Dzień dobry!
W ogrodzie lekkie spustoszenie od ogromnie silnego wiatru - spadło całe mnóstwo gałęzi, trawy i głowy hortensji latają w powietrzu, wszystko aż ugina się pod naporem wichury. Momentami wychodzi słońce, by za chwilę widoczne były płatki śniegu wyłaniające się z zachmurzonego nieba.
Nie zdecydowałam się dziś na jakąkolwiek aktywność, chociaż planuję wejść na kilkanaście minut na bieżnię. Pewnie bardziej na marsz, niż bieg. Chodakowska znowu poszła w odstawkę przez moje nieszczęsne kolana.
Oglądamy w tvn24 ruszający marsz przeciwko terroryzmowi i obawiamy się, czy nic złego się nie wydarzy.
Mam nadzieję, że wszystkie służby są postawione w najwyższej czujności.
Agusiu, ochota na porządki minęła po nocy i nic dzisiaj nie zrobiłam, jednak obiecałam sobie, że codziennie po trochu ruszę do przodu.
Przydasi jest zdecydowanie zbyt dużo, ale nawet jesli nie wywędrują do kosza, przynajmniej można je posegregować, odkurzyć.
Cieszę się ogromnie, że Gabi wraca do zdrowia! Mam nadzieję, że i Ty czujesz się znacznie lepiej
Bogusiu, a wiesz, że przeczuwałam, że gdzieś wyfrunęłaś?
Lądowania w takich warunkach pogodowych zupełnie sobie nie wyobrażam; dobrze, że już jesteście bezpieczni w domu.
Bezsenność dopadła Cię okropna... postaraj się zawinąć w koc, przy cichej muzyce... może sen sam przyjdzie?
Wiatr jakby trochę mniejszy, ale wciąż huczy...
Kasiu, samopoczucie oczywiście spowodowane przykrą pogodą... nie znoszę takiej dynamiki i bardzo źle ją znoszę.
Jakoś trzeba sobie umilać czas... szkoda, że jutro trzeba już wracać do służbowych obowiązków!
Moniko, macie pewnie jeszcze sporo drobiazgów w domu i wokół niego do zrobienia... ale, mieszkacie już na swoim i z pewnością z każdym miesiącem będziecie odhaczać kolejne sprawy. Wiosna dodatkowo obudzi aktywność ogrodową, a ta przecież dostarcza mnóstwo pozytywnej energii.
Smaczny obiad przygotowałaś... ja uwielbiam naleśniki, w zasadzie pod każdą postacią. Nie dziwię się, że panom smakowało
Miłego popołudnia!