Forum Ogrodnicze Oaza

Jakoś ten tydzień minął niepostrzeżenie, pogoda nawet dopisywała ale w ogrodzie niewiele zdziałałam. Jakieś przeziębienie mnie dopadło i wolałam nie w=ryzykować. jedyna aktywność ogrodowa to spacer z aparatem. Dziś zakupiłam nawozy, korę (kropla w morzu potrzeb) i zaraz po świętach ruszam ostro do pracy.

Agunia, nastrój jakby troche lepszy, pogoda była przyzwoita, słoneczko świeciło. Jeszcze tylko przegonię przeziębienie i będzie super.

Beatko, czytałam, ze na pomorzu slońce nie rozpieszcza. Mam nadzieję, ze w maju kiedy wreszcie pojadę nad Bałtyk będzie pięknie i słonecznie, już nie mogę się doczekać.
Zdrojówkę dostałam od Martuli, uwielbiam ta roslinkę. Chyba dość dobrz się u mnie poczuła bo radzi sobie przyzwoicie. Choć chciałabym żeby było jej znacznie więcej. Uwielbie=am wszelkie wiosenne kwiaty poszycia leśnego. Łąki zawilców, śnieżyc, pierwiosnków czy żywców zawsze wprawiają mnie w doskonały nastrój. Koniecznie musze wybrać się do lasu na inspekcję. Choć myślę, ze do pełnego rozkwitu jeszcze około tygodnia.
U mnie Katarzyna radzi sobie świetnie i sporo przyrosła, Zagęszczenie jak widac spore a sadzona była zgodnie z zasadami w odstępach. Tu zdjęcie z 2014r. (w pierwszym roku kwitnienia)

i teraz

chyba trzeba będzie rozsadzić.

Jola, podglądam ogrodowe prace, oj pięknie będzie. Podłoga super!
Ciemierniki też widziałam, zazdrość mnie żre

Ewuniu, ja na razie dzielnie opieram się roślinnym zakupom. dziś zakupiłam nawozy, korę, w tygodniu mączkę w Lidlu. Na razie to chyba wszystko, muszę najpierw uporządkować ogród potem się zobaczy czy będzie miejsce na dosadzanie nowych roślin. Widzę, ze niektóre róże po zimie słabiutko, nie wiem czy kilka miejscówek się nie zwolni.

Słoneczne dni skłoniły mnie do kilku wizyt w ogrodzie z aparatem. Cos tam się dzieje więc z kronikarskiego obowiązku....
Przylaszczki coraz ładniejsze


moje ulubione krokusy Spring Pink - cos w tym roku bez rewelacji. Zresztą w wielu miejscach krokusy jakby poszły w liście


gramolą sie kokorycze


jeszcze raz zdrojówka


i takie różne

Podoba się zdrojówka? Prawie jak anemonelki, śliczna
Ja mam podobnie, uwielbiam rośliny poszycia leśnego, hosty, epimedia
A żywiec od Ciebie też żywie u mnie
Na poprawę samopoczucia doradzałabym jednak jakieś zakupy i to niekoniecznie w aptece
Zwłaszcza, że róże słabo, och, jaka szkoda!

Kto widział tak śmiać się bo róże słabo, słabo u większości, szkólki zacierają ręce, oj będzie sprzedaż....
Wyganiaj chorobę, wiosna trzeba zyc a nie wegetować

Już wiem, gdzie są moje Katarzynki! Jak nic, u Ciebie! Tak to jest, jak się ma lekką glebę, niestety... irysowa błękitna rzeczka znika...
Zdrowiej

O wiośnie to w ogóle szkoda gadać, Dorotko Katarzynki i różne tam reticulata czuły się doskonale do tego roku i wciąż mam nadzieję, że zakwitną, bo czubki widać, tyle, że jakby im się zasnęło w podróży... Strasznie się latoś nadszarpuje moją wątłą i bynajmniej niewrodzoną cierpliwość Co będzie w maju nad Bałtykiem, trudno przewidzieć. Ze trzy lata temu w długi weekend były jakieś ciepłe pływy i nawet niektórzy próbowali się pluskać, rok później głowę chciało urwać razem z płucami, skończyło się na tym, że zaparkowaliśmy w porcie i patrzyliśmy na fale przez okna samochodu Drobnicę leśną i paraleśną uwielbiam, takie to koronkowe, misterne a jeszcze zawsze się zmieści - sama radość dla ogrodnika bez hektarów, za to z rosnącą żądzą

U mnie też piach i ze strachu swoją drobnicę /coby się nie rozdrobniła z wysiłku /potraktowałam nawozem przed kwitnieniem.Iryski rzeczywiście pięknie się rozrosły.

Witaj Dorotko, tyle już u Ciebie kolorowych roślin, u mnie nawet krokusy w połowie nie rozwinięte. Wczoraj kończyłam sadzić bratki w czasie gradobicia, zresztą kulki gradowe leżą do teraz, mimo słońca.
Śliczna ta zdrojówka.

Nie rozpuszcza nas pogoda na razie, trzeba przyznać, ale to i tak lepsze niż śnieg leżący do kwietnia. Zresztą jakąś poprawę zapowiadają, ciepło i słonecznie.
Szybkiego powrotu do zdrowia! Bardzo się cieszę że kronikarski obowiązek kultywujesz, śliczne zdjęcia

Dorotko, świąteczne serdeczności dla Twojej Rodziny. Zdrowia i radości, niech 'spódnica' wiruje i czaruje

Kochani, życzę Wam wszystkim pogodnych, radosnych i rodzinnych Świąt.

Dorotko, i ja życzę Tobie i Twojej Rodzinie wszystkiego najlepszego! Zdrowych, spokojnych, wesołych Świąt!

Środowe dzień dobry
Za oknem piękna pogoda, ptaki się wydzierają jak szalone a ja zamiast planować ogrodnicze prace siedzę w domu na L4 Kaszel chce mnie zabić, głos odmówił posłuszeństwa, słowem kicha na całego.

Martula, jak widzisz bez zakupów aptecznych się nie obyło, niestety. Ale nie powiem roslinnie też coś tam podziałałam, choć niekoniecznie po Twojej myśli Epimedia rzeczywiście wychodzą w komplecie Miałaś rację, myszowate chyba nie są nimi zainteresowane. Mam nadzieję że wszystkie zakwitną bo w zeszłym roku nie doczekałam się kwiatów na wszystkich odmianach.

Ewunia, chorobę wygonić usiłowałam ale okazała się sprytniejsza i jednak mnie dopadła. No cóż, plany miałam wielkie ogrodowe, ale musze odłożyć, przynajmniej na parę dni.

Goś, iryski juz przekwitają, trzeba by porozsadzać. Może rzeczywiście gliniaste podłoże im służy ale ogólnie z cebulowymi nie jest w tym roku dobrze. Jesienią zakupy były niewielkie, wcześniejsze nasadzenia zaczynają wypadać, jak nic czeka mnie cebulowa rewolucja. Planuję wszystkie niekwitnące tulipany usunąć teraz, zrobi się miejsce na jesienne działania.

Beatko, widziałam, ze i u Ciebie wiosna powoli się wkrada. No czas najwyższy.
Nad morze wybieram sie 9-15 maja. Raczej staram się omijać długie weekendy bo wtedy wiadomo, ze ludzi więcej a ja morze wolę raczej w swoim towarzystwie wizytować a nie z tłumami. Na pogode liczę, choć to zimni ogrodnicy więc może być różnie, ale ponoć nie ma złej pogody na spacery, jest tylko nieodpowiednie ubranie. A zażywać morskich kąpieli i tak nie zamierzam

Ewa, nawozy zakupione, może mimo choroby dziś przynajmniej część rozsypię. Moje cebulowe też wołają o dokarmienie, zresztą nie tylko one. Różaneczniki po zimie cos mało zielone .

Iza, witaj kochana!
Zdrojówka zachwyca mnie nieustannie, takie maleństwo a takie urokliwe. Mogła by się trochę szybciej rozrastać co prawda ale ogrodnik musi być cierpliwy.

Anulka, nareszcie ciepło sie zrobiło. I mam nadzieję tak pozostanie. Uprzykrzyła sie ta burość przede wszystkim, jak zaświeciło słońce nawet choroba wydaj mi się mniej dokuczliwa.

Haniu, Dalu, dziękuję za życzenia

Zostawię na razie kilka zdjęć i zmykam lekko ogarnąć chałupkę. Do zobaczenia niebawem.

Kuruj się, kuruj Dorotka Teraz łatwo się przeziębić, bo niby ciepło, a zdradliwie
Wczoraj stałam na taki wiosennym wietrze obserwując nadchodzącą burzę oczywiście
Tak sobie teraz myślę wieczorkiem tez zaczęłam pokasływać

Ależ drobnicy u Ciebie kwitnie Te wiosenne jakoś zawsze tak szybko przekwitają
Podczas pisania do ciebie ,wylałam sobie kawę na komputer Ale wykazałam się dużym refleksem i biegusiem go przechyliłam .Poczekałam aż obcieknie i spokojnie dokończyłam .Gdyby mi ktoś powiedział ,to bym nie uwierzyła .Ale póki co ,kuruj się Dorotko ,bo inaczej to Ci wiosna koło noska przemknie

Czesc Dorotko!
Mam nadzieję, ze przeziębienie szybko minie, a ogród gwarantuje błyskawiczną rekonwalescencję Nie ma czasu na choroby jak tyle pracy wiosną!
Drobnica cudnie kwitnie, przylaszczki ładnie juz zadomowione - długo je masz?
Jakie nawozy sypiesz? Ja juz drugi rok z rzędu odpuszczę, tylko kompost i mączka kostna dla bardziej żarłocznych. Wydaje mi się, przy zasobnej ziemii to wystarcza, ale moze po prostu rosliny się już na tyle rozrosły, ze radzą sobie same.
Przycinasz róze? W jakiej kondycji są po tej niby-zimie?
Pozdrawiam serdecznie, kuruj się

Widać powoli wracam do siebie, bo dzisiaj mam dzień odkrywania nowych wątków
Refleks szachisty
Cieszę się bardzo, że znowu mogę Cię odwiedzać
Zdrowiej, bo czas nagli

Dzień dobry!
Jak tam szanowne zdrowie? Mam nadzieję, że wracasz do formy
Wiosenne maleństwa prześliczne... nie mam u siebie takich niebieściuchów, a chciałabym... koniecznie muszę się zaopatrzyć na przyszły sezon.
Dobrego piąteczku!

Ależ ta pogoda zmienna. Wczoraj cudne słońce, 17 stopni w cieniu słowem wiosna w najlepszym wydaniu a dziś szaro i ponuro choć na razie nie pada.
Choroba nie pozwala mi niestety na ogrodowe działania, ale wczoraj po cichutku rozsypałam część nawozów i przycięłam dwa różane potwory. Zmęczyłam się przy tym okrutnie
Różaneczniki upolowane w Biedronce (tak, tak, trzy rundy i udało mi się wygrzebać jakieś przyzwoite odmiany) stoją w donicach i czekają na zmiłowanie. Gorsza sprawa, ze tylko Nova Zembla ma miejsce docelowe, reszcie muszę szukać.
Skusiłam się na odmianę Diadem co prawda z kiepską trochę mrozoodpornością ale jakos ta czerwona plamka mnie ujęła. Drugi to niestety bezpąkowy Lachsgold oczywiście jeśli nie okaże sie pomyłką. Trzeci to kupiony zupełnie bez przekonania Sneezy nie do końca jestem zdecydowana czy go posadzę u siebie czy u Teścia na działce. Zdecydowałam się zacząć tan zagospodarowywać powoli działkę, i na pierwszy rzut pójdzie chyba zakątek z rodkami. Na razie Sneezy pójdzie w donicę i poczekam jak zakwitnie, wtedy zdecyduję czy chcę go u siebie czy jednak tam.

Jolcia, kuruję się ale jakis strasznie uparty kaszel się do mnie przyczepił. O ile z krtania sobie poradziłam miodem i Emskimi to ta zaraza mnie dusi i nie chce odpuścic.

Ewunia, właśnie wczoraj stwierdziłam, ze czas na cebulową rewolucję. Z tulipanów w większości wyłażą same liście. Poczekam jeszcze chwilę i uzbrojona w łopatkę zacznę wykopki. Powsadzam na razie w donice a jesienią pójdą pod płot. Kilka lat temu przeprowadzałam taka akcje i pod płotem mam teraz zagon kwitnacych tulipanów (cebule po prostu dorosły przez dwa lata) które tnę do wazonu. A na rabatach zrobi się miejsce do jesiennego sadzenia.

Kasiek, chwasty nie czekają aż się uporam z chorobą, rosną jak szalone. Tym bardziej , ze jesienią zupełnie zaniedbałam ogród a część rabat niestety mam nie wykorowaną. Mniszki w natarciu i niestety ten podły pięciornik rozłogowy. To u mnie gorsze niż perz!. Nawet z podagrycznikiem sobie poradziłam a ta zaraza zarasta mnie ze wszystkich stron
Przylaszczki mam dobrych kilka lat, rosną bez problemu i nawet się sieją, właśnie mam w planach lekkie zgrupowanie, bo nasiona są roznoszone przez mrówki i zakwitły mi w różnych dziwnych miejscach.
Z nawozów stosuję w zasadzie tylko wióry rogowe i obornik granulowany. W tym roku jednak podsypałam kwasoluby dedykowanym bo coś po zimie zżółkły. W planach jeszcze mam zastosowanie Magicznej siły i chelatu. I kupiłam Florovit do róż, bo po zimie wyglądają bardzo nie teges. Kilka kwalifikuje się do wykopania w tym niestety mój piękny Eden, którego przesadzałam w zeszłym roku.

Małoś, nie przejmuj się. Ja zaległości forumowych chyba nie jestem w stanie odrobić. Chciałabym być choć na bieżąco a i to się nie daje. A Twój wątek to w ogóle gdzies mi zniknął, idę szukać.

No to dziewczynki przyjemnego piątku życzę. Tym co fedrują szybkiego popołudnia w ogrodzie! Buziaczki