Markitko, wydaje się, że moje ranniki nie tyle się rozmnożyły, co rozlazły
.
Jeśli powiem, że zmieściłam się w "stówce" za jeden obelisk to uznasz, że tanio?
Średnica pręta 10 mm, obręcze na wys. 170, 130, 90 - w poprzednim poście podałam mylne dane,
sprawdziłam na "kopii" zamówienia, bo przecież rozrysowałam jak ma to wyglądać.
Sądzę, że wreszcie wstąpisz - po drodze - do kowala
.
Aha - one są pomalowane tylko farbą podkładową, musimy je jeszcze pomalować.
Dzisiaj obeszłam ogród i wiesz, przydałyby mi się jeszcze dwa takie duże.
Muszę jeszcze pomierzyć i rozrysowaę pergolę - nie wiem, jak damy radę ją wymienić
.
No własnie,
Gosiu, ranniki mam już wiele lat i wydaje się, że słoneczek jest tyle samo,
ale za to zajmują większy obszar - kto je przemieszcza i po co??
.
Zabrakło mi włóczki na jakieś 14 cm przodu (znowu robię ponczo) i nie mam pretekstu,
by kuchnię "przeskoczyc" na szybko
.
Mam nadzieję, że sklep internetowy znajdzie dla mnie brakującą włóczkę, bo w realu brak
.
Iwonko, tego roku i ja długo zmagałam się z chorobą sezonową,
ale już jest dobrze, czego i Tobie życzę
.
Zapraszam po drodze, do lasu wiosennego drogę wskażę, to raptem 6-7 km ode mnie.
U mnie kwitną tylko kroskusy botaniczne, wielkokwiatowe zaledwie szczypiorki pokazują.
Może masz te drugie?
Ula, kroskusy w doniczkach to podzwonne po kanalizacji, sadziłam wówczas w donicy,
bo roboty się przeciagnęły do grudnia i chciałam mieć możliwość manewru cebulkowymi.
Niektóre doniczki (zapomniane) zostały w tymczasowych miejscach
na stałe.
Zamierzam wsadzić w podpory: Flammentanz, Uetersens Rosenprinzessin, Reine des Violettes, Alchymista, Madame Plantier, Veilchenblau i kilka innych też wypadałoby nieco okiełznać.
Czy na górze to motylek? - hm.... raczej nie, to dowolna twórczość pana Jana
.
Romo, pewnie ta masa liści i igieł na wiosnę nie cieszy, ale jak zwykle, coś za coś
.
Kwiatki w lesie wyłażą co roku spod liści i chwalą sobie, ziemia tam pulchna i pachnąca,
ale my - ogrodnicy lubimy swoje porządki
.
Na pewno znajdziecie w pobliżu kowala, który zrobi podpory, pomija się koszty transporu, pośredników i marży.
Jolu, o obeliskach napisałam w odpowiedzi dla Marty, nosiłam się z zamiarem zamówienia od roku i zastanawiam się, dlaczego zrobiłam to dopiero teraz?
Denerwują mnie te doraźne podpory.
Sadząc róże nie sądziłam, że one faktycznie tak duże u mnie urosną, w pierwszych latach - co roku odrastały od kopczyka.
Olu, te zrobione podpory będą pewnie wytrzymalsze niż kupione (z cienkich rurek).
I chciałam, by były szersze, bo moim zdaniem lepiej będzie w nich różom
Beata, bulbocodium jest jaskrawe na tle przedwiosennej szarości,
ma kilka lat, ale nie widać, by przyrastało, trzymam go w donicy z obawy przed sobą z łopatą
.
Po kwitnieniu po prostu znika, tak mi sie wydaje, bo nigdy mi się w oczy nie rzuciło,
czego nie można powiedzieć o liściach (szczególnie tych podsychających) zimowitów.
Mój tato bez okularów widzi literki lepij niż ja, broniłam się nieco przed okularami,
ale już bez nich nie dam rady czytać.
Co ciekawe, w jednym czasie z mężem mieliśmy pierwsze okulary do czytania,
ale męża okulary spadły w trawę z leżaka i przez przeoczenie skończyły ze zgrzytem w kosiarce.
Minęło kilka lat i mąż nadal czyta bez okularów a ja bez nich jestem bezrada - jakieś wytłumaczenia?
Kiedyś przejmowałam się ewentualnym wypadnięciem róż, teraz podchodzę do tego spokojnie,
może dlatego, że brakuje miejca na sadzenie nowych
.
Oprócz lasu przebiśniegowego i przylaszczkowego mam jeszcze zawilcowy.
Jednak takich widoków tu nie uświadczysz:
To zdjęcie zrobione w irlandzkim lesie, w 2010 r. - jaki mały był nasz wnuczek
.
Dzwonki sa bardziej widoczne, bo wyższe i kolor też ma znaczenie.
Przebiśniegi - cudo, cudo natury
Aniu .
Gosiu, towarzyskie te nasze psy, dzisiaj byłam na urlopie, pies chodził za mną krok w krok. Mój zostaje na dworze, jeśli nie ma dużych mrozów.
Sąsiadka z naprzeciwka mówi, że najczęściej przesypia (ma materac we wnęce przy drzwiach wejściowych),
a od 16-tej czeka przy żywopłocie, zegarek ma czy co?
Wdziałam żurawie, ale nie lęcące kluczem, krążyły pokrzykując, widać coś?
Muszę bardziej zadbać o ciemierniki, chyba mają za kwaśno u mnie.
Czewonolistna leszczyna nie ma "złotego pyłu":