Dorciu- Cygusia wymienię na irysy
Piorunek to nie moja liga..przecież to doberman
Musiałabym czekać na P, zanim bym się odważyła do domu wejść, mając takiego psa czekającego za drzwiami
Za irysy już teraz nie-dziekuję
Dorotko- jutro jedziemy do szkółki, niech coś nam doradzą. Ja nie wiem, czy chcę w tym miejscu coś innego..tak mi się klon tutaj spodobał, że nijak nie umiem wyobrazić sobie innego drzewa..a w ogóle bez drzewa to już totalnie porażka- od razu cały kącik stracił urok
Cyguś spisał sie rewelacyjnie!
Iwonko- pamiętam, że niewiele wcześniej u Ciebie smutek był..
Mam podobne odczucia.. z jednej strony cieszę się, że P od razu przystąpił do pocieszania- czyli mówienia, że kupimy nowe, a mi jest żal tego!
Tu chyba wychodzi różnica płci
kobiety uczuciowo (ojoj, biedne złamane drzewko), a faceci zadaniowo (ojej, złamane- kupmy nowy).
Zobaczymy, co ustalimy jutro w szkółce, ale mnie kusi znowu Crimson- uparłam się na niego tutaj
Może faktycznie niższe, żeby "rosło z ogrodem"
Chociaz nadal uważam, że z tym coś musiało być nie tak, bo inne są równie wysokie i stanowiska mają bardziej wietrzne. Korona nie była szczepiona.
Podpytam sie z ciekawości, jak oni produkują taki pokrój Crimsona
Paweł- nie martw się..ja się wkręcić nie dam w dobermana..bo Piorunek jest zdaje się przedstawicielem tej morderczej, w moich oczach, rasy
Dorciu..tylko mi Piorunka w gratisie do irysów nie dawaj
Haniu- Cygusiek spisał się na medal
a i rodziców z córcią muszę bardzo pochwalić!
Aniu- dziękuję serdecznie
Nie wiem jeszcze, co zrobimy z tym naszym kikutem. Został pień i dwie gałęzie boczne krótkie. Troche obawiam się zostawiania takiego pokracznego drzewka- jeśli nawet jedna gałąź pójdzie jako przewodnik, to miejsce wyjścia jest z pnia pod kątem..a to proszenie się o kolejne wyłamanie na wietrze za ileś lat.. Tak mi się wydaje
Iwonko- poprzedni klon, który tu się złamał, taki właśnie był. Wysoki bardzo na patyczkowatym pniu, dodatkowo pniu dośc wiotkim. Widziałam, że pień marny i nawet się zastanawiałam, jak szybko się wzmocni, bo martwiłam się o tego klona.. Niewiele później się złamał
Nad tym klonem się zachwycałam od samego początku, a kilka dni temu pomyślałam, że szkoda, że nie posadziliśmy go nieco bardziej w rogu..no to mamy okazję
Co ja mam z tym krakaniem
*********
Dziś, jak wspominałam, mieliśmy gości z małym dzieckiem. Dziewczynka niespełna póltoraroczna. Nie ukrywam, że miałam pietra przed tą wizytą.. Rok temu byli u nas znajomi z synkiem w tym wieku..diablątko wcielone i rodzice mocno niemrawi
teraz obawy głównie dotyczyły Cygusia i jego przetrwania w czasie wizyty..
No cóż- duży ukłon w stronę Rodziców.. świetnie wychowują swoją Córcię. Malutka co prawda aż piszcząca do psiaka..ale też super wszystko rozumiejąca- "przytul sie do pieska, głaszcz delikatnie"..itp.. W ogóle na widok psa zaczęła od razu się cieszyć, głąskać..zaczęła sie nachylać, przytulać sie delikatnie do Cygusia i całowała go w pyszczek.
Nasze Cygusiątko też spisało się dzielnie. Początkowo troszkę wystraszony po chwili zaczął sie bawić, łasić.. podbiegał, skakał na małą w rozbawieniu i próbował polizać po twarzy.
Malutka to świetna organizatorka. Trzymałam Cygusia na kolanach, podeszła do mnie i próbowała mi go zabrać. Postawiłam go na podłodze, a ona zaczęła kombinować, jak go podnieśc. Spryciuli udało się za drugim razem, więc ja podtrzymując psią pupe zapytałam, gdzie niesiemy pieska. Mała zaczęła dreptać do fotela, na którym siedziała- posadziła sobie tam Cygusia i sama zaczęła gramolic obok.
Widac, że piesek bardzo ją przyciągał ale starała sie bawić z nim- jak na swoje możliwości- delikatnie.
Raz próbowała go podnieść chyba za głowę
i wyszło z tego lekkie duszenie. No..Cyguś zachwycony nie był. Pomyślałam- no dobra, koniec miłości.. A gdzież tam! Juz za kilka minut do niej podbiegał, skakał na nią a jak wyszliśmy na ogródek, to zaczął się z nią ganiać po trawie i zaczepiać do zabawy. A to było już po tym "duszeniu", tak więc najwyraźniej psiny to zbytnio nie zestresowało.
Dziewczynka bardzo grzeczna jak na ten wiek i urocza. Bardzo zaskoczyła mnie tym, że tak malutkie dziecko tak dobrze kombinuje.. Zauważyła na podłodze miskę z psią karmą.. Wzięła kilka chrupek i podeszła do Cygusia próbując karmić. On karmy nie chciał, więc poprosiłam, żeby chrupeczki odniosła do miski- co też zrobiła
a ja dałam jej psie ciasteczka do ręki. Zadowolona podeszła i paluszkami delikatnie podstawiła mu pod nos, na co Cygus merdając ogonkiem wziął.
Bardzo przyjemnie było patrzeć, jak się psina fajnie bawi z maleńką a i ona stara się grzecznie z psiakiem bawić. Jak tylko zaczynała być zbyt natarczywa, rodzice od razu reagowali- za co chwała im. Cyguś z kolei chwilami troszkę się bał i wycofywał, ale szybko dochodził do siebie i znowu sam zaczepiał i kusił zabawą.
Były też chwile, gdy to Cygusia trzeba było odwoływać i bronić maleńkiej, bo skakał na nią rozbawiony, łapkami wymachiwał i bałam sie, że ją po buźce podrapie. Dzielna psina
Widać, że rodzice poświęcają dużo czasu swojej Córci, dużo z nią rozmawiają a maleńka niewiele mówi, ale bardzo dużo rozumie! Nawet byłam zaskoczona, że takie małe dzieciątko tak dużo rozumie. Umie robić żółwika
Może teraz trochę ogrodowo.. Nadal przykro z powodu klona, ale trudno- nie poddam sie i mimo wszystko chce w tym miejscu mieć drzewo. Spróbuję jeszcze raz..
Wstawię może wczorajsze fotki..
Śliczna jeżówka Green Eyes- na razie jeden kwiatek, ale coraz ładniejszy
bodziszki coraz obficiej kwitną. Na razie mikrusy..to te sadzone tydzień temu. Mam nadzieję, że szybko sie rozrosną, bo z wielkości i kolor kwiatów bardzo mi się podobają!
Kasiu- RObaczku..rozmawiałyśmy nt hakone Naomi. Zobacz- ona ma liście żółtawo- zielonkawe z czerwonymi refleksami. Wg opisów jesienią powinna się przebarwiać
zanim trzepnął mi klon, wpatrywałam sie w pagórek klonowy i trawiastą, rozmyślając nad przeróbkami..
Przed Limkami a za hakone posadzę jeżówki Secret Affair. Kasia doradziła mi, że Buterfly Kisses są zbyt niskie i delikatne..tak więc zastąpię je tutaj wyższymi kwiatami.
Na przedłużeniu pagórka jest rabata trawiasta.. Tutaj będą zmiany. Kategorycznie wylatują berberysy a w ich miejsce dosadzę jako przedłużenie kolejne 2 bodziszki, a za nimi jeżówkę Milkshake
ciąg dalszy rabaty.. stąd wylatuje żurawka a w jej miejsce pojawią się 3 jeżówki Buterfly Kisses
Rozchodniki tu zostają. Dodatkowo jeszcze raz chce spróbować z tulipanami i krokusami, bo zeszłoroczne sadzenie nie przyniosło efektu
Ciekawa jestem, czy w nowej wersji rabata mi sie spodoba..? BK juz na mnie czekają
, pozostałe dwie odmiany zamówiłam i za tydzień będzie przeprowadzka.
Jutro z P jedziemy do mojej Mamy malować, a po drodze wpadniemy do p Tomka po poradę..
Miłego tygodnia wszystkim życzę