Cześć,
dziękuję wszystkim, że znaleźli chwilę by zajrzeć do mnie
Nie było mnie w necie od soboty rano do dziś wieczorem. Wybrałem się bowiem w okolice Lednogóry (to TA wioska z "Bramą-Rybą") ok 35 km od Poznania, by dotrzymać towarzystwa Dziadkowi i oczywiście coś porobić na ogrodzie... Historia tamtego Ogrodu (w ramach ROD) to osobna opowieść - jeśli czasu i chęci (mojej oraz czytających) starczy to może ją przedstawię. W każdym razie ostatnimi laty bywam tam niestety rzadko (praca, własny ogród). Bez Babcinej i naszej "ogrodniczej ręki", mimo starań Dziadka, ogród nie jest w idealnym stanie (cierpią zwłaszcza kilkunastoletnie różaneczniki). Dziadek się bardzo cieszył, że wnuk przyjechał i razem spędziliśmy trochę czasu. Udało mi się m.in. dokonać przeglądu róż, odchwaścić kilka rabat oraz uporządkować 1 rabatę azaliową
Nad ranem bywał lekki przymrozek ale bez szkód...
Po odpaleniu kompa jednym z pierwszych kroków było zajrzenie na OAZĘ. A tam prawie 100 nowych wiadomości w wątkach ogródkowych
Kiedy to przejrzeć?!?
Jutro rodzice jadą zdejmować okrycia
Przy gruncie na pewno był niewielki przymrozek, ciekaw jestem czy wyżej też były ujemne temperatury? (u mnie zwykle jest zimniej niż w Poznaniu - Kasia Robaczek pisała, że miała ok 0 C)
Tomek,
ja też jestem typem "sowy" i lubię posiedzieć do późna - na Forum albo z ciekawą książką (nawet do rana mogę czytać
Gorzej, gdy następnego dnia trzeba rano wstać
Geniu,
mam nadzieję, że Twoje irysy nie ucierpiały!!
Haniu,
dziękuję za życzenia - na szczęście nie widać objawów przeziębienia itp.
Mam nadzieję, że Ci pomogłem pisząc o najbardziej liściastych azaliach?
Wiesz co, w tym roku to już przesadnie reagujemy na każdy sygnał o złej pogodzie ale póki wystarcza zdrowia, sił i czasu to można się poświęcić
(lepiej tak, niż później "pluć sobie w brodę"). Po tak łagodnej zimie to byłoby strasznie niesprawiedliwe i smutne, by stracić kwitnienie wskutek "zimnych ogrodników" (a czytam, że u niektórych mróz poczynił duże straty
).
Dagmara,
ogród często wymaga poświęceń - ale JEŚLI się potrafi odwdzięczyć pięknym kwitnieniem to OK (gorzej, jak mimo "skakania" wokół roślin te jak na złość nie chcą pięknie rosnąć i bujnie kwitnąć - wtedy trzeba zabrać się za perswazję z użyciem łopaty czy sekatora
). Te ciężkie donice też wszystkie chowasz? Podziwiam! Nie ma się co wstydzić wyglądu ogrodu - jakby ktoś się dziwnie patrzył to trzeba wyjaśnić, że dzięki temu za kilka-kilkanaście tygodni będą mogli nacieszyć oczy pięknymi widokami
Ja pochowałem do szopy "szkółki" doniczkowe oraz 2 serduszka rosnące u mnie w donicach
Roślinki przetrwały u Ciebie te zimne poranki?
Marta,
w centrum miasta może być wyraźnie cieplej niż na peryferiach, zwłaszcza jeśli np. bloki zapewniają osłonę od zimnego wiatru. Nic, tylko pogratulować "niezłego ziółka" ;P
Witaj
Ula w moim ogródku,
chyba każdy wybiera takie zdjęcia, na których ogród i roślinki wyglądają najkorzystniej
To nie jest tak, że u mnie wszystko samo rośnie zdrowo i jest w ogóle "cacy"!
Co do podpisów - staram się opisywać co jest na zdjęciach bo wiem ze swojego doświadczenia, że to jest bardzo przydatne podczas ich oglądania
Słusznie się dziwisz! Ja też się zastanawiam nad tym, czy nie za ciasno mam wszystko posadzone. Np. część azalii sadziłem co ok 80 -100 cm i jak były malutkimi roślinkami to wydawało się to odpowiednią odległością - po 2 latach już wiem, że NIE. Więc o ile szybko mam efekt bujności to niestety kosztem wyeksponowania poszczególnych krzewów.
Ula, Julka - dziękuję za cenne uwagi Praktyków! A więc jest nadzieja... wprawdzie za rok będzie dużo mniejszy pęd ale grunt, że przeżyje. Coś jest w tym co piszesz o liliach z łuskach! Wskutek nietypowej zimy 11/12 straciłem ogromną cebulę (obwód ok 35 cm!) lilii Can Cun. Poza paroma zgniłymi łuskami nic nie znalazłem w jej miejscu ale... następnego roku w tym rejonie pojawiły się chude pędziki lilii zaś w tym roku już kilka solidnych pędów z pąkami kwiatów! Musiało przetrwać kilka łusek...
Sweety,
cha cha, musiało to dziwnie wyglądać z boku ale na szczęście ruchu dużego nie było
Znam ten ból - 2 albo 3 lata temu były w maju straszne przymrozki, ok -6 C i jak się domyślasz - wszystkie młode przyrosty oraz pęczniejące pąki kwiatowe zmarzły. To był makabryczny widok, po prostu całkowita załamka
O ile kilka azalii ciężko zniosło te straty i miało liche przyrosty, nie mówiąc już o zawiązaniu pąków, to część zaszalała i już po kilku tygodniach się ładnie zagęściły
Julka,
biały pasuje praktycznie do każdego zestawienia kolorystycznego...
Skoro kwasoluby nie chcą rosnąć u Ciebie to tym bardziej zapraszam do mnie!!
Mam wprawdzie beznadziejne piaski i potrzeba dużo zachodu by zapewnić różanecznikom oraz azaliom dobre warunki ale póki co - efekty są niezłe
Skoro powojniki i róże rosną u Ciebie "jak na drożdżach" to masz spośród nich duży wybór białych odmian!