ANiu- witam gorąco
i cieszę się, że mnie odwiedziłaś!!
Rozrabiaki energia nie opuszcza
co chwilami mnie przerasta..
Aguś- ja dołki pod rośliny lubię kopać..tutaj jednak to co było męczące to ilośc kopania i widowania.. Gdybyśmy mogli sobie to bardziej rozłożyć w czasie to byłoby fajniej- niestety robiliśmy "na czas"..
Bura niezła pomocnica- takie doły kopie
Cyguś jakby pracował solidniej to może też by kopał duże, ale on nie ma jeszcze odpowiedniej metody pracy.. Zaczyna kopać dołek..po czym przeskakuje na drugą stronę i kopie od nowa..zasypując to, co przed chwilą wykopał. W sumie więc namacha się, a głeboko nie wykopie.
Masz szczęście, że miałas rękawice- mnie mój łabądek pięknie załatwił- dwa dni palec zaczerwieniony bolący
Oliwkowa- witaj
Trochę pracy z Mężem mieliśmy, ale cieszymy się, że to zrobione- wreszcie porządek.
Masz szczęście, że psiaki nie gustują w różach
Sąsiadów suczka nawet róż nie oszczędzała
Dario- Cygusiek jest z 1go kwietnia, więc ma skończone 4 miesiące.
Nie załamuj mnie, że jaki własciciel taki pies.. Nieposłuszniuch głuchy i krnąbrny.. Przybiega na wołanie w podskokach..chyba, że chwilowo nie ma ochoty
Z sentymentem wspominamy Zakusia- to był grzeczny psiak! Ten jest rezolutny, odważny, ładnie zostaje w domu nie rozpaczając..ale jest wyraźnie bardziej niezależny od Zakusia. Grzeczny jest w przeważającej części.. ale aniołkiem to go nazwać nie mogę. Nie słucha wołania szczególnie jak wypuszczę go na ulicę do suczki sąsiadów- bawi się z nią, buszuje w trawie i ani mu w głowie wracanie do mnie. Oby wraz z wiekiem nabierał posłuszeństwa.. liczę na to
Przypominam sobie, że Lordek (mój pierwszy psiak wychowany od szczeniaka) za młodu był bardzo krnąbrny- znacznie bardziej nieposłuszny od Cygusia, a jako dorosły chodził jak w zegarku. Serdecznie tego Cygusiowi życzę
Strasznie przykro musiało być Wam na widok zniszczonego trawnika!! Zaskoczona jestem pozytywnie, że Casto się poczuła do odpowiedzialności .. Masz jednak rację- marna to pociecha, skoro znowu musicie się napracować
500m brzmi przerażająco! U nas w sumie nie było więcej niż 300mkw i to robione w 2 rzutach a dało nam w kośc solidnie. Masz szczęście, że najgorszą pracę u Was zrobił traktor- kopanie i widłowanie to najcięższa część dla nas była. W porównaniu z tym plantowanie ziemi, równanie, wałowanie i sianie to już sama przyjemność
Nie chciałabym robić tego kolejny raz
CO prawda może za rok będziemy robić opaskę, więc część się zniszczy- ale to już będzie tylko dosypanie ziemi i wysiew..bez znienawidzonych wideł
*********
Kolejny upalny dzień za nami. Byłoby to zabawne, gdyby nie prognozy kolejnych tygodni rodem z serca Afryki.. DOm się nie wychładza, a wręcz kumuluje ciepło i zaczyna to być męczące. Klima się nam marzy..
W takie dni zachwycamy sie położeniem naszej działki.. Do plaży mamy kilka km. Mąż wraca z pracy i robimy nalot na plażę- ja co prawda nie pływam, ale samo poleżenie na plaży i pochlapanie się chwilę w wodzie jest dużą frajdą..szczególnie, że to kilka minut od domu, więc wyskakujemy na zasadzie "może bujniemy się na plażę na pól godzinki". Pod tym względem jest super.
Ja mimo pogody się nie obijam- zwożę korę i wytyczam rabaty. Nie zabrałam się za obrzeża..
i pewno już nie zabiorę..ale pozbywam się chwastów tam gdzie mogę- gdzie się nie da- stosuję roundup, zakrywam tekturą i korą. Zaczyna robić się porządek-wreszcie! Bardzo mnie to cieszy, bo już patrzeć się nie mogłam na tej bajzel za domem.
Zawzięcie podlewam i chyba wreszcie zmobilizuję się i wyciągnę pompę do studni..skoro tropiki mają jeszcze trochę potrwać to chyba rozsądne rozwiązanie. Ciekawe, jak będzie z ilością wody w studni.. Sprawdzę jutro.
Do założenia trawnika kupiliśmy znacznie lepszą ziemię niż wiosną! Tamta szybko wysychała i konieczne było podlewanie 2x dziennie..a obecna świetnie trzyma wilgoć.. Mimo upałów panujących podlewam raz- późnym wieczorem.. a jeszcze dziś po 16tej była wilgotna.
Nie mogę się doczekać kiełkowania!!
Kilka fotek z przedpołudniowego ogrodu., Później wpadłam w wir pracy i fotek brak.
Limki przy przyszłym tarasie
dlaczego w ogrodniczych tak niemrawo rusza sprzedaż wrzosów..u mnie już kwitną- powinni zacząć sprzedaż, bo wrzosowisko chcę skończyć!
uroczy rozchodnik od Ani Adasiowej zakwita
nie tylko ja się cieszę
oszołom mały- strasznie ciągnie go na ogródek..biega, psoci..i nie chętnie do domu wraca..
szkoda, że tak niewyraźne zdjęcie i z daleka- śmiesznie udało mi sie go złapać- w pełnym podskoku.i z języczkiem na wierzchu. Komiczny psiak z niego
radocha na psim pyszczku, bo właśnie poszarpał kolejne worki kory- papier i plastik to cudowne zabawki!
jednak nie samą korą się żyje,,więc coś na deser
.
Niedługo urlop sie kończy..szkoda ogromną, bo jeszcze z tydzień by się przydał..
Opaskę może bym do kończyła..posadziła poczekalnię, zrobiła nieszczęsne wrzosowisko.. A tak, to ledwo zrobiłam jako taki porządek i może poczekalnię posadzę- w sumie nie ma na co czekać..i tak i tak podlewam, a w doniczkach wszystko chyba szybciej wysycha niż w ziemi zasypanej korą.
W każdym razie jakoś muszę spożytkować ostatnie dni urlopu!
Pozdrawiam
EDIT.. wiesz co
Pa..skudniku..nie kracz! Trawka wyrośnie pięknie- jestem pewna! W tej sytuacji martwiłabym się o kaktusa na dłoni- jak żyć