Witajcie kochani!
Przepraszam, ze się u siebie mało odzywam, ale M zabrał laptopa i ani nie mam gdzie zdjęć zgrać ani po południu za bardzo jak pisać. A w pracy sami wiecie jak jest
Agunia, pogoda piękna, upalnie wręcz. Niestety po ostatnich deszczach nie ma już śladu, sucho znów się zrobiło. A tu trzeba podlewać bo rodki zawiązują pąki na przyszły sezon, róże zaczynają kwitnąć. Tak więc spędzam wieczory z wężem, konewką i opryskiwaczem
Trawiasta fajnie wyszła, podoba mi się, mam nadzieję, ze będzie się fajnie rozrastać. Wysiało się tam trochę werbeny więc trawy będą miały trochę koloru do towarzystwa, no i rozchodniki.
Kwiatuszek to firletka, chyba poszarpana bo oczywiście opisu nie było. Zachwyciła mnie na zdjęciach Kasi-Robaczka z Chelsa i jak tylko zobaczyłam w ogrodniczym była moja
Pozdrawiam
Ewunia, to kalina japońska Mariesi. Dostałam dwa lata temu od koleżanki bo u niej na piaskach nijak nie chciała kwitnąć. U mnie jak widać glina jej bardzo podpasowała.
Gosia, rzeczywiście glina trzyma wodę, ale przy takich temperaturach wszystko błyskawicznie wysycha. Ostatni deszcz, bardzo obfity padał 2 czerwca, od dwóch dni już podlewam.
Sibelius już kwitnie, zdjęcia robię na bieżąco, ale na razie problem ze zgraniem z karty. Musze podłapać chwilę i dzieciaki od kompa odgonić.
Magda, rozpoznałaś bezbłędnie
Zgapiaj oczywiście. Połączenie sprawdzone, dobre trzeba korzystać
(nie) dziękuję
Bożenko, zdjęcia postaram się wrzucić w najbliższym czasie. Jakoś. Sibelius już kwitnie, chmura kwiatów nad nim.
Tomku, bardzo dziękuję za miłe słowa. Żwirowa przy wjeździe mam nadzieje sie sprawdzi. Za chwilę przejdzie chrzest bojowy - czereśnie dojrzewają
szpaki już się zwiedziały
Kolorowo w ogrodzie jest bardzo - przyznam, ze czasem męczy mnie nadmiar kolorów i tęsknię za czystą zielenią. Ale jak zakwitają rodki, azalie a potem róże to chodzę i się zachwycam
Kasiek, bardzo potrzebowałam takiego miejsca w ogrodzie. Spokojnego, czystego. Z resztą tamta okolica poniekąd wymusiła takie rozwiązanie. Ziemia tam bardzo kiepska, w większości wymieszana z kamieniem, pozostałości korzeni po rosnących kiedyś owocowych drzewkach, górujące nad śliwa i czereśnia, słowem ciężko coś było wymyślić. A ponieważ trawy upchane po kątach w ogrodzie miały problemy ze wzrostem i wyglądem to padło na trawiasta rabatę.
Kasiu, oczko żyje swoim życiem, nie ingeruję tam zupełnie. Musze co prawda wyłowić dzis glony nitkowate bo na tym upale zaczęły się mnożyć na potęgę ale generalnie nic tam nie robię. To królestwo ryb, ważek, żab i innych wodno-lądowych stworzeń.
Moniko, rabata pod żwirem wyłożona włókniną, zrobiłam tylko otwory na rosliny. Tak więc nie ma obawy o przerastanie trawy, rabata w założeniu ma być bezobsługowa a poza tym nie wyobrażam sobie pielenia w kamieniu. Placyk przy tarasie mam w ten sam sposób wyłożony włókniną i wysypany żwirem i sprawdza się to świetnie. To co ew. się wysieje i wykiełkuje usuwa się błyskawicznie.
Udało mi się odpisać, zdjęć nowych nie ma
więc kilka kotletów