Ewciu..podoba mi się określenie o braku podatności na podrywy rodkowe.. Ja mam serce jeszcze otwarte
Mrówki macierzanke szczególnie lubią- hmmm, musze się przyjrzeć. Napotykam czasem mrówki, ale tam nie zwróciłam uwagi na szczególny tłok. Jutro się poprzyglądam.
Cyguś wyraźnie ma dosyć upałów. Zapał do zabawy rośnie wieczorem
Jak jesteśmy na ogródku, to oczywiście moczę futerko- głowe, szyję, brzuszek- dla ochłody. Jednak czarna bidula na pewno się męczy.
Albo męczą go upały, albo nagle wydoroślał
Inuś..wszystko w swoim czasie.
Jedni od razu biorą nowego psiaka, inni muszą przejść żałobę.
Ja po poprzednim miałam rok żałoby- a jadąc po Zakusia biłam się z myślami i czułam, że zdradzam poprzednika.. Żałoba po Zakusiu 6mcy, ale tylko dlatego, że Mąż mnie na psa namówił, bo ja początkowo odgrażałam się, że w ogóle psiaka nie chcę.
Teraz mamy to nasze małe utrapienie i dogadujemy ostatnie szczegóły w sprawie kolejnego- nie wiem, co mi do głowy strzeliło..jakbym z jednym miała za mało zmartwień
Moje rodki to tegoroczne nabytki, więc nie moja zasługa
Mojej roboty są tylko kwiaty na Catawbiense- pięknie zapączkowany i cudnie teraz kwitnie..i Azurika. Kwitł, ale nie okryłam na zimę. Zbyt uwierzyłam w -22* i przy -18* nie osłoniłam- częśc pąków i liści podmarzło.
Odrasta i muszę teraz lepiej przypilnować, żeby za rok znowu nie był obrazem nieszczęścia i rozpaczy
Kasiu, psina wygłaskana i zachwycona
Trawnik po piątkowej ulewie znacznie zyskał na urodzie..mogłoby tak lać raz w tygodniu
Do tej pory ziemia wilgotna pod korą, a kałuże, mimo upału w weekend, stały do niedzieli. Wyobraź więc sobie, jak u nas lało, że mimo upalnej soboty i niedzieli na ulicy kałuże 2 dni stały, a jeszcze dziś rabaty i kora mokra, pod wierzchnią suchą warstwą.
Ciesząc się z podlanego solidnie ogródka cieszę się też, że inne forumowe ogrody podlane
Moniśka, o rabacie przy domu na razie cicho-sza. Nie wiem, czy sprawa wypali i czy w ogóle będzie to mieć sens. Nic nie mówię, żeby mi za chwilę wstyd nie było
Coś tam sobie kombinuję, ale jeszcze nie wiem, czy efekt będzie dobry..
Co do azalki w miejsce krzewuszki..od kilku tygodni czarne chmury się nad krzewuszką zbierały. Ona co prawda odbija od ziemi, ale obraziłam się na nią ogromnie!
Nie wiedziałam, co w jej miejsce dać, a od kiedy wpadłam na pomysł azalki, od razu lżej na duszy..a jak jeszcze Dorcia pomysł klepnęła
Zezłościłam się dziś okropnie, bo kapnęłam się, że z bazy rodków zniknął spis odmian, z podziałem na azalki pachnące, azalki przebarwiające się itp..
Domyślam się, że Poll zabrała to ze sobą.
i szukaj teraz wiatru w polu
Za nieco ponad tydzień zlot, potrzebowałam przygotowac się do zakupów
Dziś sprawdzałam stan wilgoci w ogrodzie. Z nieba żar sie leje, ale szczęśliwie ziemia wilgoć trzyma. Pod suchą z wierzchu warstwą kory jest wilgotna kora i wilgotna ziemia.
Podlałam tylko niedobitki na rabacie trawiastej, bo tam najbardziej piaszczysty teren.
Powinnam szczególnie tam przekopywac chyba ziemię z kompostem, żeby jak najszybciej wzbogacić tamtejsze piaski.
Skąd w ogóle tam piach, skoro pagórek usypany był z ziemi..wiem, bo sama sypałam
Powinnam zapewne grubiej kory nasypać, żeby tak szybko tam nie przesychało.
Czaderski irys ma na imię "dostałam od Pawła chestera, znad jeziorka"
Mam 3 kępki- chcesz jedną
?
U mnie też niszczylistki latają- jakby ich mniej, niż w latach ubiegłych. Ja poluję z kamieniem, ale jakieś takie sprytne się zrobiły. Do tej pory lekko potrącone w locie, padały na ziemię udając trupa, a ja pilnowałam, aby ten stan sie utrwalił
Teraz skubane nawet po uderzeniu odlatują- no żeby ewolucja tak szybko działała
Dziś byłam u Mamy- wieczorem, więc niewiele widziałam. Mam uzasadnione obawy, że obok bladawca po prawej stornie..ta kępa po lewej składa się z 4 rodków
Różowy i beżowy w środku, a teraz po bokach kwitną dwa ciemno-czerwone. Może to jeden aż tak rozgałeziony, ale nie sądzę.
Co ja narobiłam te 10 lat temu
Muszę za dnia wpełznąc pod krzaki i zobaczyć, ile ich tam jest..i pewno na sierpień zaplanować jakieś rozsadzanie
KWiaty rodków sekatorem tniesz..ja wszystko obrywam ręcznie. Rodki to pikuś, pięknie się kwiatostany wyłamują całe... ale zawsze z przerażeniem patrzę na japonki, oblepione kwiatami. Robię to z przerwami, jak mi sie przypomni..i jesień zastaje mnie przy tej robocie.
W ciągu dnia upały takie, że dom nagrzewa sie okropnie! DObrze, że noce chłodne, to można dom przewietrzyć. Szkoda, że tak się budynek nagrzewa. Niby zainwestowaliśmy w dobrą wełnę i drogi styropian, miał dom tak nie zmieniać szybko temperatury.Swoje pewno robi fakt, że w sypialni okna dachowe gołe, więc działają jak piekarnik..do tego brak rozłożystych drzew. ocieniających okolicę.
Zupełnie inaczej czuje upał w naszej okolicy- niewielkich drzew, skromnych ogrodów..niz u Mamy, w dzielnicy starych ogrodów, ogromnych drzew.
Jesienią dom wolno traci ciepło, później włączamy ogrzewanie..szkoda, że nie trzyma tak chłodu latem- częściowo zapewne okna sa problemem..ale sądzę też, że gdyby przy domu rósł jakiś 20letni świerk, dający cień, to nie byoby aż takiego ukropu.
I pomysleć, że to dopiero maj sie kończy.. Tego typu rozterki dotyczyły zazwyczaj lipca..
Czytałam zimą prognozę na 2016r- ma byc rekordowo upalny i cieplejszy niż 2015, który też był rekordowy przecież.
Powinniśmy zainwestować w klimatyzację
Peter Alan w formie pocieszyciela.. nooo- tak to można sobie ocierać łzy