Forum Ogrodnicze Oaza

Czekaj, Jola... bo nie wyrabiam
Odpowiedzi - na które pytanie? Bo ja zadałam Ci pytanie o tę czerwoną pnącą a Ty?
Martuśku... no przecież mówię, że tawuła pójdzie precz a i bodziszki nieco przetrzebię... znaczy się... formę im nadam
Poza tym, tam pójdą nieliczne... reszta będzie rosła wzdłuż płotu za ławką... tam pierwotnie miał być nieformowany żywopłot, ponieważ uważałam, że sam płotek jest zbyt ażurowy... wtedy jeszcze sąsiedzi mieli ambicje urzędowania na swoim terenie...
Nie chciałam mieć tuż za plecami towarzystwa - stąd krzewy...
Sąsiedzi odpuścili zupełnie, a krzaczory włażą na plecy... wykarczujemy (hmmm... niektóre przesadzimy) i będzie idealna, cienista rabata...
A 8 sztuk pójdzie jeszcze przed płot, będę miała lepszy widok z okna

Zatem - spokojnie...

No jak to przed płot? A jak ukradną?
Cieszę się, że hostki zajmą pozycje we wszystkich partiach ogrodu! No byle nie na przedogrodziu!

Marta... ja już mam hosty przed ogrodem... pospolitusy największe robią bardzo dobrą robotę! To tylko będzie kontynuacja, żeby po obu stronach furtki było spójnie... też zamówiłam te najtańsze... zresztą... jak zauważyłaś z pewnością... nie kupowałam rarytasków... powściągliwość wielką zachowałam!

Nie jestem hostomaniakiem, ale nie lubię, kiedy takie rzeczy dzieją się z moimi roślinami...
W ubiegłym roku 'White Chistmas' wyglądała bardziej... white!

Oj też mi się podoba ta twoja rabata.
Ale gęściutko tram już masz, przewiduje rozsadzanie niebawem
Ja właśnie morduję się z moim hostowiskiem - mordercza praca

No to mamy lato!
Czy to tak musi być... od razu upały? Wczoraj prace przebiegały idealnie: pięć godzin solidnej, wytężonej roboty, ale jest efekt - obsadzona i wykończona korą rabata za ławką, przearanżowane hostowisko - bodziszkowisko pod gruszą... i w ogóle dopieszczona nowa część... wieczorem palcem nie miałam siły kiwnąć...

Dziś miał być ciąg dalszy, ale... no właśnie... plany były ambitne, jednak po dwóch godzinach pracy... odpadłam...
Przegrzanie, czy co?
Opanowałam jednak lewą stronę... różanka też już prawie, prawie... jeszcze kilka dziur w ziemi straszy...
Prawa strona mnie przeraża... nie mam na nią pomysłu... zaczęłam od przesadzania traw zaraz przy wejściu... bo sporo wypadło tej zimy... no i własnie przy walce ze szpadlem i kępami... poległam...
Mam nadzieję, że późnym popołudniem dokończę choć część... a ten fragment, który uwiera mnie najbardziej, pewnie i tak zostanie nietknięty
I jeszcze hosty przedogródkowe... przecież padną mi w tych woreczkach...
Nie mówiąc o konieczności zagospodarowania doniczek z wyłopatkowanymi wczoraj siewkami berberysów, żeleźniaka... a w jednej jest nawet werbeny łan
Litości!!!

hehe też miałam dziś plany porządkowe bo tu posadzić miałam wczorajsze zakupki, porobić na rabatce i coś tam jeszcze a tu.....no prawie nic
ba nawet plan wstania już po 7 spełzł na niczym.....z trudem mnie mama obudziła po 9, szybkie pakowanie i lot na działkę a tam.......się okazało, ze zapomniałam nożyczek więc plany posadzenia lawendy, ostróżki koło róż poszedł się...... no bo czym przetnę włókninę, potem jak spojrzałam na rabatkę i na niebo to......machnęłam reką i poszłam na słońce przez 3,5 godziny nawet palcem nie kiwnęłam, tylko siedziałam, leżałam i czytałam.....potem tylko podlewanie konewką z biohumusem - tu kolejne wyzywanie bo sucho a ja latam jak taka głupia z tą konewką i na pewno musze węża kupić i do domu
no bo jade zaraz do Auchan po zakupy i po węża - jak będzie, nożyczki jakieś

Gosiu, ulubiona rabata bardzo piękna jest! Tym bardziej, że hostki mają chyba teraz swoje pięć minut - w czerwcu, po deszczach są dorodne , no i jeszcze te pąki kwiatowe Niektóre całkiem ładne
Potwierdzam - pogoda jest wariacka; jeszcze w czwartek zimno jak nie wiem co, a dzisiaj we Wrocławiu i okolicach - ponad 30 stopni Ja uciekłam do domku, bo nawet leżenie pod gruszą na dowolnie wybranym boku było zbyt męczące przy tej temperaturze

Właśnie, czemu od razu musi być tak gorąco! Ja dziś kosiłam, tak kosiłam i padałam...Myślałam sobie o tych panach, co pracują przy budowie dróg, wylewaniu asfaltu, ale niewiele pomagało!
A jak popatrzyłam na prognozę pogody...No to koniec z pracami w ogrodzie w tym tygodniu!
Gosia, czemu nie rozwijają tej flagi, coście ją w Gliwicach szyli?

Nie "-ście", nie "-ście" kto szył, ten szył... ja tam nie wiem... może ona miał być rozwinięta po golu?
A właśnie zajrzałam na onet... chyba kibice naszych nie mają powodów do radości?
Koniec prac? To dopiero początek... ja też pokusiłam się dziś o koszenie, bo jakoś mi ten odrastający trawnik nie współgrał z dopieszczoną resztą... no i chyba teraz czeka mnie codzienna "akcja wąż"...
Ale jestem zadowolona z wykonanych prac... w doniczkach czekają jeszcze jakieś maleństwa do posadzenia, ale to drobiazg...
Udało mi się wyszarpać dwa kawałki do obsadzenia, pożegnałam wierzbę, która bardzo mi "bruździła" odkąd, na skutek mojego zastosowania się do porad jakiegoś samozwańczego speca od cięcia wierzb straciła bezpowrotnie swój "płaczący" pokrój...
Najchętniej już ruszyłabym na szkółking, ale jakoś wytrzymam trzy tygodnie... inaczej nie będę miał gdzie posadzić lubelskich łupów - a nie wątpię, że z takimi wrócę
Dalu... popołudnie okazało się bardziej... znośne, na szczęście, bo nie chciałam przeciągać prac na niedzielę... czasem trzeba też odpocząć biernie
Shirallciu... zakręcona kobietko nie wytrzymałabym tyle na słońcu, ba! Nawet nie potrafiłabym tak długo leniuchować!

Zdjęć nie ma... bo się nie zrobiły!

była rozwimięta, była na samym początku meczu podczas hymnu, ale coś ją krótko pokazali
hehe spoko dałabyś rade.....ja jestem na bateryjki słoneczne to się ładowałam....jutro zamierzam spędzić caaaały dzionek na działce, od 9 do........
ale głowa bolała no i te zatoki troche bo ciśnienie leciało na łeb i szyję czego skutkiem były już 2 burze z jakże ciepłym i przyjemnym deszczem

Dziś małomówna będę... niech zdjęcia przemówią za mnie...

















I jeszcze troszkę...

Przemówiły .... I to bardzo dobitnie

Ja natomiast zamilknę eh......... Zielona oaza

Ogródek czyściutki, wręcz wylizany
Też tak lubię, każda trawka w korze mnie drażni
Ale w ten upał tylko fotki można robić, pracować się nie da

A o czym tak Hero duma? Jakiś taki dziwnie bezrobotny
Ładnie, to fakt, wypieściłaś wielokąty we wszelkich kątach!
Hostowy zakątek już po eksmisji bodziszków?
Jakiś urodzaj liliowy się zapowiada! Wiem, że kupiłaś sporo nowych, ale czy te z ubiegłych lat przeżyły zimę?
I jeszcze tło dla niebieskiego czosnku muszę pochwalić, jak jakoś równie ładnego nie mogę znaleźć!

Nic dodać, nic ująć...
A w tym Raju, niczym święty, M. w aureoli z róż

Przemówiły i to głośno!
Wielokąty wypucowane, M. odpoczywa po ciężkiej pracy (jak mniemam nie pozwoliłaś mu się obijać ), wszystko rośnie jak na drożdżach.
Nie czuć na zdjęciach upłlu, czyżby jakieś ochłodzenie? U nas tropiki

Ochłodzenie? Nieee... zdjęcia raczej wieczorne, kiedy słońce już nie świeciło bezpośrednio na nasze włości...
Ja dziś przeżywam małe załamanie ogrodowe... bo w porównaniu z innymi ogrodami, rośliny u mnie prezentują się jak ubogie krewne
Misz - masz i mizerota... czy to ma sens?
Nawet z różami coś niedobrego się dzieje - po oprysku przeciw mszycom, coś się porobiło ze szczytowymi partiami pędów - sami zobaczcie...



Na poprawę humoru, M zaproponował wieczorne podlewanie połączone z nawożeniem rozcieńczonym gołębińcem
Zobaczymy...