TEMAT: Wymarzony ogród Moniki- w budowie

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 13 Gru 2014 21:18 #320742

  • AGNESS
  • AGNESS's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2186
  • Otrzymane dziękuję: 431
Monisiu tak bardzo mi przykro z powodu Zakusia...... aż trudno uwierzyć... wydawało się, że będzie dobrze, że pomalutku nabiera sił...
Kochana bardzo współczuję, wiem jak Ci źle.... przytulam i bardzo współczuję :kiss3:
Temat został zablokowany.


Zielone okna z estimeble.pl

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 13 Gru 2014 21:27 #320744

  • inag1
  • inag1's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 996
  • Otrzymane dziękuję: 631
Moniko ,smutną wiadomość nam przekazałaś. Myślałam,że Zakuś się pozbiera . Przytulam Cię serdecznie,bo też niestety znam ból,jak czworonożny przyjaciel odchodzi. My zrobiliśmy tak,jak Paweł radził. Przygarnęliśmy szybko następne futro do kochania. Na początku jest dziwnie i ciągle porównuje się do poprzednika ale szybciutko zaczyna się kochać nowego futrzaka i w domu nie jest smutno. Tego który poszedł za TM dalej się kocha i ciepło się wspomina i to nie jest żadna zdrada wobec niego ,że przygarnęło się nowego futrzastego .
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): chester633, sierika

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 13 Gru 2014 22:22 #320758

  • PanM
  • PanM's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 138
  • Otrzymane dziękuję: 25
Monika, Zakuś był super psinką, jedyną z którą Sarcia czuła się wyluzowana i odkładała na bok swój lęk przed innym zwierzakiem.
Jestem przekonany, że tylko cztery łapy i wierne oczy będą w stanie wypełnić tę pustkę. To jedyne rozwiązanie, nawet jeśli wydaje Ci się inaczej...

Ściskamy Was mocno...
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): chester633, sierika, hanya

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 13 Gru 2014 22:33 #320760

  • moni
  • moni's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1308
  • Otrzymane dziękuję: 995
Moni :hug: Brak słów na to co przeżywacie. Trzymaj się jednak myśli, że dla Niego tak jest lepiej, że nie cierpi. Daliście z siebie wszystko.
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 06:30 #320777

  • wxxx-a
  • wxxx-a's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3467
  • Otrzymane dziękuję: 1103
Moniczko witaj kochana :kiss3: Przykro mi ,że piszę do Ciebie w takich smutnych okolicznościach ,ale chcę wyrazić swój żal z powodu odejścia Twojego pieska .Wiem co czujesz ,bo ja kilka lat temu przeżywałam to samo .Do tej pory nie pogodziłam się ze stratą i nie mam psa.Wątpię też ,czy kiedyś będę miała.Chętnie bym Ci jakoś pomogła ,ale nie da się .Przytulam więc wirtualnie i życzę aby smutek szybko mijał :hug:
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 10:39 #320799

  • Robaczek
  • Robaczek's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2526
  • Otrzymane dziękuję: 2972
Monia, dopiero się dowiedziałam..tak mi przykro..przytulam.
Pozdrowionka :-) Kasiek
Ogródek Robaczka
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 10:57 #320802

  • Krzysia
  • Krzysia's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1466
  • Otrzymane dziękuję: 1569
Moniko :hearts: trzymajcie się :hearts: , świąteczny czas powinien być czasem radości, ale nie zawsze tak bywa. Sama tego doświadczam, za tydzień minie 2 lata od kiedy nie ma mego męża, odszedł w przededniu swoich urodzin, imienin i wigilii, już żadne święta nie będą radosne, a mimo to trzeba żyć.

Kiedy decydujemy się na czworonożnego przyjaciela musimy zdawać sobie sprawę, że kiedyś odejdzie, ale trudno się z tym pogodzić, jak z każdą śmiercią :hug:
...Bo marzenia się spełniają tylko tym, którzy je mają...

Próbuję spełnić jedno z nich
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 11:42 #320808

  • D_M
  • D_M's Avatar
  • Offline
  • Gold Boarder
  • Posty: 234
  • Otrzymane dziękuję: 31
Monia wchodzę czytam i nie dowierzam..
płaczę razem z Tobą.. :cry2:
żal ogromny gdy musimy podjąć taką decyzję..wiem co czujesz tez kiedyś musiałam to zrobić..do dziś mi jej brakuje..a minęło 4 lata
bardzo mi przykro że nie zobaczę tego łobuza na fotkach..:(
myslę że kiedyś dojrzecie by znów do domu wprowadzić kolejne zwierzątko..
jestem z Wami trzymajcie się jakoś.. :hug:

a Zakuś ile miał lat?
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 15:54 #320857

  • Monika-Sz
  • Monika-Sz's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4321
  • Otrzymane dziękuję: 2471
Ponura niedziela ze wszech miar. W domu bolesna cisza i pustka. Za oknem deszcz i kompletnie nie ma co ze sobą zrobić.
To niewiarygodne, ile radości i życia w domu wprowadzała ta psinka. Ciągle coś było do zrobienia- a to wypuścić na ogródek, umyć łapki, nakarmić, pogłaskać. Posprzątać, bo nabrudził piaskiem na kanapie. Tuptał po domu wszędzie za mną i szczekaniem informował, co by chciał.
Może to dziwne, że tak rozpaczam po stracie Zakusia.. Poprzedni psiak odszedł z powodu nieuleczalnej choroby i też było ciężko i żal- jednak był bardziej niezależny, samodzielny, nawet głaskanie szybko go niecierpliwiło. Po jego stracie było pusto i przykro, długo dochodziłam do siebie.
Zakuś tak bardzo swoją miłością przywiązał do siebie. Nie odstępował mnie na krok i czasem żartobliwie określałam go Mój Rzep.. Psinka, która się przytulała jak dziecko, cały czas spędzał obok mnie na kanapie.. Tak strasznie mi Zakuśka brakuje- tęsknię za nim ogromnie. Czuję ogromna ulgę, że psina nie cierpi- ale jest mi koszmarnie żal, że nie ma Go z nami- tego radosnego, zdrowego psiaka.

Z męzem bardzo Wam dziękujemy za wszystko to, co tu napisałyście! Mąż też przeżywa stratę Zakuśka- to On w styczniu wiózł go w krytycznym stanie do szpitala, to On, gdy ja nad Zakiem płakałam, znalazł specjalistkę która szybko postawiła Zaka na nogi.
Przez ten czas mieszkania w domu Moje Chłopaki bardzo się zbliżyli do siebie. Gdy mnie nie było, Zakuś pilnował się Męża. Ja zawsze mówiłam, że musimy się z Zakiem trzymać razem, bo jesteśmy jego stadem.
Zakuś spał w ostatnich miesiącach z nami w sypialni, jak chodziliśmy w odwiedziny do Sąsiadów, to też zawsze z Zakusiem. Zawsze nam towarzyszył, a teraz jest ogromna pustka po stracie tej łaciatej istotki, pełnej miłości do nas.

Jest nam ciężko i szalenie przykro. Pocieszamy się, że zrobiliśmy co się dało, leczyliśmy dopóki się dało a w chwili beznadziejnej zrobiliśmy ostatni gest miłości. Tak strasznie mi żal, że nie dało się nic więcej zrobić!
Wyrzucam sobie, że może coś się przegapiło, czegoś nie dopilnowało- ale psina czuła się tak dobrze. Pełen energii i radości szalał po domu. Pierwsze objawy bólu na pyszczku wypędziły nas do weta- decyzja o operacji. Przed operacją leki na serce, żeby wzmocnić.
Tak się bałam, że nie przeżyje narkozy.. Wszystko się udało i wydawało się, że najgorsze za nami. 2 dni po operacji z płaczem jechałam, bo przestały działać tylne łapki. U weta czucie wróciło i dano nam nadzieję- nosić na rękach, jak nie minie to operacja.
Byliśmy pełni nadziei- każdy krok Zakusia cieszył.
Jeszcze w czwartek wieczorem psina przywitała mnie siedząc na baczność i zadziornie szczekając.. a po kilku godzinach dramatyczne załamanie zdrowia.
Nie mogę się pogodzić z tym, że psinki nie ma już z nami.. Taką miałam nadzieję, że zacznie dochodzić powoli do siebie a wiosnę przywitamy już w pełni formy.

Tak bardzo nie wiem, co ze sobą zrobić, gdzie się podziać..

******

Kasiu, Beatko- gorąco ściskam i dziękuję.

Dario- wiem o Waszych zmaganiach i często zaglądam w poszukiwaniu wieści. Widziałam u Ciebie zdjęcie mokrego noska, stworzonego do całowania.
Z całego serca życzę, żeby Hawri pokonał chorobę i aby Wasza walka była wygrana! :hug: Gorąco życzę, aby sił do walki nie zabrakło! Chwilami człowiek ma dosyć- sam siebie odsuwa na bok, poświęca się dla psiaka. Ja nosiłam na rękach, sprzątałam, podmywałam- czasem kilka razy dziennie.. Do pracy chodziłam z ciężkim sercem a do domu wracałam jak na skrzydłach, żeby już z Zakusiem być- to niewyobrażalne, jak te psie ciałka wywołują miłość!
Uściski dla Waszego psiaka i życzenia zdrowia ślę!

Agniesiu- też miałam nadzieję, że po operacji szybko wróci do formy, jak poprzednim razem. Niestety- ogromna pustka teraz.

Ina- wiele osób to powtarza, jednak ja sobie na tą chwilę tego nie wyobrażam. Może przyjdzie czas, że zapragnę nowego psiaka- jeśli tak się stanie, to może będzie psina ze schroniska..? Na razie jednak za bardzo mi żal, żebym mogła się przełamać i chociaż próbować głaskać nowego pieska.. to byłby nie ten piesek, nie ta mordka i nie to ciałko przytulające się do mnie.. Nie mogę, na razie nie.. Za bardzo zżyta z Zakiem byłam, żeby tak przerzucić uczucia na zasadzie wypełniacza pustki.


Panie M- i Ty też.. :cry3: Ja nie mogę, nie umiem.. Wiem, że dużo psiaków czeka na szczęśliwy dom- ja na razie nie umiałabym dać szczęścia i radości takiemu psiakowi. Jak pomyślę, że kręciłby się po domu i siadał na miejscu Zakusia, to mi się płakać chce.

Żałuję, że nasze psiaki nie miały możliwości bardziej się poznać, bo z czasem pewno by sie coraz lepiej ze sobą czuły.
Zakuś odwiedzając Was wprowadził mnie w osłupienie- nie widziałam go tak nigdy szalejącego w nowym miejscu..
Wasza wizyta u nas też była pełna niespodzianek..
Gdy przyjeżdzała Siostra ze swoim psem- Kubą, z którym Zakusiek mieszkał kilka lat i świetnie się dogadywały.. to Zakuś robił się przygaszony, jakby przytłoczony wizytą. Za bardzo żywiołowy Kuba był.. a może Zak myślał, że traci samodzielną pozycję w domu bo lokator przyjechał..? Nie wiem- inaczej się cieszył na jego widok u nas a inaczej, gdy jechaliśmy do Mamy.
Sarcia działała na Zakuska bardzo dobrze- zupełnie nie czuł się zagubiony, gdy byliście u nas z wizytą. Pieski czuły się swobodnie w swoim towarzystwie i tak się cieszyłam, że Zakusiek miał okazje poznać psinkę, która go nie stresuje..

Wiele osób mi mówi, że powinnam mieć nowego pieska.. Jedni, że od razu.. inni, że z czasem gdy będę gotowa..
Ja na razie sobie tego nie wyborażam zupełnie, że nowy psiak zajmuje miejsce Zakusia. Może z czasem do tego dojrzeję- po Lordku rok czasu dochodziłam do siebie i powoli zaczynałam tęsknić za psią mordką, radosną na mój widok.
Zakusiek był tak niewyobrażalnie wypełniony miłością i przywiązaniem, tak bardzo zżył się ze mną, że ogrom jego uczuć był obezwładniający. Czasem myślałam, że lepiej dla niego by było, żeby tak nie przeżywał, nie wyczekiwał na mnie, nie rozpaczał gdy wychodziłam do sklepu na 5 minut.. Ile w nim emocji grało.. jak bardzo kochał..
Nie wyobrażam sobie innego psiaka, nie umiem oddać uczuć, które na razie są przy Zaku.

Moni- wiem, że dla Zakusia tak lepiej.. Bardzo za nim tęsknię i chciałabym, żeby był przy mnie. Ponad wszystko jednak chciałam, żeby nie cierpiał.. Nie mogliśmy dla swojego samolubnego poczucia kazać ratować psiaka w momencie, gdy organizm nie dawał rady. Wiem, że to była dobra decyzja, podyktowana ogromnym uczuciem do Zakusia i chęcią ulżenia kochanemu psiakowi- tak bardzo jednak mi żal, że tak wyszło.. że Zakuś już nie dał rady wyzdrowieć. Bardzo tęsknię..

Nowinko- i ja Cię tulę i pocieszam!
Mam nadzieję, że z czasem może będę gotowa na przyjęcie nowego psiaka. Dom jest okropnie pusty i tak bardzo nie ma co ze sobą zrobić..
Po poprzednim psiaku dochodziłam do siebie rok, Zakusia brałam z mieszanymi uczuciami, wspominając jeszcze poprzedniego.
Zak, piesek rasowy z hodowli, ale miał wtedy 1.5 roku i był oddany jako biedna psinka, zastraszana przez samca Alfa. Nie radził sobie w stadzie i musiał być oddany ze stada. Wtedy trafiłam się ja- chętna na szczeniaczka- zaznaczałam jednak, że chcę nie na wystawy a do kochania- zaproponowano mi Zakusia. U nas miał znaleźć spokojną przystań i już sam fakt, że biorę takiego wrażliwego ciaputka wywoływał opiekuńcze uczucia.
Jak tylko dojechaliśmy do domu po 2godz podróży z hodowli, to podbiegł, polizał mnie po twarzy i od tej chwili miłość wybuchła. Pies nie opuszczał mnie na krok. Początkowo, jak wychodziłam do pracy to leżał na wycieraczce w przedpokoju i ciągle czekał- bardzo źle znosił rozłąkę ze mną nawet na kilka minut, z czasem zaczął spać na kanapie przy Rodzicach a ożywiał się i zaczynał nasłuchiwać, gdy zbliżała się godzina mojego powrotu. Nauczył się mojego trybu pracy i gdy wychodziłam do pracy to był pełen spokoju, a mój wyjazd w sobotę do sklepu okupiony był rozpaczą.
Gdy jeździłam w weekend na budowę, to tak szalał z rozpaczy, że gdy tylko mogłam, to zabierałam go ze sobą.
Bardzo się do mnie przywiązał i całym sobą to pokazywał. Ogrom uczuć, jakie okazywał spowodowała, że ogromnie się do tego psiaka przywiązałam.
Wszędzie za mną chodził po domu. Po przeprowadzce woziłam go często do Mamy, żeby nie siedział sam w domu a u Mamy na mnie czekał i razem wracaliśmy do domu. Wszędzie go było pełno- a teraz kompletna pustka.
Pogoda za oknem iście depresyjna- deszcz leje i jest ciągle ciemno, a w sercu ból.
Może kiedyś będę się umiała zdobyć na nowego pieska.. Mąż bardzo o tym wspomina, że dom nie może być taki pusty, że jest koszmarnie cicho jak w muzeum..
Może z czasem Mąż mnie przekona do nowego psiaka- na razie nie umiem.
Za długo dochodzę do siebie po wszelkich emocjach przykrych, za bardzo wszystko przeżywam w sobie.. musi minąć czas, żebym sobie to wszystko poukładała..

Tymczasem ściskam Cię serdecznie i pocieszam!

Kasiu- dziękuję!

Krzysiu- Przykro mi, że w tym radosnym przedświątecznym czasie ja zalewam forum łzami.. Od dawna już Święta są dla mnie czasem smutnej zadumy z wielu względów.
Tak się jakoś układa, że najbliżsi odchodzą jesienią i w okresie przedświątecznym.. Tata mój zmarł 1 grudnia 4 lata temu, kochana Babcia 4 lata wcześniej w listopadzie a w tym samym czasie poprzedni psiak zmarł z powodu nowotworu.. W tym okresie zmarło też całe Rodzeństwo mojej Mamy.. Na przestrzeni kilku lat więcej łez i rozpaczy, niż radości.
Ten rok był dla nas wyjątkowo przykry i ogromnie ciężki z wielu powodów, na wolne dni świąteczne czekałam z utęsknieniem, że chociaż odpocznę.. A teraz- nic mi się nie chce a myśl o siedzeniu w pustym domu dobija.

Ja wiem, że śmierć jest częścią życia i trzeba się z tym pogodzić. Gdy wszystko jest dobrze, to się wydaje, że tak będzie już zawsze.. Niestety nie chce być, jak nam się wydaje a rzeczywistość boli..

Dario- dziękuję, że się odezwałaś! Żal ogromny i smutek, bo bardzo bym chciała, żeby psina mieszkała tu z nami szczęśliwa. Tak dobrze się tu czuł, jak pan na włościach, rządził całym domem. Serce się kraje, że taki był delikatny i nie dał rady się pozbierać.. Może to za dużo w krótkim czasie dla delikatnej psinki..?
Dobrze, że mieszkał tutaj z nami w czasie swojego najlepszego samopoczucia- to już na zawsze będzie Jego dom! Taki był tutaj radosny, odżył i odmłodniał.. był tym psiakiem pełnym energii, jakiego Go pamiętam jeszcze sprzed roku. Tak się cieszyłąm, że udało mu sie uratować życie w styczniu, że tak szybko wrócił do zdrowia i formy z najlepszych czasów. Krótko nacieszyłam sie tym szczęściem..

Może kiedyś zdobędę się na nowego psiaka- Mąż o tym często wspomina, a ja płaczę.

Zakuś 1 maja tego roku skończył 8 lat.

*********
Wybaczcie, że tak się tutaj żalę.. Chyba jednak trzeba było zamknąć wątek i nie epatować swoimi smutkami. Dookoła radosny czas przygotowań do Świąt, a u mnie tylko smutki i łzy..
Mimo wszystko dziękuję Wam bardzo za to, że w tak przykrej odsłonie wątku mnie odwiedzacie, macie siłę czytać i ochotę pocieszać.
Bardzo z Mężem jesteśmy Wam wdzięczni za słowa otuchy, jakie otrzymaliśmy!
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): hanya

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 16:16 #320861

  • Adasiowa
  • Adasiowa's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 20239
  • Otrzymane dziękuję: 64594
Moniko ...
żadne sowa pocieszenia nie przyniosą ulgi, dopóki Ty sama nie odważysz się pomyśleć o następnym czekającym Cię dniu bez strachu, żalu i bólu. To, że rozpaczasz, jest rzeczą zupełnie naturalną i nie powinnaś mieć żadnych wyrzutów sumienia. Znam to uczucie doskonale i w pełni Cię rozumiem; czas żałoby jest bardzo zróżnicowany i w dużej mierze zależy od naszej psychiki i wrażliwości ... Twój pies na pewno nie chciałby Cię widzieć zapłakanej i smutnej ... one bardzo reagują na zmienność naszych nastrojów ... musisz cierpliwie poczekać - Zakuś da Ci znać, kiedy będziesz gotowa na ofiarowanie serca i domu innemu czworonogowi ... zawsze tak jest :)
Nie możesz się poddać - życie trwa dalej, a ten Nowy gdzieś na Ciebie czeka ...
Pozdrawiam cieplutko :hug:
Mery ( 1946 - 2022 ) pamiętam ....
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 16:20 #320862

  • edulkot
  • edulkot's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2906
  • Otrzymane dziękuję: 3009
Moniko i dobrze że wątku nie zamknęłaś bo masz gdzie się wyżalić i wypłakać a my tutaj możemy Cię wspierać :hug: przecież po to też tu jesteśmy. A taki ogromny żal lepiej wylać z siebie niż go dusić w środku. Większość bywających tu ogrodników ma za sobą taką lub podobną stratę i dobrze rozumie ten ból.
A z kolejnym pieskiem to się nie spiesz i nic na siłę, sama będziesz potrzebowała tego psiego noska i kiedyś poczujesz taką potrzebę.
Ja co prawda do teraz nie czuję chęci na kolejnego psa w domu, ale mam dworowe i to mi na razie wystarcza, a od tragedii w lutym minie już 3 lata. Za to na kociego grzejniczka już mam ochotę mimo że minęło dopiero pół roku.

Trzymajcie się dzielnie w ten trudny czas :hug:
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 16:29 #320867

  • hanya
  • hanya's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3913
  • Otrzymane dziękuję: 3479
Moniśka, nie dla wszystkich ten czas jest czasem radości. U nas też więcej smutku, niż przedświątecznych uśmiechów. Rocznica śmierci Mamy 17. Wcale mi nie jest wesoło. Skojarzenia i wspomnienia z jednej strony grzeją duszę, a z drugiej uczucie pustki odbiera chęć na przygotowania. Wszechogarniające szaleństwo już przynajmniej mnie nie drażni. Gapa pojechała na swój ostatni spacer w moje urodziny. Już nigdy nie będzie tak samo. Tulę Cię mocno, to dobrze, że nie zamknęłaś wątku, razem jest mimo wszystko jakoś łatwiej :hug:
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do Ogrodu wśród starych sosen

Hanka
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 19:24 #320908

  • Aguniada
  • Aguniada's Avatar
Moniko, ze smutkiem czytam Twój wpis, ale jednocześnie z ulgą, że dzielisz się z nami swoim bólem.
Trudno coś sensownego napisać, bo i pociecha w słowach żadna.
Upłynie trochę czasu, będzie zapewne lżej, ale pamięć o Zaku pozostanie świeża, jak wyjątkowy był to pies.
Widziałam, jaka z niego przylepa, rzep, Twój cień... byliście bardzo związani i to właśnie wspominaj! Miałaś szczęście mieć prawdziwego czworonożnego przyjaciela, oddanego Ci bezwarunkowo, całkowicie, na dobre i na złe.
Każdy chce Ci pomóc, jakoś doradzić, ale tak naprawdę się nie da... każdy w chwili odejścia kogoś bliskiego, sam musi przetrawić stratę.
Trzymaj się jakoś...
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 19:29 #320911

  • Roma
  • Roma's Avatar
Moniś-Stracić przyjaciela to ból trudny do ukojenia ale popatrz i pomyśl jak Zakusiowi jest tam dobrze i wiedz,że On będzie Was strzegł i pilnował tak samo jak robił to dotychczas,tylko Wy tego nie będziecie widzieli

10431526_817799974928687_6387317802226627926_n.jpg
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 21:12 #320941

  • PanM
  • PanM's Avatar
  • Offline
  • Expert Boarder
  • Posty: 138
  • Otrzymane dziękuję: 25
Monika-Sz wrote:
Panie M- i Ty też.. :cry3: Ja nie mogę, nie umiem..

Monika, mogę jedynie pomyśleć co ja zrobię w takiej sytuacji... trudno mi jest sobie wyobrazić, że kiedyś Sarcia nas zostawi, jest to jednak nieuniknione. Dobrze wiem o jakiej pustce piszesz, te rasy tak bardzo wypełniają nasze życie, że zaczynamy traktować je jak dzieci. Brak takiej przylepy jest bolesny.
Wiem jedno, gdy tylko nadejdzie ten przykry moment, w naszym domu zagości następny Cavis, o ile do tego czasu nie będzie go już równolegle. Uczucie jakim darzymy Sarę jest zbyt duże aby tkwiło w pustym domu. Żaden psiak nie będzie już nigdy taki sam jak ona, jednak tylko obecność drugiego, bezbronnego szczeniaka będzie w stanie zająć myśli i czas, odciągnąć od rozpaczy.
Wybacz dość pragmatyczne podejście do tematu, ale jak inaczej sobie z tym poradzić...
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Roma, chester633

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 22:27 #320955

  • Monika-Sz
  • Monika-Sz's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 4321
  • Otrzymane dziękuję: 2471
Aniu- serdecznie dziękuję za słowa pocieszenia!
Ja mam chwile strasznej rozpaczy, która szarpie za serce.. a też chwile pełnego spokoju i wyciszenia. Z jednej strony wiem, że jak tylko zmarszczył nosek i zapiszczał to jeździłam do weta.. z drugiej wyrzucam sobie, że czegoś nie dopilnowałam.. z trzeciej- Mama mi powtarza, że przecież był badany teraz dokładnie i nic nie wskazywało na alarm.. Nagle organizm się załamał- ja rozpamiętuję, czy coś mogłam zrobić lepiej..
Dobrze, że do ostatniej chwili byliśmy razem. Ja całą noc nie spałam tylko siedziałam z nim- jakoś wtedy zupełnie nie chciało mi się spać..

Kochałam Moją Łaciatą Gapusię bardzo i on nas kochał mocno. Trudno się pogodzić, że już Zakusia nie ma, ale staramy się wspominać Jego radość z mieszkania tutaj, cieszymy się że do ostatniej chwili z nim byliśmy i że teraz też jest z nami.

Majeczko- bardzo to ważne i niezwykle pomaga- Wasze słowa pocieszenia. Gaduła ze mnie okropna i jak widać nawet żale i smutki wylewam z siebie.. ale tak czuję.. Muszę się wypłakać, wygadać, to przynosi ulgę. Mam nadzieję, że jeśli ktoś się tym męczy, to omija mój zapłakany wątek..
Trochę wstyd tak epatować, nic jednak na to nie poradzę- jakiś rodzaj terapii dla mnie, to moje pisanie.. :think:

Haniu- wiem, że dla Ciebie ten czas też jest przykry.. Jak tak sobie z Mężem pogadaliśmy, to w sumie wszelkie smutki, odejścia i pożegnania są jesienią..
Staramy się nie poddawać, wspominamy psinę.. Ja chwilami wybucham płaczem, chwilami się śmiejemy wspominając Zakusia co lepsze numery..
Żal i tęsknota ogromna, na szczęście też poczucie, że człowiek się starał dbać, jak umiał.. Jeśli coś zaniedbał, przegapił- to nie ze złej woli.. Sami mając kłopoty odmawialiśmy sobie, żeby psiakowi pomóc- niestety, już żadne pieniądze nie uratowałyby psiego chorego serduszka.

Wspominasz, że wspomnienia wpływają na przygotowania do Świąt.. Pamiętam, jak mój Tata zmarł 1.12 i ja w pierwszej chwili się zbuntowałam- nie chcę świąt, choinki, prezentów.. nic nie chcę! Zebrałam się jednak w sobie, przez łzy kupowałam prezenty.. Mama bardzo przeżywała i ja uznałam, że muszę być dzielna i wywoływać uśmiech- przez łzy, ale jednak.. Swoja siłą dodawać otuchy, a popłakiwać w samotności.
Po chwili załamania trzeba się pozbierać, a dla mnie najlepszą terapią zawsze było działanie.
Nie mogę siedzieć i rozmyślać, bo to mnie załamuje i rozkłada na łopatki..
Kochana- mam nadzieję, że w nadchodzących dniach, ciężkich i przykrych dla Ciebie dasz radę wykrzesać z siebie energię do działania i siłę uśmiechu :hug:

Agnieszko- ogromne przywiązanie Zakusia i uczuciowość.. to właśnie sprawia największy ból.
Tłumaczę sama sobie, że kochać i być kochanym to szczęście, nawet gdyby później miało boleć..
Tłumaczę sobie, że może Zakuś by nie chciał, żebym się zadręczała i płakała, a zamiast tego pokochała kolejnego pieska i o niego dbała tak, jak o Zakusia..
Z jednej strony chciałabym, żeby radosne psiątko kręciło się po domu, a z drugiej.. tak zdradzić Zakusia... że niby kochałam, a już się pocieszam następnym..

Głupoty już straszne wygaduję..

Romciu- śliczny rysunek :hug:
Może bardzo teraz będę bluźnić.. ale mam nadzieję, że jest jakieś inne życie "PO".. i jak się mówi, że kiedyś spotkamy się z bliskimi, którzy odeszli.. to mam nadzieję, że dotyczy to też zwierzątek bliskich naszym sercom.
Wyobrażam sobie to "gdzieś..kiedyś.." tak, że to, co nas cieszyło w życiu, będzie cieszyć na zawsze- a my jedynie musimy sobie na to zasłużyć, żyjąc dobrze.
Mam nadzieję, że nikt mnie źle nie zrozumie i nie jest to obrazoburcze.. Jeśli jednak coś jest bliskie sercu, chce się to przy sobie zatrzymać..

Panie M- chłodne męskie spojrzenie też jest potrzebne i dziękuję za to, co napisałeś. Mam nadzieję, że Twoja Pani A się nie pogniewa.. ale.. :hug:
Gdyby psiaki były równolegle to może byłoby łatwiej- a tak to sobie głupio narzucam, że to byłaby jawna zdrada tak Zakusia zastąpić.. Co to za miłość..?!
P mnie bardzo namawia- delikatnie, z wyczuciem.. ale sączy ;)
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): hanya

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 22:50 #320960

  • Roma
  • Roma's Avatar
Monia-uważam,że w żadnej mierze nie bluźnisz i nie Ty jedna tak myślisz.Sama przeczytaj wiersz Barbary Borzymowskiej

Moje psie niebo

Dokąd idą psy, gdy odchodzą?
No bo jeśli nie idą do nieba,
to przepraszam Cię, Panie Boże,
mnie tam także iść nie potrzeba.

Ja poproszę na inny przystanek
tam gdzie merda stado ogonów.
Zrezygnuję z anielskich chórów
tudzież innych nagród nieboskłonu.

W moim niebie będą miękkie sierści,
nosy, łapy, ogony i kły
W moim niebie będę znowu głaskać
moje wszystkie pożegnane psy

Mam też prośbę dobry Panie,
jeśli weźmiesz mnie do siebie,
zagrzej wcześniej cichy kąt, dla mnie psiary-
-w ich psim niebie.
Temat został zablokowany.

Wymarzony ogród Moniki- w budowie 14 Gru 2014 22:52 #320962

  • AGNESS
  • AGNESS's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2186
  • Otrzymane dziękuję: 431
Monisiu to nie byłaby absolutnie zdrada w stosunku do Zakusia. On Was bardzo kochał i byłby nieszczęśliwy widząc Wasz żal i płacz po nim..... cieszyłby się, gdybyście mieli pocieszyciela..... Ale może faktycznie troszkę czasu musi upłynąć i żal musi troszkę zelżeć.....
Nieodmiennie tulę i serdecznie pozdrawiam :kiss3:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Monika-Sz


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.545 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum