Gosiu- wilka się nie udało złapać
za to przyniosłam kilka szyszek
Nawet nie było tak źle.. t-shirt i lekka bluza wystarczyły.
Siberko- ja nie zrobiłam nic z pokrzyw- lenistwo i niechęć do zapachu, który podobno jest mocny.. Dałam za to długodziałające granulki i podlewam florowitem. 2 sadzonki mają w sumie może 10 pączków- małych jeszcze, więc muszę się uzbroić w cierpliwość..
Haniu- mam nadzieję, że krzywdy nikt nie zrobi kłapouchemu.. Głównym zagrożeniem jest nasza dziiiwna sąsiadka (
), która z psami do lasu na spacer chodzi. Jeden wielki jak niedzwieć polarny, chodzi na smyczy.. a drugi, w typie owczarka, biega luzem.
Ostatnio widziałam, jak biegał po ulicy i obszczekiwał psiaki na ogródkach. Ona siedziała u siebie na działce, więc ja na cały regulator zawołałam do Męża "jakiś bezpański pies biega, trzeba zadzwonić na straż miejską".. Może to da jej do myślenia, żeby psa samopas nie puszczać. Wiem, że jedna z sąsiadek zwracała jej uwage, że pies biega po ulicy i dzieci się boją- a ona skwitowała, że nie wpuszcza go na ogródek za karę, bo się jej nie słuchał.. normalne to jest
?
Zajączek uroczy, prawda:) jak byłam mała, to Mama mi śpiewała "Mroźna zima, śniegu łączka. bardzo szkoda mi zajączka- zając śpi, a śnieżek prószy, jeszcze mu zaprószy uszy".. Jak mi zawsze było szkoda tego zajączka, że marznie
Nasza ekipa budowlańców hodowała króliki- niby miały być na obiad- co ja się z nimi nawykłócałam..
To był mój pupilek- Szpachelka (takie nadałąm jej imię- w końcu króliś budowlany)
Spacerowała po ogródku, ale nocowała w garażu i nie lubiła, jak ktoś zamykał jej drzwi.. Wychodziłą na spacer, ale relaksowała się w domu;)
albo w garażu pod stołem
czasem też na środku drogi..
To zdjęcie zrobione na chwilę przed przyjazdem serwisu TOITOI'a. Ale narobiłam rabanu- kierowca musiał stanąc na zakręcie i czekał, aż Szpachelkę zagonię na ogródek
Miała 2 koleżanki
Szpachelka pojechała do Taty jednego z budowlańców, który miał hodowlę królików. Okazała się chłopakiem.. i jest podobno już dumnym tatą
A skąd biorą się zające..? Zobacz- za nami osiedle.. Fotka naszej działki, robiona z balkonu sąsiadki
My jesteśmy ostatnią linią zabudowy- za nami tylko jeden dom. Dalej pola (niestety to działki budowalne- trzymamy kciuki, żeby długo sie nikt nie budował).. Las w niedużej odległości.
Sąsiadka opowiadała, że rano po polach spacerują sarny. Ostatnio nie mogłam zasnąc i przed 5 rano wyglądałam, ale żadnej nie było. Może dla nich za wcześnie
Ostatni dom- ten groszkowy półokrągły, a za nim linia lasu
Kilka dni po wprowadzeniu się zachwycałam się pierwszymi gośćmi- stalismy z sąsiadami i plotkowalismy, aż tu patrzymy- środkiem drogi dostojnie idzie sobie taka parka.. Moim zdaniem małżeństwo
- widać mąz przodem i żona jako "zamężna".. kroczek ZA mężem
Azjatki u Ciebie oczywiście pamiętam! Jak to coś objadło pączki
U mnie na szczęście nic nie zjadło, za to azjatki jakieś niskie.. Posadziłąm między kosodrzewinami- w zamysle miały wychylać się znad iglastych gałązek.. w rzeczywistości- ledwo je widać
Jakie sadziłaś azjatki, że masz wysokie..? Może moje mają zbyt jałową ziemię, że tak mizernie wyrosły..? Muszę poszukac ulotki, ile niby wysokości powinny osiągnąć.
Zak w miarę spokojny- jak na jego możliwości;) W tygodniu moje wyjście zawsze przyjmował ze spokojem i teraz też tak jest. W weekendy zawsze się denerwuje, jak gdzieś wychodzę- robi straszną histerię, ale to samo było, jak mieszkaliśmy u Mamy. Generalnie oceniamy, że zaaklimatyzował się bardzo dobrze, a martwiłąm się o niego.. Po ogródku spaceruje po rabatach, wącha kwiatki, tarza się po trawniku. Siedząc w domu słyszy szczekające psy u sąsiadów i sie do nich dołącza- generalnie pan na włościach.
Najbardziej kombinuje nocą. Odsyłamy go do legowiska- czyli na kanapę w salonie.. grzecznie się kładzie..żeby już po minucie cichuteńko się skradać po schodach do sypialni- jak już dotrze na półpiętro, to jest tak rozemocjonowany tym skradaniem się, że dyszy zestresowany i powoli się uspokaja udaną zagrywką. Kładzie się na podłodze przy mojej szafce nocnej i tak śpi do rana.
Rano często przenosi się w plame słońca na podłodze- wygrzewa stare kostki;)
To jeden z pierwszych poranków w nowym domu..
Będzie zdziwiony, jak wstawimy drzwi do sypialni- bo te właśnie mamy zamówione ..ku mojej rozpaczy, bo tyle innych rzeczy mogłabym kupić fajniejszych..
Marto- przesadzałaś powojnika teraz?! Jak przetrwał przeprowadzkę..? Ja krzewy ciągle przesadzam w środku sezonu, ale jakos powojnika mi szkoda- tym bardziej, że już wąsy z kilkoma pączkami oplecione ma na ogrodzeniu. Jednak wkurzyły mnie na tyle, że wiosną na pewno wylatują.. chociaż wolałabym już teraz.. Hamuje mnie też wspomnienie o tym, jak kopałam pod te niewdzięczniki doły po 60cm głebokie, dawałam żwirek na drenaż, ziemię specjalnie kupiłam- ech..szkoda gadać! Namachałam sie jak diabli, a kończyłam w deszczu. Jak na nie patrzę, to są żywym obrazem rażącej niewdzięczności!
Ja zawsze chodziłam po ogródku i przyglądałam się liściom, młodym gałązkom- relaksuje mnie to i uspokaja. Potrafie się zawiesić- stanąc w jednym miejscu i się gapić- rozmyślając, co by posadzić, jak wyglądać będzie dane miejsce, jak wszystko podrośnie itp..
Sąsiad, widząc mnie z aparatem na ogródku śmieje się, że robie inwentaryzację a w domu pewno liście liczę na zdjęciach
Januszu- a gdzie polska gościnność
Niewiele mogę z tym zrobić- Zak pewno by się nawet nie kapnął, że coś łazi po ogródku, chyba, że zając by bryknął w strachu, to by zauważył. Przyczajonego pod krzakiem kota sąsiadów nie wyczuł- ale psina tropiąca to to nie jest.. zwłaszcza z takim któtkim noskiem.
Będą chciały to przyjdą- nie będę im bronić.. Zresztą ten zajączek biegał tam i z powrotem, a prawie nic nie zjadł- jedną gałązkę raptem.. Widziałam, jak ją skubał- strata niewielka, a ile miałam radości!
Czytając o grasujących bandach zajęcy wyobraziłam sobie zające w bandanach i skórzanych kurtkach- jak harleyowcy
Siostra kiedyś mieszkała za granicą- w domu nad jeziorem. Pod dorodnym świerkiem gniazdo miały zajączki, przez kilka lat. W ogrodzie miała róże, rododendrony, hosty, surfinie- widocznie da się to jakoś pogodzić..
Ja bardzo liczę na jeże! Widziałam ostatnio spacerującego po osiedlowej drodze- 3 działki od ans jest jedna działka niezamieszkała, zarośnięta chaszczami- pewno tam mieszkają. Obawiam sie jednak, że to za daleko jak na odwiedziny u nas