Forum Ogrodnicze Oaza

Raczej nie zanosi się na to, żeby żółte zagościło w moim ogrodzie , właśnie kolejne pomylone żółtki poszły w dobre ręce . Choć wiosną toleruję ten kolor, to jednak nie w tulipanach , w różach w żadnym razie i jeszcze nie lubię w liliach

Co do terminów sadzenia róż uważam, że obydwa mają swoje dobre strony, tylko w jesiennym trzeba uważać, by nie posadzić róż ZA WCZEŚNIE . Bywa tak, że jeśli pogoda dopisze, róże zaczynają wypuszczać nowe przyrosty i znacznie gorzej zimują. A ja kiedyś posadziłam pod koniec września (z gołym korzeniem oczywiście) a potem przyszła bardzo sucha jesień i zima bez śniegu, za to z mrozem 30* i z 6 przeżyła jedna

Ja jednak wybieram wiosenne zakupy różane .

Zbyt stresuje mnie odpowiedni termin sadzenia jesienią - bo nie można zbyt wcześnie ,a z kolei czasem bywa tak ,że robi się
gwałtownie zimno i weź tu kop te dołki w mrozie....

A poza tym od jesieni tak długo trzeba czekać na kwitnienie

Dziękuję Małgosiu za informację. Naprawdę zrobiłaś reklamę róży WESTERLAND.
Chyba kupię. Zaryzykuję i posadzę na jesieni.

Ja chyba również zdecyduję się na wiosenne zakupy róż bo te sadzone wiosną szybko się przyjmują.

Margolka,odnosnie Bogd...z al...pierwszy jego grzech,za szybko wysyła,we wrzesniu,róże są w trakcie wegetacji,myli odmiany,sadzonki są różnej jakosci,3 razy zamawaiłam i koniec,tak myslałam jak Ty,zaoszczędzę,jestem początkujaca,będę się uczyć na tanich,błędne myslenie,2 Grahamy padły,nawet najmniejszy włośniczek nie przyrósł,jak wsadziłam,tak wyjęłam.Pomylonych było kilka,rosna barzdo marnie,zadowlona jestem tylko z Berleburgów i Jamaina.A kupiłam duzo,wiekszości pozbyłam sie już.Mam też angielska jak piwonia,czort wie co to?urosły ogromne,2 sztuki,była swego czasu zgadywanka na forum co to za róża pod tym kryptonimem,okazuje się,że różniły się.Każda z nas przechodzi przez to,Kamila wybór ma ogromny,ceny wysokie,decyzja należy do nas.Floribunda jak najbardziej,Rozarium Ewa Jarmulak,Rosarium,Chodun.Zagranica,nie do ogarnięcia wybór.

Rosaćwik też mi przysłali we wrześniu , to było moje pierwsze zamówienie, nie wiedziałam, że to za wcześnie, teraz nie sadzę wcześniej jak po 15 października.

Ha - to mnie pięknie nastraszyłyście
Mam nadzieję, że odezwą się osoby , które polecają sadzenie jesienne
A tak mi się miło sadziło wiosną - zachciało mi się eksperymentować.
Ale "kto nie ryzykuje ten nie wącha "- że zacytuję naszą forumową Marzenkę. Dąb naprodukuje liści - będę przykrywać/mam nadzieję,że można?/ Bogdan wysyła zgodnie z kolejnością wpłat...opóżnię wpłatę - będę kupować do końca września - jeśli termin wrześniowy jest zbyt wczesny. Ile to różanych mądrości człowiek się dowie dzięki doświadczonym koleżankom
Martunia ,Madzia Ewka,Bożenka - dziękuję
Danusiu - myślę, że ta róża podbije Twoje serce.

Gdzieś czytałam,żeby po posadzeniu usypać kopczyk, który rozgarnia się dopiero na wiosnę. Mam nadzieję, że krety naprodukują kretówek na 40 kopczyków

Róże w porannej rosie są zachwycające















































Ostatnie kwiaty Cardinal Hume są naprawdę pękne.

Bozi wrote: Ja też taką wersję rozważam,,,,dokupiłam różnych krzewów,bylin,także przyszły rok mozna postawiać na róże

Ja na pewno Cię nie straszyłam , sama sadzę co jesień i tym razem też będę sadzić , ale pod koniec października . Po posadzeniu rzeczywiście od razu usypuję kopczyk i nie ruszam do wiosny . A ponieważ nie mam zbyt dużo kretów , kopczyki na ogół robię z kompostu

Oba terminy sadzenia róz i jesienny i wiosenny mają swoje plusy i minusy. Jesienią rzeczywiście, czasem może trafić sie sadzenie w zimnicy. Moje róze sadziłam najpóźniej 8 grudnia, w śniegu. Miałam wykopane dołki, ziemia stała w szklani żeby nie zamrzła i wszystkie róże przyjęły sie super. A było to przed pamietną ZIMĄ Poza tym zwykle sadzonki kupowane jesienią sa dorodniejsze.
Jak dotychczas z jesiennego sadzenia wypadły mi tylko róze kupione raz, na poczatku mojej różnej przygody i sadzone we wrzesniu. To stanowczo zbyt wczesnie. Zaczęły rosnąć jesienią i zima je załatwiła.
Wiosną z kolei róże szybku ruszają i cieszą oczy ale... Trzeba zadbać o wilgotność i zacienienie. Wiosenne słońce bardzo szybko wysusza pędy, róże zaczynają rosnąć a nie mają jeszcze korzonków włośnikowych do pobierania wody i grozi im susza fizjologiczna.
Dlatego przy wiosennym zakupie dobrze jest usypać nad rózami kopczyki (ja robię wysokie by całe pędy były zaktyte) na przynajmniej trzy tygodnie. Później trzeba je delikatnie rozgarnąć uważając by nie uszkodzić młodziutkich pędów, które juz zaczynają rosnąć.
Z wiosennym sadzeniem, moim zdaniem jest jedak więcej zachodu.
No i sadzonki bywają różne, bo dostepne jest to co zosatje z jesieni.
W tym roku po części z konieczności wiosenne róże sadziłam do doniczek. I to się sprawdziło. Stały sobie spokojnie w cieniu, puszczały powoli korzonki a jak juz zaczęły rosnąć wysadzałam je z doniczek do gruntu. Przeprowadzki nie zauważyły
No to sie nawymądrzałam, uff.

Dziewczyny dzięki a szczególne dla Ciebie Dorotko
Pamiętałam o Twojej radzie by różyczkom posadzonym wiosną usypać kopczyki na jakiś czas. Tak zrobiłam i może właśnie temu zawdzięczam tak dobre przyjęcie się sadzonek.
Jako , że wciąż jestem nowicjuszką w rożanym temacie /pierwsza zima przed nami/ wybaczce, że pytam o rzeczy dla Was oczywiste. Teraz zapytam o przesadzanie . Muszę to zrobić Humowi i Teresce. Czekać na pażdziernik, czy jakikolwiek deszczowy czas - mam zamiar przesadzić z wielką bryłą ziemi więc mam nadzieję, że stres przeprowadzkowy nie będzie dla nich zbyt wielki.

Czekać!
Teraz stanowczo za sucho.
Jeśli masz taka glebę w ogrodzie jak ja (a śmiem przypuszczać, ze tak) to teraz tylko się nameczysz a roślinie nie wyjdzie to na dobre.

Margolka wrote:
Małgosiu, na obecną chwilę będę kupował róże w okresie kwitnienia .Ja muszę na taką damę popatrzeć gdzie będzie pasowała w moim ogrodzie, puścić do niej oko ,,wsadzić w kwiecie nocha''by poczuć jej zapach, gdy ,,spełni'' wszystkie moje wymagania - ląduje w koszyku.

Z przesadzanie poczekałabym jednak na pażdziernik jak bo to najlepsza pora a zrobisz jak uważasz .W sezonie jak róża nie chce rosnąć to ja przesadzam ,ale teraz lepiej zaczekać .Takie jest moje zdanie, bo też muszę przesadzać róże na dodatek suchutko .Cardinal Hume śliczne ma kwiatki swojemu muszę usunąć cyprysika z drogi , bo chyba pozera mu wszystko ale nawet z cyprysikiem czekam na deszcz

Też zdecydowanie na termin sadzenia róż wybieram późną jesień i usypuję kompostowe kopczyki plus rozłożony obornik. To wszystko plus jesienna wilgoć daje gwarancję na dorodne krzaki w następnym sezonie.

Podpisuje sie pod Doroty wywodem,oba terminy są dobre,jesienią wybór zdecydowanie wiekszy,sadzonki nie przebrane i nie wyschnięte,zresztą można ostatecznie kupic jesienią zadołować,sadzić wiosną.Sadziłam wiosna,sadziłam jesienia,miałam tez zimowane w kopcu i wszystko ok.O ile sadzonka jest porządna.Ale róże we wrześniu to porazka,ruszają przed zimą i co wtedy?Ano stos,choc i tu nie wszystko.Temat rzeka,każdy kto ma róże zbiera swoje doswiadczenia,byc może w Twoim regionie wrzesień nie będzie złem.Nie przejmuj się za bardzo,róże to żywotne bestyjki.Ja też mam 10 krzaków do przesadzania i twardo czekam na październik mimo,że wstrzymuje mi to inne prace.

Bardzo mi miło, że zajrzałaś do mnie. Że w ogóle chciało Ci się szukać.
Pochwały przyjmuję, chociaż mój ogródek na nie nie zasługuje w pełni.
Jest niedoskonały, ale mój, więc najkochańszy.
A jeśli chodzi o przesadzanie róż nie w terminie to jestem tego najlepszym przykładem. Poprzesadzałam kilka róż tego lata. # poradziły sobie całkiem nieźle, ale czwarta odchorowała. Raczej nie warto ryzykować. Chyba, że jesteś tak niecierpliwa jak ja

Ja tez planuję posadzić na jesieni kilka róz,,,ale to jeszcze
A co to jest za różyczka na 4 fotce???,mam podobną