsze już wiecie- studnia uratowana
Dorcia z Mężem byli u nas z wizytą..i cieszę się z niej nie z powodu studni, ale tak po prostu..Cieszę się, że WRESZCIE nas odwiedzili!!
Dorci chęć niesienia sąsiedzkiej pomocy
przyspieszyła to, na co liczyłam od dawna,,czyli na wizytę Sąsiadki
Wstyd, że objeżdżone mam dalsze forumowe ogrody i mnie kilka osób odwiedziło, a najbliższa Sąsiadka ciągle w biegu nie miała kiedy się wyrwać a i ja byłam zaledwie raz.
Aż tu się okazało, że pompa Dorotka zablokowała się z studni i Dorcia ze swoim Rycerzem ruszyli na odsiecz, jakże skuteczną.
Jak widać na zdjęciach, było wesoło
Poza tym był u nas dziś znowu Murator, tym razem potrzebowali kawałek ściany w garażu- budowali regał z palet, narzędziami pewnego producenta..czyli znowu lokowanie produktu
Zwał jak zwał, a ja mam regał w garażu
Piękny metalowy równiutki może nie jest, ale za to jaki funkcjonalny!
Oczywiście bez pomocy Cygusia nic by się tu porządnie nie odbyło
Ktoś wołał, wyraźnie słyszałem, juz pędzę..
ale że z tego będziesz budować
a co ty tam wstawisz dziewczyno w te wąskie półki
no zobacz, nawet się pyszczek nie mieści
dobra, nie martw się,
będzie pani zadowolona
z drugiej strony domu też się budowało.. Płotek stoi
Mieliśmy posadzić dziś graba, ale po pierwsze się rozpadało, po drugie mnie olśniło, że przecież korzenie po jałowcach trzeba wykopać..
Zadołowalismy więc tylko, żeby nie leżał bidula do soboty- niech już stoi i cieszy oko
Płotek, daaadam.. Jestem mega szczęśliwa, wreszcie nie widzę sąsiadki
No prawie mega.. bo podejrzewam, że poziom przekoszony. Co prawda robiłam uwagi, że coś krzywo, niby pokazywali mi poziomicą na łacie..ale wypatrzyłam za krzakiem miejsce, w którym zdaje się poziom uciekł
Sprawdzę jutro
a jeśli się to okaże prawdą to nie wiem.. udawać, że nie widzę
odkręcać połowę ogrodzenia, podnosić kotwy do góry i równac po swojemu
Boję sie to powiedzieć P..może poczekam do urlopu
Nie jestem zresztą pewna, w tym miejscu bardzo ucieka nam poziom działki- jest spory spadek i niewykluczone, że stąd wrażenie, że płotek przekoszony.. Niby kotwy stawiali w poziomie, ale wiadomo, jak to z fachowcami
a ja w jednym miejscu podejrzewam ucieczkę poziomu..albo to taki spadem działki tu jest
Staram się jednak nie psuć sobie radości.. i cieszyć się, że w ogóle płotek jest
Jest i grabuś.. Ledwo go widać, bo na razie miotła bez liści
ale są spore pączule..i jeśli będzie porządnie ciepło, to chyba niedługo ruszą liście
Ufff, co za dzień. Ja padam na nos, a Łabądek ma jeszcze siłę walczyć z nogą sarny i ją dziamać..a byłam pewna, że padnie zmęczony przygodami. Ten to ma zdrowie