Forum Ogrodnicze Oaza

Maślana kulka stanowczo za żółta
Że o przetaczniku nie wspomnę
Marcinki... i jeszcze Michał na dodatek... aż się boję domyślać, co Tobę kieruje przy zakupach

Z iglaków jednak się po części wyspowiadałam... publicznie

A no to jak metasekwoja nikomu nie zagraża, to mnie prawie przekonałaś ... tylko czy jej na przykład coś zagraża... oprócz gruszek i porzeczek? .

Haaa , czyli nie tylko ja zakupy traktuję jako grzechy ... Gosia się spowiada, czyli grzeszy .

No kulkowo to dałaś czadu .

Tylko posadź tą Minimę z dala od porzeczek
Jak to dobrze, że ja nie mam żadnej, bo wejmutki podobają mi się coraz bardziej

I jeszcze Minimie zostaw trochę miejsca spora kula się zrobi
A 'Michał' taki cudny, że .... kupiłam sobie też
Pajaków nie cierpię, ale dzisiaj w różanym wątku także jeden się u mnie załapał

Uuuuu ile stronek się narobiło...będę miała co nadrabiac
Dziś może tylko się przywitam po małej nieobecności...
A i jeszcze chciałabym się pochwalic że Twoja-moja werbena patagońska wygląda świetnie w zestawieniu z trawkami
W następnym roku też powtórzę taki układzik

Dorotka, ja nie wiem, co ten komputer mój wyrabia z tymi zdjęciami! Duet może i super, ale nie będą razem rosły... A przetacznik kwitnie na niebiesko, to może nie najszczęśliwszy duet kolorystyczny, ale jak się to żółte tak rozścieli pod zielonymi kulkami, będzie ładnie!
Martusia, to ja byłam przekonana, że ten krzyżak to taka rzadkość, a Ty mówisz, że u Ciebie też? Mój strącony przypadkiem z gałęzi obrał inną taktykę, nogi do góry i udawał trupa! Ale ja go tak patyczkiem delikatnie do zdjęcia przekręciłam, ale on ma ten baniak! To jest wielkości pięćdziesięciogroszówki, no jak nie złotówki! Michała na imieniny kupiłam?
Gosia, żebym to ja wiedziała, co mną kieruje przy zakupach! Nie sądzę jednak, bym kolekcjonowała mężczyzn... Wszak Minima to dziewczyna! A maślana piłka żółta...zjełczała? Bardzo mi się podoba to, co u Ciebie zobaczyłam!
Dorciu, metasekwoja dobra! I chyba w miarę odporna, choć czy w dzisiejszym świecie ktokolwiek i cokolwiek może się czuć całkiem bezpiecznie? Proszę za słówka nie łapać , w żadnym razie zakupów roślinnych nie możemy traktować jako grzechy, bo by nas tu wszystkich piekło pochłonęło!
Markitko, jakich porzeczek? Ja nie mam żadnych porzeczek! U mnie też wejmutki na pierwszym miejscu wśród sosen...chyba...
Jolu, wiem, wiem... Miejsca ma dostatek... Michał taki ładny nam się wydał, bo trafiłyśmy na moment, kiedy drugie przyrosty wypuścił...Ciekawe, czy on tak co roku... Pająki nie są takie złe, są gorsze zmory...
Witaj, Fragolciu dawno nie widziana!, no nie próżnowaliśmy tu, kiedy Cię nie było! Cieszę się, że Ci się werbena wkomponowała... Jak tylko wyplewisz, to pokaż!

To jeszcze zaległa relacja z prac sobotnich...
Ostatnie sasanki opuściły przydomkową rabatę, wygryzając przy tym kolejną turzycę!



Maślana kulka za to wygryzła takiego fiołka...



Wypełnia się też nowa hostowo-iglakowa rabata...



Trawy wyglądają najpiękniej...

Miscanthus gigantheus 'Jubilaris'



Miscanthus sinensis 'Goldfeder'



I widoczki z ich udziałem...

No prosze jaki postęp prac
Czy dobrze widzę Pinus strobus 'Golden Candles' już wkopana?
A ja się właśnie zastanawiałam, czy nie zadołować w donicy do kolejnej wiosny

hehe no nie, śmiesznie by to wyglądało gdybym bratu - Michałowi, kupiła krzaka o imieniu Michał......chyba by pogotowie wezwał ale no takie z kaftanem
ale szalejesz z tymi kulkami i iglakami na całego.....
zaś pracujesz jak pszczółka.....

Całkiem sporo ciekawych iglaczków masz w ogrodzie.

Jolu, a z tym postępem prac różnie bywa... Golden Candless wkopana, bo chcę, żeby się trochę korzonkami przed zimą zaczepiła... Ja nie lubię w donicach trzymać...
Martusia, dlaczego śmiesznie, dlaczego panowie z kaftanem? A na twoje imieniny może brat by jakąś Martę wynalazł? Na przykład lipa jest... Ja szaleję z zakupami, ja, ja? Ja dopiero zamierzam przyszaleć! O ile tej pracowitości mi jeszcze starczy!
Danusiu, a dziękuję za Twe słowa, cóż, staram się...

Dziś po kilku dniach lenistwa wybrałam się na działkę... Ale lenistwo głęboko wsiąka w człowieka, długo trwało, nim nastąpił rozruch! Bo ja właściwie nie wiem, co mam robić! Co się robi w ogrodzie w październiku?
I jak poddałam wnikliwej analizie swoje zachowanie, to doszłam do wniosku, że tylko jakieś zakupy są w stanie mnie o tej porze roku pobudzić do działania... I jak pomyślałam o zakupach, to od razu wena przyszła i poszerzyłam jeszcze poliliowcową rabatę z odzysku i teraz mam tyle miejsca!



Mój pies w tym czasie też nie próżnował... Mówicie, że nie ma nic gorszego od kretów?



Takich miejsc jest więcej...

Chryzantemy... Chyba różne...







A to już prezent od wiatru...Urocze!



I widoczek...

Bardzo ładna hosta za jasną chryzantemą Jak się nazywa?

artam wrote:
... i pomyślałam, że pojechałaś o ja naiwna

Nieee... no co Ty się Dżonci czepiasz?
Przecież efekt jego działania wygląda niemalże dokładnie tak, jak rezultat Twojej pracy przedstawiony powyżej
Ba! Można nawet rzec, że Ty działałaś na szerszą skalę
Biedny Dżoncia... pewnie się zastanawia psisko, czemu jego wyrodna Pani nic nie posadzi w tych dziurach...
Może jakiś wspólny szkółking... Ty i on?

Wiatr Ci bratka przywiał? ... Urocze zaiste .
A Dżoncia, to za kretem na pewno, albo za myszami tak kopała - porządna psina - stróżuje

Mój pies robi dokładnie takie same dziury w trawniku
Najpierw myślałam, że pędraki tam czuje, ale jak jej dałam pędraka, to pobawiła się nim chwilę i porzuciła na trawniku , musiałam sama zakończyć sprawę

A chryzantemy masz przepiękne , zwłaszcza te różowe . Czy można się wiosną o jakąś gałązkę uśmiechnąć

Marto- a co Ty masz zamiar posadzić na tej ziemi odzyskanej Takie dziury to ja mam na co dzień ale wcale nie od psów a od plago nornic.Już nie wiem co z cholerami robić Obawiam się, że wiosną nie będzie żadnych lilii U mnie niestety chryzantemy wymarzły tej zimy.Wiosną spróbuję ponownie.

No Twój piesek to całkiem podobne dziury robi do mojego krecika Tylko mój to nie jest taki bałaganiarz ,kopce bardziej schludne mu wychodzą

Marto, co się robi w ogrodzie w październiku?
Powiem Ci, co JA robię w październiku i -mimo że jest pięknie i kolorowo- chyba powolutku zaczynam tęsknić za kilkoma miesiącami odpoczynku
A więc ja : codziennie zbieram ze dwie tony jabłek z trawnika, co kilka dni zbieram liście (na razie głównie z podjazdu, bo koszenie jeszcze załatwia sprawę liści na trawniku), sukcesywnie wycinam przekwitłe i nieciekawie wyglądające byliny (wczoraj pod nóż poszły floksy z mączniakiem i całkiem klapnięte hosty), sadzę nadal tulipany (codziennie przy okazji zakupów, kilka cebulek wskoczy mi do koszyka), podlewam zimozielone i rośliny w donicach, bo deszczu u nas na lekarstwo, ufff...A to dopiero początek, zwłaszcza liści, jabłek i wycinania. Zazwyczaj schodzi mi tak do końca listopada