TEMAT: Mój piękny bajzel

Mój piękny bajzel 05 Mar 2019 22:48 #646785

  • Mandorla
  • Mandorla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • ogród w 6b, serce w 7a
  • Posty: 2647
  • Otrzymane dziękuję: 7780
Nieee, nie miałam na myśli tego, że Chandler to gigant ;) Chciałabym odmiany Patriot i Bluegold, a co kupię to się pewnie okaże w sklepie :happy: W każdym razie planuję od razu trochę starsze krzaki, żeby potem nie czekać nie wiadomo ile na owoce. U mnie 10 kg poszłoby jak w dym i nic by się nie dało zamrozić :happy4: Nam tylko jabłka "nie idą", a oczywiście jedyne zdrowe i obficie plonujące drzewo na działce to jabłoń :evil:
Bioogród, mówisz... Muszę się rozejrzeć, bo kwasomierz by się przydał, na razie oceniam na oko i na chwasty ;)
Nic nie napełnia serca takim smutkiem, jak symetria. Symetria bowiem to nuda; nuda zaś to dno smutku. - V. Hugo

Gdzie by to upchnąć?

TARG KWIATOWY
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza


Zielone okna z estimeble.pl

Mój piękny bajzel 06 Mar 2019 08:16 #646804

  • Bożka
  • Bożka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1374
  • Otrzymane dziękuję: 1121
Ja mam na swojej małej działeczce ok 8 krzaczków. Rosną dobrze zapylane przez trzmiele i inne.... Nawożę je 3 x w sezonie (kwiecień, maj , czerwiec),podlewam dość obficie. I to wszystko. Myślę jednak że Ty to wszystko już wiesz ponieważ czytając Twój wątek zauważyłm że jesteś doskonale przygotowana do wszelakich działań jakie zamierzasz podejmować :)
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 10 Mar 2019 01:09 #647465

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
Musiałam przesadzić dziś swoje karambole, bo jednej z nich zaczęły żółknąć listki.
Wyciągnęłam z osłonki. W osłonce woda stała - ale nie dotykała dna doniczki.

IMG_20190310_000948.jpg


Zresztą... karambola chyba by wolała, żeby dotykała :whistle: Przez dziurkę jedna z nich wypuściła dłuuugaśny korzeń i sięgała do "zbiorniczka" na dole - i ta sztuka była w lepszej kondycji.


IMG_20190310_001019.jpg



IMG_20190310_001100.jpg


Rozsadziłam do dwóch osobnych. Moje obserwacje póki co:

- roślina bardzo wrażliwa na niedobór wody
- tolerancyjna na niedobory światła
- lubi lekko kwaśne podłoże, u mnie miała wcześniej wymieszane z korą leśną, czasem podlewałam ją nawet lekko gazowaną mineralną - reagowała dobrze, raz dostała też minimalną dawkę nawozu przeciwko chlorozie
- na dłuższą metę nie lubi konkurencji w doniczce - jedna karambola miała zdecydowanie słabszy system korzeniowy niż druga.
- bardzo lubi osłonki, myślę, że dobrze by się też czuła w doniczce "samonawadniającej"
- nie lubi, jak się coś przy niej robi - znaczy podlewanie OK, ale za macaniem, dmuchaniem, przestawianiem już nie przepada
Mam nadzieję, że karambolki mi przeżyją przesadzenie - martwi mnie to zwłaszcza przez punkt ostatni, to bardzo wrażliwe roślinki, jeśli chodzi o prace przy nich, a ja nie mam wielkiego doświadczenia z delikatnym obchodzeniem się z roślinami. Zresztą widać - listki od razu opuściły i stuliły, momentalnie. Tak samo robią, jak się na nie dmucha, pryska za silnie z pryskawki, no i gdy im zgaszę lampkę.
Poszły z powrotem pod Led Grow, zostawię włączone na całą noc, mam nadzieję, że podniosą listki - wtedy będę wiedziała, że jest ok.

IMG_20190310_005544.jpg
Ostatnio zmieniany: 10 Mar 2019 01:22 przez Pizza.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka, CHI, Mandorla

Mój piękny bajzel 10 Mar 2019 10:00 #647491

  • Mandorla
  • Mandorla's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • ogród w 6b, serce w 7a
  • Posty: 2647
  • Otrzymane dziękuję: 7780
Pizza wrote:
Zresztą... karambola chyba by wolała, żeby dotykała :whistle: Przez dziurkę jedna z nich wypuściła dłuuugaśny korzeń i sięgała do "zbiorniczka" na dole - i ta sztuka była w lepszej kondycji.

Niechcący zafundowałaś jej semihydro - mój ukochany sposób uprawy :rotfl1: Bardzo polecam, zwłaszcza dla roślin wrażliwych na przesuszenie. Tyle, że zwykła ziemia się do niego nie nadaje - albo mieszanka z perlitem (sporo więcej perlitu), albo - lepiej - jakieś kamuszki, typu keramzyt, wermikulit, zależy od rośliny.
Karambola odznacza się podobną wrażliwością na dotyk jak słynna mimoza, dlatego "niepokojone" listki stulają się i pochylają. Pozostawione w spokoju, wracają do normalnej kondycji. Im mniej ją się dotyka, tym lepiej. :flower2:
Nic nie napełnia serca takim smutkiem, jak symetria. Symetria bowiem to nuda; nuda zaś to dno smutku. - V. Hugo

Gdzie by to upchnąć?

TARG KWIATOWY
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 10 Mar 2019 10:17 #647498

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
O, no proszę, i już coś nowego :laugh1: Mojej karambolce chyba podłoże nie przeszkadzało przy samodzielnym przestawieniu się na inny typ uprawy. O semi-hydro słyszałam, ale na zasadzie "dzwoni, tylko nie wiadomo w którym kościele", nie dokształcałam się szczególnie.

Wiem, że podobnie jak mimoza - przyznam szczerze, że się "bawiłam" na początku i roślinkę stresowałam, bo wygląda to super. Ma bardzo szybką reakcję, choć nie tak gwałtowną i spektakularną co mimoza.
Teraz staram się nie ruszać, a wrażliwe są bardzo - nie trzeba nawet dotykać, wystarczy dmuchnąć. Nie wiem, co one przy prawdziwym wietrze by wyprawiały.

Karambolki póki co wyglądają stabilnie, ale wciąż są na obserwacji.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Mój piękny bajzel 17 Mar 2019 23:14 #648873

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
Zgłaszam się na półśpiąco i melduję, że na działce byłam i trochę nawet zrobiłam. :wink4: I naładowałam się pozytywną energią przy okazji.
Pogoda była piękna, 20 stopni, prawie bez wiatru, przyjemnie grzało słoneczko. Nawet Śnieżkę w pewnej chwili widziałam w oddali - a jest 150 kilometrów ode mnie, więc to szok, zresztą wspominałam w wątku pogodowym.
Udało nam się zorganizować pomocnika, więc praca była znacznie ułatwiona. Tak naprawdę to miałam kopać ja i on... a wyszło to tak, że po pierwszych paru moich ruchach widłami zostałam z pełnym pobłażaniem oddelegowana do wycinania gęstwin.
To było po prostu takie "hej, masz sekatorek, idź i sobie rób, a poważną robotę zostaw mi" :laugh1:
No cóż, nie żebym narzekała.

Przywitały nas krokusy.













Innym cebulowym chyba niewiele brakuje do kwitnienia.



Są WSZĘDZIE :woohoo:





Oczywiście azalie altankowe, nie mogłoby ich zabraknąć :D Znów mają ogrom młodych pączków.
Trochę jakby przymarzły im niektóre kwiatki przez ten tydzień, ale mają ogrom nowych, więc nie szkodzi. Liście i gałązki są OK.





Taki kwitnący, uroczy chwaścik. Maleństwo, kwiatek jest miniaturowy.



Sądziłam, że to jakiś rojnikowaty, ale wyprowadzono mnie z błędu - i teraz wiem, że te "chwaściki" rozsiane po mojej działce to orliki. Nie narzekam absolutnie.





Nie wiem, czy to truskawki czy poziomki, ale zdziczałe są na maksa. Wszędzie się rozlazły.



Jakieś niezidentyfikowane cebulowe znajdują się nawet w gąszczu różanym... :whistle:



Rozchodniczek obrastający murek. Nie pozwoliłam go ruszyć, jest uroczy.



Tu też truskawki czy tam poziomki... :lev: Bo przecież nie mogą grzecznie być w jednym miejscu.



Praca nad przekopywaniem terenu pod przyszły foliak.



A taki wysoki mam poziom wód gruntowych... to ja się wcale nie dziwię, że mi zalewa piwnicę. To nie jest nawet jakaś specjalnie głęboka dziura.



Trochę oczyściłam z mchu ścieżkę.



Gałęziory - głównie winogrono, bluszcz i na górze przycinana dość ostro leszczyna.



Teren pod foliak już właściwie przekopany. Trzeba teraz tylko oczyścić ziemię :D





Usunęłam całkowicie z tej strony winogrona, będzie tu miejsce na nowe sadzonki - deserowe, wielkoowocowe winorośle.



Przyniosłam tymianek i laur.



Jak to mówią? Żeby było posprzątane, najpierw musi być bajzel? Nie? :funnyface: Ale hej! Po usunięciu bluszczu okazało się, że w sumie to mam dach. I zrodził się pomysł, żeby po naprawieniu zrobić tu tarasik z donicami - zawsze więcej miejsca.



Wiatr zrobił trochę szkód w ciągu ostatniego tygodnia, tu jest już prawie całkiem odłamana kolumienka. Ale u tak już wcześniej kwalifikowała się do zrobienia właściwie na nowo, więc jakaś duża strata to nie jest.





Azalie się wygrzewają na słońcu, a w tle ogromny stos gałęzi. :happy4: Ma ktoś pożyczyć rębarkę? Zrębki by były.




Plany na przyszłe nasadzenia mam takie:

- brzoskwinia Harnaś
- czereśnia Bladoróżowa
- grusza Generał Leclerc
- grusza Konferencja
- jabłoń James Grieve
- jabłoń Malinówka
- nektarynka Silver
- orzech włoski Jacek
- śliwa Renkloda Altana
- śliwa Renkloda Ulena

(wszystkie karłowe)

I winorośle:

- Nero
- Einset Seedless
- Arkadia
- Nadieżdża Azos
- Uliana

Będzie się pewnie jeszcze to zestawienie zmieniać. :P Bo za sadzenie nowych roślin wezmę się wtedy, kiedy pozbędę się chorych i takich, których na działce nie chcę.
Ostatnio zmieniany: 17 Mar 2019 23:15 przez Pizza.
Za tę wiadomość podziękował(a): Dorota15, Jan4, Edyta-ka, Łatka, CHI, Zibi77, Ilona, Jaedda, Maggie

Mój piękny bajzel 18 Mar 2019 15:31 #648929

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 20000
  • Otrzymane dziękuję: 83502
Nie ma co - odwaliliście szmat roboty. Widać światełko w tunelu.
Jeśli mogę coś sugerować - te "truskawkowate" usuwaj. Zdziczałymi truskawkami się nie bardzo najesz, lepiej już (jeśli masz taką chęć) zainwestować w dobre sadzonki. A zdziczałe poziomki należą w moim miejskim ogrodzie do uciążliwych chwastów - rozłażą się, jak robactwo.
Trochę podobnie zachowują się orliki - ale te to bardzo lubię i wolno im u mnie wiele. :laugh1: Jeśli Ci bałaganią - spokojnie możesz teraz poprzesadzać.
Wysoko poziom wód gruntowych ma wady (mech!), lecz i zalety - pogadamy, jak przyjdzie kolejna susza.
Dużo tych drzew zaplanowałaś.
No ale ja oceniam ze swojej perspektywy, zawsze mi brak miejsca na ozdobne. :happy4:
Nie słuchaj mnie!
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 20 Mar 2019 21:40 #649253

  • Ewelina
  • Ewelina's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 881
  • Otrzymane dziękuję: 979
O rety ! To nie jest żaden "bajzel" tylko "wielkie pole do popisu" :)
Ostatnio zmieniany: 20 Mar 2019 21:42 przez Ewelina.
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 28 Mar 2019 15:06 #650533

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
No to cóż... :) Mam trochę zaległości do wstawienia. Ostatnio jestem nie do życia przez ciągły pośpiech i brak snu. Tym bardziej, że trochę złego się u mnie dzieje - też w kwestii roślin. Ale nie chcę już smęcić, więc przejdę do zaległej relacji zdjęciowej. Dzisiejszy post będzie dłuuuugi!

Azalie z soboty. Zamieniły się trochę rolami - teraz biała jest w pełni kwitnienia, a różowa w młodych pączkach.





Krokusy już właściwie przekwitają - większość kwiatów już w sobotę leżała, a zamiast nich w górze sterczały dumnie całkiem ładne listki. Tu mam gagatka, który utrzymał się nieco dłużej. Inne roślinki też można uchwycić :)






Ale sobotnia robota to była głównie moja praca fizyczna. W sumie trzykrotnie przekopałam działkę, wykopałam jakieś dwa metry betonowych płyt, wywiozłam taczką darń do wykopanej dużej dziury (i tak zrobiła się spora górka), nawiozłam kompostu z kompostownika na teren przyszłego warzywnika. Ale i tak jeszcze raz trzeba przebrać tę darń i przekopać. A szkoda, bo liczyłam, że może coś uda mi się posiać, nawet wzięłam nasiona na działkę.




Podczas przekopywania zdarzały się pewne znaleziska. Jak np. te piwonie. Przesadzone w inne miejsce.


Tu jest teren pod moje przyszłe winogrona... ale jeszcze sporo pracy, zanim zacznie się nadawać do wsadzenia tu jakichkolwiek roślin. :)
Oprócz winogron chcę tu dać jaśmin nagokwiatowy, coby ładnie je oplótł i zdobił kwitnieniem wtedy, kiedy winorośle są jeszcze "gołe".



Hę... to chyba też jakieś cebulowe. I orliki. Mam wszędzie te kępy i orliki.


...nawet znalazłam całą rabatę orlikową pod iglakiem. Trochę podsypałam ją kompostem, bo tam mi absolutnie nie wadzą - są tuż przy ogrodzeniu, w cieniu, nie podepczę przypadkiem. Tu jedna z większych sztuk:


No i zostałam uświadomiona, że mam spory problem - znaczy podagrycznik w każdym możliwym miejscu na działce. A ja kompletnie nie skojarzyłam, sądziłam, że to może jakaś młoda pokrzywa czy coś. W sumie to mi nie przeszkadza sam w sobie, ale ponoć kłącza rozrastają mu się masakrycznie.


Przycięta leszczyna. Muszę ją przyciąć bardziej, ale przynajmniej już się nie kładzie na ogródki sąsiadów i ma trochę więcej przestrzeni.

Chyba nie muszę mówić, że wszędzie dookoła są samosiejki czy tam odrosty leszczynowe. Większość już wycięłam, ale jakieś na pewno się schowały.

Ojciec przyszedł w niedzielę zwerbowany przez mamę i pozbył się zardzewiałej, chwiejnej kraty. Swoją drogą, wpadł na pomysł, żeby ze stelaża leżącego na dole, wielgachnego parasola (taki jak w knajpach nad stolikami) zrobić mi stelaż pod mini-szklarenkę na rozsady. "Bo materiał dobry, porządny i szkoda się pozbywać". No... ja tam nie wiem, jak on to widzi w swojej głowie i jak to będzie miało według niego funkcjonować. Ale nie narzekam, ważne, że czymkolwiek się zainteresował. A jak coś fajnego z tego wyjdzie, to tym lepiej.


Ach, i zabudował mi od tyłu kompostownik (po opróżnieniu), żeby sąsiad od tamtej strony nie przerzucał nam non stop swoich odpadków. Plan jest taki, żeby zabudować go z każdej strony i zrobić taki wysoki kompostownik, coby nie trzeba było na te sterty kompostującej się masy patrzeć. Ale to materiałów trzeba.
A ta ścianka... jakby ktoś się zastanawiał, to jest ta zdemontowana z altanki, co mi zawadzała, bo ograniczała przestrzeń. Ale odporne i wytrzymałe ustrojstwo, więc pomaluje się na brązowo albo zielono, zabezpieczy i powinno dać radę.






No a tak to się z grubsza przedstawia na chwilę obecną.
Kolejna sprawa. Dotarły do mnie roślinki :D
I jestem zszokowana ich rozmiarami. Nie były w większości podane na stronie, a tu szczególnie jaśminowiec - mocno zdrewniały, rozgałęziony i duży.
Jaśmin nie był małą sadzoneczką, jak się spodziewałam, ale już dorosłym, zdolnym do kwitnienia pnączem - w tym roku mnie kwitnieniem już nie zaszczyci, bo już "po terminie", ale wciąż na gałązce wisiał w momencie wyciągania z paczki jeden kwiatuszek - więc kwitł.
Powojniki mają pączki!
Borówki ostatecznie są trzy - dwa Chandlery (70-75 cm bez doniczki) i jedno Toro (około 30 cm). Toro jest znacznie mniejsze od sadzonek Chandlerów, ale i tak to ładny krzaczek.
Na dostawę czekałam bardzo krótko, niecałą dobę od momentu, kiedy mnie poinformowano, że zostały wysłane - a szły około 350 kilometrów. Na plus i bardzo miło, że załączyli poradnik uprawy, a karton był specjalny - wytwarzany dla szkółki, a nie jakiś pierwszy lepszy.
Korzeni ogrom, wychodzą mocno spodem. Widać, że roślinki rosły w tych doniczkach, a nie zostały wykopane, wsadzone do nich i przysypane podłożem.
Generalnie jestem bardzo zadowolona.

Tak roślinki wyglądały w paczce.



A tu po wyjęciu. Trochę mi narobiły bałaganu w pokoju. Za dużo miejsca nie mam, a ich sporo :P



Najważniejsza część paczki - rizomy miskantów olbrzymich. Według mnie wyglądają OK. Nie liczyłam ich, przeliczę na działce, ale po wadze torby jestem skłonna uwierzyć, że jest ich tyle, ile trzeba. Zresztą... płaciłam za nie złotówkę, nawet gdyby było za mało, to bym się nie awanturowała :D




Kwiatek znaleziony u jaśminu. Takie małe, przekwitnięte, a jak cieszy.



Przechodzimy do przedstawienia pojedynczych roślinek :D

Magnolia 'Betty':



Borówki amerykańskie. Większe to Chandlery, jedna mniejsza sadzoneczka to Toro.



Jaśminowiec 'Rosace'. Największa sadzonka ze wszystkich.



Bzy lilaki. Najmniejsze maluchy, z których najbardziej okazały okazał się 'Sensation". Oprócz tego mamy tu Krasawicę Moskwy i Charles Joly.



Plątanina... Czyli powojniki. Delikatnie je już rozplątałam, ale wszystkie były już pouczepiane na sobie. Nie wiem, jak i kiedy one to zrobiły. Odmiany 'Albina Plena', 'Jan Paweł II' i 'Red Star'.



Pączki widzę!



I jaśmin nagokwiatowy. Nagi już nie jest, więc na kwitnienie poczekam sobie do zimy :D ale kwitł, to jest ważne!



Na ogródku przydomowym (czy bardziej by pasowało - przymieszkaniowym ;)) też trochę się dzieje ciekawych rzeczy.

Kwitnąca wisienka kosmata. Jestem w szoku, że faktycznie kwitnie. Była wsadzona w ubiegłym roku, latem.


Tutaj druga, jeszcze bez kwiatów. Obok pigwowiec cały rozbudzony, z masą pączków kwiatowych - są malutkie, pewnie na zdjęciu ciężko zauważyć. Też mnie zszokował, nie spodziewałam się kwiatów. Ale nie sądzę, by były owoce. To jeszcze malutka sadzonka, a ma mieć spore owocki, więc połamałaby się chyba pod nimi.


Przezimowało mini-kiwi 'Issai'!!! Jestem ogromnie szczęśliwa z tego powodu. A nie spodziewałam się, bo dużo przeszło z mojej winy, m.in. w środku zimy zauważyłam, że kiedy osiadła ziemia, bryła korzeniowa została "wypchnięta" - był za płytko posadzony na jesieni. Musiałam szybciutko wkopać go głębiej.


Mahonia żyje i chyba planuje kwitnąć. Też w ubiegłym roku sadzona.


Obudziły się lilaki.


Szok roku! Przeżyły drzewka karłowe kolumnowe, które przetrwały u mnie iście spartańskie traktowanie - maleńka doniczka w stosunku do korzeni, podlewane raz w tygodniu albo raz na dwa tygodnie jeśli zapomniałam, stały w pełnym słońcu, potem zimowały w tych doniczkach bez okrycia... ;) Zmasakrowałam je też bardzo drastycznym cięciem. Byłam pewna, że padły - a tu zaskoczenie, żyją!
No i tu już niezależnie od odmian - jeśli przeżyły, pójdą na działkę. Tacy Spartanie mają prawo do swojego miejsca.


No i na koniec taki ładny obrazek - żółte poziomki. Chyba lubią chłód, bo rosną ładniej niż rosły w lecie.


Pozdrawiam wszystkich cieplutko! :bye:
Za tę wiadomość podziękował(a): merlin, Dorota15, Edyta-ka, Łatka, Betula, Zibi77, MARRY, Jaedda, Maggie

Mój piękny bajzel 28 Mar 2019 16:41 #650548

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 20000
  • Otrzymane dziękuję: 83502
Dziewczyno, odwaliłaś niesamowita robotę!
Moje "uwagi szczegółowe" - następujące:
Z jaśminem nagokwiatowym akurat mam trochę doświadczenia - to nie jest roślina, która coś "oplącze", czy "oplecie". Zwłaszcza na początku pędy trzeba po prostu przywiązywać - ja to robię drucikiem ogrodniczym, do siatki ogrodzeniowej. Twoja sadzonka wcale nie jest bardzo duża (choć i tak większa, niż marketowe) - i zapewne będzie jej potrzebna na początek jakaś drabinka. Czarno widzę koegzystencję jaśminu z winoroślą, jakąkolwiek - bo winorośl jest szalenie ekspansywna. Optymalne miejsce dla zimowego złotka byłoby pod południową ścianą - o ile taką masz. Ale moja roślina wisi na płocie w wystawie północ-południe i też żyje.
Powojnik Albina Plena ma prawo mieć małe pąki - to odmiana botaniczna, wczesna, "skoczna" - i raczej nie do zabicia. Jan Paweł też jest wczesny, lecz wielkokwiatowy, o wiele wrażliwszy - i u mnie dość podatny na uwiąd, podstawową porażkę miłośnika clematisów. :( Red Star nie mam, nie znam - podejrzewam, że też wielkokwiatowy, więc patrz jak wyżej.
Generalnie były na pewno trzymane w czymś w rodzaju tunelu, stąd z jednej strony zaawansowanie, z drugiej - wydelikacenie, powodujące splątywanie i niestety łamanie się pędów.
Nie przejmuj się, powinny jeszcze produkować nowe pędy od korzeni.
Te byliny (niezbyt wyraźnie je widzę) mogą być Ornitogallum umbellatum, czyli śniedkiem zimującym w gruncie. Liście maja pasek podobny do krokusowych? Jeśli tak - to następna ekspansywna roślina, ja walczę z nią 20 lat. :jeez:
Gorąco współczuję podagrycznika - najmniejsze kłącze zostawione w ziemi w kosmicznym tempie rozrośnie się, rozpełznie - i będzie kpiło z walki ogrodnika. W mieście - tego jednego mi oszczędzono, ale na wsi - :jeez: :jeez: :jeez:
Od 2002 roku osiągnęłam tyle, że mam "zbrojny rozejm" - podagrycznikowi nie wolno na maleńkie tamtejsze rabatki i metr od młodych rododendronów. Na pozostałych postawiłam kreskę, bo przy 18 a półdzikiego stoku to walka z wiatrakami.
Przed nami następny ładny weekend - ciekawa jestem, czego dokonasz... :think:
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 28 Mar 2019 20:32 #650617

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
No proszę, czyli będę musiała podwiązywać gagatka. O tym nie pamiętałam albo nie doczytałam - ale nie ma tragedii, da się zrobić :)
Mówisz, że ze szlachetnymi, wolniej rosnącymi i przycinanymi corocznie winoroślami sobie nie poradzi? To mi trochę utrudnia, bo właśnie ta ściana jest południowa, najlepiej doświetlona - i winogrona na niej muszą być, bo tu idzie o słodycz owoców, wiadomo. Jaśmin by mi tam akurat do nich pasował. :think:
A sadzonka ma około 50 cm wysokości i widać, że była większa, tylko przycinana - wygląda dosyć ładnie. W sklepach chyba nigdy nie widziałam tej roślinki, więc nie mam porównania :P
Tak, na pewno wszystkie sadzonki były trzymane w szklarni albo dogrzewanym tunelu, w każdym razie w warunkach cieplejszych niż na zewnątrz.
Powojniki nie wydają mi się na szczęście połamane, ale były dość poplątane - trochę czasu mi zajęło, żeby je rozplątać. Rzeczywiście mają dosyć delikatne te pędy.
No masz, no to nie dość że podagrycznik, to jeszcze ten śniedek! Faktycznie ekspansywny nawet na pierwszy rzut oka, bo gagatek jest wszędzie. A ja tak uważałam, coby nie podeptać :laugh1: Wygląd kęp zgadza się z tym z internetu. No cóż, przynajmniej kwiatki ma urocze.
Nie wiem, czy uda mi się w ten weekend wpaść na działkę, ale się postaram :) W sobotę nie mogę, a szkoda, bo ma być najładniejsza pogoda.
Generalnie jestem na siebie zła, że tak wolno to idzie, że tyle problemów się pojawia. Chciałam mieć posiane wszystko, co należy wysiewać wczesną wiosną do połowy marca. A tu zaraz kwiecień, a ja nawet dymki nie posadziłam, skorzonery ani bobu nie posiałam... A pracy multum. :jeez:

Dziękuję za tyle szczegółowych rad i samą wizytę :hearts: Zawsze przyjemniej się robi to wszystko, wiedząc, że ktoś śledzi, zagląda i docenia.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Mój piękny bajzel 28 Mar 2019 22:28 #650641

  • MARRY
  • MARRY's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 2482
  • Otrzymane dziękuję: 9315
Też jestem zbudowana pracami które wykonałaś, wiemy jakie to uciążliwe i niewdzięczne, a teraz można zapełniać działkę roślinami - wiele emocji przy tym :lol: ; łączę się w bólu z powodu podagrycznika jest moim utrapieniem, przywieziony z piwonią powoli zajmuje co się da, ma żywotność ! :bye:
MARRY
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 31 Mar 2019 19:41 #650996

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
Dziękuję Ci Marry pięknie :hearts: I witam u mnie.
No prac już trochę za mną... ale też bardzo dużo przede mną. Ale to chyba już będzie tak zawsze.

Wczoraj z pewnych przyczyn byłam w Jeleniej Górze. Wiecie, co się dzieje, jak gdzieś trzeba dalej pojechać. "A może przy okazji", "no przecież nie będziemy jeździć po dwa razy"... i naciągnęłam tatę na parę "dodatkowych kursów" ;)
No i tak umówiłam się na papryczki - po tym, jak padły mi moje drugi raz (i jeszcze nie wzeszły po raz trzeci i nie wiem, czy to w ogóle planują zrobić), byłam już mocno zniechęcona i nastawiona, że prawdopodobnie nie będę miała żadnych. A tu się udało :) I mam 5 bardzo ładnych, dużych sadzonek Carolin Reaper, 2 Chocolate Scorpion, 2 Scorpion Red, 1 Chocolate Habanero i 1 Habanero Red. Poza tym dostałam sieweczkę Lemon Drop, malutką z samymi liścieniami, ale mam wrażenie, że niestety nie dała rady przetrwać podróży (łodyżka wydawała się nadłamana - ale co się dziwić przy takim maleństwie...wsadziłam ciut głębiej i może jeszcze da radę - dziś wygląda OK, jeszcze liścienie nie oklapły, więc może...).
Jedyny minus - mszyce. Całkiem spora inwazja, więc się nie patyczkowałam i nawet nie próbowałam naturalnie - Mospilan poszedł w ruch. Ale generalnie póki co są w "izolatce" dalej od wszystkich moich pozostałych przy życiu sadzonek. Mospilanowi ufam i wiem, co potrafi zdziałać z mszycami, więc mam nadzieję, że nawet nie będzie trzeba tego oprysku powtarzać.
Teraz tylko drżę z trwogi, myśląc, czy w tej ziemi są ziemióry czy nie ma. Bo wiem tyle, że papryczki były świeżo przesadzane (przemiły pan jeszcze pisał mi smsy, żeby uściślić, że były przesadzane i nie trzeba nawozić :)). Póki co ziemiórek nie widać.



A potem zobaczyłam pnącza za grosze... I jeszcze "jakoś" wpadły ze mną. Męczennica modra i powojnik. Jaki - nie wiem. Ale nieistotne, po prostu szkoda mi się go zrobiło, a miał wolę życia - niektóre pędy były prawie białe od braku światła.



A taka pani pojechała ze mną na tylnym siedzeniu.




Diablo mi się spodobały te owocki. Były też pstrolistne, ale nie było Szymanowskiego, a nie chciałam wydawać kasy i brać dwóch - więc postawiłam na żeńską ostrolistną, którą mi mój 'Issai' może zapylić.
Tu w ogródku "przymieszkaniowym": męczennica (eksperymentalnie, wiem, że może nie przeżyć, będąc na stałe w gruncie - ale znam i takich, którym od kilkunastu lat tak rosną :) więc być-albo nie być to już kwestia, czy warunki spasują), aktinidia 'Issai' sadzona w zeszłym roku latem, aktinidia 'Purpurna Sadowa' posadzona wczoraj.



Spotkała mnie bardzo miła niespodzianka - przynajmniej 2 z 3 posadzonych w zeszłym roku winorośli dały radę przezimować - to Arkadia i Różowy Timur. Nie wiem jeszcze, czy Różowaja Dymka się obudzi, nie widzę wyraźnych pączków.



Resztki truskawek i poziomki. Na samym dole widać czerwone kły piwonii.



No i prześlicznie mi kwitnie wisienka kosmata. Jestem nią zauroczona.





A tu już z dzisiaj - z działki. Babcia przyjechała no i skutecznie zmotywowała do prac :) I przy okazji baardzo dużo pomogła.
Krokusów już nie ma, za to na działce kwitnie... (tu pauza, bo nie wiem co :happy: żonkil?)














Nie mam pojęcia co to, ale jest prześliczne i urocze! Zwłaszcza w zbliżeniu.






Przy azaliach zapadła decyzja "teraz albo nigdy". Ich liście zaczynają powoli wyglądać coraz gorzej i widzę po nich, że domagałyby się przesadzenia z tego produkcyjnego, niezbyt dobrego podłoża zbitego jak kamień. No więc... przy okazji sadzenia borówek, na kwaśną rabatę trafiły obie ślicznotki. Nie ma być przymrozków w najbliższym czasie, liczę, że się ładnie zakorzenią.





Pomiędzy krzaczkami borówki było ogółem około 80 cm odstępu - mam nadzieję, że będzie OK. Wykopałam im naprawdę duże doły, na każdą poszedł wór 80L torfu kwaśnego i taki sam wór kory. Resztka starczyła na azalie. Korzenie rozluźniłam wszystkim sadzonkom przed sadzeniem i podlałam. Słowem... zmachałam się, więc mają rosnąć. :P
Nie wspomnę, że jestem zła przez wzgląd na różne kolory otoczek. Ale znalazłam je w zbiorach altankowych i miałam za darmo, więc narzekać nie będę. Najwyżej pomaluję później na jeden kolor.

Coraz śmielej wychylają się piwonie.



...i obok jeszcze inne dziwa.



Pierwszy raz dziś na działce była moja psica - Lunka. Niesamowicie szczęśliwa, że mogła się wyszaleć! Choć była też wyraźnie zdezorientowana sytuacją, nie wiedziała, o co chodzi i czemu tu jest. Ale bardzo grzeczna.



Maliny przesadziliśmy w jeden rządek, który został zabezpieczony póki co sznurkiem.



Oczyszczony z pomocą babci teren był już wystarczająco przyjazny do siania. Póki co wyznaczona została część grządek i udeptane kilka ścieżek, wysadziłam cebulki kwiatów, posiałam marchew, bób (razem z rzodkiewką w długich rządkach na terenie, który będzie później zajęty przez pomidory i papryki), pietruszkę korzeniową i naciową, koperek, część buraków, rzodkiewkę, groszek cukrowy, na grządce marchewkowej zostanie jeszcze naprzemiennie wysadzona cebula dymka. W jednej linii wysiałam szczypiorek i cebulę siedmiolatkę. Dalej, poza właściwym warzywnikiem posiałam skorzonerę.
Rządki wyznaczałam za pomocą tego sznurka, coby równo było i babcia nie krzyczała. :happy4:



Bardzo prowizorycznie :P zabezpieczona biała włóknina oddychająca, którą nałożyłam na teren siewu.



Została nałożona też na ten kawałek tutaj (bób i rzodkiewka):



Całość została oczywiście obficie podlana. A czym podlana, skoro woda na działce wyłączona? :laugh1: Ano, wodą z piwnicy. Tyle tego, że podlaliśmy cały teren siewu, maliny, borówki, wszystko w doniczkach, krzewy... a tu kurczę wciąż woda w piwnicy po pas!
Na początku (przez pierwsze wiaderko) była dość brudna, ale potem - czyściutka. Z całą pewnością to woda gruntowa.

Za tę wiadomość podziękował(a): Dorota15, Łatka, Zibi77, MARRY, Jasia, Jaedda

Mój piękny bajzel 31 Mar 2019 20:20 #651015

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 20000
  • Otrzymane dziękuję: 83502
Wiktorio - znowu wielki kawał roboty za Tobą.Pizza wrote:

Krokusów już nie ma, za to na działce kwitnie... (tu pauza, bo nie wiem co :happy: żonkil?)


No więc tak - z botanicznego punktu widzenia jest to narcyz, popularnie używana nazwa "żonkil" chyba dotyczy tylko niektórych narcyzów, mianowicie narcyzów Jonquille`a, które niemal wszystkie mają drobniejsze kwiatki - ale po kilka na jednym pędzie. Każdy żonkil byłby narcyzem, ale tylko niektóre narcyzy - żonkilami. Ten Twój (bardzo szlachetna odmiana) to dokładnie krótkoprzykoronkowy narcyz Ice Follies. Z czasem kwiat stanie się prawie biały.
Pizza wrote:

Tej odmiany nie rozpoznaję, zapewne botaniczna.

Pizza wrote:


To inny narcyz, o rozszczepionym przykoronku, Ice King. Też bieleje, bo to krewniak Ice Follies.
Zapraszam serdecznie do wątku tematycznego "Narcyzy".


Pizza wrote:
Nie mam pojęcia co to, ale jest prześliczne i urocze! Zwłaszcza w zbliżeniu.


[/quote]

To barwinek. Raczej lubi cień, ale tam bywa ekspansywny.

Według prognoz jeszcze tylko początek tygodnia byle jaki, potem - z górki, nawet nocą cieplej. Czekam na dalsze relacje z twojego pola bitwy.
Ukłony dla Pani Babci.
Ostatnio zmieniany: 31 Mar 2019 20:23 przez Łatka.
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 31 Mar 2019 21:15 #651028

  • nyna76
  • nyna76's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 97
  • Otrzymane dziękuję: 59
Hej, idziesz jak burza. Cieszę się razem z Tobą z każdego kwiatuszka.
Ania.

Ziemia nie należy do nas, my tylko wypożyczamy ją od naszych dzieci...

Działeczka- powolne spełnianie marzeń
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza

Mój piękny bajzel 31 Mar 2019 21:50 #651038

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
Łatko kochana :hug: Dziękuję!
Ten narcyz o "pełnym" kwiecie to na obu zdjęciach ten sam kwiatek. Czyli rozumiem, że bardziej w stronę Ice King? Miło wiedzieć, że szlachetna odmiana. Piękny jest.
Babci przekażę wyrazy uznania, sama jestem w szoku. Moja mama nawet żartuje, że "siedemdziesięcioletnia baba, a ma więcej krzepy od nastolatki" :laugh1:
U mnie ten tydzień ma być całkiem przyjemny, tylko chmury przeszkadzają - ale temperatury 12-18 stopni, a w nocy 5-9 - więc całkiem przyjaźnie.

nyna, witam i dziękuję :hearts: Nawet nie wiesz jak się cieszę, że powoli zaczyna to wyglądać tak, jak działka powinna.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Mój piękny bajzel 01 Kwi 2019 19:30 #651138

  • Pizza
  • Pizza's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 583
  • Otrzymane dziękuję: 2828
Niespodziewanie nadarzyła się okazja, więc dziś znów zawitałam na działce. Ale na króciutko, chwilkę. Mimo to sporo udało się zrobić.


Mama, wracając ze szpitala, wzięła mi bratki do posadzenia na działce.




Niestety z tego wszystkiego nie zdążyłam ich wsadzić. Przy następnej wizycie najwyżej, mam już upatrzone dla nich miejsce. ;)




Posadziłam lilaki tam, gdzie ich właścicielka i adoratorka - czyli moja mama - sobie życzyła. Odstęp między nimi gdzieś nieco ponad metr, ok. 110-120 cm - mam nadzieję, że im wystarczy, chcę, żeby mi się tu gęsto rozrosły. Kolejność: Krasawica Moskwy, Charles Joly, Sensation. Póki co dostały połówki kijów leszczynowych, być może niepotrzebnie, ale to maleństwa, a dość mocno wiało.








Posadzony został jaśminowiec. Będzie rósł przy warzywniku. W założeniu ma rozrosnąć się na tyle, żeby od zewnątrz działki widać było tylko jego, a nie tę dość szpetną studzienkę (która zresztą nawet nie wiem, czy działa).




Kwitnąca cebulowa rabatka.




A tu rzucik na obecny stan działki :garden: Trochę dzisiaj sprzątania było.




Frapuje mnie to drzewko rosnące bezpośrednio przy płocie. Znaczy na pewno jest do wycinki, ewentualnie (jeśli się da i byłoby tego zachodu warte) przesadzenia w inne miejsce na działce, bo nie może rosnąć tak blisko ścieżki. Ale kurcze nie mogę odgadnąć, czym ono jest i dlaczego właściwie ono tam jest. Co autor miał na myśli? :think:

Ostatnio zmieniany: 01 Kwi 2019 19:31 przez Pizza.
Za tę wiadomość podziękował(a): Edyta-ka, Łatka, Zibi77

Mój piękny bajzel 01 Kwi 2019 19:46 #651145

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 20000
  • Otrzymane dziękuję: 83502
Wiktorio - naprawdę masz pięknie uporządkowany kawałek świata.
Co do drzewka - może ozdobne?
Za tę wiadomość podziękował(a): Pizza


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.471 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum