Może uda mi się choc odpowiedzieć, czas jakoś mi sie niespodziewanie kurczy.
Ulka, niestety to jedyna róża z tych zakupów, która kwitnie. Ale ponieważ wszystkie to róże kwitnące tylko jeden raz, więc i tak jestem zaskoczona. Najgorzej radzi sobie Himmelsauge, jakoś nie bardzo może zaskoczyć, reszta fajnie przyrasta, bedzie z nich pociecha w przyszłym roku.
Summer Song obcięłam dziś ostatnią kwitnącą kiść, ale już następna tworzy pąki
Firletko, będziesz zadowolona z Ledreborga. U mnie co roku kwitnie obficie, bez wiekszych grymasów. Niestety dwa lata temu musiałam ja w sezonie ściąc prawie do zera (maczniak rzekomy) i długo nie mogła do siebie dojść, ale w tym roku znów zachwyca.
Goethe pachnie wspaniale
Nie wiem czy jesienia nie skusze sie na jeszcze jeden krzak, tym bardziej, że planuję usunąć kilka róż. A ta wybitnie przypadła mi do gustu, mimo, ze nie przepadam za wielkokwiatowymi.
Leszku, cieszę się, ze sie odezwałeś
Rzeczywiście, róża potrafi zawładnąć sercem ogrodnika
Dorka, dziękuję!
Rzeczywiście widoki w ogrodzie w czerwcu zachwycające
Mały juz na szczęście zapomniał o wypadku, jeszcze tylko wyciągniemy szwy i będzie po sprawie.
Ewka, nie zazdrość, przeciez Ty masz tyle róż, że szok! Felicite kwitnie u mnie po raz pierwszy, tylko dzieki lekkiej zimie. Niestety ta róża bardzo przemarza
Kupiłam oczywiście w poczatkowym okresie możego różowania, więc strefy i mrozoodporność niewiele mi mówiły
No, ale nawet raz na kilka lat warto czekać na taką róże. Pachnie w całym ogrodzie!
Pas de Deux kupiłam w naszym ogrodniczym, nic o niej nie wiedząc. Spodobały mi sie kwiaty i wzięłam. Dość dobrze zimuje, ale ostatnia zima jaka była każdy wie, żaden to wyznacznik.
Penelope chciałam kupić, ale jak widzę co potrafią piżmówki i zaczynam się wahać, nie mam już miejsca na takie szalone róże.
Aguś, dzięki
Jolka, u mnie chyba też będzie krótko, przynajmniej dla niektórych. Zastanawiam się tez nad wycięciem drobnych pędów. Gęstwina gdzieniegdzie taka, ze palca nie wcisnę a jak się zacznie plamistość to nie opanuję.
Pozytyw taki, ze chwasty nie rosną
Dziś siedziałam na wręczeniu nagród u młodego i wstyd mi było okropnie, nie wiedziałam gdzie ręce schować - podrapane jak po walce ze stadem kotów
Dalu to prawda, dni długie, roboty w ogrodzie masa a wieczory rodzina rezerwuje i tak czas na forum się kurczy
Zachmurzyło sie po południu i oziębiło. Mam nadzieję, że wreszcie i u mnie popada. Susza okropna.
Ach i wiadomośc z oststniej chwili. Dziś kurier przywiózł klucze od mamy a drugi komplet się odnalazł
Nie wiem, chyba mam sklerozę, przypomniałam sobie dziś gdzie schowałam
Jeszcze kilka widoczków i spadam do wyrka - padam na twarz.