TEMAT: Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 05 Kwi 2016 22:37 #452770

  • Adela
  • Adela's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Pamiętajcie o ogrodach
  • Posty: 325
  • Otrzymane dziękuję: 374
Jak patrzę na te Wasze kwiatowe zdjęcia, to zaczynam się zastanawiać czy mieszkamy w tej samej szerokości geograficznej. U mnie poza krokusami, które już przeminęły, nic więcej nie kwitnie. Ups! Jeden kwiatek żagwinu pokazał się dzisiaj :rotfl1:
Cudne te Twoje kwiaty Aniu, a magnolia to chyba kolejne drzewko, które sobie kupię :whistle:
Dobrej nocy :bye:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka


Zielone okna z estimeble.pl

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 05 Kwi 2016 22:51 #452779

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19984
  • Otrzymane dziękuję: 83407
Beato, Marto - nie mam pojęcia, czy Auchera wykopuje się, czy nie. Gorzej, bo teraz mam dopiero zgryz - a tak żyłam w błogiej nieświadomości problemu.
Jak zwykle kupiłam dwie cebulki pod wpływem nagłej i przemożnej żądzy, która dopadła mnie w centrum ogrodniczej zeszłej jesieni. Jak narkoman na głodzie - zobaczyłam obrazek i nie bacząc na cenę czy takie drobiazgi, jak warunki uprawy zagarnęłam i uniosłam skarb do kasy. :oops:
Oba egzemplarze pojawiły się z podziemia jakie 5-6 dni temu i od razu zabrały do roboty z kwitnięciem.
Przyznam się, wykopuje tylko to, co jest absolutnie musowe do wykopania. Raz, że przy zagęszczeniu cebulowych wszelkie grzebanie w ziemi źle się zwykle kończy. Dwa - nie mam gdzie trzymać. I po trzecie primo - zwyczajnie nie pamiętam często, gzie było to, co niby nalezy wykopać.
A dlaczego tego Aucherii wykopywać? Nieodporny na zimę? ( u mnie przezimował mimo braku starań z mojej strony). Może co gorsza przesuszyc potrzeba?
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 06 Kwi 2016 19:25 #452951

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
Z tego, co wyczytałam, wykopywać powinno się na lato, tak jak koronę perską. Ale czy trzeba? W komentarzach jest różnie, jedni piszą, że koniecznie, drudzy, że bynajmniej... Wydaje mi się, ze na tym forum jest dziewczyna z frakcji niewykopującej, na TaBazie ma nick Witka, tutaj nie wiem, możliwe, że taki sam - gdzieś mi się omsknęła o oczy ale nie pamiętam, czy skojarzyłam po nicku czy awatarze :sick: Próbowałam znaleźć ale coś mi się dzieje z kursorem na liście uczestników forum, wariuje jak wściekły.
Najlepiej byłoby spytać u źródła.
Albo po prostu ocenić, czy aucherek rośnie w odpowiednim miejscu i zostawić :) Ja co roku wykopuję koronę perską, dorobiłam się kolekcji cebul, szkoda, że niekwitnących :mad2: W tym roku też się zapowiada pokaz liści. Zdecydowałam, że znajdę im stałe miejsce tej jesieni i koniec pieszczot :wink4:
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 06 Kwi 2016 19:38 #452958

  • r-xxta
  • r-xxta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 7727
  • Otrzymane dziękuję: 2600
Beatko, myślę, że masz na myśli osobę o nicku Vita ;) , ona faktycznie jest na TaBazie, w dodatku jest poniekąd moją sąsiadką, bo z lubelskiego ;) . A skoro ona nie wykopuje, to ja też :P
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 06 Kwi 2016 20:44 #453006

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
No proszę, Vita... I pytać tu taką lelumpolelum o źródło :happy4: Po dzisiejszych szaleństwach ogrodowych sama mam umysł jak latający kursor a właśnie usiadłam, żeby w końcu trochę popracować - ktoś tu wyleci z roboty, jeśli się nie ogarnie ;)
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 06 Kwi 2016 20:52 #453012

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19984
  • Otrzymane dziękuję: 83407
Beatko, czy masz na myśli Kaiserkrone, czyli szachownicę cesarską? A po co ją z kolei wykopywać? Ja nie wykopuję, nikt w mojej wsi nie wykopuje - a ludziskom kwitną, jak szalone. Te, co mam teraz, w większości nie kupne, tylko dostane od sąsiadki, której się rozpleniły nad wyraz. Jedna z niewielu cebul, której podziemie gospodarcze :mad2: nie rusza.
Co do iryska, nadal nie otrzymałam informacji, na czym ma polegać dobrodziejstwo płynące z wykopywania go. Póki co, Błękitny Aniołek (bo za mały na anioła) kwitnie sobie cichutko i przecudnie, z każdego kąta liściowego wypuszcza kolejny kwiat, o czym ja, tumanka, nie wiedziałam oczywiście. Pewna byłam, że zakwitnie na wierzchołku i arrivederLa. Jego braciszek trochę opóźniony w rozwoju, nic to, dłużej będę nasładzać się widokiem tych ułomków nieba. No zwariowałam na ich punkcie, już wiem, że jesienią dokupię, za każde pieniądze, zachowuje się jak zakochana szesnastolatka, ale co tam. Do facetów już dawno mnie tak nie ciągnie :rotfl1: , niech będzie błękitek.
Pogoda się zepsuła, ale nie tragicznie, były i przebłyski słońca, a popadało - co kot napłakał, a tym razem by się przydało. Zgwałcona duchowo przez faceta, któremu zebrało się na remont wejścia do domu (fakt, w skandalicznym stanie), wykopuję wszystkie rosnące tam rośliny. Nie jest ich może dużo, ale zawsze żal. Mrs. Chalmondalay pojechała już do Sosnówki, o nią się nie martwię, przesadzanie powojników to łatwizna. Gorzej, że musiałam przesadzić młodą piwonię drzewiastą z dwoma wielkimi pąkami kwiatowymi. I równie młody jaśmin nagokwiatowy. W miejsce nie za bardzo, przy siatce. Zostały jeszcze kwitnące narcyzy i tulipany w różnym stadium rozwoju. Może mi się uda przeciągnąć sprawę choć do przekwitnięcia części z nich.
Ciepło, wilgotno - wegetacja cała naprzód. Z moich magnolii o dziwo, pierwsza wystartowała duża Soulangeana

Ale co tam moja, w uliczkach, którymi spaceruję z psami, są takie:
.
Pod magnolia drobiazg korzysta, ze liście jeszcze nie zabieraja słońca.

Tych kilka róż, co je mam, też ostro zabrało się do roboty.
Soraya

I posądzana o bycie Golden Showers

Wyjeżdżając z firmowego parkingu zauważyłam, ze rosnące wokół kasztany mają maleńkie , zielone łapki. Już nic nie zatrzyma dobrej zmiany, prawdziwej dobrej zmiany. :lol:
Ostatnio zmieniany: 06 Kwi 2016 20:55 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amarant, Krzysia, broja

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 06 Kwi 2016 21:06 #453022

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
Aniu, myślałam o takich szachownicach
tinyurl.com/j4aj8je

Cesarskie spokojnie dają radę, ale ten smrodek :eek3: Hmm, powinna być ikonka z pulsującym nosem.
Mam teraz w ogrodzie dwie strefy wpływów: korony i wawrzynki. A pośrodku wiadro z gnojówką pokrzywową :happy4:
Cudny jest ten irys i wart zakochania, jakby faceci tak wyglądali, to kto wie :P
Współczuję remontu serdecznie. Mój jakby zapomniał, że miał przestawiać płot, dzielący ogród od psich włości. Chciał już zimą się za to brać ale prosiłam, żeby zaczekał aż będzie widać, gdzie co rośnie.
Wiosna u Ciebie pełną parą, same cuda :hearts:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 07 Kwi 2016 20:58 #453392

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19984
  • Otrzymane dziękuję: 83407
Widzisz, Beato, tu przydaje się utrata powonienia, nad którą zwykle boleję.
To szachownice śmierdzą? Pisząc otwartym tekstem? :woohoo: Nawet tego nie wiedziałam.
Cóż, od dawna nie wybudza mnie nawet dysząca prosto w nos paszcza umieszczona nocą na mojej poduszce :lol:
Remontu sama sobie też współczuję, u mnie to jakby zaklęty krąg, jedno się zrobi, a już się sypie to, co było zrobione kilka lat wcześniej. Kilka? Jak dobrze policzyć, wychodzi kilkanaście :think:. wejście mamy najbardziej slamsowate na całej ulicy, co gorsza, po zamknięciu ganku kilka(naście) lat temu, przed drzwiami nie ma tak zwanego "spocznika" (dowiedziałam się niedawno, że tak to się zwie) - a z powodu szczupłości tegoż ganku skrzydło otwiera się na zewnątrz. Tak więc łatwo przybywającemu gościowi dać w łeb i strącić go z trzy metry niżej. W wypadku co niektórych przybyszów takie rozwiązanie ma pewne zalety, ale nie do końca.
Narobiłam moc zdjęć, ale z wstawiania raczej nici - nie mamy internetu do pojutrza (jak dobrze pójdzie), posługuje się tabletem, a jestem na tym polu... nie bardzo biegła.
Za to całą złość wyładowałam na kopaniu dołów, posadziłam wszystkie dalie, w tym te z dużymi liśćmi. Mało tego, porwana szałem i nie mając więcej bulw na podorędziu wykopałam i przeniosłam na drugi koniec ogrodu moją małą stellatkę "Rosea". Wiem, wiem, nie powinnam... Ale ona bardzo źle zniosła lato, straciła większość liści, jesienią zaczęła wypuszczać trochę młodych, zawiązała tylko kilka pączków. Zwalam to na stłamszenie jej przez trzy starsze i większe siostry, dwie Zuzanny i jedną strzelista Soulangeankę, w przestępczej zmowie i współdziałaniu z coraz większym cedrem. Zagłodzili ja i zabrali resztki wody. Korzenie miała zdumiewająco małe - większość udało mi się wykopać w jednym kawałku z gwiazdeczką. Jak to było w Koziołku-Matołku? "Jak nie umrze, to żyć będzie,tak lekarze powiedzieli" ;)
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 08 Kwi 2016 09:03 #453527

  • gogi_s
  • gogi_s's Avatar
Aniu
wg mnie szachownice też wydzielają niezbyt przyjemny dla powonienia zapach ;) ale te wysokie, te małe- jakoś ich nie czuję, ale może dlatego, że zaczynają powoli gramolić się z ziemi!
piękne rh, a magnolie :eek3: spektakl zachwycający....
mogłabym tak siedzieć wśród nich na ławce i podziwiać!
a Genie - perełka i tak kwiatuch!
ja w niedzielę dokupiłam magolię - purpurkę, bo G. stanowczo na razie nie na moją kieszeń (150zł)
i kwitną Ci zawilce - ja to muszę być antytalent w sadzeniu - nie lubią mnie żadne ;(
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 08 Kwi 2016 10:37 #453581

  • piku
  • piku's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 6169
  • Otrzymane dziękuję: 5027
Za tymi wypasionymi magnoliami jakoś nie przepadam, ale stelatki uwielbiam :woohoo: . Posadziłam już dwie białe ale ciągle szukam jeszcze 'Rosea' :flower2:
Szachownice też lubię pewnie dlatego, że mój nos mi na to pozwala ;) , tak samo jak nie przeszkadza mi zupełnie zapach ciemiernika cuchnącego :lol:
pozdrawiam - Wiesia :bye:


"Rośliny są jak ludzie, potrzebują miłości, ale i ludzie są jak rośliny, pozbawieni miłości więdną."
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 09 Kwi 2016 12:36 #453964

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19984
  • Otrzymane dziękuję: 83407

Wiesiu
, czyli, jak to mówią, każdy wiek jest dobry, tylko inaczej. I utrata mozliwości ma jakieś zalety :rotfl1:
Małgosiu, z anemonami nic, naprawdę nic nie robię - wsadziłam belejak, rosną. I jeszcze siewek mam milion sto. Chcesz?
Jestem na wsi dotarłszy 23.30 zastałam w domu +6 (dobrze, że mam dwa futrzaste grzejniki w łóżku i chłopa o gabarytach zapewniających sporą emisje energii cieplnej :rotfl1: ), mokro, mży jak z dezodorantu, psy krótkie siku i nach Hause, a ja jednak muszę wyjść i babrać się w błocie, bo przywiozłam kilka doniczek, wykopki z powodu remontu, wielka serduszka niestety oberwała po drodze.
Naturalnie wegetacja dwa tygodnie za miejską. Ale krokusy przekwitły. Najstarsza z magnolii -Soulange`a, ale na odmianę rosnąca jako spory krzak - pokazuje literalnie trzy czubeczki ciemnoróżowych pączków. inne, w tym kupiona trzy lata temu w lokalnej Castoramie, mająca być Yellow River (i kosztująca jak YL, jako żywo jakaś różowa liliokształtna - też rokują.
Azaliom wielkokwiatowym już się chce żyć, będzie dobrze.
A, czy ktoś mądry mógłby mi udzielić informacji na temat angielki (podobno) Hickory Hill? Nabyłam takowa droga kupna, ponieważ nie miałam żadnej białej róży - i coś mnie tak wzieło...
Ostatnio zmieniany: 09 Kwi 2016 12:40 przez Łatka.
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 09 Kwi 2016 12:39 #453965

  • Aguniada
  • Aguniada's Avatar
Aniu, u mnie też pogoda średniawa, ale przecież się nie poddamy - nie my!
Zastanawiam się nad tym, co napisałaś o swojej magnolii... ja mam swoją od dobrych kilku lat i kurczę, nigdy nie była zsypana kwiatami: jak nie 3 to 6, w porywach. Myślę, by ją przesadzić - wiem, że tego nie lubią, ale w sumie, niewiele ryzykuję. To miejsce ewidentnie coś jej nei służy.
Różycy rzeczonej nie znam, ale zaraz się pewnie ktoś odezwie!
Zapytaj naszego Majutka może :)
Miłej!
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 09 Kwi 2016 15:05 #453981

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
Aniu, wszelkie róże najlepiej sprawdzać tutaj
www.helpmefind.com/rose/roses.php
I, albo jestem totalnie zdemenciała albo Hickory Hill nie istnieje... Jeżeli to marketówka, to oni bywają szalenie twórczy, żeby ominąć opłaty licencyjne :happy4: Wtedy należy traktować nazwę jak przekręconą albo wręcz liczyć na to, że odezwie się ktoś, kto kupił taką różę wcześniej i może coś o nie powiedzieć. Ewentualnie odczekać aż zakwitnie i spróbować zidentyfikować na forum :) Ja mam jedną taką, miała być różowa pnąca a wyszła prawdopodobnie "Angela". Bardzo jestem zadowolona z niej.
Co do powonienia, to sprawa mocno względna: ulubiona z zapachu róża mojego męża nie mówi mojemu nosowi kompletnie nic, natomiast on nie czyje mojej faworytki... Ale żeby nie czuć szachownic :eek3: To wyjaśnia mnogość hiacyntów u Ciebie- mnie się one podobają z wyglądu ale zapach działa na mnie jak dezodorant prosto w twarz, po prostu wybitnie mi nie leży. Jak to nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło :P
Czekam na Twój internet i zdjęcia z gór :) Byłam dziś na rekonesansie rodkowym ale to już wieczorkiem...
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 09 Kwi 2016 16:35 #453992

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19984
  • Otrzymane dziękuję: 83407
Agunia, dzięki za szybki odzew.
Mam ambiwalentny stosunek do przesadzania magnolii - ta stellata jest drugą,której to zrobiłam. Pierwsza, Robusta, tu w górach, wsadzona jako patolek, zanim wyrosła i dojrzała do rozrodu, czyli do kwitnienia, została totalnie zagłuszona przez jodłę koreankę (ci Azjaci :cool3: ). Nie powiem, że nie chorowała - w tym roku ma pierwsze pąki kwiatowe (chyba). Ale w wyścigach z jodłą była bez szans zupełnie. Jeśli Twoja stoi od jakiegoś czasu - przesadź.
Z drugiej strony bardzo młode egzemplarze kwitną... słabo.
Beato, już mnie zaznajomiono z tą helpmefind. Ale mi kiepsko idzie z takimi sprawami.
O wyczynach marketów wiem z autopsji, moja najstarsza, bardzo ładna angielka tez pochodzi stamtąd, oczywiście NN. Ale to uczciwsze, niż zmyślone czy nieprawdziwe oznakowanie. imiona.
Wsadziłam, co tam musiałam, dwie kurtki mokre.
Parę deszczowych zdjęć - korzystając z telefonu mojego ślubnego jako rutera (znaczy, telefon jest ruterem, strona ładuje się 5 minut :supr:)



Dzisiejsza noc, mało ze późno zaczęta, była dość trudna, a to z powodu tej z moich suk, która powinna być - teoretycznie - mądra. Wypuszczona wczoraj do miejskiego ogrodu, przypomniała sobie szczeniackie numery, wykopała i zeżarła dwie lub trzy świeżo posadzone dalie. Piszę: dwie lub trzy, bo ludzkie psisko, część bulwy z każdej rośliny zostawiło. Skutki nocne: jęki, jedzenie trawy, output w domu... :jeez: Teraz sucz już się naprawiła, ale nie liczę na jej reformowalność. To samo: obżeranie kwiatówmojej miniaturowej nektarynki. Rozpisuje konkurs z nagrodami: jak zabezpieczyć przed dwiema pazernymi, suczymi mordami karłowate drzewko 100 cm wysokie. od razu dodam, że nie wchodzą w grę rozwiązania wymagające średniego wykształcenia budowlanego, ani wielkiej krzepy fizycznej. Ani coś kształtem muru berlińskiego -drzewko w fazie kwitnienia jest niewątpliwą ozdoba mojego ogrodu, mam je, by na nie patrzeć, pal licho owoce.
Dla podniesienia ducha w tym mrocznym dniu kilka wczorajszych wrocławskich.


Elite. To nad nim to Sakura, jeszcze goła.

Wzmiankowana nektarynka. W tle zbrodniczy ogon :club2:
Żółtaski

Duża szachownica

i mała (kostkowa)

Flower Record

i Thalie

Zdjęcie nędzne, ale chodzi mi o to, ze przed domem mam białe+różowe (no gdzieś te różowe trzeba upchnąć). Czy znacie inne niż Thalia i Paperwhite naprawdę białe narcyzy, dostępne nie w Ameryce? Np. taki Mt. Hood robi sie kremowy - nie całkiem biały, ale startuje jako żółtotrąby. Inne mają pomarańczowe przykoronki - urocze, ale za domem ;)
Jeszcze raz pozdrawiam i wysyłam pocztówkę z Doliny: heeej!
Ostatnio zmieniany: 09 Kwi 2016 17:05 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amarant, hanya, Krzysia, broja, Adela

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 09 Kwi 2016 17:14 #454005

  • hanya
  • hanya's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3913
  • Otrzymane dziękuję: 3479
Od razu zbrodniczy :devil1: Dają psiska popalić, ale nie jest przecież tak żle :think: Proponuję otoczyć drzewko siatką metalową zablokowaną na jakichś badylach /bambusów nie lubię, bo bardzo je widać, ale nie zawsze jest coś innego pod ręką/. Siatki są w ogrodniczych, wytrzymują napór Kuby, to może i Twoje się nie przedrą :happy:
Piękna pocztówka! Jaka szkoda, że pogoda męcząca, choć już chyba w poniedziałek ma być lepiej. Odpoczęłaś po rozrywkach nocnych?
Buziaki :hug:
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do Ogrodu wśród starych sosen

Hanka
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 09 Kwi 2016 17:56 #454015

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19984
  • Otrzymane dziękuję: 83407
Haniu kochana, cały szkopuł w tych podporach. :think:
Już w zeszłym roku szukałam jakiejś siatki - ale za Chiny nie chce lać jakiego śbetonu w ziemię, na środku ogrodu. A energia kinetyczna + przysłowiowy beaglowy upór + spryt Cytrynowy położą wszystko zamocowane słabo.
Coś zrobić muszę. Inaczej zostanie mi pieniek. Myślałam, że wystarczy oberwać zielone, zawiązane owocki - ale gadzina rzuciła się na kwiaty! Motylek z zakazaną mordą :mad2: .
Odpoczęłam, odpoczęłam - wkopując w błotnisty grunt przywleczone rośliny w mżawce z tendencją do gęstnienia. Wiesz, Haniu, jak to jest: wychodzisz tylko wsadzić cztery doniczki. Wracasz po półtorej godziny, bo w butach chlupie. Jakbym tu była w tygodniu, żadna siła by mnie nie zmusiła. To wbrew mojej umowie o pracę ;)
Pocztówka jest widokiem oddalonym ode mnie 20 cm pokoju i szybą.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): broja

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 09 Kwi 2016 18:14 #454019

  • hanya
  • hanya's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3913
  • Otrzymane dziękuję: 3479
Może wkopiesz dość głęboko drewniane kołki i na nich 'okręcisz' siatkę? Siatkę też by trzeba było trochę zagłębić. Moje siatki mocowane na patykach, ale poza okazjonalnym 'wpadaniem' na rośliny w biegu i zabawie, moje psiaki nie wykazują ochoty do celowego zajmowania się zieleninką, a zwłaszcza konsumpcji. Tylko owocki irgi błyszczącej stanowią dla Kuby pokusę, której oprzeć się nie może, biedactwo :devil1:
Forma odpoczynku bardzo oryginalna :rotfl1: Mam nadzieję, że nie dopadnie Cię jakiś katar albo inna zaraza.
Takie widoki za oknem, to są widoki! Zazdroszczę i to bardzo.
Spokojnego wieczoru i nocy, niech kudłacze śpią i męczą Pańci :hug:
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do Ogrodu wśród starych sosen

Hanka
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 09 Kwi 2016 18:26 #454022

  • Krzysia
  • Krzysia's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1466
  • Otrzymane dziękuję: 1569
Aniu, u Ciebie już chyba maj, u mnie dopiero początek wiosny, dziś jeszcze ciepły i suchy, ale już kolorowy, jednak nie aż tak kolorowy : magnolie, rh, nektaryna :ouch: pięknie :flower2: .
...Bo marzenia się spełniają tylko tym, którzy je mają...

Próbuję spełnić jedno z nich
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.700 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum