Forum Ogrodnicze Oaza

Wiesiu , a jak robisz syrop ? Wersja hard na spirycie ? Kiedyś dałam teściowej całą torbę tych młodych przyrostów . Nastawiła na wódce i wyszło całkiem 'dobre ziółko' na kaszel.

Ja tylko zasypuję cukrem i jak puści sok to zlewam do słoików . Trzymam w lodówce. Można dodać trochę spirytusu, żeby zbyt szybko nie sfermentował.

Firletka wrote: Madziula
Piękne wspomnienia burgundowe.A ta piękna róza to może Munstead Wood ??Ja mam ją od wiosny,ale jeszcze taka ukwiecona nie była.Może w tym roku.Mam nadzieję,że dobrze przezimuje

....... zaglądam, czytam, chłonę, podobne ,,zielone dusze'' czują to samo jeden, drugi, trzeci raz za mało-już nadgarstek boli od ,,myszki'' i znów wracam. Te same miejsca - jakże urokliwe, bajkowe, pachnące, grające - muzyka dla duszy potrzebującej ,,pogody ducha'' i u ciebie ją dostaję .
Nie napiszę o zachwytach jakie mną ,,targają'', (tyle tu już padło achów i ochów, bym się powielił ) , ale o właścicielce tego cudownego miejsca stworzonego malutką kobiecą dłonią która czuje i odbiera na ,,falach'' takich samych jak otaczający ją ogród .

Aniu, ta róża już kiedyś Ci się spodobała, pamiętasz ?

Według mnie to Falstaff , choć na FO rozpoznano w niej Shakespeare. Wyrosła już bardzo wysoko, bo mierzy ponad 1.80. Niestety rośnie w niefortunnym miejscu , tuż pod spadkiem dachu i często w śnieżne zimy bywa łamana przez schodzące lawiny. Łatwo się jednak odbija . I pachnie !...A że rośnie na południowej ścianie podgrzewane przez słoneczne promienie olejki rozchodzą się w promieniu pół metra .

Nie przejdę obok niej obojętnie, a przechodzę w ciągu dnia wiele razy.



Ale chyba najpiękniej pachnącymi w moim ogrodzie są :

Violette Parfumée grandiflora , wyhodowana przez Dorieux'a w 1992.


I Ghita Renaissance


Pawle , miło mi powitać Cię w moim ogrodzie. Pogody ducha szuka w ogrodach chyba większość z nas. I otrzymujemy ją wówczas, gdy to my dostrajamy się do miejsca , szanując panujące w nim zasady.

Jeśli jednak zagonimy się w swoim egocentryzmie i przepełnieni pychą z powodu własnej megalomanii zaczniemy forsować swoje pomysły, na które Natura nie daje nam zezwolenia próżno czekać na radość , spokój i ukojenie.

Nawet gdy początkowo będzie się nam wydawało ,że widzimy efekty naszych bezkompromisowych posunięć , że jednak dzierżymy palmę zwycięstwa , to wkrótce okaże się jak bardzo jest ono wątpliwe. Wnet poczujemy gorycz porażki.
Ile już odebrałam takich lekcji !...

Najłatwiej stworzyć ogród zgodny z Naturą, ale najtrudniej dojść własnymi ścieżkami do tej powszechnej mądrości.
Jest to jednak droga pełna przygód, otwierająca nowe horyzonty, przenosząca w inne światy i szczęśliwy ten, komu dane jest ją przeżywać.

Oj, tęskno już do tych widoków:











Twoja Asia z Kokosem to związek metafizyczny. Wystarczy zobaczyć jak Kokos na nią patrzy :
- Przecież ona wie wszystko ! Jest duża, stateczna, mądra i przy niej na pewno nie mam się czego bać . A że nie tak szybka jak ja ? To nawet lepiej ! Nie ucieka , gdy ją gryzę po faflach.

Niektóre psy , tak jak i ludzie , mają w życiu szczęście…

Magda piękne różyczki jak ja za nimi tęsknię
Ta różyczka na Williama ma chyba za dużo płatków, nie? Chyba, że 2000
Też trzymałabym się jednak tego Falstaffa


Dziękuje za zdjęcia pełne słonecznej, ogrodowej energii

Magdo jak dobrze jest powrócić do Twojego wątku po kilku miesiącach nieobecności. Też tęsknie już za takimi widokami.
Pozdrawiam cieplutko.

Jolu ...a wiesz, popatrzyłam teraz i ten 2000 też mi jakoś pasuje, chociaż...chyba za ciemny. Falstaff jakiś bliższy tej mojej .

Gosiu Motylku - czekam na to " cieplutko" , bo zgodnie z założeniem "zero chemii" chcę zamówić EMy, a do tego temperatura musi być powyżej 5 st C. Muszę Ci powiedzieć,że po Twoim zeszłorocznym instruktażu oprysku sodą z mydłem potasowo-czosnkowym widziałam efekty na różach. Nie takie spektakularne jak po Topsinie , czy innym tam jakimś, ale naprawdę był to pierwszy rok, w którym miałam mniej plamistości . Proces wzmacniania własnej odporności roślin najwyraźniej się zaczął.

2000 rośnie chyba niższy choć wiadomo jak to z tymi różami jest
Niektóre szaleją ponad miarę, a te na które czekamy potrafią ociagac się z budową krzaczka.
Czy znalazłaś jakieś rozsądne źródło eMów?
A ja póki co rozglądam się za mączką bazaltową w okolicy

Jeśli chodzi o EM-y to dopiero robię rozeznanie. Na razie znalazłam taki sklep ,ale nie wiem, czy rozsądny , bo ani o nim nigdzie tu nie czytałam, ani sama jeszcze nie zamawiałam.
Bdyby mi się jeszcze coś pojawiło oczywiście dam znać.
Mączkę bazaltową gdzieś w necie widziałam... poszukam.

Piękny ogród, pogratulować.

Magda znalazłam mączkę w okolicy choć nie najbliższej.
Teraz tylko załatwić transport i przywozimy

Muszę chyba pomyśleć o tym preparacie

Firletka napisała:
Madziu.
Jak masz w swoim ogrodzie dobrej jakości kompost to wstrzymaj się z zakupami EM-ów.

Waldku w celu rozłożenia kosztów, ludzie już zaczynają powoli zaopatrywać się w środki ochrony roślin, czy to chemiczne, czy biologiczne, by w sezonie tak nie odczuć wydatków. Proponuję więc byś swój środek biologiczny opisał teraz, nie wstrzymując nas dłużej w oczekiwaniu, by ludzie mogli dokonać wyboru sami, czy decydują się na środek zaproponowany przez Ciebie, czy na Emy.

Jak najbardziej się Gosiu z Tobą zgadzam. W styczniu zamieściłem już w odpowiednim dziale wizytówkę ANHK, ale teraz wstyd mi podawać link do wątku w którym ta informacja się znajduje. Postaram się to nadrobić a na razie Magdo może zajrzyj wstępnie tutaj

Jolu - myślałam o tym z wrotyczem właśnie , bo nie tylko wzbogaca glebę , ale też jest ochroną przeciwko różnym szkodnikom, tylko ja pewnie zamówiłabym jakąś dawkę startową - jednolitrową ...ze względów , o których pisała Gosia Motylek .
Mączka bazaltowa z kolei też eko, ale wyczytałam,że ze względu na pylistą strukturę może być szkodliwa dla pożytecznych owadów (? ).
Chociaż... można przecież stosować ją poza godzinami oblotu , albo dodać do kompostu .
Masz pomysł , co z nią zrobisz ?

Gosiu- właśnie tak . Koszty... szukamy oszczędności , znajdujemy alternatywne , tańsze i lepsze ekologicznie rozwiązania, a jeśli już musimy ponieść koszty to rozkładamy je w czasie.

Waldku - zaglądałam już . Powtórzę za Gosią - czekamy i wypatrujemy
Kompost mam . Całkiem niezły . Część już zużyłam jesienią , bo nie miałam czym zakopczykować róż. Tzn. podsypałam takie małe porcyjki pod krzaki, bo nie chciałam ich podusić i rozhartować. Długo było powyżej zera.
A co z tym kompostem ? Będziemy robili jakieś kompoty ?

Firletko,co do mączki to masz rację,żeby stosować w porach kiedy owady nie oblatują,ja sypię na glebę wilgotną i przegrabiam tak by nie fruwała w powietrzu,sama radziłam sie Gosi w ubiegłym sezonie.Daję tez do kompostu i przysysypuję jakąś warstewką odpadów.Robię domieszki do gnojówek.Emy maja tę wadę,że są drogie a nie wystarczy jedna czy dwie aplikacje w sezonie.Jesienią zastosowałam na poletko po pomidorach Ema 5 o właściwosciach grzybobójczych.

sierika wrote:
no, no...no i jakie efekty ? Ciekawa jestem bardzo .
Wiesz Ewcia, chciałam jakoś tak małym kosztem, myślałam ,że a nuż da się namnożyć .Naoglądałam się "Mai w ogrodzie" (odc 479) , zapaliłam do pomysłu i poszukałam bohaterów tego odcinka w necie . Państwo Jaglarzowie sami robią mikstury z Emów biorących udział w przetwarzaniu pryzmy ( porcji ) kompostowej.