Witajcie!
Ostatnio jakoś mi nie idzie ani pisanie ani nawet zaglądanie do Was. Zaległości mam okropne
Dół mnie chyba jakiś załapał, może ze względu na pogodę. Padało okrutnie ostatnimi dniami. Dziś wstał piękny dzień, ale około 14 nadeszła taka burza jakiej dawno nie pamiętam. Ulicą płynęły rzeki, grad, porywy wiatru przewracające drzewa, armagedon!
Edytko, Bozi, Tomku, Ewo, Jurku, dziękuję Wam bardzo!
Dalu, azalie po dzisiejszej nawałnicy bardzo straciły na urodzie
Wielkokwiatowe właściwie trzeba będzie zacząć obrywać z kwiatów, japonki w dużej mierze też. W doskonałej kondycji jedynie fioletowe różaneczniki nad oczkiem. Właśnie osiągnęły pełnię kwitnienia.
Aszko, jakby człowiek chciał wszystko sadzić w jednym czasie to by zbankrutował
Moje azalie maja ponad 10 lat i niektóre jak na ten wiek wyglądają doskonale inne, przesadzane z miejsca na miejsce 'kawęczą". Moje róze mimo krótkiego cięcia dostały teraz ostrego przyspieszenia. Obsypane pąkami zapowiadają wspaniały spektakl. Za chwilę.
Maja, u mnie nawet granulki niewiele pomagają. Nieustające deszcze bardzo przyspieszyły ich 'rozmnażanie' Tabuny się przewalają. Granulki sypie, zbieram ręcznie a ich dalej mrowie. Hosty niestety wyglądają coraz gorzej
Ewuniu, dziekuję. I mnie bardzo podoba się oczko i jego otoczenie. Zarosło mocno, zatarły się granice, wyglada (moim zdaniem) bardzo naturalnie. Oczywiście czasem sprawia wrażenie zaniedbanego - zwłaszcza jak sie zagloni
, ale to chwila i znów jest dobrze.
Kloniki - miałam takie samo wrażenie, że nie chcą u mnie rosnąć, że nie ta strefa ale okazało się, ze nie jest tak źle. Rosną, dają radę. Może spróbuj jeszcze.
Niestety bratki też padły łupem ślimaków, juz nie wyglądają tak dobrze
Maju, staram się. Oczywiście nie jestem w stanie uszczknąć wszystkich ale powoli, po trochę i ogarniam jakoś.
Krzysiu, bardzo dziękuję. Azalie powoli kończą, barwy w ogrodzie się uspokoją. Choć niedługo zaczną znów róże, ale tutaj jakichś żarów nie ma.
Z oczka jestem dumna, naprawdę. A kaskadę sie poprawi i będzie dobrze.
Gosia, musze zerknąć do Ciebie jak kwitły. Wstyd, ale zaległości mam straszne.
Vita, dzięki. Cieszy człowieka jak praca daje efekty. W tym roku, mimo, ze nie wszystkie azalie kwitły tak jakbym sobie życzyła jestem ogólnie zadowolona. Róże tez zapowiadają sie niezgorzej.
Żab jest niestety mało, kot z psem skutecznie utrudniają im życie i wypłaszają je. Wiem, ze pewnie gdyby miały lepsze warunki, spokojne siedliska pomogłyby mi w walce ze ślimakami, ale cóż zrobić.
Szemrzącej wody zawsze mam czas posłuchać
Ino, przekwitłe kwiaty na azaliach staram sie wyłamywać. Rzeczywiście jest to trochę trudniejsze niż na różanecznikach, nieraz kleją się do rąk. Oczywiście nieraz się zdarza, zę przy okazji wyłamie nowe pędy, ale azalie się ładnie regenerują, nie zwracam na to jakieś szczególnej uwagi.
Mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam
.
A teraz wieści z frontu ogrodowego.
Wiele się nie dzieje
Azalie po deszczach trzeba powoli obrywać więc oferuę Wam kilka widoczków sprzed kilku dni kiedy jeszcze wyglądały dobrze.
Grupa fioletowych różaneczników nad oczkiem rozkwita. Jutro zrobię nowe zdjęcie - jest znacznie bardziej rozwinięta
dla Hani - Marcel Menard
i CG
moja ulubiona japonka nn-niestety kapryśna i słabo mrozoodporna. Ostatnio kwitła chyba trzy lata temu
I inne - zaczynają piwonie
firletka - nowy nabytek, cudna
deszczowe klimaty
Mam do sfotografowania prawie skończoną rabate żwirowo-trawiastą, będzie jutro