Forum Ogrodnicze Oaza

Dorotko pamiętasz o mnie o miodunce czerwonej? będziesz miała samosiejki?- bardzo mi się podoba a ja mam tylko nakrapiana różowo-niebieską ...

Urocze, kolorowe maleństwa
Cudownego dnia w ogrodzie, Dorotko! Ja do Ciebie dołączę po 16ej

Edytko, przepraszam Cie bardzo pomyliłam imię, odpowiedź masz wyżej.
Jesli się rozrośnie do jesieni na tyle by podzielić oczywiście chętnie podaruje Ci tą roślinkę

Agunia świeci jak wściekłe i ciepło, spadam Szybkiego pracowego dnia i długiego popołudnia

Dziękuję poczekam oczywiście, ona bardzo szybko się wysiewa zobaczysz po przekwitnięciu wokół pojawią się młode kępki kolejnych samosiejek Jak nie masz nakrapianej to mogę Ci przesłać

Dorotko, będziesz we Wrocławiu? Chwilkę, czy troszkę dłużej? Oczywiście zapraszam do Sobótki A jeśli czasu mało, może kawka we Wrocku? Pozdrawiam z naprawdę ciepłego ogrodu! U mnie dzisiaj 25 stopni

I kto tu narzekał, że nic w ogrodzie nie ma?

Mnie też by się przydały takie 2 dni wolne, bo niby porządki mam zrobione, ale darcie trawnika mnie czeka.
Niestety na razie o urlopie mogę zapomnieć, wracam wieczorową porą z pracy, a w weekend zapowiadają deszcz
A Ty już wyzdrowiałaś, że wykonałaś tyle pracy?

Co czytam, grad był współczuję
Mam nadzieję, że choć auto całe. Moje trzeba było wysysać po gardzie onegdaj
Zdrowa już mam nadzieję jesteś

Witajcie!
I komu pogoda przeszkadzała ja sie pytam? Dziś szmatławie i burawo. Ale chyba wole to niż wczorajszą burzę z gradobiciem. Momentami potoki płynęły droga a w ogrodzie bajorko się zrobiło. tulipany zmasakrowane, magnoliom rozpoczynającym kwitnienie tez się dostało. Na szczęście hosty jeszcze w kłach więc ocalały.
Dziecko mi wykopało wielki dół na magnolię i deszcz go zawalił
Zdjęcia zrobiłam jakieś ale na karcie dalej pokutują.
Edytko, dziękuję za miodunkę. Miałam je kilka lat temu w ogrodzie i strasznie mi łapały choroby(szara pleśń). Ta nowa na razie w obserwacji, jak będzie się dobrze sprawować zostanie.

Dalu, czekam na info ale tak czy tak mam nadzieje na spotkanie

Ewcia, ja? nie pamiętam

Gosia, ze zdrowiem tak sobie, jeszcze trochę pokasłuję, ale dni były tak ciepłe, że grzech było nie skorzystać. Poza tym grafik na kwiecień mam dość napięty i czasu na ogrodowanie tragicznie mało a ogród czekał nie będzie. Więc powoli cos tam dłubałam.O darciu trawnika nawet nie myslę, choć w jednym miejscu korekta linii rabaty aż się prosi, nie wspominając już o konieczności przycięcia brzegów rabat bo trawa bezczelnie chce je zarastać. Do tego wszechobecny bluszczyk kurdybanek i mniszki mnie chyba wykończą.

Jola, auto na szczęście nie uszkodzone ale groźnie było. Grad może niezbyt duży ale w wielkiej obfitości. W pewnym momencie trawnik był bielusieńki.
Zdrowie lepiej choć jeszcze nie całkiem dobrze, ale nie poddaje się.

Jutro wyjeżdżam na dwudniową wycieczkę do Lwowa, mam nadzieję, ze pogoda nie zrobi mi jakiegoś wielkiego psikusa i przynajmniej nie będzie padało.
W ogrodzie jest jeszcze kilka koniecznych pilnych rzeczy do zrobienia ale nie rozdwoję się
Zostało mi dokończenie przeróbek na rabacie z magnoliami, wypadły cztery róże, los dwu kolejnych niepewny więc wysadzę magnolię z donicy i zostanie miejsce na cos jeszcze. Na centralnej też różany pogrom Kilka kwalifikuje sie chyba do wykopania, ale na razie czekam. Za to poleciały powoj(l)niki i zrobiło mi się miejsce na małe drzewko. Chyba posadzę śliwę wiśniową Pissardi. Już któryś rok mam na nią wielką ochotę a nie mogłam znaleźć miejsca.
Rabata z angielkami straszy Wykopałam już trzy, dwie następne w kolejce czarne, czekam, może się jeszcze ockną. Jeśli nie będzie chyba totalna demolka i zmiana aranżacji w tamtej okolicy, że tez ogrodnik nie ma chwili spokoju
Miłego i owocnego weekendu dla wszystkich ogrodujących i nie tylko

Dorota, życzę wspaniałej wycieczki! Mam wielką nadzieję, że pokażesz zdjęcia, serdeczności

Piękna wiosna udanej wycieczki Dorotko i wracaj już całkiem do zdrowia

O rety to już szósta strona a ja się jeszcze nie zameldowałam . Piękna wiosna , odrabiam więc zaległości

Dorotko, duet zawilcowo-przylaszczkowy zupełnie jak spod ręki Marki Natury
Te najprostsze prymulki są najładniejsze..chętnie bym je posadziła, ale u nas sprzedają chyba wszystkie poza tymi najbardziej naturalnymi
Dziwne rzeczy z tymi różami..tyle wypadło?? Niby zmiany to zawsze inspiracja i wyzwanie, bo można posadzić coś owego, ale na pewno żal niektórych..zwłaszcza pięknego Edena.. Co jeszcze wypadło? Czy ten kataklizm dotyczy głównie przesadzanych czy innych nasadzeń?
U mnie nic się nie dzieje, a czytam, że w wielu ogrodach paskudnie ta zima się odbiła na różanych kolekcjach.
Pissardi polecam, bardzo ładnie rośnie i zupełnie niewymagająca. A jak zimę zniosły drzewka sadzone w ubiegłym roku? Wszystkie ok?
Życzę udanej wycieczki i do napisania

Tak to bywa, że jak się już ogrodnikowi całkiem w ogrodzie podoba, to przychodzi taka głupia zima i zmusza do pewnych przeobrażeń...
I w jakim kierunku pójdziesz? Dajesz kolejną szansę różom? Zawsze mnie to interesuje, ile ciosów od losu miłość do roślin może znieść
I jaka w tym wszystkim jest przewrotność... U mnie róże przezimowały nie najgorzej, choć zrobiłyby mi uprzejmość, gdyby zmarzły... Ale nie... Zmarzły wtedy, kiedy mi na nich zależało!
Ty to sobie, Dorotka, wszystko w drodze do Lwowa przemyśl

Jestem choć wczoraj ledwo żywa byłam.
Lwów pięknym POLSKIM miastem jest niewątpliwie, ale podróż a zwłaszcza granica to koszmar. W drodze powrotnej staliśmy ponad trzy godziny, można oszaleć. Zdjęcia i relacja będzie ale jak się trochę ogarnę. Zdjęcia takie sobie, ale jak się zwiedza z ciekawie opowiadającym przewodnikiem to zdjęcia schodzą na dalszy plan a przewodniczkę mieliśmy fantastyczną. Polka, dziennikarka, zakochana w miejscu w którym żyje. Jak sama mówi dla niej historia Lwowa zakończyła się w 1939r.

Moniko, Wiesiu
Kasiek, z różami po zimie wyglądało bardzo dobrze, wiosna za to zaczęły zamierać na potęgę. Może cos z tych zdechlaków jeszcze by sie ocknęło ale szczerze nie miałam serca i cierpliwości czekać. Wykopałam Grahama Thomasa, Chippendale, i jedną (nazwy zapomniałam) która i tak przeznaczona była do wykopków, chyba się obraziła do wykopania jeszcze prawdopodobnie Summer Song i jeszcze Jubilee Celabration która ledwo przędzie. To na rabacie z angielkami.
Na centralnej Clair MArschal, Mary Ann, Buff Beauty ledwo, ledwo, jakieś trzy rabatówki nawet nie pamiętam nazw. No i nieszczęsny Eden ale jego chyba odkupię. Tea Clipper i Degenhardt też do wykopania,
trochę się zniechęciłam prawdę mówiąc.
Drzewka za to bardzo dobrze, wszystkie klony się budzą, wisienka Fukunabe już chce kwitnąć, na ambrowcu pąki nabrzmiałe, super. Pissardi kupie jak tylko sie na nią natknę, trzeba by na jakiś objazd ogrodniczych wyruszyć ale pogoda zniechęcająca mocno.

Marta myślałam, myślałam i chyba wymyśliłam. Wiem co prawda, ze zachwycona nie będziesz, ale padło na kwasoluby z dodatkiem cisu lub bukszpanów. Dużo się tam nie zmieści, bo pnące róże jednak jako plecy zostaną, przy posadzonej tam wiśni Fukunabe róże rabatowe na razie tez nie do ruszenia. Róz na razie dosadzać nie będę, obraziłam się.
Wyszło na to, ze jednak jedno epimedium mi padło. Zastanawiałam sie dlaczego mam w okolicy łysy placek i przypomniałam sobie, że rósł tam Pink Elf Nie ma Trzeba będzie odkupić.

Wydobyłam zdjęcia z karty, trochę już nieaktualne. Może dziś coś uda się uchwycić, ale pogoda dalej paskudna, słońca totalny brak, szaro buro i ponuro. Wiem, ze to tylko u nas tak szałowo i zupełnie mi sie to nie podoba, nie ma sprawiedliwości.
Marta, dla Ciebie pąki na piwoniach












Miłego dnia

Dorotko, odebrałaś moją PW?
Lwowa jestem bardzo ciekawa. Byłam tam wiele lat temu - koszmar Ale chyba wiele się zmieniło...
U mnie też szaro, buro i nieciekawie.

Trzy burze w ciągu jednego popołudnia to chyba lekka przesada, może z kimś się podzielić?
Na szczęście wieczorem jakby jakieś słońce błysnęło więc jest nadzieja na jutrzejszy pogodniejszy dzień. Ogród rozkwita w oczach, chwasty niestety też nie czekają więc uprasza się o omijanie wzrokiem.
Kilka dzisiejszych aktualności, zdjęcia kiepskie bo ciemnawo już było a mój obiektyw ciemny


ulubione, niezawodne tulipany











ledwo od ziemi odrosła a już kwitnie - Fukubana

Lwów jest bardzo pięknym miastem, ale nieco zaniedbanym,
zaś nowe ulice, budynki czy chodniki nie pasują do zastanego - tak to odbierałam.
Dorotka, w operze [na spektaklu] byliście?
Bardzo lubiłam te tulipany z zieloną smugą, u mnie załatwiły je nornice.
Doczekałaś kwitnienia szachownicy perskiej - to nowy nabytek, czy udało Ci się powtórzyć kwitnienie?
Prawdę mówiąc nie dotarłam jeszcze z wnikliwym oglądem do wszystkich swoich róż,
ale na oko nie jest z nimi tak źle i dziwię się czytając u Was o stratach.