Marta, dziś kolejny kompost przesiałam, wyszła czubata taczka
. Myślę, że będzie jeszcze jedna
.
. Cały kompost ląduje w jednym miejscu, ale o tym później
.
Dalu, to mój pierwszy kompost własnej roboty. Do tej pory jeździłam z taczką do mamy, która mieszka po drugiej stronie ulicy. Ale radochę z własnego mam straszną
.
Marta, wycieńczenie planowałam na dziś i zgodnie z planem jestem wycieńczona
. Co ja się dziś w myślach naklęłam
, ale o tym później
.
Jolu, ta rabatka z hostami jest od południa. Miejsce, w których hosty mam posadzone było baaardzo zalane przez roztapiający się śnieg. Stała tam woda. Całe szczęście hosty mam zadołowane w doniczkach - wyciągnęłam je na czas obsychania. Potem chciałam sprawdzić czy przypadkiem nie zgniły, a moim oczom ukazały się zieloniutkie kły
.
Dziś u mnie pada deszcz. Właściwie tylko przez pierwszą godzinę mojego pobytu w ogrodzie nie padało
. No ale cóż - plan trzeba wykonać
. Podczas wiosennych roztopów zauważyłam, że przy altance, tam gdzie mam zaplanowane posadzić pnącza zbiera się woda i nie wsiąka. No cóż moja glina, moja glina, moja bardzo wielka glina
. Zanim będę tam mogła coś posadzić muszę wszystkie cztery rogi altanki do tego przygotować. I dziś właśnie pracowałam nad pierwszym. Na początek musiałam się przekopać przez glinę i ... gruz
. Wiedziałam, że lekko nie będzie
, ale czemu musiałam kopać aż 70cm żeby się przebić do piachu?
. Jak już przekopałam się do piachu usypałam warstwę drenażu i potem zaczęła się zabawa
. Wszystko co przekopałam trzeba przesiać, żeby pozbyć się gruzu. Jednocześnie to co przesiane wymieszać z piaskiem, żeby rozluźnić i kompostem, żeby wzbogacić glebę. Kompost, oczywiście na bieżąco przesiewać
. No mówię Wam m-a-s-a-k-r-a
.
Deszcz pada coraz większy. Dwa razy się przebierałam, bo plecy mokre
.
Teraz wygląda to tak:
Czubata taczka kompostu wrzucona, dwie taczki odsianego gruzu wywiezione
.
Na koniec zostawię Wam fotkę pierwszych kwiatów forsycji