Moni,
Moniko,
Jadziu,
Ewo,
Ula,
Wiesiu, bardzo Wam dziękuję za pamięć i życzenia

, powoli zaczynam się wdrażać w Nowy Rok

i choć jeszcze chwila laby, to zamierzam się zmusić do odrobienia pracy domowej
Haniu już jestem (u siebie

) i postaram się bywać na bieżąco

. Wasza obecność jest bardzo mobilizująca
Dorcia Tobie w Nowym Roku życzę przede wszystkim zdrowia i więcej wolnego

, dla siebie, ogrodu i dla nas

Tyle wolnego, a Ty dopiero się objawiłaś

, mam nadzieję, że słowa dotrzymujesz i nie dałaś się wprząc w kierat przed Świętami

. Jak tam robótki ręczne? U siebie to już w ogóle się nie pokazujesz
Edytko obserwuję tu i ówdzie Twoją wzmożoną aktywność

, już się boję co to się będzie działo w sezonie

Angelę mam pełne dwa sezony i były to udane sezony

. Rzeczywiście rozrasta się mocno i szeroko, ja dość poważnie tnę, bo tam gdzie rośnie, nie może sobie na wszystko pozwalać, a na razie nie mam pomysłu, gdzie by ją przenieść.
W pierwszym sezonie była całkowicie zdrowa, pod koniec drugiego złapała trochę plam, ale w tym roku sztuką było czegoś nie złapać

, zwłaszcza, że rośnie obok koszmarnie chorującego Avalona

Dobrze znosi upalne słońce, deszcze, kwitnie jak wiesz niezwykle obficie, zimuje bez problemu. Dla mnie jedyną wadą są koszmarnie mocne kolce

, podarła mi moją ogrodową kurtkę jesienią, jak wybierałam liście
Wczoraj, jak wszędzie w Polsce wiało i kurzyło

, w pewnej chwili przyszła prawdziwa burza ze śniegowym gradem

, walił w szyby jakby był z samego lodu

. Dziś już pogoda się trochę uspokoiła, kule gradowe zdążyły się zmniejszyć na słoneczku

Teraz znów się zachmurzyło i coś popaduje, ale rano było tak
wyłażą mi moje nowe krokusy

, muszę coś nabyć do przysypania, bo nie mam ani ziemi ani kory
pośrodku fotki na górce te kępki, to krokusy jesienne, które nie raczyły wyleźć w odpowiednim terminie

, ciekawe co teraz zamierzają, zakwitnąć w lutym

???
u niektórych szaleją kwitnące ciemierniki, moje jeszcze śpią