Kasiu, staram się, żeby u Mamy było kolorowo. Podpytuję, co by chciała, jakie kolory, jakie kształty, coś tam wymyślam, przesadzam, kombinuję- ale pod dyktando Mamy.
Sadzę cos, żeby sobie popatrzyła, czy się podoba.. chociażby te hiacynty. Akceptacja jest, zalecenie dokupienia kolejnych dziś padło
Konwalie posadziłam kilka lat temu i rozrastają się jak wariatki
Mam nadzieję, że wreszcie zaczną stanowic jeden zielony dywan- denerwują mnie te małe kępy rozrzucone po rabacie- bajzel mi tylko robią
Przyznaje jednak, że uwielbiam ich odurzający zapach.
Przy murze stoi ławka, za nią goła ziemia, bo nad ławką stelaż z winogronem. Trawa nie daje rady, nic zimozielonego nie może być, bo jesienią liscie winogron trzeba wygrabiać- mój pomysł na sezon, to paprocie i konwalie- jestem na etapie zasiedlania nimi tego zakątka.
U Mamy z tamtym kącie zacisznie- z boku domu, przy murze- wiatr nie ma się gdzie rozhulać. Najlepszy przykład to hortensje ogrodowe- rosną co najmniej 10 lat, a osłaniane były tylko raz- jak temp zimą spadła do prawie -30*.. Kwitną niezadownie każdego roku.
Teraz do sanatorium do Mamy pojechała moja ogrodówka, która drugi rok z rzędu przemarzła mi do ziemi
Kolejny przykład to krzewuszka. U Mamy wiosenne przyrosty ma już spore na każdej gałezi, a mój krzew- ta sama odmiana, ledwo pokazuje jakieś zaczątki liści na jednej tylko gałęzi. Czekam z wycięciem jeszcze, ale wygląda na to, że krzewuszka wymarzła ..czy uschła- nie mam pojęcia. Uważałam ją za prawie niezniszczalny krzew
Masz rację z tymi ekobordami- plaża
Nie zapominajmy jednak o grabieniu trawnika w kucki
a czeka mnie jeszcze stawianie obrzeża na półsuchym betonie
Dziś marudziłam Mamie, że taki piękny dzień, a ja do pracy muszę iść- skwitowała to krótko.. "Całe szczęście, odpoczniesz sobie"
DOrotko, a kiedyś było tak łatwo.. Metalowy paluch i jedziesz z wiertłem
Od razu dodaję, że ja NIGDY tego nie używałam!
Gosiu, u Mamy od zawsze ja sadzę rośliny
Mama tylko sugeruje, co by chciała, albo co się nie podoba. Mówi, gdzie pusto i coś by się przydało. Od sadzenia i sugerowania jestem ja, tak samo jak od sypania nawozów. Jak mieszkaliśmy u Mamy, to też kosiłam- teraz pomaga sąsiad, a czasem ja, jak mam więcej czasu.
Mama nigdy nic nie sadziła- jedynie podlewa.. i zgłasza uwagi
O przepraszam- jesienią grabi liście orzechów, a w sezonie pielęgnuje kanciki trawnika przy kostce.
Usilnie wybijam Mamie z głowy róże- czasem wspomina, ale nie chcę o nich słyszeć
Jeszcze będąc na studiach założyłam rabatę rodkową, Mama zarządziła hortensje ogrodowe, a ja teraz dookoła tego kombinuję i ciągle przerabiam. 2 czy 3 lata temu kupiłam w prezencie na Dzień Matki magnolię Susan, dosadziłam do niej rok temu Vanilki, uzupełniam teraz hiacyntami i krokusami- jesienią muszę powiększyć cebulowe zapasy.
Dostałam teraz zadanie, że ma się jako zadarnienie tej rabaty pojawić coś kwitnącego
Mam zagwozdkę sporą- może jakieś floksy albo żagwiny..? Wypełniłyby lukę w kwitnieniu między magnolią a Vanilkami
Z moją Mamą to jest tak, że do wymyślania nie ma głowy- nie zna tak roślin, ale wie, co by chciała- tzn.. "coś ma kwitnąć niskiego na biało"
Ja mam frajdę, że mogę sobie tam coś porobić i radośc to dla mnie ogromna, że mogę Mamie zrobić przyjemność- że ma ogródek, który cieszy oko w sezonie.
Kora porządkuje rabaty pod warunkiem, że nie wskakuje na nie Cyguś
Ja korę sypię cienko- z chytrości
więc wysiały mi się np niezapominajki, bratki. Nie mam bylin typowo do wysiewania się.
Znasz mój ogródek- ja bardziej wolę konkretne formy krzewów i drzew, a byliny to jedynie niewielki dodatek i plamki kolorów dla urozmaicenia.