Agnieszko- dobry wieczór.
Dzień długi i nieprzyjemny.. Jadąc do pracy w strugach deszczu myślałam dokładnie o tym samym- chcę spać..i niech mnie ktoś obudzi w okolicach Wielkanocy
Przed pracą zwrot towaru do sklepu glazurniczego, po pracy wycieczka do Castoramy i Obi (drzwi p/poż do kotłowni)- moc atrakcji..
Biegam też po mieście w poszukiwaniu drzwi do garderoby składanych. Nie chcę przesuwnych, a składane, jeżdzące po szynach. Jakieś 10 lat temu kupowałam w Casto i do tej pory świetnie się spisują- niestety już nie współpracują z producentem. Dali mi za to cynk, że w Pęcicach jest producent- może coś wymyślę. Do Komandora z zapytaniem się nie wybieram
Bo nie dośc, że chcę drzwi.. to jeszcze tanio- a tak mi się w głowie przewraca
Model lodówki, jaki sobie upatrzyłam, niestety sprzedawany jest raptem 3 sklepach
Innego nie chcę- z producentów może być jedynie LG- o ile wiem oni, jako jedyna firma, mają lodówki nie biorące wody z sieci.. Podejście do wody mam przygotowane, ale skoro można lód robić z dozownika, to po co woda miejska, filtry itp.. Dlatego taki mam kłopot, bo wybór niewielki modeli..
Dziś odezwał się do mnie przedstawiciel ze sklepu internetowego w Wawie, który jako jedyny w okolicy ma ten model w ofercie i robi dostawy do domu, ale obecnie są braki w magazynie.
Przedstawiciel poinformował, że model zamówiony i niedługo będą mieli- jest szansa, że się uda..
Już planowałam jechać do " nie-dla-idiotów" i wiercić im dziurę w brzuchu, że ja chcę lodówkę, która stoi u nich w sklepie- ale w Łodzi
Cieszę się na myśl o lodówce, ale tak do końca jeszcze nie wiadomo, czy to się uda.. Na razie robimy z P wyceny i zobaczymy, czy starczy nam funduszy..
Nie bardzo jest już na czym przyciąć.. Kabina prysznicowa odpłynęła w siną dal na jakiś czas- ale będzie wg Waszego pomysłu
, a teraz się okazuje, że drzwi do garderoby zaczynają być problemem
Się wkurzę, to kupię w Leroy do samodzielnego montażu
Ma być tanio i dobrze
Mama była, oczywiście. Popatrzyła na kostkę, chociaż przykro było na zewnątrz- wietrzysko szybko zagoniło nas do domu.. DOm też zwiedziła, bo jest kilka nowych rzeczy zrobionych od Mamy ostatniej wizyty. Posiedziałyśmy sobie trochę, pogadałyśmy- P nie bardzo miał czas, zabarykadował się "w biurze" , więc obgadałyśmy wszystko we dwie
Odbiór zrobiony, zatwierdzony, pochwały przyjęte
O kominku nawet nie wspominaj.. Spróbujemy ze smarem, ale pewno to nic nie da.. Nie chcę o tym myśleć, bo się denerwuję od razu.. Zresztą jak tylko zerkam w jego stronę, to mnie cholera ciska..
Pogoda paskudna nawet Zakusowi dała w kośc.. psina chyba już otumaniony tą szarugą. Wczoraj, zamiast iść za mną do sypialni, wskoczył na koc leżący na kanapie w "salonie"- to jednak jego ulubiony puchacz.. Po śniadaniu dospał jeszcze na moim szlafroku, teraz chrapie znowu na kocu na kanapie- ja też tak chcę
Biegnę do Ciebie wieści o Sarci poczytać!