Gosiu, ogrodniczka może nie smutna, ale przytłoczona ŻYCIEM

Z jednej strony niby dorosłe już dzieci, ale ciągle sprzedające nam swoje problemy, a to zawodowe, a to sercowe, a to finansowe, a z drugiej tata, którego mam od jakiegoś czasu pod opieką. Kto zajmował się kiedykolwiek starszym, zniedołężniałym fizycznie i mającym problemy osobowościowe człowiekiem - wie, o czym piszę

.
Chciałam wnuczusia, mam dziadziusia

Ale przemijającym latem nic, a nic się nie przejmuję, przeciwnie - cieszę się jego każdym dniem

A kwiaty passiflory, rzeczywiście niesamowite, mnie się podobają
Lucynko, nie znam imienia tej lilii, ale zadziwia mnie to, że na trzy posadzone identyczne cebule, dwie tak wyrosły, a jedna jest dużo mniejsza. I co najciekawsze, te dwie wielkie mają bardzo grube i silne łodygi i wcale nie potrzebują podpórek
Jolu, miłe to, co piszesz, a ja swoje wiem

Co do męczennicy, to tę zimę na pewno spędzi w piwnicy, a potem się zobaczy...
Pawle, więc ja czekam na wyniki Twojego testu, a moją przeniosę na zimę do piwnicy, tym bardziej, że na razie nie jest duża.
Ja też już dawno zauważyłam, ze sprzedawcy wmawiają biednym kupującym, że wszystkie roślinki: a) są wieloletnie b) zimują w gruncie

Pewnie wydaje im się, że w ten sposób łatwiej sprzedadzą swój towar...
Marto, wiesz, to się nazywa konstruktywny pomysł! Zaraz poproszę M., żeby cyknął mi jeszcze jedną fotkę, póki lilie ładnie kwitną, a ja pomyślę o czymś miłym i może uda mi się uśmiechnąć
Marysiu, dzięki, dotarłam do wszystkich dostępnych w Oazie źródeł na temat passi

i wiem już sporo
Pogoda ciągle jest u nas ...zmienna
...ale to nie przeszkadza w kwitnieniu pierwszym budlejom i tojadom: