Romciu, jeszcze trochę, a będzie można coś z dekoracjami kombinować. Ja co prawda nie dekoruję aż tak, jak niektóre uzdolnione tu osoby, jednak kilka drobnych pomysłów mam- siłą woli się wstrzymuję, patrząc w kalendarz
Cyguś już się chyba wszystkim przejadł
Haniu, ja zaczynam szykować grunt pod kucie ściany..
Zasiałam niepokój na ten temat kilka miesięcy temu, teraz wracam do rozmowy i zobaczymy, co z tego będzie.
Obecnie ganek może mały nie jest, ale też nie jest komfortowo. A co powiedzieć, jak dojdzie szafa
Już drążę temat.. Jedynie obawa jest, czy nie będzie chłodniej bez jednej pary drzwi, ale sama nie wiem, czy to nie przesada.. Między salonem a garażem są 3 pary drzwi, a byłyby dwie..to mało
Ja Cyguśka, jak się szczególnie umorusa, to na rękach zanoszę do łazienki na dole i myję pod bieżącą wodą, a jak jest już pełna masakra, to w wannie. U Was się łapy rozmnożyły
Martuś, sprytnie! Ja czasem Cyguśka wypuszczałam przez balkonowe drzwi, bo mam je bliżej, ale czyszczenie łapek przy balkonie w salonie noe byłoby wygodniejsze dla mnie. Na ganku mam psi ręcznik i tam wszystko robię..albo w łazience przy ganku- myję, wycieram do sucha i
na salony
A propos salonu.. dziś kolejny raz marudziłam, że podłogę polakierowaliśmy na półmat.. P twierdzi, że tak ładniej, a mi się ciągle wydaje, że jest brudno
*****
Dzień ponury, ale jego częśc spędziliśmy w sztucznym świetle centrum handlowego. Ja się tam w miarę odnajduje, chociaż korek na parkingu, tłumy, drące się dzieci to jednak nie dla mnie na dłuższą metę.. Po wyjściu P od razu powiedział, że prezenty kupować będę ja- też mi niespodzianka..jak co roku
Na ogródku nieciekawie.. Słońce, które poświeciło na zachętę do pobudki, szybko się schowało i zrobiło się ponuro.. Staram sie jednak nie zwracać na to uwagi..Jeszcze "trochę" i dnia zacznie przybywać..
Tymczasem..
Diabelec..nawet oczy zaczynają mu się świecić.. nie na darmo mówi się, że to zwierciadło duszy
rabatka na rogu.. Wiosną będę się bawić w cięcie niskich cisów.. Czarno to widzę, ale podobno odrosną
Dodam jeszcze im cos zwiewnego..pewno jakiegoś carexa
urokliwe pędzelki..
Helga Reich
proso
wrzosowisko z plamką wrzośców. Posadzone tak, że widać je od wejścia- po zimie będą codziennie dodawać otuchy.
mini skalniaczek zarasta. Ciągle mi się wydaje, że skalniakowe rośliny nie mają dobrych warunków tutaj. Szczególie rozchodnik Dragon Blood jakis mizerny jest
ognik jeszcze cały w koralach. Widziałam dziś kosa na jabłuszkach, jak widać ognik mniej przyciąga. Jednak w razie ataku zimy zapasów sporo dla okolicznych ptaszyn- ognik cały w owocach, do tego sporo berberysów.. Trawy w kłosach z nasionami, w owocnikach pęcherznicy też pewno coś do zjedzenia jest.. Głodu nie będzie!
Swoją drogą musimy wreszcie ustawić karmink. Mam juz plan, jak to technicznie rozwiązać. Nie wiem jeszcze, gdzie go postawić. Dla swojej frajdy ustawiłabym nieopodal drzwi balknowych, bo lubię patrzeć na paki w karmniku- niestety Cyguś patrzy na sprawę bardziej zadaniowo. Czasem po rabatach skaczą sikorki a psina stoi w oknie balkonowym i ujada. W karmniku nie miałyby spokoju
Niewielki zapas nasion już mam, tylko jeszcze lokalizacja
Znam teorię, że dopóki śnieg nie spadnie to teoretycznie ptaki mają co jeść- owoce na krzewach, nasiona traw, robale pochowane w korze i liściach. Prawdziwa mobilizacja musi nadejść, gdy spadnie śnieg i zrobi się mroźno. Jednak to ostatni dzwonek na ustawienie karmnika, żeby sie ptaki oswoiły z jego widokiem i zapoznały ze stołówką. Nadchodząca odwilż tez umili wbijanie palika
Karmnik i odwiedzający go goście to dla mnie duża radośc zimą i spora atrakcja. Za rodścią zauważyłam, że Mama z Siostrą też się w nasiona uzbroiły- do dobrze, bo przez ostatnie lata regularnie karmiłam ptaki, więc adres znają
Wszyscy, ktoży karmią.. Wiecie, że jak się zacznie, to trzeba regularnie dosypywać nasion.. Ptaki przyzwyczajone do stołówki mogą siedzieć przy pustej i czekać, zamiast lecieć w poszukiwaniu nowej..i zginąć przez to! Jak się nie najedzą przed nocą, to mogą zamarznąć
Karmienie kontynuujemy, zależnie od pogody, prawie do maja. Nam juz w sercach gra sezon ogrodniczy, ale ptaki jedzące nasiona w kwietniu nie mają jeszcze co jeść. Jeśli wiosna zimna, to i komarów czy much dla owadożernych nie ma.. Tak więc karmnik to zadanie na kilka miesięcy, a nie tylko śnieżne dni zimowe.
Jak zimy nie lubię i śniegu nie cierpię, to troszke mogłoby pośnieżyć na święta- akurat żeby wolne dni spędzić w oknie, podglądając ptaki
Miłego wieczoru życzę!!