Kasiu- witam Cię serdecznie i cieszę się, że niechciej do pisania zwalczony
Jabłonka palika nie będzie miała- jest przymocowana w 3 punktach do ogrodzenia- rośnie w rogu, więc tym łatwiej. Palik może jakiś będzie, na razie nie widzę potrzeby- będe obserwować w wietrzny dzień, w którą stronę się buja. Kanzanka od samego początku rośnie bez palika i mocowania w ogóle i nic jej nie jest, dobre stanowisko ma, zaciszne.
Jabłonkę przymocowałam, ale tylko pień, korona oczywiście dynda się swobodnie. To mniejsze drzewo o elastycznej, szczuplejszej koronie niż klon, więc sądzę, że będzie dobrze..tfutfutfu
Zdjęć mam sporo z etapu budowy i obsadzania ogródka- każdy drobiazg cieszył
p.s.1..już jej dawno nie ma
p.s.2. za późno dziś skończyłam i nie zdążyłam pojechać do tego gabinetu odebrać
, ale pracuję tam jutro- oj mam nadzieję, że roślinki dotrwają
Moniśka.. kontynuując odpowiedz w sprawie rabaty rodkowej.. Dokonałam dziś stosownych pomiarów, niestey niebieska doniczka nie miała szansy przetrwać w jednym miejscu
więc posiłkowałam się kamieniami..
Punktem odniesienia są 2 kostki brukowe z kawałkiem piaskowca na wierzchu.. W tym miejscu chciałabym niedużego, raczej średnio- małego rodka. Mierząc od mojej kostkowo-piaskowcowej wieżyczki, w każdą stronę jest ok 80cm.. do gałązki kiścienia, do kompostownika, do brzegu rabaty.
tutaj miejsce dla rodka zaznaczone kamieniem, leżącym na środku (małego berberyska tu nie będzie..) Od kamienia w stronę wystającej gałęzi Parasolki jest 80-90cm, a w stronę pnia Wredei 110-120cm.. Tu widziałabym Rasputina
Linia kamieni wyznacza orientacyjnie brzeg rabaty, a skupisko kamieni na końcu po lewej stronie to miejsce na jakieś byliny..
Zamierzam je posadzić grupami.. między Parasolką a rodusiem.. z przodu przed Wredei i kolejną grupkę między kiścieniem a rodkiem jeszcze nie wybranym
Rododendrony przesadzałam kilka lat temu- z powodzeniem..mimo ostrzeżeń, jakie dostałam, chyba w ogrodniczym, że one tego baaaardzo nie lubią.. Postanowiłam sie nie posłuchać (a to ci niespodzianka
) i oczywiście przesadziłam
Martwiłam się bardzo o azalki przeniesione od Hani, ale szczęśliwie wszystkie też doskonale to zniosły- tu ogromny szacun dla Hani za piękne bryły
Azalki nie dość, że przesadzane tuż po kwitnieniu, dośc gorąco było więc cieniowałam cały prawie sezon.. to kochaniutkie zawiązały ogrom pączków i już w tym roku cieszyły kwitnieniem u mnie
Muszę wreszcie usiąść i poprzeglądać katalogi rododendronów, ale co się za to zabiorę to muszę przerwać w połowie
DObrze, że chociaż Ty chcesz ze mną o rodusiach porozmawiać..gdybym zakładała różankę, to las rąk bym tu miała
Ale co zrobić, że ja uparta natura jestem i do róż serca nie mam.. Oczywiśćie na zdjęciach podobają mi się bardzo..ale u siebie ich zwyczajnie nie widzę
Za to rododendrony, azalie, hortensje..ehh..ogrodu powinnam trochę dokupić
*******
Boszzzz..daj mi cierpliwość do
Tego Psa. Co chwile chce wychodzić na ogródek szczekać z okolicznymi psami..ujada do okna balkonowego na "psa w szybie".. Jest w pełni rozbawienia i ochoty do szaleństw
Wiem..wiem.. nie powinnam narzekać. Jak on tak wariuje to sobie myśle, jaki Zakusiek był biedny, gdy źle się czuł i jak strasznie o przeżywałam.. Zresztą nie trzeba daleko szukać- przecież się tydzień temu martwiłam, gdy Łobuz miał katar i- jak na prawdziwego faceta przystało- ledwo się na nogach trzymał.
Oooo- teraz jest mega zdrowy a ja wykończona
Mglisto dziś.. zresztą od kilku dni wieczorem wygląda tak, jakbyśmy mieszkali na końcu świata..
Pola nie widać, a nasza droga prowadzi donikąd.. Ma to swój urok.
Za dnia widok jesienny cudowny. Serce mi się kraje na myśl o tym, że to "pole" jest w rzeczywistości podzielone na działki budowlane.
urodzinowy Crimson świetnie liście trzyma..szkoda tylko, że się nie przebarwił.. W ubiegłym roku miał bardziej ogniste liście, szczególnie w promieniach słońca
żurawki na brzegu murka mi się podobają, muszę natomiast zrobić coś z rosnącą tu lawendą- stanowczo to nie jest miejsce dla niej
ciągle znajduję kolejne miejsca, gdzie wybija trawa z nasion naniesionych przez wiosenną ulewę.. choćby tu, w żurawce.. pamiętacie moje sianie trawy
niby zwykła zielona..ale bardzo fajna turzyca, Irish Dance, zdaje się..
niebieskie doniczki tu mogą leżeć spokojnie..chyba zostały uznane za fragment krajobrazu
Miłego wieczoru wszystkim Skrytoczytaczom życzę