Asiu, po chwilowym kryzysie samopoczucia już ustaliła się sytuacja..ja się pogodziłam z katarem a on do mnie przywiązał. Skoro równowaga osiągnięta
jest i wątek.
Dorciu- witam Sąsiadkę
To po obcych dentystach biegałaś, a do znajomej na kawkę nie wpadłaś
Przecież potulnie od razu ogłosiłam, że wątek zamykam i wieczorem otwieram nowy..Roma by mi starego inaczej nie zamknęła
Z ugoru mówisz..
Łączka to była..czy dawne pole jakieś..a najtrafniejsza nazwa, to perzowisko
Pierwsze drzewa tu sadzone, to brzozy i sosenka samosiejka.. Wysamosiejkowały się na polu u znajomej pod Siedlcami i stamtąd przywieźliśmy
Brzozy musiałam mieć! W zasięgu wzroku mamy las sosnowo- brzozowy, więc ten wybór nasunął się sam od razu..
Na jabłonce jabłuszka mają podobno wisieć po opadnięciu liści i być dodatkową ozdobą. Zobaczymy- udało się o tyle, że nie spadły wszystkie w drodze- dobre i to
Dorotko- cieszę się, że zaglądasz
Mama ogródek i rośliny lubi..ale nie przepada za sadzeniem
Babcia była właścicielką ogrodu różano bylinowego, z daliami itp..miała też winogrona, orzechy, śliwki, porzeczki.. Trzeba było pielić, więc goniła do tego dzieci.. Mama serdecznie nienawidzi tego typu prac dzięki temu..ale podziwiać kwiaty lubi.
Tak więc ja kupuję coś pod Mamy dyktando, sadzę, nawożę..a Mama podlewa i się cieszy
Mąż nie dyskutuje ze mną nt wykorzystania mojego samochodu..
Łapie się oczywiście za głowę, dziwi się, że mi nie szkoda..ale co- mam chodzić dookoła samochodu i głaskać- niech się do czegoś przyda. Kilka lat temu przywiozłam z nim wszystkie belki potrzebne do zbudowania altanki u Rodziców, jeździł tu już cement, kamienie.. o workach kory, ziemi czy drewnie do kominka nie wspomnę
Mróweczko- z moją Mamą o roślinach sobie porozmawiać mogę- owszem..ale nieustannie się Mama dziwi po kim mam tą nieprzepartą potrzebę sadzenia, grzebania w ziemi i w ogóle prac ogrodowych..i wychodzi nam, że po Babci.. Chociaż Tata w sumie też lubił w ogrodzie pracować- jednak były to głównie drzewa i krzewy owocowe, trawnik..i 3 klomby różane.
Ja z kolei serdecznie nie cierpię drzew owocowych i krzewów.. Musiałam zbierać porzeczki, truskawki, bałam się os latających na gruszy.. Tak więc miłość do roślin i ogrodu tak..ale z piętnem dziecińśtwa
Agnieszko..aż schizofrenia..hmm..ostro
Znaczy się, że ROma zrobiła ze mnie wariatkę
Ja na prowadzenie wątku w tamtej chwili nie miałam siły ani ochoty.. Chciałam sobie kilka dni odpocząć i triumfalnie wrócić z nowym..
no nie było mi dane
Przyzwyczaiłam się też, że po 100 stronie otwieram nową część więc i tym razem tak musiało być..
W każdym razie jestem i chwilowo sie nigdzie nie wybieram
Martuś- mam nadzieję, że jednak rozsądek wziął górę i kurowałaś się dziś w domu..a nie przy gleboterapii
Jabłonka nazwę podobno zawdzięcza temu, że korona rośnie w formie stożka, a wiosną, gdy jest obsypana białym kwieciem, przywodzi na myśl ośnieżony szczyt Everestu.. Romantycznie brzmiąca ściema zapewne..ale chwytliwa
Jabłuszka nie są duże- jutro zrobię zdjęcie porównawcze. Niedawno wróciłam, więc już ciemno, fotek nie mam żadnych
Haniu.. no widzisz, jak to się zła sława za człowiekiem ciągnie
Wątek zawsze zamykam ok 100 strony, bo zaczyna pojawiać się coś, co mnie wkurza- pierwszy post na nowej stronie jest niewidoczny, do czasu napisania drugiego.. W nowym wątku do prawie setnej strony ten problem nie istnieje- stąd zamknięcie było konieczne.. a to poprzednie to wiesz.. Okropne samopoczucie, marazm pogodowo ogrody i ogólnie dół pomieszany z niechciejem..
Chciałam sie zakopać do wiosny- ale się nie dało
Mówisz, że nazwa nie pasuje..
Uznajmy, że jeszcze trochę w budowie jest, bo obrzeża rabat na podsypce cementowo- piaskowej trzeba zrobić.. Takie tłumaczenie jest akceptowalne
?
Samopoczucie jest w miarę do przyjęcia- mogłoby być gorzej
Dorotko- witaj
Wiem, że rodki z tujami to nie najlepsze połączenie..ale na inne nie mam szans- to jedyne miejsce na rodusiową rabatę, a plecy jakieś muszą być. Cisy byłyby lepsze ze względu na korzenie..ale z kolei pH się nie zgrywa.. Będę podlewać i będzie dobrze- jestem przekonana
Skoro u Ciebie jest dobrze, to znaczy, że się da..
Przykład mojej Mamy tez pokazuje, że można..a ja i tak nie mam innego wyjścia.
Paweł- jesteś i Ty
No któż by mi tak kąśliwie..tffuuuu życzliwie (
) kibicował w wiosennym cięciu!
Jeśli dotrwam to do zgadania się..CHociaż nie obiecuję- nie mogłam zasnąć i spałam max 5godz
***********
Dzień w podróży, nieco zabiegany..ale przyjemny- jakkolwiek dziwnie by to brzmiało w kontekście tego, co robiłam..
Wyprawa na sprzątanie rodzinnych grobów z Mamą..w strony, z których pochodzi cała rodzina z Mamy strony to zawsze okazja dla Mamy do wspomnień.. Częśc z nich znam na pamięć, część zdążyłam zapomnieć i słucham z zaciekawieniem.
Lubie też bardzo tamtejszy cmentarz- na skraju lasu, ze starymi drzewami..są sosny, dęby, brzozy.. Ogromne
Odwiedzamy groby np mojej praprababci, prababci.. Mama, jak co roku, opowiada jak to Mama Babci zmarła młodo i Babcię wychowywała Jej Babcia- jako dziecko bardzo się wzruszałam na wspomnienie tej historii- dla dziecka to niewyobrażalne przecież, wychowywać się bez mamy
Zawsze palimy świeczkę u młodo zmarłej Prababci..i u praprababci. Lubię ten cmentarz, pełen rodzinnych historii.
Jest też mogiła ciotecznego pradziadka, który na cmentarzu ma wystawiony pomnik od mieszkańców za bohaterską obronę przed wrogiem w 1920r..
Po drodze słucham, jak co roku, opowieści o tym, jak jako 3letnie dziecko "brałam udział" w przemycaniu bibuły
Ot, stare historie, których większośc znam, ale zawsze z przyjemnością słucham. Bardzo lubię te nasze z Mamą wyjazdy- same sobie jeździmy, nikt nam się nie wtrąca i nie doradza
Wracając do rzeczywistości.. Jutro działamy z P ogrodowo
Na tapetę bierzemy pagórek klonowy- trzeba chyba zmienić dla niego nazwę na jabłkowy
Klon, jak zapewne pamiętacie, złamał się z lipcu
i chociaż początkowo zamierzałam kupić kolejny okaz..to w szkółce przekonana zostałam, że może coś innego fajnego..i padło na jabłonkę Everest. Musiało na nią paść, bo porządne wyrośnięte Crimsony będą za rok, a ja- mimo słynnej już mojej cierpliwości- nie chciałam tyleczekać.
Myślę, że w sumie dobrze wyszło.. Będzie ciekawie i nieco subtelniej, niż w wersji z Crimsonem.
Ma rosnąć w rogu jabłonka, przed nią 2 hortensje Limelight, a przed nimi jeżówki, rozchodniki i trawy. Wiosną ozdobą będzie obsypana kwiatami jabłonka..później zrobi się nudno-zielona, a rolę przyciągania uwagi spełniać będą jeżówki z trawami..po chwili dołączą Limki,. tuż po nich rozchodniki.. Teraz ozdobne będą przebarwione liście jabłonki, a jak już wszystko klapnie- to na jabłonce wisieć będą błyszczące pomarańczowawe jabłuszka.
Do mnie ten plan przemawia..szczególnie, że w większości jest mojego pomysłu
To to miejsce..klon złamany, jednak najniższe piętro korony przeżyło..przesadzimy więc tego drapaka w kąt i niech na uboczu nabiera wyglądu.
Teraz to miejsce wygląda jeszcze gorzej, bo rozchodniki blade, jeżówki czarne po przymrozkach, do wycięcia..trawki oklapły. Blasku temu wszystkiemu doda jabłonka właśnie