TEMAT: Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 28 Mar 2016 22:04 #449924

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 19225
  • Otrzymane dziękuję: 79363
Siberia wrote:
A rododendrony wzorcowe :hearts: Poza zimozielonymi, jakie drzewa nad nimi rosną???

Dziękuję za komplementy pod adresem rh, prawda jest taka, że one tu w Karkonoszach same rosną, poza dwukrotnym nawożeniem i redukcja trawy wokół "niemowlaków' nic nie robię - i dlatego nie mam ogrodu z prawdziwego zdarzenia, lecz rododendronowa łąkę. No bo kto zajmie się roślinami, jak mnie nie ma?
Z drzew "naturalnie rosnących" - przede wszystkim buki (ale u nas młodziaki, starodrzew za płotem), brzozy, moje ukochane modrzewie. Samosiejki dzikie czereśnie (kilkudziesiecioletnie). Jawory. Dęby czerwone. Też klony, lipy - jak to we wsi.
Sadzę jodły (różne, jodły zwyczajne należą do pierwotnego drzewostanu Sudetów, daglezje (wprowadzone przez Niemców i rosnące z samosiewu, sosny (różne) - no bo Sosnówka :happy:
Olu, sytuacja z brakiem energii jest mi bliska, bo też wszystko mamy tu na prąd - prócz ogrzewania, szczęśliwie kominek działa i bez wentylatora.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): broja


Zielone okna z estimeble.pl

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 29 Mar 2016 09:43 #450000

  • zielonajagoda
  • zielonajagoda's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3084
  • Otrzymane dziękuję: 5968
:bye: Aniu, czyli od piętnastu lat kotwica rzucona ;)
Piękne miejsce na przystań a przecież każdy prędzej czy później jej potrzebuje i pragnie, a Ty masz wielkie szczęście, bo u wielu tylko na pragnieniach się kończy.
Kiedyś mnie też gnało to tu, to tam, ale teraz to kijem trzeba mnie wyganiać ;)
Tytuł wątku jak najbardziej właściwy, toż to dwa światy, Wrocław i górskie siedlisko :)
Od moich górek dzisiaj przyleciało jakieś paskudne dujawisko a ja na ogród kcem :cry2:
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 29 Mar 2016 10:29 #450008

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 19225
  • Otrzymane dziękuję: 79363
pamelka wrote:
Ciekawa jestem tych przenosin :think: tytuł jak najbardziej właściwy zatem.
Fajnie mieć taki azyl z dala od miasta, co?

Jolu, ale o jakich przenosinach myślisz? Ja się prawie co tydzień przenoszę, z miasta w góry i niestety z powrotem. Nawet w wakacje, ferie itp. krążę. Obliczyłam - w dużym przybliżeniu - że trasę Wrocław -Sosnówka i odwrotnie przejechałam jakieś... 1100-1200 razy x 120 km - to daje ze trzy razy wokół Ziemi :happy:
Jak widzisz, naprawdę sobie cenię - i naprawdę jest to dla mnie azyl, zresztą miałam taki pomysł, by domek nazwać "Il rifuggio", ale zarzuciłam jako zbyt pretensjonalny. Nazywa się "Domek Ani". Po prostu.
tilia66 wrote:
:bye: Aniu, czyli od piętnastu lat kotwica rzucona ;)
Piękne miejsce na przystań
Nic bardziej mylnego - kotwica wisi na windzie kotwicznej, choć solidna lina przytrzymuje nas czasowo przy nadbrzeżu. Właśnie pijąc tego szampana - na cudzym :rotfl1: -obiecaliśmy sobie, że taki "bezpieczny port" nie przeszkodzi nam w dalszych rejsach - od czasu do czasu. I tak przecież musimy pracować - ja jeszcze rok, a mój mąż, jak go znam 40 lat, padnie na reducie. Z drugiej strony oboje mamy takie zajęcie, że nie siedzimy 8 godzin za biurkiem, "zabieramy robotę do domu" :rotfl1: , a i formalnego urlopu trochę więcej.
Podróżujemy, jak wyżej napisałam, powoli, sami dużo wcześniej wybierając trasę, co chcemy zobaczyć, gdzie się zatrzymać, gdzie kupić wino :rotfl1: ( to mój chłop), zawsze zabieramy nasze psy -bo nie mamy wyboru i bo tak chcemy. Zapraszam do "Z psami po Europie", jesli chcesz poczytać o naszej ostatniej letniej eskapadzie. A już planujemy nową - nie, dwie nowe.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): broja

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 29 Mar 2016 11:17 #450014

  • pamelka
  • pamelka's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 9346
  • Otrzymane dziękuję: 2381
Pomysł nazwania, jak pomysł :lev: musiałam i tak korzystać ze słownika :happy3:
No właśnie te jazdy, dojazdy :think: zapewne trasa lepsza niż u nas na wschodzie :unsure:
Też kiedyś tak jeździłam .... dopóty, dopóki mieszkałam w bloku :P
Bardzo miło wspominam te poranki przy kubku parującej kawusi na tarasie i ptasie trele, i żaby z okolicznych jezior :woohoo:
Wczoraj właśnie nawiedziliśmy nasze wczasowisko :wink4: zatęskniłam, chyba jednak w tym roku częściej będę gościła.
Nooo ale ja mam zaledwie 40 kilometrów.

Podziwiam takie długie wypady po po świecie z psiakami, pewnie już nie jeden paszport mają, co :devil1:

Mam znajomych, których psiaki zależnie od pory roku w Londynie, a szwajcarskich Alpach, w Milano, albo na Sycylii :happy3:
Mają bardziej światowe życie niż ja :rotfl1: ne przymierzając :devil1:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 29 Mar 2016 21:31 #450205

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
No to faktycznie, Łatko, prowadzi pani podwójne życie, Hans Kloss się chowa :happy: My kilka lat temu mieliśmy pomysł, żeby wybudować chatkę nad samym morzem i spędzać tam zimę. Nawet nas chwyciło na trochę i zaczęliśmy z tej okazji pracować więcej ale jak rozważyliśmy sprawę na chłodno, to trzeba było położyć uszy po sobie i zapomnieć o falach rozbijających się pod tarasowym oknem. Nasza poniemiecka chałupa nie zniosłaby samotności zimą i wiosną zastalibyśmy zarośniętą grzybem ruinę :fly:
Podróży z psami trochę zazdroszczę, u nas skończyły się z przyjściem Harolda. Zoltan to urodzony kierowca ale mężowski pieszczoch się na wyprawy nie nadaje, niestety. Nawet, gdy zabieramy ich obydwóch gdzieś blisko, powinniśmy przyklejać sobie na samochodzie napis : Cyrk Lelumpolelumów: niestający jazgot, skoki w środku i sensacja na wsi ;)
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 29 Mar 2016 22:20 #450249

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 19225
  • Otrzymane dziękuję: 79363
pamelka wrote:
No właśnie te jazdy, dojazdy :think: zapewne trasa lepsza niż u nas na wschodzie :unsure:

Jolu, gdybyśmy żyli w kraju o normalnej infrastrukturze drogowej, dojazd by nie zajmował 2 godzin, tylko pewnie lekko ponad jedną. Jak łatwo policzyć, mam na trasie średnią 60, wliczając pierwsze 40 km autostradą. A ile razy byłam bliska wpadnięcia do rowu, gdy jakiś palant na górskich zakrętach, na podwójnej ciągłej wpychał się na trzeciego! :hammer:
A4 uważam w ogóle za życiodajna tętnicę łączącą nas, czyli wrocławian, z górnolotnie mówiąc, Europejczykami. Jak kania dżdżu czekam drogi szybkiego ruchu S5m pionowo przecinającej Polskę Zachodnią - jeśli tego dożyję, będę mogła jechać a czwórka pod Legnicę, a stamtąd przerzucać się na S5 właśnie ku Lubawce. Miałabym dalej, ale porządna drogę aż do Kamiennej Góry, czyli rzut beretem od domu.
pamelka wrote:
Podziwiam takie długie wypady po po świecie z psiakami, pewnie już nie jeden paszport mają, co :devil1:

Jolu, mają paszporty - ale pro forma, bo odkąd jesteśmy w Schengen, nie przypominam sobie, bym je wyciągała. Właśnie z powodu psów nie bardzo mnie ciągnie poza Unię - dużo zachodu. Z Łateńką byliśmy raz w Turcji, przemierzyliśmy Bałkany - ale mimo posiadania wszystkich obowiązkowych stempli i tak kosztowało mnie to trochę nerwów. Myślę, ze mam całkiem spore doświadczenie w podróżowaniu z psami - i chętnie służę nim, jakby co. Generalnie, im dalej na wschód, tym trudniej z psem, niestety. Choć i w takiej Hiszpanii są pewne problemy. No, ale to chyba islam odbija się czkawką...
Pani Lelumpolelumowa, bo ja tak naprawdę jestem tajną agentką :rotfl1: Kilka dni po naszym pierwszym wyjeździe z Iraku umarł Chomeini i skończyła się wojna iracko-irańska. Jak tylko wyjechaliśmy drugi raz, Bush zaczął operacje Pustynna Burza ;) Siedzę sobie w Karkonoszach... to się nazywa śpioch, prawda? :rotfl1:
Co do moich psów: i Lutnia, i tym bardziej Łateńka to był najmniej kłopotliwy bagaż, jaki można wpakować do auta. Z Cytrą trochę gorzej - ma bidula lekką formę choroby lokomocyjnej. Ale na autostradzie spoko, gorzej w górach.
Pani Beato, oto dalsza część mojej obecnej misji: zainfekować chorobą rododendronową. Praecox dzisiaj...

Niestety, druga połowa wygląda gorzej, niech tę sarnę upolują jeszcze w tym sezonie :hammer:


W blokach startowych następny - maluszek (miniaturowy) Saint Merryn


W dole - moja wioska.



No i niestety, już mnie tam nie ma :( Choć w miejskim ogrodzie czekało kilka niespodzianek...


Jak przystało na osobnika o tym imieniu, Showwinner jest pierwszy :lol:

Tych to nie rozróżniam. Blue Jacket? Anastasia? Delft Blue? Grunt, że szafirowy.


A ten - lila, ale chyba nie Woodstock.

I żółtasek


Dobrego poświatecznego tygodnia!
Ostatnio zmieniany: 29 Mar 2016 22:22 przez Łatka.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): futrzasta, Amarant, edulkot, beatazg, broja, Zuza

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 29 Mar 2016 22:26 #450252

  • r-xxta
  • r-xxta's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 7727
  • Otrzymane dziękuję: 2600
Woodstock to ciemny fiolet ;) , ale i tak jesteś dobra, tyle nazw zapamiętać :lol:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 30 Mar 2016 08:38 #450340

  • hanya
  • hanya's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 3913
  • Otrzymane dziękuję: 3479
Poświąteczne buziaki spod sosen :kiss3: Wspaniałe opowieści, Aniu, proszę o więcej :flower1:
Nie wierzę, że biednej sarnie naprawdę tak życzysz, pewnie była głodna bidulka. Słońce było piękne, ale już pojawiły się chmury i pewnie będzie powtórka z wczorajszego wariactwa. Z wyprawy rodkowej niestety nici, sklep, którego nazwy nie wymieniasz zrobił, co zrobił. I znowu zostają zakupy w sieci w znanych miejscach, chyba się nie oprę pokusie :happy:
Bardzo czekam na zdjęcia Twoich kwitnących rodków-gigantów.
Serdeczności :hug:
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do Ogrodu wśród starych sosen

Hanka
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 30 Mar 2016 20:24 #450535

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 19225
  • Otrzymane dziękuję: 79363
markita wrote:
i tak jesteś dobra, tyle nazw zapamiętać :lol:
Marto, nie ja jestem dobra, mam dobry zeszyt :laugh1: .
Choć przyznam, że w pewnym wieku każda forma gimnastyki umysłu ma sens, także zapamiętywanie nazw kwiatów, co w dodatku jest arcyprzyjemne - wiele ma tak poetyczne imiona :lev:
Sarna - bydlę rogate, okazała się wyjątkowa świnią, wlazła przez otwartą bramę, narobiła bobków pod prawie każdym krzakiem, czyli skosztowała również tych wielkich, ale obżarła wyłącznie rozkwitające pączki mojego ulubionego. Pod samiuśkimi drzwiami. Pewnie jeszcze na odchodnym pokazała trzeci palec (albo nie, bo parzystokopytne maja tylko dwa). Po wielkości śladów sądzę, że to był on-sarna, czyli nie ciężarna matka, tylko leń patentowany.
Haniu, na giganty musimy poczekać jeszcze pięć-sześć tygodni... jak dobrze pójdzie.
Póki co cieszmy się tym, co mamy.
Ice Folies

Carlton

Następny tulipan Kaufmanna. Fashion?

Szafirowe szaleństwo :hearts:


Cebulice mam z nieba. Dosłownie. Pewnie gawrony zimą zrzuciły jakieś cebulki - ja ich nie sadziłam. W kilkanaście lat opanowały wszystkie rabatki.
No i ... moja malutka, karłowata nektarynka - hodowana jako drzewko ozdobne.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Amarant, edulkot, beatazg

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 30 Mar 2016 20:36 #450546

  • edulkot
  • edulkot's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2906
  • Otrzymane dziękuję: 3009
Aniu to Twoje rozdwojenie jaźni jest całkiem fajne, chyba mnie by się tak podobało co jakiś czas wyrwać się do innego świata :wink4:
Sarni samiec rzeczywiście postępuje po świńsku, mało ma lasu żeby jeszcze do ogrodu zaglądać :angry:
Czy St. Merryn jest bardziej niebieski czy fioletowy ? mam jednego takiego maluszka kwitnącego na fioletowo, a chciałbym jeszcze jakieś sobie dokupić i tu mam problem bo 2 takich samych nie chcę :dry:
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 30 Mar 2016 20:56 #450566

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 19225
  • Otrzymane dziękuję: 79363
Majko - akurat na wyższym zdjęciu jest dość prawdziwy kolor. Jak ciemne wrzosy. Fiolet, ale z tych zimnych.
W moim wrocławskim Carefourr były te maluchy chyba po 8 albo 9 zł, kupiłam 4 odmiany, prócz tego Purple Pillow, Robert Selger (bardziej róż, większe kwiatki) i Wren (kremowy). Byłam wściekła, bo sierpniowo-wrześniowa susza pod moją nieobecność wykosiła mi część takiego czegoś na kształt wyspy karłowatych i rozesłanych rh. Tak sobie sprytnie wymyśliłam, że lepiej mieć niskie rh, niż taszczyć kosiarkę na stromą skarpę. Poza tym wiosna używam tych maluchów zamiast pelargonii na tarasie.
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): edulkot, broja

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 30 Mar 2016 21:05 #450573

  • piku
  • piku's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 6169
  • Otrzymane dziękuję: 5026
A mnie tu jeszcze nie było :oops: , melduję się więc szybciutko :flower1: . Podróże między ogrodami to moja specjalność tylko ja mam nie dwie a pięć godzin podróży :huh: . Wioska w dole urokliwa, nie korci Cię by osiąść tam na stałe?
pozdrawiam - Wiesia :bye:


"Rośliny są jak ludzie, potrzebują miłości, ale i ludzie są jak rośliny, pozbawieni miłości więdną."
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 30 Mar 2016 21:58 #450627

  • edulkot
  • edulkot's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 2906
  • Otrzymane dziękuję: 3009
Skoro ciemny wrzos to nie taki jakiego mam, mój to już staruszek ale potrafi być cały w kwiatach. Ciągle szukam dla niego imienia, żeby właśnie się nie powtarzać.
Takie karłowe odmiany ładnie potrafią zakryć ziemię, choć ostatnio pod tym maluchem wyrosły mi jakieś paprocie :happy:
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 30 Mar 2016 22:09 #450635

  • dala
  • dala's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Strefa 7a
  • Posty: 4680
  • Otrzymane dziękuję: 4066
Aniu, tak czytam Twoje opowieści i troszkę widzę w nich również moją historię. I my tak krążyliśmy 5 lat między Wrocławiem a Sobótką. Tyle, że w mieście było mieszkanie w kamienicy, a w Sobótce - domek i pierwszy w życiu ogród. Kiedy zorientowaliśmy się, że nasz weekend zaczyna się w czwartek a kończy we wtorek, podjęliśmy decyzję o przeprowadzce. I to była najlepsza decyzja w naszym życiu!
Widzę, że u mnie wiosenka na podobnym etapie, jak u Ciebie - kwitną pierwsze narcyzki, błękitne cebulice, różowe hiacynty, magnolia stellata, śliwa ozdobna, no i zaczyna się różowić pierwszy Rh :flower2:
Z pieskami nigdy nie podróżowaliśmy - Gucio ma chorobę lokomocyjną, a Ptyś bardzo się denerwuje w samochodzie :( Już teraz zaczynam myśleć, kto z nimi zostanie w czasie urlopu...I jeszcze ten KTOŚ będzie musiał dbać o kwiatki :garden1:
Pozdrówka :bye:
Pozdrawiam i zapraszam do mojego ogrodu!
Ogród Dali '2019
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Łatka

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 30 Mar 2016 23:19 #450675

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 19225
  • Otrzymane dziękuję: 79363
Wiesiu, bardzo miło, że zajrzałaś :hug:
Oczywiście, bardzo bym była szczęśliwa mogąc przenieść wszystkie lary i penaty w Karkonosze. Nawet miałam taki sztywny plan - jak pójdę na emeryturę.
Niestety, życie nader często złośliwie chichocząc koryguje nasze plany.
W dodatku troszkę by mi jednak było żal drzew, które posadziłam jako malutkie patyczki. Zupełnie nie ma widoków, by młodsze pokolenie chciało przejąć nad nimi opiekę.
Dalu, moje stellaty jeszcze śpią, ale rosną od zachodu i w cieniu. Słońca, słońca i odrobinę ciepełka!
Dziś urobiłam się jak niewolnik na plantacji bawełny, ale trawa zwertykulowana, miejsca, gdzie był sam mech obsiane na nowo, całość posypana nawozem z żelazem. Miejmy nadzieje, że nie będzie dużych spadków temperatury i mój pot nie wsiąknie w ziemię bezużytecznie ;)
Poniosło mnie też do wiadomego centrum przy wylocie z Wrocławia, wyszłam stamtąd z oczarem o pięknych, rdzawych kwiatach - zawsze chciałam mieć takie coś!
Ale rh mieli tam beznadziejne, remanenty z zeszłego roku.
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 01 Kwi 2016 22:35 #451420

  • lelumpolelum
  • lelumpolelum's Avatar
  • Offline
  • Platinum Boarder
  • Posty: 456
  • Otrzymane dziękuję: 468
Spróbuj zobaczyć pozytywy, Aniu, w końcu sarna nabobcyła Ci wszędzie, tak całkiem za darmo nie żarła :huh: Ale rodka żal, tym bardziej, że wybitnej urody... Kiedy się sprowadziliśmy na Pomorze i okazało się, że domu należy kawał ziemi, niestety dość daleko od siedliska, uparłam się, żeby ją uprawiać. Natyraliśmy się jak woły, posadziliśmy ziemniaki, posiali fasolkę a potem przyszła susza i wszystkie krowy z okolicy przyszły się paść na moim polu :club2: Też im wtedy nie życzyłam najlepiej.
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 02 Kwi 2016 18:53 #451584

  • Roma
  • Roma's Avatar
Aniu,taką wiosnę jak jest u Ciebie to ja mieć będę najwcześniej za 2 tygodnie :( dobrze,że choć u Was napatrzę się na kolory.Muszę koniecznie tej jesieni nasadzić kwiatków wcześnie kwitnących bo zbyt długo muszę na nie czekać.Może jakieś ciemierniki i irysy cebulowe.
Temat został zablokowany.

Rozszczepiona jaźń i psy ogrodnika 02 Kwi 2016 21:11 #451646

  • Łatka
  • Łatka's Avatar
  • Online
  • Moderator
  • Posty: 19225
  • Otrzymane dziękuję: 79363
Romeczko droga - koniecznie posadź choćby te szafirowe iryski, nie jest to wielki koszt (nawet licząc, ze część zeżrą nornice, jak się skarżysz) , a radość - ogromna.
Nie wiem, Romo, czy też tak czujesz, ale z biegiem lat tym bardziej wyglądam pierwszych oznak wiosny, jakby ten namacalny dowód ciągłości życia był mi niezbędnie potrzebny, by stawić czoła przeciwnościom i dolegliwościom osób "młodych- ale bez przesady".
Oczywiście, lilie, piwonie, powojniki, różaneczniki, róże wreszcie - oszałamiają przepychem barw, zapachów, kształtów - ale te pierwsze, drobne kropelki wiosny cieszą, jak nic później.
Specjalnie dla Ciebie - kawałek nieba spadły na ziemię.

Beato, zdumiewam się czytając o twoich wyczynach w dziedzinie "spożywki". Zdumiewam i ściągam czapkę z głowy.
W tej chwili nie ma takiej siły, która by mnie zmusiła do uprawy czegokolwiek jadalnego (z przeznaczeniem do spożycia, bo mam np. nektarynkę i czereśnie wyłącznie w celach ozdobnych). No chyba że, jak mawiał nasz znajomy spod Stuttgartu 30 lat temu "der Russe kommt". Ileż to ziemniaków wyrośnie na 8 arach? :think:
Pewnie dziś wszyscy harują w pocie czoła - takiego promiennego dnia jeszcze nie mieliśmy.

Taką wspaniałą panorame Karkonoszy z Śnieżką i kotłem Małego Stawu oferuje lokalna "Biedronka" :lol:
W ogródeczku też - cuda, wianki.
Jagoda kamczacka kwitnie (służy mi wraz z kilkoma borówkami wysokimi do umacniania ostrej skarpy przy domu, nie splamiła się jeszcze wydaniem owoców).

Tutaj krokuski dopiero rozszalały sie na dobre. Głównie botaniczne rozmaite.

I nawet przebiśniegi jeszcze kwitną.

Startują na poważnie róże - głównie te przy tarasowych podporach (cieplej mają). To posadzony ubiegłej wiosny Amadeus.

Wrzośce - nie bardzo mnie lubią, ale te dwa jakoś żyją.

Wyłażą z ziemi szachownice cesarskie (we Wrocławiu mają już pąki kwiatowe). Tych to przynajmniej nornica nie ruszy - może powinnam się przerzucić na szachownicową monokulturę? :think:
Wygląda też na to, że przetrwały ostróżki - kapryśnice niesłychane. Hołubię je, tule do serca - a te mnie porzucają najczęściej po jednym sezonie

Przebudziły się modrzewie - kochane moje drzewa,najpóźniej "idą spać", złote jeszcze w listopadzie, startują przed wszystkimi innymi.

Moje modrzewie to nie żadne tam szlachcianki odmianowe, tylko samosiejki wyciągnięte w zaraniu życia z chaszczy i wsadzone w ociupinkę lepsze miejsce.
Pozwolę sobie również wkleić obraz mojej własnej postaci - dla oddania wielkości moich najstarszych rh. Wyzieram zza Goldlachs.

I stoję miedzy dwoma Roseum Elegans.

Nie myślcie tylko, ze mam same takie mastodonty. Za nimi - przedszkole, trochę płaściejszy kawałek, skąd jesienią usunięto chabaź wszelaki (samosiejki wierzby, dzikie czereśnie i lipy), robiąc miejsce pod młode rododendronki. Jeśli wszystkie sie przyjmą i rusza do góry - będzie się działo, cytując klasyka.
Wspaniałej niedzieli wszystkim!

I
Temat został zablokowany.
Za tę wiadomość podziękował(a): Aszka, futrzasta, Amarant, hanya, edulkot, wxxx-a, beatazg, broja


Zielone okna z estimeble.pl

Moderatorzy: Dorota15, Betula
Wygenerowano w 0.522 sekundy
Zasilane przez: Kunena Forum