Aniu- ja nie patrzę na drzewa jak na potencjalne zagrożenie dla domu. Musiałabym mieć chyba tylko trawę i byliny
Cała dzielnica moja rodzinna, to ogromne drzewa, otulające domy i niejednokrotnie od domów wyższe- do mojego panieńskiego pokoju na 3cie piętro domu od wielu lat zaglądał świerk, siłą rzeczy po prostu potrzebuję drzew.. Jedynie czytam o rozmiarach- pod kątem szerokości. Niestety drzewa o szerokości kilkunastu metrów odpadają- z oczywistych względów.. Celuję w okazy do 6-8m szerokości i kilkanaście m wysokości- a i to osiągną po latach.. Jedyny wybryk to brzozy
. Jeśli jednak nie przewróci się na dom moja- to 4m dalej rośnie brzoza u sąsiadki, więc nic straconego
Klon Crimson King miałam na oku- od niego zaczęłam przeglądanie klonów.. musiałam jednak odpuścić- na rzecz Crimson Sentry.. znowu kwestia rozmiaru.
Agnieszko- witam gorąco na starcie weekendu
U nas z aury burzowej był tylko upał i duchota
Ani kropelki deszczu- więc wieczorem tradycyjne podlewanie.
Zauważyłam, że ziemia na oko wygląda jak piach i suchy pył, a wilgoć zaskakująco dobrze trzyma. Pod niektórymi krzewami podlewanymi wczoraj- dziś widać wilgotną plamę. Nie mam więc za dużo pracy- tylko nowe byliny i kwiaty podlewam.
Powojniki- no właśnie.. Myślę, że może bym je lubiła jako uzupełnienie rabaty- jako samotna ozdoba ogrodzenia zupełnie do mnie nie przemawiają. To ich pierwszy sezon, więc bujnością też nie uwodzą.. Kwiaty może i ładne- ale jakoś nie mam do nich serca. Zupełnie nie wiem- tak się z nich cieszyłam, a teraz nie czuję radości na ich widok. Podobają mi się na zdjęciach- a w rzeczywistości nie.
Co innego lilie- ooo, ich kupię więcej! Już poluję, kiedy Lilipol uruchomi sprzedaż. Lilie bardzo mi się podobają- konkretne kwiaty, jedna nawet pachnie na cały ogródek! Wolę rośliny o ustalonym fasonie, a nie taką plątaninę gałązek zbałaganioną, z kępkami kwiatów
Z powojników najbardziej akceptuję Betty Corning. Pozostałe chyba głupio posadziłam i bardzo mi nie pasują. Próbuję je polubić, ale jakoś nie mogę.
W ogóle zauważyłam, że denerwuje mnie chaos na rabatach- wolę konkretne kształty roślin, a powojniki to dla mnie bałagan. Jedyny rosnący porządnie to Betty- dlatego go lubię
Nie mam w sobie chyba polotu i artystycznej duszy, skoro wolę jak wszystko jest "poukładane"
Weekend zapowiada się uroczo leniwy. Może popiele trochę i w końcu znajdę chwilę na wizytę w pobliskim ogrodniczym z trawami i bylinami?
Wieczorem w sobotę teatr, a w niedzielę plaża. Podobają mi się tegoroczne wakacje i w ogóle ten rok całkiem udany pod względem pogody.
*******
Liatry cieszą nie tylko mnie, ale i bzykacze pasiaste..
Najbardziej oblegany jest jednak ten chwast- już drugi rok nie mogę się zmobilizować do jego usunięcia. To najbardziej oblegana stołówka. Cały szczyt pagórka mam tym obrośnięty i nie mam serca owadom tego zrobić.. Może późną jesienią..?
Sweet Summer Love- faktycznie pachnie ładnie i kwiatów będzie mieć sporo. Jednak to nie to.. nie tu.. Może wśród iglastych zielonych byłby fajniejszym akcentem..
Będą poziomki- na razie 3
Hakuro- przycięłam raz..pomyślałam dwa dni..i jeszcze raz przycięłam
. Nie przesadziłam zbytnio..? MYslę, że chyba nie- jest odpowiedni jeż wygolony i teraz tylko czekam na nowe przyrosty..
Żurawki Cooper Cascade nie przewidziały, w którą stronę mają się zwieszać i dłuższą gałązkę wypuściły w stronę thui, zamiast na murek
Hibiskus, który od roku działał mi na nerwy nie zauważył, że został przesadzony kilka dni temu. Mąż doradził miejsce- i już mnie nie wkurza (hibiskus.. bo Mąż to zawsze
).. Z radością zauważyłam sporo pączków- u schyłku lata będzie na czym zawiesić oko..
Krzewuszka jeszcze cieszy pojedyńczymi kwiatkami
Ktoś mi podpowie, co to za kwiat? Z koszyczka w kształcie łezkowatym wychylają się kwiaty.
Jeden z moich ulubionych fragmentów.. Każda roślina wie, jaki ma mieć kształt
Jak się rozrosną tegoroczne hosty i sprezentowane przez Pawła tawułki- będzie bujnie i fajnie. Teraz kolor dają lilie i tawułki, a później przejmą zadanie rozchodniki. Są tu też kłosy Red Barona od Hani. Nie wiedziałam, czy się wybarwią- jak widać udało się
Przeniose je chyba nieco dalej, żeby bardziej wyeksponować- teraz giną w czerwoności żurawek. W tej okolicy planuję jeszcze kilka traw- muszę wreszcie zmobilizować się na wyprawę do sklepu..
Zza thui Kórnik wychylają się lilie- moje gapiostwo.. Muszę je jesienią przesadzić nieco do przodu- się nasiedziały..
trzeba też będzie przeorganizować hosty, żeby ocieniały nogi lilii. Na razie maluśkie, bo kupione w tym roku, jednokłowe.
Lilie z tego fragmentu pięknie pachną- wręcz dusząco. Jedną ucięłam dla Mamy- trochę przykro było, ale jak Mama się ucieszyła.. Koniecznie muszę dokupić cebulek lilii jesienią- bardzo mi się podobają. Długo kwitną i tak widowiskowo!
Miłego weekendu wszystkim życzę!!