No i zmiana czasu nastąpiła. Chyba jestem zadowolona, bo o godz. 19 było widno
Będę mogła popracować w ogrodzie po pracy. Jakoś mnie to uspokoiło i odłozyłam zaplanowane sprzątanie tarasu na później.
Za to jak wczoraj skorzystałam z deszczu i nawiozłam trawnik. Słabo wygrabiony, ale i tak tego siana się nazbierało.
A grabiąc ten nowy trawnik stwoerdziłam, że chyba trzeba będzie go częściowo znowu zlikwidować. (Marta nie śmiej się
)
Mam część pod żywopłotem gdzie nie chce rosnąć. Nie dosyć, że nie ma światła, to jeszcze sypie się tam masę łusek z żywotników.
Zobaczymy jak bedzie to wyglądało w tym roku.
Dalu, jestem ciekawa, czy ten czas przyspieszył nam bo przekroczyłyśmy pewien wiek, czy wszystkim tak leci? Chociaż jak rozmawiam z młodymi ludxmi im też czas umyka. Ziemia przyspieszyła?
U mnie też zimnica, ale chciałam wykorzystać deszcz, więc poszłam rozsypać nawóz. I uciekłam, mimo, że miałam jeszcze co robić.
U mnie Rh raczej sobie słabo radzą, bo jest za sucho. Może dlatego najlepiej rosna rodki, bo gromadza wodę w liściach. Ale nie wyobrażam sobie, żeby choć paru nie mieć. Będę o nie dbała
Ewo, to jest straszne, bo to oznacza, że wisona szybko minie, potem lato i niepostrzeżenie nadejdzie zima. Ja tak nie chcę. Chciałabym się tym latem nacieszyć. Szczególnie, że lubię ciepełko. Nie upał, ale takie 25 stopni w słoneczniej aurze. Gdzie te czasy kiedy to była norma?
Marta, u mnie taka pogoda zapowiada się jutro.
Ja się boję przesadzania, bo jeszcze nie wszystko powyłaziło, a naprawde nie pamiętam, czy coś tam posadziłam czy nie. Chyab jeszcze się wstrzymam z tym przesadzaniem. Na razie mogę więc posadzić nowości, bo pod sosną mniej więcej wiem co i gdzie
Znalazłam miejsce na piwonię. Jedna z forumków zauważyła, że lepiej rosnie w półcieniu. A akurat takie miejsce mam
Elu, jak to się człowiekowi zmienia. Ja nigdy w życiu nie podejrzewałam, że będę zazdrościłam tunelu i warzywniaka. Muszę koneicznie zmobilizować swojego m., żeby pomógł zrobić skrzynię na warzywka
Maju, a czy to nie jest tak, że my coraz wolniej robimy? I zauważyłam, ze kiedyś mogłam góry przenosić, a teraz musze co jakiś czas odpoczywac.
Cały czas pocieszasz mnie z tymi rodkami. Zobaczymy jak sobie poradzą.
Vita, cały czas coś się nowego się przypomina. Ja cały czas chrycham więc unikam zmoknięcia, ale kończyłam wczorajsze nawożenie w deszczu. Mnie jeszcze cały czas czeka przesadzanie. Tylko boję się, żeby czegoś nie uszkodzić. Nie wszystko jeszcze wyszło i nie pamiętam gdzie co sadziłam.
Krzysiu, czyli mamy takiego samego pecha. Wiedziałam, że w weekend pogoda ma się pogorszyć, dlatego wzięłam urlop w środę na palenie gałęzi. Najgorsze, ze nie zapowiada się poprawa pogody, przynajmniej do 10 kwietnia. Szkoda,. Marzec trochę nas rozpieścił
Aga, jak masz wolną przestrzeń możesz palić kiedy chcesz. Ja mam wokół sąsiadów. Działki są niewielkie jak na Twoje standardy bo 1000 m2, więc są blisko.