TEMAT: Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 13 Kwi 2016 21:32 #456096

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19984
  • Otrzymane dziękuję: 83410
Hej, Arleto, mam nadzieje, że nie bierzesz serio mojego wymądrzania ;) Żaden ze mnie znawca, tylko odkąd nastałam na wsi, zrobiłam się okropna lokalną patriotką.
Po chwilowym oziębieniu dziś znośny, a nawet pod koniec ładny dzionek. Potrzebowałam go. Urobiłam się jak szalona. Musiałam w ostry tempie wykopać wszystkie cebulowe i byliny spod ściany, w której będzie zmieniana izolacja. Niby dwie maleńkie rabatki, a wydawało się, że wyciągam i wyciągam... Tym bardziej, ze równolegle trzeba było to dobro gdzieś wsadzić.
Nie wiem, czy się uratują, nie wiem, czy tulipany w pakach rozkwitną - ale musiałam spróbować.
Tymczasem kwiecień daje czadu.
Późne hiacynty. City of Haarlem

Gypsy Queen


Ostatnie tulipany praestens


Kwitną też Purissima z grupy Fostera

wkrótce zbieleją


Candele pięknie podrosły


Glück

Dziś z radością spostrzegłam, że zakwitły moje ulubione, filigranowe pierwsze lilijki - psie ząbki. Uwielbiam je - ze względu na kolor, wygląd - i nazwę ;)

Ostatnio zmieniany: 13 Kwi 2016 21:39 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): sierika, Amarant, hanya, Krzysia, beatazg


Zielone okna z estimeble.pl

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 13 Kwi 2016 22:48 #456183

  • pamelka
  • pamelka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 9346
  • Otrzymane dziękuję: 2383
Psie ząbki to u mnie mają dopiero dwa listki i nic więcej :happy4:
Przeobfite cebulowe, piękne i kolorowe :hearts: u mnie .... nie.

A jak clematis, kopałaś dzisiaj w końcu, czy nie? Ja wkopałam 5 nowych :silly:
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 13 Kwi 2016 23:04 #456191

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19984
  • Otrzymane dziękuję: 83410
pamelka wrote:
A jak clematis, kopałaś dzisiaj w końcu, czy nie? Ja wkopałam 5 nowych :silly:
Jolu,jak czytam, że osoby mające skończone, w sensie doskonałe ogrody, sadzą 5 clematisów - tak mnie nic, tobie nic - to mi się organy wewnętrzne buntują. :blink:
Jeśli pytasz o tego alpinum, jeszcze go nie przesadziłam. Jak będzie godzina W, muszę go uciąć 30-40 cm od ziemi i wykopać - to moment. Ale że ma ze 3 m wysokości i moc kwiatów - żal serce ściska.

Jolu, przy okazji - pytanko z innej parafii, jak mawiała moja babcia.
Chcąc zabezpieczyć tylny płot przed psią dywersją, postanowiłam posadzić tam bystro rosnącą pnącą różę. Nabyłam w OBI drogą kupna roślinę z metką :Metanoia. Metka opiewa, , że ma być wielka, kolczasta i bardzo pomarańczowa (na tym zależy mi szczególnie :P ). Czy to prawda? Znasz taką?
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 13 Kwi 2016 23:11 #456196

  • pamelka
  • pamelka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 9346
  • Otrzymane dziękuję: 2383
Szkoda clemka, szkoda będzie ale przecież odbije :hug:
A róża ... do głowy przyszedł mi Westerland :silly: HMF pokazuję taką, podobna, co ;)

EDIT
Muszę sprostować B) mój ogród nie skończony, a po zimowych stratach :cry3:
Nawet modrzewia straciłam cudnego Blue Dwarf, jakoś tak mi jesienią szybko zżółkł, myślałam, że jesień.
Dwa modrzewie nawet bo i mój najcenniejszy Krejca Mutation tez odszedł :cry2: Oba nie były roczniakami .
Clemkowe straty też zaliczyłam i różane, i liściaste zejścia :( eh :lev:
Ostatnio zmieniany: 13 Kwi 2016 23:17 przez pamelka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 14 Kwi 2016 08:55 #456261

  • gogi_s
  • gogi_s's Avatar
Aniu
mając wolną chwilę, bo za oknem dżdży (ja nie jestem humanistką i proszę o wyrozumiałość w kwestii pisania), pospacerowałam razem z Tobą po pięknych górskich okolicach... i powiem Ci, moja mama, odkąd rodzice jej zmarli (a moi dziadkowie), nie jeździ już w góry... dom rodzinny (w pięknym zakopiańskim stylu - oczywiście drewniany) niszczeje w zastraszającym tempie! jednak jest to prywatna własność siostry, do którego pozostałe rodzeństwo nie ma prawa ... smutne to, ale jakże prawdziwe! dlatego bardzo chętnie będę zaglądała do Ciebie, by nasycić oczy górskimi klimatami (proszę o wybaczanie absencji, ale zawodowe sprawy niestety zawładnęły nad ogrodem i pozostałymi...)
mogę odpisać Edytce (broi)? - ja mam magnolię gwieździstą, ok. 15 letnią i ma ok 1,60m jest taka wysoka jak ja ;) zdjęcie wstawię w wątku (dość zapomnianym :( ) jedynym jej minusem jest niewyczuwalny dla mojego powonienia zapach... ale kwiaty są cudne!
oczywiście Twoja Genie :hearts:
a jeśli będziesz miała choć 2 sieweczki zawilców na zbyciu - to chętnie przyjmę!
Ty masz 2 ślicznotki 4 łapiaste, a ja jedną o wadze przewyższającej znacznie obie Twe sunie... nie dawałam już rady, co posadziłam, ona wykopała, albo wylegiwała się na roślinach... dlatego zrobię zdjęcie budowli wymyślonej przez mojego M. nawet nie wyobrażasz sobie jak się na nas psina obraziła... jakie fochy stroiła przez ponad tydzień! podpowiesz mi, czy zostawić jak jest, czy przemalować deseczki drewnochronem!
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 14 Kwi 2016 10:05 #456294

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19984
  • Otrzymane dziękuję: 83410
Małgosiu, jak miło, że zaglądasz - spaceruj do woli, zdjęć "góralskich" w moim wątku nikt nie uniknie :P
Z rodziną wiadomo, gdzie się wychodzi najlepiej. Znam temat na wylot :(
Dobrze kojarzę, że masz podhalańczyka? To ile on waży? 50 kg? Konstrukcji jestem arcyciekawa - na szczęście jak rośliny są wyższe, moje nie tak bardzo niszczą, ale najgorszy jest moment, gdy zlatują po tarasowych schodach jak wyrzucone z bombardy, z straszliwym gonem (stąd: gończe) tropiąc kota/kunę/srokę. Ostatnio wywróciły 15 litrowy kocioł pełen wody, psiątka malutkie :mad2:
Przyślij mi adres na PW, jak tylko anemony zawiążą nasionka, wykopię i wyślę. Będziesz miała "z przychówkiem".
Wszyscy możecie odpowiadać ad vocem wszystkim, przecież to oczywiste.
Jolu, obejrzałam na HMF, onaż ci to, ona - przynajmniej sądząc po opakowaniu ;)
Ale na HMF informacji prawie 0, tylko "largeflowerd climber", tyle to i na pudełku napisali.
Może ktoś wie coś więcej?
Jolu, z moich powojników już kilka "zmarłych" wychodzi z grobu, w tym kupiony ubiegłej wiosny Skyfall :dance: , który nie rokował... Tylko Kaiser i Kiri Te Kanawa uparcie w podziemiu. No i jakieś dwa wyprzedażowe NN, co je psy potraktowały z buta. :mad2:
Dziś leje, o siódmej rano ciemności były, komu przeszkadzało wczorajsze słońce?
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 14 Kwi 2016 10:12 #456296

  • pamelka
  • pamelka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 9346
  • Otrzymane dziękuję: 2383
No jak nie ma o niej to czytaj o Westerlandzie, u nas zresztą :lol: albo na Rosie ;)
Dobre wiadomości, dobre wiadomości z tymi clemkami :dance:
Ostatnio zmieniany: 14 Kwi 2016 10:12 przez pamelka.
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 14 Kwi 2016 15:57 #456393

  • piku
  • piku's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 6169
  • Otrzymane dziękuję: 5027
Porównuję sobie Twojego Elite z moim japończykiem i termin kwitnienia i kolor prawie ten sam, chyba wreszcie mogę mu mówić po imieniu :lol:
pozdrawiam - Wiesia :bye:


"Rośliny są jak ludzie, potrzebują miłości, ale i ludzie są jak rośliny, pozbawieni miłości więdną."
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 14 Kwi 2016 22:54 #456660

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
Aniu, w Mysłakowicach to prawdziwe zamczysko :eek3: A dworek myśliwski to istne cudeńko, u nas był podobny choć dużo mniejszy tuż przy zamku ale kompletnie nikt o niego nie dbał, niestety. Należał do nadleśnictwa i mieszkali w nim pracownicy leśni, w końcu ich eksmitowano, gdy się zaczął walić, a potem rach-ciach, gdy tylko ruina przestała obchodzić konserwatora, wybudowano wypasiony klocek dla leśniczego :( Jeśli chodzi o mnie, możesz reklamować Karkonosze do upojenia, mojego i Twojego :)
Moje clemki też się ociągają ale uwierzyć nie mogę, że mogłyby nie ruszyć- już bez żartów :club2:
Tulipanki botaniczne są zdecydowanie the best, a purissima to moja miłość, jest taka wdzięczna a pod koniec kwitnienia, gdy robi się taka bezwstydna, nawet nie przypomina tulipana. Moim jeszcze daleko do kwitnienia ale cóż, będą dłużej ;)
Dziś chyba będzie przymrozek, zimno i gwiazdy.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 16 Kwi 2016 00:36 #457092

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19984
  • Otrzymane dziękuję: 83410
Późno. Niebo gwiaździste nade mną (a prawo moralne...no nie wiem ;) )Księżyc, ze można czytać. Dość chłodno - niewielki postęp wegetacji przez ostatni tydzień. Przynajmniej tak wynika z pobieżnego oglądu po ciemku.
Wrocławski poranek, słoneczny i fałszywie obiecujący (bo potem lało) spędzony na przebieżkach parkowych, a potem dosadzaniu wczorajszych wyprzedażowych (OBI) zakupów. Przyszły też powojniki z e-clematis, na żądanie mojego małżonka :eek3: maja zasłonić szpetną budę u sąsiadów. Rośliny ładne, ale tym razem kurier z nimi zaszalał, wymięte i wymęczone dojechały.
Parę wrocławskich: parkowo.
Matury niedługo?

Dla tych, co nie zaglądają do zwierząt: Cytrynka - cyrkówka :lol:

Wielka dzika śliwa

Czy ktoś z klonoznawców mi powie, co u mnie rośnie od ładnych 10 lat?

Zaczynają kwitnąć i te cudownie pachnące - Actaea z grupy poeticus

Startujące geranium

Pipit


Cebulowisko po judaszowcem - zakwitnie i on, lada dzień. W tle - zasieki przeciwpsowe.

Nektaryneczka - ta obżerana przez bestie.

Wszystkim Gościom życzę pięknego weekendu, słońca, deszczu, ciepła i wiatru -co tam komu potrzebne :P
Ostatnio zmieniany: 16 Kwi 2016 00:38 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Kalmia, Anowi, Dorota15, Amarant, hanya, edulkot, inag1, Krzysia, beatazg

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 16 Kwi 2016 15:08 #457224

  • dala
  • dala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Strefa 7a
  • Posty: 4680
  • Otrzymane dziękuję: 4066
Aniu, u mnie w końcu dzisiaj nie pada, więc mogę popracować w ogrodzie. W planach - porządek w domku ogrodnika, dodam: pozimowy porządek. Teraz zrobiłam sobie przerwę na kawę, ale za chwilę znowu biegnę do ogrodu...Rano kupiłam na targu trochę jednorocznych i muszę je posadzić do donic i skrzynek :garden1:
Przypomniałaś mi o narcyzach Actea; też je bardzo lubię, zwłaszcza za zapach :flower2: Kiedyś je miałam, ale gdzieś się zapodziały...
Miłego weekendu, Aniu i pozdrowienia dla M. :bye:
Pozdrawiam i zapraszam do mojego ogrodu!
Ogród Dali '2019
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 16 Kwi 2016 18:48 #457291

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19984
  • Otrzymane dziękuję: 83410
Przede wszystkim: Beato, jasne, ze szkoda, jak coś niszczeje, albo celowo jest dewastowane. Mnie cieszy bardzo, bardzo kazdy historyczny budynek przejęty w troskliwe ręce.
Co do clemków - mam nadzieje, że zapomniałaś dopisać: niektóre. Niektóre się ociągają. Szalenie mnie ciekawi, jakie masz i które lubisz najbardziej.
Dalu - porządki w szopie - to tygrysy zdecydowanie lubią najbardziej :happy4: . Bądź dzielna! Zazdroszcze stabilnej pogody!

Wiesiu, ja też jestem przekonana, że twoja fioletowa piękność to Elite.
Dziś zapraszam najpierw na poranny spacerek z Psami Ogrodnika. Idziemy tak zwaną Wielką Jelenią Łąką.

Mijamy olbrzymi świerk - lokalną osobliwość.

W mojej młodości w tej okolicy było wiele drzew podobnej wielkości. To świerki bawarskie, wprowadzone jeszcze w dziewiętnastym wieku. Nie są dostosowane do naszej ziemi. w latach 60/70 ubiegłego stulecia potężnie oberwały od kwaśnych deszczów z Worka Turoszowskiego - mamy przeważnie zachodnie wiatry. Z osłabionymi szkodniki miały kaszkę z mleczkiem. Ostało sie kilka okazów. Nawet miejscowi pilarze je szanują.
Jesteśmy na dziczym tropie. Psy mało nie zwariują, trzeba niezłej wprawy, by je utrzymać (na błocie, z góry) i by nie pozwolić Luci wywikłać się z szelek.

Już zeszliśmy na dno doliny. Emocje studzimy w strumieniu, dostarczającym wodę i do mojego kranu.

Teraz czas na prace ogrodnicze. Pieski kibicują ;) Po tym, jak wczoraj ponownie wykopały mi we Wrocławiu dalie, mają szlaban.

Jak podejrzewałam, marny postęp wegetacji. Zaleta taka, ze mam 2x przedwiośnie i 2x wiosnę.
Kilka tulipanów i narcyzów jakoś umknęło spod zębów podziemnej dywersji. Ice Folies dopiero co rozwinięty.

Carlton - ostatni z kilograma.


Hiacynty są w takim stadium.

A magnolia w takim.

Na szczęście dzikie pierwiosnki nic sobie nie robiły z paskudnej pogody. Cieszą się z ciut lepszej ziemi w moim ogrodzie.

A oto specjalnie dla Marka -Amaranta, który pewnie myślał, ze to bujdy z ta trójwarstwową uprawą na moich rabatkach. Otóż nie!

Popołudnie spędziliśmy w Łomnicy, rozkoszując się cudownym strudlem jabłkowym podawanym w pałacowej restauracji. Jak zrzucę zdjęcia, będzie ciąg dalszy (o ile moderator mnie nie ukaże za nieustający off)
Ostatnio zmieniany: 16 Kwi 2016 18:51 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amarant, edulkot

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 16 Kwi 2016 21:04 #457402

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
Aniu, ja Cię podziwiam, że chodzisz z dwoma a właściwie dwiema, naraz :) Próbowałam tego na początku ale szybko się poddałam. Zoltan to refleksyjny czytelnik śladów a Harold- byle dalej, byle w przód! Nawet, gdy nam się zdarza wychodzić we dwoje, każde ze swoim na smyczy, bywa ciężko. W Nowy Rok na przykład, gonił nas uparcie maleńki kotek, który pewnie uciekł z czyjegoś podwórka wystraszony sylwestrowymi fajerwerkami. Psy chciały do kotka (a jakże), on do nich i tak przez półtora kilometra przez młodnik, do dziś się dziwię, że wyszłam stamtąd z oczami. W końcu mąż przywiązał Harolda do drzewa, ja stałam obok z Zoltanem a chłop złapał kotka i odniósł do wsi. Cóż to był za spacer, wróciliśmy wykończeni jak po maratonie ;)

Te poniemieckie świerki są cudowne, szczególnie, gdy stoją samotnie w swoich feldgrau mundurach...
Co do postępów wiosny są zbliżone do moich ;)
Jeśli chodzi o powojniki, to trudno powiedzieć, które lubię najbardziej. Na pewno nie kręcą mnie pełne i wymyślne. Podobają mi się niektóre montana ale mam niezachwianą pewność, że będą u mnie marzły i trzymam się od nich z daleka. Lubiłabym alpejskie ale one mnie nie lubią :P Mam jednego teksańskiego (Princess Diana) i kocham za wygląd ale jakby był bardziej witalny, jakby robił "chmurę", o, to byłoby coś ;) Chmurę robi za to Paul Farges i tangucki- te lubię bardzo, za to szaleństwo i niezawodność.
Plus atragene ale na Boga, jakież one potrafią być upierdliwe wiosną, gdy są jeszcze suchymi badylami, których nie wolno uszkodzić!
Powiedziałabym, że jedne z najulubieńszych to włoskie, gdyby "Błękitny Anioł" po kwitnieniu nie wyglądał jak kłąb szmat :club2: Z tej grupy bezapelacyjnie uwielbiam Alba Luxurians, ze swoimi biało- zielonymi kwiatkami od końca wiosny do późnej jesieni, zawojował moje serce na amen :hearts: To jest chyba mój ulubieniec i może jeszcze zwykły c. jackmanni, który zawsze jest piękny i niezawodny ale za rzadko mu to mówię ;)
Mam też takie, z którymi nie potrafię się dogadać jak Lemon Chiffon i Mme Le Coultre- ciągle próbujemy znaleźć wspólny jezyk.
A tak w ogóle, za Twoja inspiracją, przesadziłam ostatnio powojnik Alionouschka, który co roku był koszony przez mojego męża. Gorzej mu nie będzie. I, pozostając w temacie powojnikowym, kopiąc dół pod coś innego, wygrzebałam stary korzeń clematis stans, któren był odszedł dwa lata temu bez pożegnania. A tam, na czubeczku, malusieńki biały kiełek :bravo: Wsadziłam do doniczki i wznoszę modły, bo był śliczny i nie do dostania raczej :lev:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 16 Kwi 2016 21:19 #457427

  • Dorota15
  • Dorota15's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 2869
  • Otrzymane dziękuję: 2502
Aniu dzisiaj bardziej niż kwiatów wypatrywałam u Ciebie zdjęć tych dwóch cudnych psinek. Wiem, że to niezłe ziółka ale na zdjęciach są takie do przytulenia :hearts:
Jak Ty dajesz radę na spacerze z dwoma naraz. Ja wracając ze spaceru z Nestorem mam powyrywane ręce w ramionach.
Jakby jeszcze złapał dziczy trop :jeez:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 16 Kwi 2016 21:41 #457444

  • Amarant
  • Amarant's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 1874
  • Otrzymane dziękuję: 3379
Łatka wrote:
A oto specjalnie dla Marka -Amaranta, który pewnie myślał, ze to bujdy z ta trójwarstwową uprawą na moich rabatkach. Otóż nie!

Aniu :flower1:
Nie myślałem, że to bujda bo gdzieś widziałem taki "przekładaniec". :happy4:
Ale było to w donicach i nie przypuszczałem, że można robić coś takiego bezpośrednio w gruncie. :drink1:
Pozdrawiam
Marek

Zapraszam
Markowy Ogródek
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 16 Kwi 2016 22:16 #457473

  • artam
  • artam's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 8385
  • Otrzymane dziękuję: 2684
Aniu, jaki cedr! :eek3: Żywy i będzie jeszcze większy... Dla ludzi wschodu to wielka osobliwość porównywalna z poniemieckimi świerkami :)
Genia jest już w takiej fazie? Znaczy nie ma się co łudzić...
Ja też bym długo mogła opowiadać o powojnikach, ale powiem jedno, jeśli masz naturalnie zasadową glebę, to marzenia męża o przysłonięciu dobytku sąsiada mogą się ziścić :)
U mnie na kwaśnej glebie raczej sukcesów nie mam, choć nie mogę powiedzieć, bym się bardzo do tego przykładała... Ot, sypnęłam dolomit czasem i tyle..
Podziwiam znajomość odmian narcyzów :)
Ja raptem kilka opanowałam, co mi pozwala spytać, gdzie jest moja Thalia? :rotfl1:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 16 Kwi 2016 22:20 #457476

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
Aniu, sorry, że się wcinam ale chciałam podpowiedzieć Marcie, że nastaw na skorupkach z jajek czyni cuda z powojnikami :) Zalewasz wodą, trzymasz (na dworze!)z tydzień a potem podlewa się bez rozcieńczania. Jednych skorupek można użyć trzykrotnie. Pod żadnym ale to żadnym pozorem nie wąchać- zabija natychmiast :P
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): artam, piku, zielonajagoda

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 16 Kwi 2016 22:41 #457490

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Offline
  • Moderator
  • Posty: 19984
  • Otrzymane dziękuję: 83410
Beato, tu znowu objawia się mój wulgarny gust ogrodniczy, bo mnie kręcą i pełne, i wymyślne :P
Z wymienionych przez Ciebie - znam i mam/miałam tunguckiego, mam dwa Anioły (kocham je, mimo wyglądu PO - niejeden anioł PO wygląda nieszczególnie :rotfl1: ). Też kocham włoskie (prawie wszystko ;) ) i u mnie "robią chmurę", no, chmurkę, prócz starszego z aniołów Etoile Violet (na wsi) i Polish Spirit (w mieście).
Dorotko i Beato, jak człowiek musi, wiele jest w stanie dokonać. Mając tylko Łacię, nie wiedziałam, co to jest spacer hard core. Gdy nastała Lutnia, na jednym z pierwszych spacerów w górach (z trzymiesięcznym szczeniakiem +rozsądną, drobną, starszą sunią) musiałam się trzymać przydrożnych brzózek, by nie polecieć na pysk. Nie raz jechałam na brzuchu, jak na westernach (kojarzycie te sceny? koń galopuje, a związany bohater jest wleczony po kamieniach). Ale nigdy nie wypuściłam zintegrowanej smyczy z ręki, opiekunowie beagle maja chwyt jak wspinacze skałkowi :rotfl1: . Gdy po śmierci Łaci zdecydowałam, że zbywa mi jedna ręka, że muszę adoptować drugą sunię, bo nie jestem kompletna, całe lato ciężko ćwiczyłam - i alleluja! Lucia na hasło: do tyłu! wydane odpowiednio wcześnie idzie za mną. Pyskuje, ubliża mi najgorszymi wyrazami, ale - idzie z tyłu, nawet na tropie.
Cytryna szaleje, ale ona waży tylko 14 kg. Pestka.
Oczywiście, gdy idę w miejscach uczęszczanych przez płową zwierzynę, cały czas zachowuje czujność partyjną.w białym amoku one nie widzą, nie słyszą, są jednym nosem, jedną myślą: mięso nawiewa!
A teraz zapraszamy do Doliny Pałaców i Ogrodów. Dziś Wasza przewodniczka prezentuje: Pałac Łomnica. Zniszczony w czasie wojny (a właściwie spalony przez "oswobodzicieli"), po 2004 trafił na powrót w ręce rodziny von Küster. Małżeństwo i zdaje się, piątka dzieci. Z pomocą polsko-niemieckiej fundacji promującej kulturę Dolnego Ślaska (dawna i nową) stał się perłą w dolinie Bobru.

Obok dużego - mały pałac -Domek Wdowy - z klimatyczna restauracja i doskonałym żarełkiem. Nietanio, ale warto.

Dookoła park, w stylu angielskim, tylko przy pałacu francuskie klomby. W niekoszonych trawnikach puszczone "na dziko" wiosenne cebulowe.





Idąc parkiem wzdłuż Bobru, widzimy po drugiej stronie "konkurencję", pałac w Wojanowie Niestety, jest to prawie w 100% rekonstrukcja. Centrum konferencyjno-hotelowe, kuchnia... hmmm...

Po drugiej stronie szosy - zrekonstruowany folwark. Konie kaltbluty, owce wrzosówki. Znacznie tańsza, ale też godziwa restauracja samoobsługowa. Piekarnia - rewelacyjny chleb! Pałacowe konfitury. Żurek lepszy niż u mamy ;) Niebanalne suweniry.

Wracając do domu, przejeżdżamy przez wieś Miłków. I tu mamy oczywiście - no co? - tak, pałac! W rękach tutejszej rodziny Spiżów. Pyszne rolady wołowe!
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): r-xxta, piku, Dorota15, Amarant, edulkot, inag1, beatazg, broja, zanetatacz


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.877 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum