Martusiu, to dzięki naszej Gorzatce pękałam ze śmiechu przed kompem, a moja rodzinka patrzyła na mnie wielce zdziwiona
Jeśli chodzi o moją białą rabatę, to nie wszystkie powyższe fotki akurat na niej rosną. Budleja jest posadzona w duecie ze swoją fioletową koleżanką w innym miejscu (jest tegoroczna, bo u mnie też wszystkie wymarzły
), a hortensje zdobią kącik wypoczynkowy cienisty i same tworzą białą rabatę, bo jest ich na niewielkim skrawku 10!
A na białej aktualnie zakwitł...jaśminowiec i kończą kwitnąć lilie
Marysiu, zapraszam i Ciebie, i Twojego M. po każdą ilość jabłek - mam trzy drzewa! Uff, te jabłka to moja coroczna udręka, bo ile jabłek można zjeść, a ile przerobić???
U mnie też jest ciągle bardzo sucho; do tego stopnia, że liście na drzewach zaczynają żółknąć. W sierpniu
Wandziu, moje róże też się pokładały i -zwłaszcza po deszczu- brzydko leżały na ziemi. W sklepie ogrodniczym kupiłam takie drewniane niewysokie, płotki, które od paru lat świetnie spełniają swoje zadanie i podtrzymują te wiotkie pędy, a same są prawie niewidoczne.
Na tej fotce, jak się przypatrzysz, dojrzysz fragment płotka:
Alinko, jeszcze parę lat temu przez myśl mi nie przeszło, ze mogłabym mieszkać w domku z ogrodem w małym miasteczku. A jednak! i jestem z takiego obrotu rzeczy bardzo zadowolona
Masz rację, ogród może być równie piękny i wiosną, i latem, i jesienią, a nawet zimą, trzeba tylko chcieć i umieć tę urodę dojrzeć
Magdo, ale ja mam to szczęście, że i teraz mam wszędzie blisko, bo mieszkam w małym, że tak powiem "kompaktowym" miasteczku i prawie nie używam samochodu! Wszędzie chodzę piechotą, albo jeżdżę na rowerze, bo odległości tutaj są niewielkie. A we Wrocławiu wręcz przeciwnie - to ciągłe stanie w korkach, te godziny stracone na dojazdy zabijały już mnie i mojego M. A pracę mamy teraz ...piętro wyżej, więc w moim przypadku nawet to mi się udało
Ale jestem przekonana, że i Ty będziesz szczęśliwa w swoim nowym domku i ogrodzie i ani przez chwileczkę nie zatęsknisz za wielkim miastem
Romuś, jakże ja bym chciała, żeby i u mnie popadało!
Moje róże to z pewnością częściowo The Fairy, ale w tym szpalerze jest kilka odmian i nie potrafię nazwać wszystkich...Są tam posadzone białe, leciutko różowe i różowe róże, ale w tamtych, zamierzchłych czasach nie interesowałam się specjalnie nazwami, a w niektórych sprawach pomagała mi moja koleżanka - projektantka ogrodów.
Na dobranoc dla moich gości całkiem już spore rączniki (żeby było jasne - nie przepadam za nimi, nie pasują mi do koncepcji ogrodu, ale MUSZĘ je siać, a potem sadzić, bo to ulubione rośliny mojego M. Czy ktoś zrozumie upodobania facetów??? Mam nadzieję, że on nie wie, że rącznik jest baaardzo trujący
)