Polu, a gdzie w regulaminie jest napisane, że nie wolno?
A gdzie jest regulamin?
A wiesz , przez co te hoje? Przez hosty, bo taki domowy odpowiednik host!
Gosia, ja tę zimę zwłaszcza będę miło wspominać...Gorzatkowo pozwoliło ją nawet wesoło przetrwać!
Zatruwajmy
sobie życie nawzajem!
Cieszę się, że do liliowców i irysów dojrzałaś, a może, że Aneczka liliowce i irysy dojrzała!
Aniu, no przecież!
Cztery lata, to jednak już zerówka
I Ty też przeciwko mnie?
I o tych brzozach i topolach? Ale ja chcę mieć ładny cień...No brzozy mam, jakieś takie "odmianowe"
Wiośni się zdecydowanie za wolno, ciekawe, co jutro na działce zastanę...
Gosia, o tym wielkim drzewie po drugiej stronie drogi mówisz? Prawda, że ktoś tu nie pomyślał? Jak te drzewa sadził, drogę wytyczał, ewentualnie działki sprzedawał/kupował...
Kasiu, dobrze mówisz... Co tam u Ciebie w hojkowym temacie?
Agata, hojki urosną...Jeśli zawirusowane, to problem, ale nie wpadaj w panikę, jest tyle mniej groźnych wirusów, które przypominają trochę groźny HVX, W dziale hostowym Ela chyba wstawiła bardzo dobre zdjęcia poglądowe...Widziałaś?
Celinko, mówisz, że nie tak łatwo się wyleczyć? Mnie niepowodzenia w uprawie chyba by zniechęciły, ale są tacy, co ich to nie zraża...Czyli jednak do nich należysz?
Paweł, raczej nieszczególnie
Jutro się okaże, choć fajerwerków się nie spodziewam...
Jolu, spodziewam się raczej przesadzeń
clematisów...Bo wiesz plan, by niebieskie powojniki stanowiły tło dla pomarańczowych róż jest wciąż aktualny...No i parę trzeba będzie dokupić, w tym przede wszystkim Rooguchii, zobaczymy, co jeszcze się trafi
Elu i to w tę stronę szeroko otwarte drzwi!
Ja też dopiero jutro ruszam do ogrodu, napisałam to? Do ogrodu
Energia mnie rozpiera, sama nie wiem, od czego zacząć... Jutro już o tej porze będę miała pierwsze pęcherze na rękach! Ach!
Moje oczary dobre, bo kwitną w marcu, więc wtedy, kiedy już jeżdżę...A kwitnienie to nie wszystko, liście mają duże...
W dodatku jesienią ładne...
Mireczko, smutne trochę...Ale dzięki temu miejscu mniej
Ja mam nadzieję, że tu będziemy do siebie zaglądać, no!
Róże Cię nie ruszają, hojki nie ruszają, co tu wymyślić?
No dobrze, że choć iryski ruszają...W pierwszym roku nie ma się co spodziewać kwitnienia, nawet powinno się usuwać pędy kwiatowe, jeśli jakiś się wyrwie do kwitnienia...Ale kto by to potrafił zrobić?
Dorotka, ta odmiana to akurat znana z imienia...To Laura. Chociaż ja floksy traktuję tak, jak tulipany...Floks to floks, tulipan tulipan
Odmiana nieistotna. Zafloksowałaś? Mało Ci różanych zapachów?
Aguś, z tym rośnięciem hoi to wcale nie jest tak różowo...czy też zielono
Hostowe określenie "powolnice łokrutne" znakomicie pasuje też do większości hoi
Te to dopiero potrafią człowieka cierpliwości nauczyć...U mnie u niektórych coś tam się rusza...Ale powoli...
Ten liliowiec to Magician Court, ładny jest...Reszta jest milczeniem...
Marto, Marto, Mirko, w kwestii tego katalogu to ja też pomilczę... Powiem może tylko, że ludzie to kupują...I zgrzytania zębami nie słuchać...Nie wiedzą, co to szkółking
Dalu, wiesz, nawet nie wiem, czy to było rozżalenie i irytacja, może raczej uśmiech politowania...Szkoda mi tego czasu, bo było naprawdę fajnie, ale przecież i dalej będzie, tylko tu, nie tam... Chciał mi dopiec, ukarać...Nie wyszło...Tu się oddycha swobodniej, a że się oddycha
razem z tymi ludźmi, co tam, to jakby nic się nie zmieniło...A z powodów, które znamy, tam się nie zmieni... Zamykamy rozdział, zaczynamy nowy!
Alinko, witaji dziękuję za miłe słowa...O hojkach wiem, chociaż problemy ich prowadzenia to jeszcze odległa przyszłość... Czytałam o tym, że niektóre nie lubią tego zaginania w dół, ale mi na kwitnieniu mniej zależy niż na ładnych liściach...Choć przyznać trzeba, że natura u hoi stworzyła mistrzowskie w swej misterności i subtelności kwiaty...O kwitnieniu to ja w ogóle na razie nie myślę, marzę o tym, by rosły!
Ewa, już róże? Ja dopiero się przymierzam do zrobienia zamówienia...Ciężko się zmobilizować po zimie, mówisz? Może dlatego, że masz blisko...
Ja jak już pojadę, to do roboty! Jutro, jutro!
Marta, mam, mam, mam nadzieję
Życie się dziwnie plecie... Bo zostałam "przyjęta" na to forum, z czego się bardzo ucieszyłam...Ten fakt zbiegł się nawet z moim zbanowaniem "na dwa tygodnie"
I nawet sobie pomyślałam, że to się dobrze składa
, bo w tym czasie się tam naczytam, nachłonę wiedzy i poudzielam się...I nawet zaczęłam... A potem Hiacynta założyła Oazę
i cały wolny czas spędzam tu...Mam tylko nadzieję, że mnie Hanka nie wyrzuci za słabą aktywność, broń mnie w razie czego!
To tak skoro już o tych hojkach
Żeby już nie być posądzana o przynudzanie nimi, to zdjęcie grupowe tych, co wczoraj przyszły...
Temat floksów też został wywołany...To może tak nietypowo floksy?
Ja floksów nie lubię...jak wiadomo...ale kupuję! I tu niech się młodzi ogrodomaniacy uczą...
Jest taka filozofia
kupowania "na wszelki wypadek"
Na czym polega? Już wyjaśniam! Otóż czasem kupujemy coś, do czego nie jesteśmy całkowicie przekonani, zakładając, że nasze preferencje mogą się zmienić i pokochamy to coś! I jakbyśmy nie kupili, to po jakimś czasie strasznie byśmy tego żałowali!
Więc...kupujemy! Bo nigdy nic nie wiadomo...
To ja właśnie dlatego kupuję floksy...