Dzień dobry Wszyscy
Oglądałam zdjęcia z zaśnieżonego Krakowa
Trudno uwierzyć, jeszcze nie ma połowy pażdzienika, a takie niespodzianki. Mrozik mocno doskwierzył: najbardziej mi szkoda winobluszczu, pięknie się rozrósł, liczyłam na kolory takie, jak w zeszłym roku a tu gucio, wszystko zabite. To samo z begoniami, pelargoniami, jeżówkami. Wszystkie wietlice spalone, sporo liści host też; trzymają się dzielnie drzewa i azalki, choć pewnie nie doczekam się u wszystkich takich pięknych kolorów, jak w zeszłym roku. Ach, ta zeszłoroczna jesień, nienormalna, ale jakże piękna.
Jednoroczne begonie zmieniły się kupki nieszczęścia i czeka mnie paskudna robota ze sprzątaniem. A już dawno postanowiłam, że będę usuwać jednoroczne zanim przyjdą przymrozki i brzydka pogoda bo ani to przyjemność ogrodowanie w takich warunkach, ani zajmowanie się takim oślizłymi badylami nie jest miłe. No i pożałowałam kwiatków, to teraz mam
Jeszcze mnie czeka ułożenie ostatniego kawałka linii kroplującej, na szczęście niedużo tego jest, choć miejsce dość trudne. No cóż, koniec wieńczy dzieło i tego się trzymam
Ewcia, u Ciebie to sobie nie wyobrażam układania linii; chociaż w dwie osoby nie byłoby może tak żle
pewnie nawet nie myślisz o tym, bo przecież uwielbiasz konewkować. Zaskakujące, co piszesz o poczcie. Mnie się zdarzyła chyba jedna obsuwa i to też było nieporozumienie /wybrałam złą opcję/; a normalnie wszystko chodzi znakomicie, przesyłki dostarczane najczęściej z dnia na dzień, pewnie jak zwykle wszystko zależy od pracowników. Niczego już nie sadzę, czekam na hosty, ale je raczej zadoniczkuję, na ewentualne grzebanie w ogrodzie mnie otrząsa
Mróweczko dziękuję za miłe słowa. Na równym terenie też mam węże ułożone spiralnie i dodatkowo wokół niektórych roślin, ale to są inne węże, bardziej giętkie. Ostatnie zdjęcia dotyczą fragmentów ogrodu ze spadkiem, węże są grubsze, z kompensacją ciśnienia; cieszę się, że prawie skończyłam.
Alinko, już mam dużo kawałków ogrodu 'okablowanych'. To naprawdę wygoda i oszczędność wody. Ma Ci kto pomóc, to układaj szybciutko; mnie tegoroczne lato wykończyło, stąd nagły przypływ pracowitości
Moniśka, mnie najbardziej dobija wiatr, zimny parszywiec wywiewa z człowieka resztki poczucia humoru. Jak Ci napisać o tych przysłowiowych 200m... W charakterystyce linii jest podane, że kroplownik ma wydajność ileś tam l/h, obliczamy ilość kroplowników /są np co 30cm/ i do tego na wejściu reduktor ciśnienia o przepływie np 1000l/h, no i liczymy sobie. A jaki przepływ wody z sieci, to chyba podaje zakład wodociągów
.
Śliczna łapa, prawda?
Paweł, z jednej skrajności w drugą: albo ukrop albo ziiiimno. Jeśli mam tylko taki wybór, to wolę mimo wszystko, to, co jest teraz. Nie myślę o kosztach ogrzewania
Rośliny wytarmoszone, niektóre na amen, niestety; są w ogrodzie miejsca cieplejsze, osłonięte, ale w sumie po kilku dniach nocnych mrozów wszystko poszło równo. Uścisk Kubusiowej łapy dla Twoich piesów
Zupełnie nieaktualne zdjęcia