Forum Ogrodnicze Oaza

Margolciu,
ja w początkach swojej ogrodniczej kariery miałam inny przypadek z koronami. Po latach dowiedziałam się, że sąsiedzi jakiś czas - z poniżej opisanego powodu - uważali mnie za wariatkę.

Wiosną - pierwszy raz - wzeszły u mnie korony: żółte, pomarańczowe i czarne. Najpierw wychodziły z ziemi, potem podrosły. Co tydzień były większe, by w końcu wydać wianuszek pąków kwiatowych. Ponieważ posadziłam je poprzedniej jesieni nie mogłam doczekać się rozkwitu. Osoba, która mi darowała wielkie cebule, mówiła że są "wypasione" na żyznej glebie i jeśli mają powyżej 5-6 kwiatów w jednym okółku to jest bardzo dobrze. Moje miały 14! wielkich niby tulipany kwiatów.
W kolejnym tygodniu przyjechaliśmy zobaczyć je wybarwione i w pełnym rozkwicie. Wysiadłam z samochodu i pierwsze co zobaczyłam, to były moje szachownice (Lutea) powyginane w dziwne "paragrafy" z kwiatostanami leżącymi na ziemi. Krzyknęłam, jakbym miała w tej chwili dostać zawału... i to zapamiętali sąsiedzi. Akurat w miejscu gdzie rosły żółte szachownice musiał przejść lekki przymrozek, który zważył bardzo soczyste łodygi i nie utrzymały kwiatostanów.

Dzisiaj też tak jest, że czekam - jak każdy - na nowe rośliny, na kwitnienia i rozwój, ale jak się coś stanie złego - nie panikuję. Staram się sobie to tłumaczyć, że będzie miejsce na inne , w następnym roku będzie lepiej itd. Gwałtowne emocje zostawiam sobie po to, by - gdy coś mi się stanie - sąsiedzi zareagowali.

Super anegdota - pięknie umiesz opowiadać Danielko

Margolciu

Dzisiaj niebo nad Gdańskiem, nie było całkiem pochmurne. Udało mi się trochę zimy złapać.
W moim maleńkim ogródku w Oliwie dzisiaj zasypane.

Daniela wrote: Danielo-czy ten program jest w języku polskim, bo jakoś nie mogę znaleźć

Romko,
moja wersja jest po polsku.
Pełna nazwa programu to: Corel PaintShop Pro X4.
Są już wyższe numery, nie wiem jak jest z dostępnością czwórki obecnie.

Danielo ale u ciebie śniegiem sypnęło, sporo tego puchu pięknie bialutko i jak dekoracyjnie

Danielo śliczny śnieżek i bardzo potrzebny naszym roślinkom Dziś nieźle przymroziło...... u mnie było -15.... po takich ciepłych dniach jakie były dla roślinek szok Na szczęście jest sporo śniegu

Śniegu tyle samo co u nas, bardzo ładnie

Piotrze, Agness i Małgosiu,
mrozu wielkiego chyba nie ma, troszkę mnie połamało i dzisiaj pracowałam w domu, nie wychodziłam.

Tak czytam na forum o depresjach zimowych, które objawiają się tworzeniem list zakupowych przypominających niekończącą się rolkę papieru toaletowego... Można popaść w lekki obłęd. Chce się mieć i to, i tamto, i owo... Pomyślałam, że użyję jakiegoś klucza do eliminacji i natchnęło mnie.
Po pierwsze pomyślałam o ofercie MP, pierwsza lista 100 zł, druga 150 zł, potem 200. Nie to bez sensu, ogród nie jest gumowy, gdzie ja to wsadzę? Czy muszę to wszystko mieć?
Natchnienie dotyczyło niebieskiego koloru, postanowiłam na działkę dobierać roślinność w tym kolorze. Nagle z listy zrobiło się tylko kilka pozycji.
W tym sezonie zaniebieszczę wszystko jak się patrzy.

Pomysł godny przemyślenia

Ja kupowałam i sadziłam w poprzednich latach na potęgę - obecnie będę przesadzać , mnożyć i wymieniać się
Wyjątkowo dokupię róże których się wszędzie naoglądałam a szczególnie pięknych u Ciebie Danielko Na początek wybieram te maksymalnie mrozoodporne - niezawodne ogrodowe terminatorki jak to któraś z dziewczyn je nazwała.

Klucz kolorystyczny w zakupach stosuję od samego początku, nawet nie w celu ograniczania zamówień, bo miejsca u mnie jeszcze długo nie zabraknie . Jakoś tak ręce same mi się wyciągają do różu, fioletu, białego , zupełnie za to nie mogę się przekonać do żółtego, pomarańczowego i czerwonego . Dzięki temu mam niechcący ogród uporządkowany kolorystycznie i co bym nie kupiła będzie pasować do tego, co już jest

Mam podobnie. Nie przepadam za pomarańczem i czerwienią w ogrodzie.Na stoiskach z roślinkami zwabiają mnie kolory biały, fiolet, niebieski,róż w mniejszym stopniu. Takie kolory mam też w ogrodzie i doniczkach.

Danielo jak się spało różane sny były

Nie ma to jak śnieg w zimie. Jeśli już musi być to niech przynajmniej śnieg też poleży. Od razu wszystko jest takie ładne, białe, widać jakby uśpione. No pozytywniej jakby wszystko to zimowe wygląda.
Z tym kluczem to dobry pomysł, choć u mnie się chyba raczej nie sprawdzi. Muszę pogłówkować. Ja z kolei lubię bardzo żółć i pomarańcz w ogrodzie, do tego bardzo lubię fiolet i niebieski ale nie potrafię odpuścić sobie też innych kolorów. Tylko potem mam problem jak to sadzę, żeby to jakoś z głową wkomponować. Za to za różem za bardzo nie przepadam, tak na co dzień jak i w ogrodzie

Masz rację, Danielo, nie można kupować wszystkiego 'jak leci', jako jedyne kryterium stosując 'podobanie się', bo w ogrodzie szybko zrobi się misz-masz
Ty zastosowałaś klucz kolorystyczny, ja - gatunkowy. Mam kilka ulubionych roślin i to ich kolekcję staram się powiększać; tej wiosny są to lilie i azalie, marzy mi się jeszcze kilka ciekawych krzewów, ale nad nimi jeszcze się zastanowię...

Pamelko,
spałam kolorowo.

Romko,
myślenie jest złotem.

Margolko,
to dobry kierunek, ja też mam takie mocne róże u siebie. No przecież nie mogłam dać satysfakcji Tadziowi, że opieka nad różami przekracza moje kompetencje. Kupiłam kilka "żelaznych" i mam jego wątpliwości w nosie. Nawet sam ostatnio podpowiadał, że mogłabym je czymś podsadzić "bo porosły takie okazałe, a w nogach mają pusto". Ogrodnik się znalazł.

Dalu, Markito, Martino,
ja też raczej miałam do tej pory ulubione gatunki, grupy roślin, choć jest ich nie mało: przetaczniki, irysy, róże, żurawki, szałwie, bodziszki itd. Gdy szukam odmian, to w nich już z kluczem koloru gorzej, bo bardziej zależy mi na odmianach, niż kolorach - w myśl zasady, że gdzieś upchnę. Gdy na nowo organizowałam ogródek w Oliwie postanowiłam, że będą tam tylko kolory: fiolety, róż, różowo-czerwone, białe i niebieskie. Prawie mi się udało - prawie, bo mam jedynego irysa wodnego, który kwitnie na żółto (irys jest Tadzia). Na tyle krótko, że nie burzy całego projektu. Na działce to już jest inaczej, większy misz masz. Muszę z tym zrobić porządek, a chcę to przeprowadzić bardziej na zasadzie powieleń tej samej odmiany, niż dokupowaniem ciągle nowych egzemplarzy.

Dorko,
ogród nam musi pasować, ja też mam swoje ulubione kolory i świetnie Cię rozumiem. Fiolety bardzo ładnie komponują się z pomarańczem i żółcią. Generalnie żółte kwiaty gdzieś tam trzeba mieć, one dają takie wrażenie ciepła, słonka - za nic sobie tego nie odmówię. Poza tym nie wszystko kwitnie w jednym czasie i tonacje ciepłe mogą się później wymieniać z zimnymi itd.

Poza kluczem niebieskim zdołam jednak wytrych wstawić - będą to piwonie (chyba ze 3) - żadna nie jest niebieska.
W planie mam jeszcze jakieś krzewy i igiełki (będę polować na "kulki"), chyba w końcu jakaś iglasta forma pendula. No i jeszcze się zobaczy.

Żółte lubię bardzo, ale... tylko wczesną wiosną , mam sporo odmian narcyzów, ale już gdy przychodzi czas tulipanów, to żółty staje się be . Najgorzej właśnie nie trawię żółtego w tulipanach, różach i liliach
Wszystko to jednak nie znaczy, że nie podobają mi się u kogoś kompozycje z tych kolorów , obiektywnie potrafię docenić ich piękno