Ewa, a może być i po łacińsku
Tulipa non consumata
Marta, dysosma przypomina raczej zielonego skrzata z pękiem baloników, bym powiedziała

, a nie ogórka! Proszę mi dysosmy ogórkiem nie postponować

Skoro o sasankach, to jeszcze dwie śliczne zakwitły
Jesteś pewna, że myszy pożarły? Chyba nie, bo przy skali rycia u mnie, nie ucierpiała nigdy żadna sasanka.
Margotek, no rosną jakoś te zawilce, wymagam jednak jeszcze kwitnienia do szczęścia

Trójlisty potrzebują żyznej, kompostowej ziemi, ostatnio miałam okazję widzieć trójlisty w takich warunkach uprawiane, no bajka, trzy razy większe od moich

Rada

Poświęć im trochę kompostu i uzbrój się w cierpliwość
Ewcia, a wiesz, jak takie dysosmy by się w olszynce pięknie prezentowały?

Proszę przemyśleć swój lekko sarkastyczny stosunek do dysosm wszelakich

Oczywiście, że zimowała w gruncie i już niejeden raz
Marysiu, zawilce najwyraźniej się obraziły

Inaczej tego wytłumaczyć nie można

, bo to bezproblemowe rośliny, choć niektóre odmiany bywają humorzaste... Ja swoje zasilę i oczekuję poprawy

Przestraszyłam Cię onegdaj, bo onegdaj

kupiłam taką wielką kępę na targu i długo nie pozyła, ale teraz jest wszystko inaczej

Ja mam idealną ziemię do sasanek, jak sadzę, to nic do dołków nie sypię, to takie dziwne

No co zrobię, że mnie kręcą małe i dziwne roślinki? No nic nie poradzę
Edyta, proszę się pod tym stwierdzeniem nie podpisywać! Ty masz taką dobrą ziemię... Ale by rosły różne dziwaki
Polu, no wtedy jeszcze nie było, ale potem już były... Te, których się obawiałam, były. Słusznie się obawiałam

Hosty, te bardziej wyrywne, zmrożone... Epimedia trochę też ucierpiały, najbardziej te opóźnione, które dopiero listki wypuściły, no i teraz to się dopiero obawiam, co z nimi będzie... Delikatne one, to fakt...
Marysiu Baptysjo, aż mi szkoda się zrobiło, że ja nie wysiewam sasanek

Ale nie sądzę, by to uczucie wywołało jakieś pragnienie czynu

Ja się zadowalam tym, co mi się samoistnie wysieje, nie ma tego zbyt wiele, pewnie wyrywam razem z chwastami... Życzę udanych siewek, to jak najbardziej możliwe
Siberka, no chyba jednak nie wzgardziły!

Jakoś podejrzanie dużo pustych miejsc, ale jeszcze nie wpadam w rozpacz i wściekłość, jak wpadnę, to powiem
Bożenko, anemonelki są łatwe w uprawie, ale potrzebują dobrej, kompostowej ziemi i odrobiny cienia, tej zimy wymarzło czy zgniło tyle roślin, które wydawały się pancerne, anemonelli nie straciłam żadnej, trzeba lepszej rekomendacji?
Lelumku, ja też w zachwycie dla malutkich roślinek trwam, choć i większymi nie gardzę

Na puste połacie patrzę już

ze stoickim spokojem, trzeba będzie trochę koncepcje pozmieniać, a bo to już pierwszy raz?

Patrzę tak z pozycji człowieka doświadczonego, którego byle zniknięcie

równowagi nie pozbawia, wszak każdą pustkę da się wypełnić

Wyposażona w tę wiarę, nawet tę pustkę odważnie powiększam, wyrywając rośliny, które urodę straciły, a że są to głównie żurawki, to w ogóle mi nie szkoda

Piwonie są niebezpieczne, mocno chwytają człowieka, uważaj

Rozumiem, że mokradło nie rozciąga się na całej połaci, skoro sasanki szczęśliwe?

Jeśli chodzi o zawilce, podejrzewam winę suszy, one pewnie też zawiązki kwiatów tworzą już latem i trochę wilgoci im potrzeba. Na razie postanowiłam je zasilić, obym latem nie musiała w wodę zasilać

Wchodzimy w wydarzenia epimedialne, ale tu też pewne komplikacje, tak to nazwijmy

i nie drążymy tematu

Chiny zdecydowanie warte naszych marzeń

I nieważne, że na tym się skończy

Nie pomyślałam o tym, że na tę trutkę mogłyby połakomić się ropuchy... Też je lubię, cenię i szanuję

Mam nadzieję, że nie...
Edyta, moje też wciąż ryją, pokarmu w granulkach nie tykają ostatnio, muszę im coś nowego zaproponować i nie mam tu na myśli kabaczków i dyni
Ewa, natentychmiast

mówię

Nasza doroczna podróż do Krzywaczki ma się w tym roku odbyć przez Rzeszów ponoć

Wiem, że Ty niedaleko
Ewa, ja w akcie desperacji podczas ostatniej suszy nawet nabyłam dwa mikołajki jakieś, też mnie myśli o tych wydmach piaszczystych i ogrodnictwie w zgodzie z naturą piaszczystą naszły

Ale jeden mikołajek czemuś odszedł, deszcz pada ciągle, to i te myśli odeszły
Dorcia, ja z moim wzrokiem też bym na nie nie trafiła w sklepach, ale nawet nie z powodu wzroku

, tylko dlatego, że ich w sklepach nie ma

Ja je doskonale widzę na monitorze i zamawiam

, potem płacę i przywożą mi na pocztę albo nawet do domu

Taka wygoda!

To nie jest dobry patent na myszowate, nie ma znaczenia wysokość ponad powierzchnie gruntu, jeśli już to wysokość korzenia

Zawsze dłużej by zeszło z wielkim palowym korzeniem...
Ale to nie może stanowić kryterium doboru roślin
Jakoś tak w skrócie...
Zacieśniamy Tabazowo-Oazowe więzi, byłam u zaprzyjaźnionych tabazowiczek, wielkie podziękowanie za wszystko

W strugach deszczu też można się napawać cudami roślinnymi, ciągle pada...
Jak nie pada, to plewię, nie koszę, bo pada

Staram się wypełniać puste połacie, byłam na targach w Lublinie, Sitnie, szału nie było, ale jeden zakup wart pokazania

Sasanka albańska o niespotykanej barwie...
W dalszym ciągu trwa niezadowolenie z powodu marnych kwitnień zawilców...
'Hilda'
'Green Dream'
Tu lepiej...
Lathyrus vernus 'Rosea'
Primula 'Guinevere'
Trillium cuneatum
Mój osobisty pierwiosnek omszony, gigant!
U mnie też kwitną klony
Albo mają ładne listki
To ten podejrzewany o bycie 'Beni Maiko' Jola, pamietasz swego?
Uvularia grandiflora
ŚLiczne narcyzy...
...i takie sobie
Pierwsze kwitnienie ogrodowe
Epimedium 'Yubae'
Nazwimy to widoczkiem