Ewa, oj, no widzisz, staram się, jak mogę
Ale nie słuchają się!
Na trytomki nikogo nie namówiłam, a takie ładne, na miskanta namawiałam za cicho
A ze szkółkarzami to jest tak... Ja staram się sprawić wrażenie popytu, żeby tę podaż spowodować!
Ciocia dziś kolejne dołki kopała, głęboko przemyślawszy usytuowanie nowych upraw... Z tych przemyśleń wyłonił się istny labirynt, ja nie wiem, jak ja tam kosić będę! No ale tak z drugiej strony, to ja specjalnie dużo tam nie koszę...
Jednak wymogłam pewne zmiany na wypadek, gdybym jednak kosiła częściej...
Miejsca jeszcze trochę jest, ale ciocia zapowiada ofensywę na wiosnę!
Dorcia, no grunt, że kupiłaś! Nie możesz się wyłączać w kluczowych dla zakupów momentach!
Pierwszy wykład był taki bardziej naukowy
, bo naprawdę miskanty lepiej sadzić wcześniej, ale drugi uwzględniał czynnik emocji
, a na emocje podczas szkółkingów zamykać się nie można! Ciocia zamówiła jeżyny jakieś monstrualnej wielkości i winogrona... Nawet się dziwiłam, czemu jeszcze temat winnej latorośli nie wypłynął, no to już wypłynął! Wypłynie i u Ciebie, myślisz?
Siberko, no trochę ich wywiało, ale sporo zostało, niektóre liście wielkie i ciężkie
Mam już cztery wory po ziemi liści!
Aniu, ale która, bo wszystkie różowe...
Jolu, a ja mówiłam, że trzeci rząd róż w szpalerze różanym przybędzie! No nawet jeśli jeszcze nie teraz...
Żmiję i złączkę! To poważna inwestycja jest!
A dziś przeszłam od słów do czynów, ale o tym za chwilę...
Mikrokosmos w chwilę później spadł i strasznie się potłukł
, nie wiem, czy przeżył
Marta, no jakoś tak rzutem na taśmę, czego i Twoim życzę... U mnie jeszcze jedna taka bez szans... U nas sprawdzają się tylko wczesne odmiany, taka jest prawda, a jeszcze w tym roku wegetacja późno ruszyła...
Aster jest śliczny!
Spróbuję go rozmnożyć...
Dorota, wiadomo, gdzie kupić, ale spróbuję go jakoś przez odkłady może rozmnożyć, przysypię mu gałązki. Cieszę się, że czytam, co czytam
, gotowam nawet przy najbliższej okazji przypomnieć te słowa!
Kasiu, u nas już przecenili, już nawet wykupili, o jeden dzień za późno zadzwoniłam
I już po ptokach... Fajny ten czosnek!
Ewa, ale jak tylko przeczytałam, to wysłałam!
Iza, bo ja w przesadzaniu jestem naprawdę dobra! Nie żartuję, mam duże doświadczenie!
Tu się jednak bałam, bo cała ziemia z korzonków się obsypała, ale się udało! No i nowa rabata powstanie i kulki będzie gdzie sadzić i nie tylko!
Rozstaniem z Moniką nie jestem specjalnie przybita, nawet coś na kształt ulgi odczuwam... A jeszcze nowa właścicielka taka zadowolona, cudownie!
Dzięki za spiritus głównie movens!
Marzenka, aleś Pani nerwowa...
A przepis już wcześniej poleciał!
No to tak... Nowa rabata spadła mi jak z nieba, nawet nie podejrzewałam wcześniej, że ona mi tak potrzebna! Koncepcja już jest! Tam będą oczywiście kulki małe i duże w towarzystwie różowych i purpurowych bylin, na które jakoś miejsca nie widziałam nigdzie... Dwie z nich już prawie idą, jedna szczególnie piękna, dalea purpurowa się nazywa, ale z dalią nie ma nic wspólnego!
A nisko między kulkami będą posłonki...I jak będą kwitły, to takie poduchy kolorowe będą! A potem będzie zielono i też ładnie...
Dziś ruszyłyśmy z ciocią na działkę, no i ciocia miała roślinki do sadzenie, a ja nie!
Ścierpieć tego nie mogłam i postanowiłam wstąpić po drodze do takiego jednego sklepu, w którym nigdy nic nie ma, taka desperacja!
No i było, było tym razem! Jak zobaczyłam żywe, kolorowe listki, wiedziałam, że muszę go kupić, choć nie było to zbyt rozsądne... Klon palmowy prosto z holenderskiej szklarni... Tak podejrzewam... No ale zadziałał czynnik emocji!
Oto on!
Acer palmatum 'Asahi Zuru'
W chwilę potem po usunięciu czterech taczek darni... Rośnie na nowej rabacie!
To jeszcze... Kolejna chryzantema zdążyła...
Trytomom znów ostatnie przymrozki wykończyły kwiatostany, ale się nie poddają...
Jeszcze wiosennie...
I jesiennie...