Aguska, lubię żywopłot z tawuły w tej fazie. Pamiętam, jak długo wertowaliśmy z mężem stare książki i czasopisma, aby wybrać roślinę na „bezobsługowy”
żywopłot. Dom wybudowaliśmy kiedyś na gołym polu i zewsząd wiało, trzeba było zadbać o stworzenie zacisza.
Maju, ten biały żywopłot w okresie kwitnienia wygląda pięknie, ale aż mi skóra cierpnie, gdy myślę o jego przycinaniu , a muszę się tego przedwiośnia za to wziąć.
U nas już po zimie, jakby śnieg nie mógł sobie poleżeć jeszcze z miesiąc. W taką zimę z czystym sumieniem oddaję się pracom domowym, robótkom a nie wyglądam, czy przypadkiem nie dałoby się coś w ogrodzie zrobić.
Alinko, nie ma co zazdrościć obszaru, bo tu pracy więcej i stres, gdy wyrobić się ze wszystkim trudno. Piwonie mi kiedyś spowszedniały, nie lubiłam ich, ale już od wielu lat zachwycam się nimi od nowa. Może i krótko kwitną, gdy się ma jedną odmianę, ale za to jak!
Ave, nie mam w ogrodzie zbyt urodzajnej ziemi, tyle, że lekką, nie jest zbita . Staram się ją wzbogacać kompostem (niestety razem z siewkami chwastów – własnym, żeby nie było to tamto.. ) i końskim nawozem – znajomy od którego braliśmy końskie kulki, zapytany o imię nowo nabytego konia długo myślał a potem mówi: jakoś tak, no.. dziwne imię .. trudno zapamietać… ooo .. Peonia!
Kupowałam też ziemię od pieczarkarzy i jeśli masz taką możliwość (szukasz dostawcy pieczarek do sklepu osiedlowego i się umawiasz
- w sąsiedniej wsi jest kilku producentów pieczarek, więc mi łatwiej) to na pewno jest dobry materiał do rozluźnienia zbitej ziemi. Za rozrzutnik podłoża popieczarkowego płaciłam dwa (a raczej trzy?) lata temu 150 zł. Rozparcelowaliśmy to dobro po działce, nawet po trawniku rozsialiśmy. Co do nawożenia „obcej” ziemi to też trzeba uważać, by nie wpaść z deszczu pod rynnę. Może warto w warzywniku ziemię wzbogacić, nie jest przecież zbyt duży. Ja muszę się także tego roku rozejrzeć za materiałem wzbogacającym glebę, zastanawiam się, czy uderzać do p. Romana po podłoże, czy po kulki od…Peonii
.
W sezonie ogrodowym można skoszoną podsuszoną trawę rozkładać między rzędami warzyw (dżdżowniczki pod tym pracują całą parą a i chwasty tym przystopujesz). U nas nadmiar trawy ląduje pod żywopłotami, od razu widać poprawę struktury gleby i ziemia tak nie wysychała w czasie ostatniej suszy.
Pięć lat temu warzywnik był jeszcze długim wąskim polem, świeżo po wyoraniu ciągnikiem moja ziemia ma taki kolor, jak widać nie jest to czarnoziem .
Niektóre warzywa rosną tutaj nieźle, ale np. selery przestałam sadzić, bo wyrastały niewielkie.
Tunel foliowy jest dobrym rozwiązaniem, jeśli chcemy mieć nieco wcześniej zieleninkę, rzodkiewka spod folii jest delikatniejsza niż z gruntu, a najważniejsze, że można pracować w ogrodzie, gdy pada deszcz
.
Nie umiem sobie wyobrazić swojego ogrodu bez warzywnika, choć zajmuje mi on sporo czasu.
Aniu, Iwonko - nawet nie wiedziałam, że mam tak wiele odmian piwonii, założyłam dla każdej odmiany osobny plik i jest ich ponad 30 ! (zamówiłam sobie trzy kolejne).
Największym sentymentem i tak darzę tę rosnącą u mnie najdłużej, przesadzoną z ogródka Mamy,
Jeśli zakupione przez Ciebie –
Aniu - sadzonki miały dwa-trzy duże oczka to powinnaś się już tegorocznego lata przekonać o zgodności odmianowej, ale lepiej uzbroić się w cierpliwość, bo w pierwszych latach kwiaty mogą też płatać figle.
Przykładem jest moja Bowl of Beauty, która w drugim roku kwitnienia miała dwa różniące się kwiaty wyrastające z jednej łodygi;
Tamaryszku, mam taki wycinek z artykułu p. Bronisława Kondrota [nie wiem, gdzie opublikowany], w nim to wyczytałam różne porady dot. uprawy piwonii. Logiczne jest to, że skoro piwonie nie lubią zbyt głębokiego sadzenia a podsypywaniem kompostu warstwa gleby nad pąkami robi się coraz grubsza, to dobre dla nich nie jest, lepiej więc wyjałowioną glebę co jakiś czas zamienić na żyźniejszą. Można też nawieźć przekompostowanym obornikiem w odległości 30-40 cm od środka karpy. U Ciebie w ogrodzie jest ziemia piaszczysta, więc pewnie dość szybko jałowieje.
Gosia, ja też nie mam w pobliżu wikliny, na plecione płotki wykorzystuję materiał pozyskany z cięcia roślin w swoim ogrodzie;
A jeśli chodzi o obeliski czy podpory (o to też pytała
Majka) to ja dopiero przymierzam się do zlecenia rzemieślnikowi, który zwykle nie ma czasu i nie wiem, czy to wyjdzie – i jak - kiedy już będę coś wiedziała konkretnie, to napiszę. Właśnie dlatego dopytywałam się u Joli o średnicę, żeby mieć wyobrażenie o wymiarach do zamówienia.
Beatko, wcale nie dziwię się, że nie nadążasz. Prowadzenie wątku zajmuje trochę czasu, a jeśli jeszcze chcesz poznać choć trochę ogrody odwiedzających wątek, to można na wiele godzin wsiąknąć.
Płotki to takie zwykłe plecionki, rozsypujące się z czasem, ale muszę przyznać nieskromnie, że mają w sobie to coś, szczególnie ładnie wyglądają wśród kłębowiska roślin w wiejskim ogrodzie
.
O sposobie ich wyplatania napisałam na tej stronie.
tej i jeszcze w innej wirtualnie przestrzeni, ale to musiałabym dłużej szukać
Bawię się w takie wyplatanie już 7 lat i sprawia mi to frajdę.
Patyki wierzby na pewno wypuściłyby korzenie, więc na pionowe elementy wybieram gałęzie innych roślin, dodatkowo wpycham je w ziemię cieńszym końcem, czyli do góry nogami
, w takim przypadku raczej nie będa rosły [chociaż wierzby to może nie dotyczyć
].
Miałam rosnący wierzbowy płotek, ale był zbyt zaborczy co do miejsca i pokarmu w glebie
i opuścił ogród - fragmenty rosną u sasiada, reszta zasiliła ognisko - niektórzy to lubią sobie pokopać
.
Płotki, nawet krótkie ocinki, czasem bardzo skutecznie chronią wylegające rośliny przed koszącym mężem, czasem powstawały z potrzeby chwili, gdy warcząca kosiarka była tuż, tuż.
Doraźnie można podeprzeć wszystko np. hortensję Annabel ;
Nasturcja na takim płotku również dobrze się prezentuje;
Co do zidentyfikowanej Twojej piwonii to może być Duchesse de Nemours ,
ale mnie trudno je rozpoznać po zdjęciu, nie mam wtedy pewności, bo zdjęcia jednak nieco zakłamują obraz.
Korzystając z zimowego lenistwa
, dziergam trochę na drutach.
Miałam zamówienie na męski szal zawijany i opaskę w kolorach arbuza - takie rzeczy formy to ja lubię, kolor nie zdazy mi się znudzić
, nawet dorobiłam getry, aby na treningu nie marzły nogi.
Teraz pracuję nad nieco większą formą, nie jestem pewna wyniku, gdyby wypadło pruć,
to w tym kolorze długooooo niczego nie kupię.