Hani
u- zajęć sporo, a elektryk zapowiedział się jeszcze na jutro. Dziś nie zdążył wszystkiego zrobić, a że- jak wspomniałam- wpada do nas też trochę towarzysko, to sam zaproponował, że resztę zrobi juro.
Dziś pojechałam do sklepu po żarówki, a wróciłam z żyrandolem do kuchni
Na obiad podaliśmy kotlety mielone roboty mojego Męża (pycha), ja do nich zrobiłam kaszę gryczaną, podsmażyłam pieczarki i cebulkę, jeszcze ogórek kiszony w ramach kolorowego dodatku i voila- taki był obiad
Staramy się, jak umiemy..
Dario- nowe płytki na schodach niezmiernie cieszą. Dziś opiekujemy się suczką sąsiadów, którzy wyjechali na weekend. Chodzimy ją karmić i trochę się z nią bawić- więc z ich tarasu patrzyliśmy na schody. Tydzień temu to u nich siedząc na ogródku mieliśmy walną naradę nt schodów. Czy z bliska, czy z daleka- jest znacznie lepiej. Uff..
Berberysy to jedne z moich ulubionych krzewów. Mam chyba 7 czy 8 odmian, a planuję jeszcze co najmniej jeden rodzaj dokupić.. albo dwa
Kwitną, liście mają fajne, przebarwiają sie super, a na zimę ozdobione koralami- krzew prawie idealny.. prawie- bo nie jeden kolec już wydłubywałam z palców
Asiu- pomysł Iwony na podjazd jest wypisz- wymaluj moim pierwszym rysunkiem i moim pierwszym pomysłem.
Zresztą nie dziwi mnie to- Iwonka ma też piękne schody, które od razu wpadły mi w oko i będa moim niespełnionym chciejstwem.. a też marzyła mi się w ogródku kaskada- jak zobaczyłam fotki u Iwony- normalnie kaskada z moich marzeń
Tak więc nie dziwi mnie, że Iwona ma podjazd taki, jak sobie wymyśliłam- telepatia
Później wymyśliłam jeszcze coś innego- jednak z relacji Męża, brukarz stwierdził, że kostki cięte mogą być bardziej podatne na odpryskiwanie brzegów (?), a co też ważne- będzie sporo strat, bo i tak płacimy na materiał dostarczony, a że połowa wyląduje w kontenerze jako ścinki,..
Nie sądzę, żeby to był fachowiec, któremu się nie chce czegoś robić- on raczej bardzo solidny jest. Czekamy na niego, bo jest z polecenia, więc nie posądzam go o brak umiejętności, czy lenistwo.
Ja trochę chyba zaszalałam z wymyślonym wzorem, bo faktycznie sporo kostek by było cięte na dość dużej powierzchni- trzeba zejść trochę z chmur
Mój ostatni pomysł zakładał za dużo cięcia- nawet bardzo.., a my przecież wersję oszczędnościowo- rozsądkową musimy zrobić.
Zresztą i tak muszę się z brukarzem spotkać osobiście, tak najlepiej będzie coś ustalić- powinnam może wrócić do pierwotnego pomysłu, czyli tak, jak u Iwonki jest zrobione. Może tu cięcia będzie mniej, niż w moim drugim pomyśle..
Taki pomysł na podjazd został uwzględniony w projekcie sprzed kilku lat- chciałam mieć łuki biegnące w poprzek wjazdu do garażu- jak na tym rysunku. To chyba bardzo podobnie do tego, co pokazała Iwonka na swoim podjeździe..?
Mąż się trochę krzywił..więc wymyśliłam coś innego- a tu się z kolei brukarz za głowę złapał, że dużo odpadów będzie i same cięte kostki na wjeździe to niezbyt rozsnądny pomysł..
Na razie jednak kostka nie zaprząta zbytnio mojej głowy. Zerkam czasem "jak ludzie mają" w mijanych na spacerze ogródkach, ale na spokojnie. Brukarza zobaczę najwcześniej za 3-4 tyg..
Koła, kwadraty, romby zupełnie mi się "nie widzą". Albo przeforsuję łuki, albo nie będzie nic, poza jasnym marginesem.
Romciu- zmiany sprowadzają się do przesadzania z kąta w kąt.. chociaż faktycznie końcówka sierpnia to wrzosowisko i nieco uzupełniona rabata trawiasta. Na kolejny rok planuję dokończenie wrzosowiska i zabranie się za inne rabaty.
Miejsc trochę jeszcze będzie do zagospodarowania- wraz z kostką powstaną 2 rabaty i kawałek 3ciej..o tych, które są jeszcze do dokończenia nie wspominam..
Jak już wszystko obsadzę, to na pewno będzie mi przykro, że koniec zakupów.. ale z drugiej strony może będę wreszcie mogła z przyjemnością patrzeć na ogródek, bo na razie zerkam tylko na wybrane fragmenty. Są miejsca, które nie dają mi spokoju, ale jest też kilka takich, na które patrzę i w ogóle nie kusi mnie robienie czegokolwiek, bo podoba mi się tak, jak jest.
Osiągnięcie podobnego stanu na wszystkich rabatach trochę czasu mi zajmie
Agnieszko- witam serdecznie! Pogoda piękna, aż zachęcała do prac w ogrodzie, czytałam u Ciebie, że dziś wykorzystaliście aurę. U nas jeszcze tak liście nie opadają- a nawet jak opadną, to tak niewiele tego, że głowy sobie grabieniem zawracać nie będę.
Co nieco w domu się działo- elektryk zamontował kilka oprawek, ale strategicznych (w salonie) jeszcze nie mamy. To będzie wiekszy wydatek, więc chwilę musimy poczekać. Zupełnie przypadkiem pojawiła się oprawka w kuchni- nic wymyślnego, a cieszy
Jak wspominałam- kwadraty i wszelkie ostrokątne figury zupełnie mi nie odpowiadają, najbardziej "widzę" łuki, prawie żywcem ściągnięte od Iwony
Zobacz na powyższy rysunek/projekt ogrodu. Coś takiego wstępnie planowałam kilka lat temu, P mi to teraz skrytykował.. kolejny pomysł storpedował brukarz..
Postanowiłam odpuścić temat na trochę i marudzenie rozpocząć za kilka dni- a może będą łuki. Jakoś one najbardziej mi odpowiadają- sama zobacz na rysunkowy projekt, rabaty wszystkie idą łukami, to aż się prosi o taki wzór na kostce..
Na schodach bez zmian- glazurnik uprzedzał, że do końca września jest mocno zajęty na dużej robocie i do nas wpada popołudniami, jak daje radę się wyrwać. Obiecuje sobie i nam, że do czwartku skończy. Myślę, że to bardzo realne, bo przyjeżdża do nas rzadko, ale szybko pracuje. Jak tylko będą zrobione schody, to będę się chwalić
Pozdrawiam i życzę równie pięknej niedzieli, chociaż może nieco bardziej relaksującej..