Paweł- mam nadzieję, że sąsiadka zacznie psa swojego pilnować, bo szaraka szkoda by było!
Ja też co roku przycinam derenia- dla rozkrzewienia, ale też świeżych czerwonych przyrostów. Bardzo lubię te soczyste czerwone gałązki na tle śniegu.
Weekend w pracy..
Współczuję! Jak pomyślę, że jutro muszę się rano zwlec i ciągnąć się do pracy w porannych korkach prawie półtorej godziny- to już jestem zmęczona
Haniu- muszę poczytać o wymienionych przez Ciebie liliach- ja też dopiero uczę się ich hodowania- to moje pierwsze lilie- część sadziłam jesienią, część wiosną. Tej jesieni równiez planuję kupić kilka cebulek- wstępne "sukcesy" zachęciły mnie, a lilie bardzo mi się podobają!
Trawnik będzie się kurczył, bo plan na kolejne rabaty jest! Czekam tylko do jesieni, aż położona zostanie kostka na podjeździe i opaska dookoła domu. Na razie nie mam finansów na sadzenie, a i roślin szkoda, skoro będzie jeszcze pobojowisko na całym ogródku..
Po zrobieniu kostki zaczniemy łapać poziom ogródka i wydzielać rabaty, bo na razie góry i doły, częściowo produkcji Zaka, a częściowo budowlańców.
Powstaną: rabatka niewielka między furtką a bramą, na niej chcę posadzić sosnę bośniacką Satelit. Rabata po prawej stronie schodów- też nieduża będzie. tu planuję wiąza Wredei, jakąs kosodrzewinkę, może trawki zimozielone. Rabata po lewej stronie schodów- ta będzie spora, zacznie się przy schodach, zakręci za róg domu widoczny na zdjęciu i skończy się przy wykuszu. Od wykuszu dalej będzie taras- a kiedy..?
Na tej dużej rabacie nie wiem, co posadzę- kusi mnie bardzo jarzębina płacząca, jakiś strzelisty iglak, może hortensje jakieś, albo azalie..? Na rododendrona chyba zbyt słonecznie..
Planuję też wąską rabatę wzdłuż ogrodzenia w stronę murku z piaskowca. Tu chcę kilka Szmaragdów w szpalerze, jakiś krzew liściasty a przy samej furtce drzewo- ale kompletnie nie wiem, jakie..
Trawnika będzie mało
Pięciornik to Goldfinger
Bardzo mocno trzymamy kciuki, żeby się osiedle zbyt szybko nie zabudowało- jest fajnie tak, jak jest..
Wczesnym wieczorem taki mieliśmy widok..
Zachęcił nas do spaceru:) Tęcza podwójna- po zewnętrznej stronie tęczy chyba jej odbicie.. (?) znacznie bledsze i prawie niewidoczne. Szybki spacer do granicy lasu, zakończony kompletnie przemoczonymi skarpetami- będę chora
*****
Jak mi się nie chce wstawać jutro rano do pracy.. W ciągu dnia mam przerwę, ale pracuję do 20tej A tak się fajnie siedziało na wolnych dniach
Muszę wreszcie zaplanować sobie kilka dni wolnych w ramach urlopu, bo nic jeszcze nie zaklepałam w grafiku.. Oczywiście nigdzie nie wyjeżdzamy, ale posiedzieć w ogródku też będzie fajnie!
Rok temu miałam 2 tyg i budowałam murki- w tym już tak nie oszaleje, bo kolana mocno szwankują po tamtej zabawie.. Przewaliłam prawie 3 tony piaskowca- co prawda w postaci niewielkich kamyczków- ale całymi dniami albo przenosiłam, albo murowałam w kucki.. Jaka byłam zmęczona po tym "urlopie"- z krzesła nie mogłam wstać normalnie, musiałam podpierać się ręką
W tym roku Mąż ma równie mądry plan na wolne dni- powoli będzie równać teren działki, bo ogródek mały, ale pofalowany. Ja sie nie odzywam, ale sądzę, że po kilku dniach mu się odechce- chyba, że jest tak uparty jak ja- zarąbie się, a zrobi
Jedna kwestia mnie zastanawia- jeśli chcemy pozbyć się wierzchniej warstwy ziemi- tzn darni z chwastami..to co z taką ziemią zrobić..? Zapłacić komuś za odbiór i wywiezienie
? Jak to się robi, gdy chce się pozbyć wierzchniej warstwy ogródka?
W ogóle zastanawiam się, czy nie lepiej odłożyć to do wiosny- wywieźć chwasty, nawieźć czarnoziemu na wierzch i założyć trawnik..np w kwietniu
? a na razie przetrwać z chwastami, jesienią zrobić kostkę, jesienne i zimowe pluchy mieć jeszcze chwasty- to lepsze niż błoto.. i spokojnie wiosną wrócić do tematu.. Muszę poczytać, do kiedy sieje się trawę.
Najchętniej bym wygrała w totolotka- i niech ktoś przyjedzie i "coś" zrobi, żeby było ładnie
EDIT..
Aniu- nasz zajączek spaceruje sobie po rabatach, ale bardziej ciągnie go do chwastów u sąsiadów. Dziwię się, bo domyslam się, że przychodzi z lasu- a po drodze przechodzi przez pola, pełne tych samych chwastów, co u sąsiadów..
Nie dziwie się Twojemu oburzeniu na pytanie o hodowany obiad- od kiedy mieszkała na budowie zgraja królików, niby hodowanych na obiad, to ja się strasznie denerwowałam na naszych panów z ekipy- żeby im króliki kołkiem w gardle stanęły itp.. Ilekroć widze w sklepie pasztet z królika, to przed oczami staje mi Szpachelka- jak można zjeść takie maleństwo urocze!
Trochę fałszywa jestem, bo kurczaki i indyki jem.. Czasem kiełbaskę z grilla skubnę, ale np wędliny nie jadłam od roku i w ogóle nie tęsknię.
Najbardziej efekt rośnięcia widać w trakcie oglądania starych zdjęć.. np jak sadziłam thuje Kórnik w 2011r, chudzinki max 1m wysokie- a teraz brzuchate 2m iglaki. Świerk serbski kupiony w zeszłym roku cos marnie rośnie- dziś podlałam go nawozem dla iglaków, może nabierze motywacji..
Jestem za to bardzo zła, że mnie podkusiło wyłamywanie świeczek na sosence samosiejce- nie wyglada to ładnie i nigdy więcej tego nie zrobię- niech rośnie w swoim tempie!
Efekt wzrostu świetnie widać na zwykłych brzozach- te nabrały rozpędu
To nasze największe drzewiszcza, a takie patyczki sadziliśmy
Kasiu- nie zazdroszczę szkoły! Bardzo blisko od Ciebie powstanie?
W ogóle cos ostatnio mam awersję do dzieci.. nasiliła się po wizycie znajomych z dzieckiem, które waliło w szklany stół wszystkim, co mu w rękę wpadło.. Pilot od tv- w stól rąbnąc kilka razy, po czym na podłogę bach.. Kolejny pilot- to samo.. Zabrali piloty- to może butelką, nadal w szklany stół .. Zabrali wszystko z zasięgu ręki- to gołymi rękami..
Jak ta zabawa się znudziła- to postanowił głową uderzać w szybę kominka..
Ja dzieci nie mam i chyba nie jestem przyzwyczajona do takiej inwencji i brojenia.. Rodzice przyjmowali to ze stoickim spokojem.. Stara małpa ze mnie chyba jest
Znajoma z innej miejscowości, za płotem na sąsiedniej działce ma kort tenisowy. Jak mi to opowiadała to mówiłam "fajnie..można wyskoczyć pograć".. Ona ostudziła mój zapał twierdząc, że siedzenie na tarasie i słuchanie ciągłego odbijania piłki nie jest zbyt fajne.. U nas przy domu kultury jest kort- ale dzieli nas od niego wąska droga osiedlowa i 2 działki, więc w ogóle nie słyszę graczy.
U nas nie będzie za rok ogrodnicy- zabiłam wszystkie
Zwłaszcza te przyłapane na gorącym uczynku
A mówiąc serio- wkurzę się, jak się okaże, że znowu się nalęgnie tego paskudztwa..
Jedyna pociecha, że skoro planujemy równać działkę i niszczyc chwasty a nawet zdzierać darń, to może larwy też przypadkiem zniszczymy..?
Szpachelka była naszą maskotką- szczególnie moją! Jak podrosła to nie miałam odwagi brać jej na ręce bo bałam się, że ugryzie..ale głaskać się pozwalała i jadła z ręki- marchewki, suszony chleb. Miałam z nia frajdę większą, niż dzieciaki sąsiadów- im szybciej się znudziła, niż mi.