Forum Ogrodnicze Oaza

Oluś
no bywa, bywa ale jakoś to będzie
hehe w pracy też zmiany bo jedna dziewczyna jednak wraca i będę miała zmianę grafiku i etatu, z 26 godzin plus 2 zmienia mi się na 17 godzin.....czyli 3/4 ale za to jakie....prawdopodobnie w środę będe chodziła tylko na godzinę do pracy bo jestem odpowiedzialna za zuchy - błagam nie pytajcie mnie o co chodzi bo inaczej..... - zaś piątki.......wolne!!
ale jeszcze zobaczymy

Marta,
to niezłe macie przeboje z mieszkaniem - mam nadzieję że coś się uda "na szybko" skorygować z administracją (np. uszczelnienie miejsca przecieku).

Grafik Ci się zmieni powiadasz? Jeden plus jest taki, że będziesz miała możliwość skoczenia na działkę o znośnej porze (piszesz o szybko zapadających ciemnościach - jakbym w tygodniu jechał na działkę to koło 16.30. byłoby już dość ciemno - nic, tylko górniczą lampkę na głowę jakby się chciało coś robić )

Na razie jesień jest całkiem znośna więc spokojnie można sadzić (tulipany dziewczyny sadziły nawet krótko przed świętami bożonarodzeniowymi więc nie ma problemu, krokusy też dadzą radę, nie wiem do końca jak dużo czasu potrzebują lilie by się zadomowić ale i tak trzeba je posadzić!).

Tak więc Marta życzę przypływu energii(nie mówiąc już o unikaniu przeziębień itp.)

Aha, oczywiście, Last but not least, dużo, dużo zdrówka dla Mamuśki!!!

Marta, dopóki się nie przeprowadzicie, to w tym mieszkaniu ciężko wam będzie zimą.Współczuję.Moja bratanica wzięła kredyt i we wrześniu przeprowadziła się do nowego mieszkania. Również miała do tej pory grzyb na ścianie, odpadające tynki, popękane ściany i problem z ogrzaniem mieszkania a rachunki za prąd niebotyczne. Teraz jest szczęśliwa pomimo spłacania kredytu. Oby tylko miała pracę.

Adrianie
no na razie zerwaliśmy tam tapetę i się okazało, że w kilku miejscach po prostu odpadł tynki i się zrobiły dziury i tamtędy nam ta wilgoć wchodziła, teraz osuszamy to miejsce i potem zalepimy i juz nie położymy tapety ale pomalujemy olejnicą i emulsją
zaś wilgoć w mieszkaniu tez już spadła bo tata zamontował wywietrznik i co jakiś czas się włącza i suszy mieszkanie i nareszcie koniec z zaparowanymi oknami......hurrra!
no grafik się zmieni ale nie wiem jeszcze dokładniej jak, wiem tylko tyle, że będzie o 11 godzin mniej ale co do piątku to nic pewnego bo się okazało, ze tamta dziewczyna ma nauczanie indywidualne i to właśnie w piątki.....heca taka, że nikt o tym nie wiedział
spoko posadzę.......wiem, pamiętam, że Kasia sadziła tak właśnie i wszystko jej zakwitło więc na pewno pójdę jak tylko wyjdę z dokumentów, bałaganu etc.......a jeszcze muszę myśleć nad warsztatami dla rodziców na kiermasz świąteczny....rany
hehe przeziębienia mnie omijają, tfu tfu.......łykam tran codziennie
mamuśkę pozdrowię......jutro wraca do pracy

Bozi no racja, racja
my najpierw pozbieramy troszkę kasy, spłacimy ten piec, zobaczymy jak się wyjaśni sprawa z mamy zdrowiem, brata obroną i moją pracą, czy będzie już na stałe i wtedy ruszamy

Trochę szkoda, że Ci pieniązków ubędzie.
Miałabyś szybciej uzbierane. Dobrze, że z wilgocią udaje Wam się walczyć.
Ja też muszę zrobić remont piwnicy ze względu na grzyb. Ciągle psuje mi się pompa, która wypompowuje wodę z urządzeń wodnych w piwnicy.Co jakiś czas mam powódź. Ale w pierwszej kolejności muszę się podłaczyć do wodociągu. Potem pomyslę nad remontem

Gosiu, no szkoda, ale bywa ale Madzia i tak pewnie stanie na głowie by mi jakieś dodatkowe godziny załatwić a poza tym i tak zawsze biorę nadgodziny, zastępstwa etc.....to i tak więcej kaski wpadnie
w tym tygodniu wpłyną nadgodziny i już łapki zacieram......oj będzie tego sporo ale i tak muszę mamie pożyczyć bo się już na nie czai

coś ostatnio nie bywasz (no ale kto to mówi )
Tak czy siak wpadłam pożyczyć Ci wesołych Świąt!

Serdeczne buziaki Świąteczne- radości i spokoju oraz zdrówka. Szczególne uściski dla Mamy

Asiu.....
Moniś

mama dziękuje za uściski choć nam trochę stracha napędziła w Wigilię........no zemdlała nam
praca w szkole do ostatnich godzin, potem latanie po sklepach, szykowanie kolacji wigilijnej, zmęczenie i stres zrobiło swoje....potem chwila relaksu i bęc.......dobrze, że akurat byłam za mamy plecami zaś tata stał tuż koło niej......nie pamięta nic, 15 minut
od tego czasu ma zakaz pracy domowej, tylko lekka i latamy koło niej jak szaleni.....już ma nas dość

od Nowego Roku będę miała mniej godzin w pracy.....z 30 tylko na 18,5.....rany nareszcie odetchnę bo wierzcie mi już zaczynało być nie wesoło, no organizm mi oznajmił, że nie jestem już za młoda, no 30-stka się zbliża i trzeba zacząć na siebie uważać......trzeba zbadać poziom cukru...ech....szkoda gadać starość nie radość

Shirall wrote:
Oj wspomnisz jeszcze te stare-młode lata z łezką w oku.

ale mnie rozbawiłaś
ja w Twoim wieku śmigałam jak fryga….

Bozi hehe no wspomnę......rany co ja wczoraj piłam

Asiu....hihi
zawsze do usług......spoko, śmigam nadal i latam jak szalona.....korzystam z wolnego

Marta, to co my mamy z Asią powiedzieć?
Ja to przed pięćdziesiątką jestem
Zdrowia dla mamy i szczęśliwego Nowego Roku

Gosiu, no nie wiem........
dzięki wielkie no i nawzajem

Martusiu wiele dobrego w Nowym Roczku Niechaj Ci się pospełnia wszystko o czym sobie zamarzysz

no skoro wczoraj gęsi widziałam to chyba i na mnie czas by wątek powrócił do życia, choć na razie nie ma co pokazywać ale skoro pogodę mamy wiosenną a nie zimową, przebiśniegi się pokazały a w sklepach pełno pierwiosnków, hiacyntów i krokusów to czas.....

a co u mnie?
no cóż........od tygodnia jestem dumną i szaloną wychowawczynią równie szalonej klasy akrobatycznej, klasy pierwszej z 25 rozgadanymi, zwariowanymi siedmiolatkami plus 3 sztuki 6-letnie......
jak na razie jeszcze nie rwę włosów z głowy, wszystkie żyją, choć testują moją cierpliwość niemiłosiernie by po chwili być aniołkami....czyli jednym słowem się nie nudzę jeden plus - wróciła pełna pensja plus 4 nadgodziny.....czyli kaska, kaska.....
zaczynamy od lutego odkładać na wkład własny, tata na samochód czyli wszystko idzie ku dobremu.....
jeszcze trochę i ferie.....hehe czyli byle do 16 lutego......2 tygodnie laby plus Gardenia....

No cześć ! Nareszcie .
Gęsi to ja widziałam miesiąc temu i zastanawiałam się czy o tak nietypowej porze odlatują, czy już wracają. Chyba przez pogodę przyroda nieco zgłupiała…
Ło matko, jak Ty dajesz radę z tyloma nicpotymi szaranami !? Podziwiam…. Ale chociaż kaska będzie .
Na Gardenię już bilet mam ….

hehe no nareszcie
no daję radę, dyscyplina, nagrody i kary i motywacja działają cuda no i w domu mam encyklopedię wszystkowiedzącą na temat maluchów więc radę daję
ooooo a skąd masz bilet? chyba nie mów, że był w Magnolii znowu......bo zaraz polecę kupić