Witajcie w dzień deszczowy, ciemny i cudownie leniwy
Oczywiście leniwy z konieczności, siła wyższa nie pozwala na porządki w ogrodzie. Nie wiem z czego się tak cieszę, bo i tak muszę zrobić, co muszę, ale liczę na przypływ energii. Kuba śpi, chrapie i poza kanapą nic go nie interesuje. Rano się wygonił, był w lesie na spacerze, wrócił mokry, jak nieszczęście i pewnie ma dość atrakcji. Mądre psisko
Wczoraj trochę podziałałam, wreszcie koniec z wrotyczowaniem, już mnie ten zapach denerwował, podlane żurawki i tiarelle w gruncie i w doniczkach, tam, gdzie były ślady żerowania kolejny raz podlałam wszystkie rośliny. Nie wiem, czy to jest skuteczne, ale mam nadzieję, że tak. Zobaczymy wiosną. Ciągle nie ułożyłam ostatniego kawałka linii. Jednak nie pójdzie na skarpkę, tylko w inne miejsce, bardzo trudne do podlewania, teren odrobinę nachylony, ale przede wszystkim nie da się tam sensownie ustawić żółwia ani żaby /deszczowni/. Dał nam ten sezon w kuper, cały czas rozmyślam o zabezpieczeniu podlewania.
Grujecznik ma takich wspaniałych obrońców, że naprawdę musi się postarać. Miejsce dostał chyba jedno z najlepszych w ogrodzie, osłonięte; nie żałowałam wody, ale jednak ten sezon był trudny, może dlatego tak się skompromitował
Pikutku, trzmieliny są przepiękne
podziwiam w innych ogrodach, nie mam, bo miejsca brak, wszystko zajmują ukochane irgi
Paweł, liście ładnie się trzymają, mam dobry klej
Ty pewnie swoje obskubałeś w ramach porządków jesiennych. Kuba wykopuje orzechy zakopywane przez wiórki; złości się, jak wiórki ganiają po drzewach, pewnie z zazdrości
Dobrze, że od zapachu się nie tyje, choć jeżeli grujecznik nakręca apetyt ....
Tomku, dziękuję za zdjęcie Twojego grujecznika
, rzeczywiście jest piękny, czy ta moja sierotka kiedyś taka będzie? Ciekawa jestem ile Twój ma lat.
Krzysiu, chciałam sadzić lilie w donicach, ale przestraszyłam się ewentualnego nadmiaru wilgoci, choć u mnie jest głównie drenaż w podłożu, powtykałam cebule, gdzie było miejsce /niektóre zupełnie idiotycznie
/ i rosną sobie. Też mówiłam, 'a co tam, tylko azjatki, w razie czego wyrzucę i już'. A jednak bardzo mi szkoda każdej roślinki, jakie to piękności, jakie odporne i wdzięczne. No i zostały w starych miejscach. Jeszcze się zastanawiam nad przeprowadzką niektórych, ale pewnie na zastanawianiu się skończy
Kalmio, widzisz, jaki pojawił się front obrony grujecznika, co zrobić, zostanie łysiutek, dam mu szansę, może zrozumie swój błąd i lepiej się postara. Też miałam sumaka
rozlazł się okropnie i odrosty pod roślinami, w ich korzeniach musiałam likwidować chemią, okropne doświadczenie, ale wtedy nie wiedziałam, co to za agresywny jegomość i tak się sama wkręciłam w kłopot: widziałam przebarwienia jesienne u sąsiadów i zachwycona kupiłam drzewko, a nawet dwa
mój ogród jest osłonięty, ale to też nie gwarantuje bezpieczeństwa roślin w przypadku mrozów, czasem zimny powiew robi okropne spustoszenie.
Moniśka, mówiłam, że mnie czort podkusił na zakup tego utrapieńca, ale już zostaje; myślę, że słowa bym nie powiedziała na nawet najgorsze bałaganienie dębu; kocham te drzewa, niestety tutaj nie mam i już nie będę miała. Przepięknie przebarwiają się irgi błyszczące, moje ukochane krzaki, rozsiewają się okrutnie, a mnie szkoda usuwać i tak sobie zarastam, ale za to jaki efekt
Moje paprocie w świetnej formie, poza oczywiście wietlicami
O ile w sezonie mi się podobają, takie zwiewne i delikatne, to teraz mnie zirytowały, padły przy pierwszym przymrozku, na szczęście mam ich tylko kilka.
Pięknie się trzyma Samobor
Ani jednego kwiatka /Burgundula/
Kalina zaczyna sie przebarwiać, dość nieśmiało, mam nadzieję, że jeszcze zdąży
Przed domem irgi są złote, za mało słońca na więcej kolorów
Edytuję: drugi raz wstawiłam zdjęcie kaliny, trudno, niech zostanie. Jest taka ładna