Romciu, ogromnie dziękuję, że się odezwałaś!!
Ja jego własnością..oooo, niedoczekanie
Zapoznawanie się z dzieckiem było w sobotę, jak byłam na zlocie..tzn zapoznania nie było, Cyguś ujadał zawzięcie i nie chciał nawet ciasteczka wziąć od małej.
W niedzielę już przed śniadaniem ten etap przeszliśmy bez problemu. Po śniadaniu była zabawa sznurkiem. W drodze na plaże musiałam na chwile zostawić go w samochodzie- wmeldował się małej na kolana.
Po południu w domu, jak leżał zmęczony na fotelu, zaczął ją przeganiać dośc ostro..jakby bronił terenu- że tu jego fotel i wynocha stąd.
Nie mogłam pozwolić, żeby tak wyskakiwał ostro- musiałam go spacyfikować.. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało, że muszę złapać, docisnąc do kanapy i pokazać, że to ja decyduję, kto obok mnie siedzi.
Ja częśto witając się z nim pi powrocie z pracy przewracam go w zabawie na plecy i nachylam się nad nim..tak jakby trochę dominując.
Wiem, że zdania nt dominacji są podzielone, ale nie zaszkodzi pokazać, czyje górą
Tak więc teraz też go złapałam i nachyliłam się nad nim z groźną miną- od razu się uspokoił.
Hodowczyni od razu mówiła, że psiaki muszą się zapoznać poza ogródkiem i do domu wejść razem..ale i tak sie obawiam, że początkowo będą awantury.
Cyguś jest mocno charakternym pieskiem, jedynakiem, z dużym chyba poczuciem swojego terenu.. DOmyślam się, że zabawa na ogródku będzie fajna, ale będą dwie kwestie sporne.. Kanapa w salonie i miejsce obok mnie w łóżku.
To dwa miejsca, których Cyguś broni- jak leży obok mnie na kanapie czy w łóżku, to nawet P jest obwarczany ostrzegawczo.
Ostatnio suczka sąsiadów nieźle go załatwiła. Poszły sobie razem psiaki na spacer kilka metrów ode mnie i sąsiadki. Cyguś nie reagował na wołanie, zerkał na suczkę. Natomiast suczka przybiegła w podskokach i zaczęła się do mnie ostentacyjnie łasić- na ten widok i Cyguś chciał podbiec. Ona szybko go odgoniła na tyle skutecznie, że Cyguś potulnie przywarł do ziemi..a ona znowu do mnie się tuliła. On bidula chciał podejść..więc ona kontrolnie podskoczyła do niego warcząc, więc Cyguś znowu przywarł do ziemi, patrząc na mnie z rozżaleniem ponad jej głową.
Na ten widok sąsiadka odwołała suczkę, a ja podeszłam do Cygusia, przyczajonego w trawie.
Ciekawa jestem, jak się będzie dogadywać z nowym kumplem, początkowo zapewne będą przepychanki. Chciałąbym, żeby się psiaki polubiły i razem drzemały na kanapie, a nie tak, że jeden rozwalony na kanapie, a drugi w kącie za fotelem
No nic, jeszcze nieco ponad 3 tyg i wszystko będzie wiadomo.. trochę mam pietra
*******
Dziś miałam wolny dzień i tradycyjnie jestem wykończona
Zarządziłam sobie dziś wolne, bo w piątek i sobotę jestem poza domem caaaały dzień
tak więc przyznałam sobie dziś "mały weekend".
Zabrałam się za opanowywanie poczekalni i remont rabat. Powoli się coś zaczyna wyłaniać i ogromnie jestem ciekawa, czy moje pomysły przypadną mi do gustu na dłuższą metę.
Z jednej storny nie wiadomo, jak rośliny będa zimować.. Mam dwie niewiadome- carexa i trzmielinę- zobaczymy..
Na pierwszy ogień poszła rabata na rogu działki. Kiedyś z tych cisów coś może powstanie.. Muszę zacząc w końcu kiedyś ciąc cisy na jakiś sensowny kształt- trochę się ostatnio podszkoliłam i jestem całkiem dobrej myśli na przyszłość
Posadziłam tu 8 sztuk zakupionej w Daglezji trawy Carex Variegata
Odstępy dość duże- zobaczę, jak to się w ogóle rozrasta..i jak zimuje. Może za rok dokupię żeby zagęścić, a może nie będzie takiej potrzeby.
Muszę wreszcie zająć się światełkami. Pierwsza kwestia to wybrać coś i zamówić..a druga, to umówienie się z elektrykiem- nijak mi nie pasuje, bo w grę wchodzą soboty, a szkoda mi marnować dzień, tym bardziej, że ostatnio soboty amm zajęte. Nie ma kiedy tym się zająć
Planuję przy schodach wejściowych lampeczki, a na tej rabacie z powyższych zdjęć- podświetlenie drzew.
Drzewa- teoretycznie mogłabym usunąć podpory, bo minęły pełna dwa sezony, ale jakoś nie mam na razie odwagi. Co prawda mocowanie mocno tymczasowe i nie jest jakimś mega wsparciem, ale przy bardzo silnym wietrze widzę, jak się drzewa bujają..i boję sie usunąc paliki
Drzewa wysokie, a pnie jeszcze na moje oko niewystarczająco grube.
Kolejna rabata, która poszłą dziś pod szpadel to rabata urodzinowa- przy furtce, przed wejściem do domu.
Jak wspominałam, jestem teraz w okolicy potentatem żurawkowym
Postanowiłam nie kombinowac tu z trawami, tylko polecieć żurawkami bordo. Rok temu zrobiła niewielką plame i jakis czas temu uznałam, że trzeba tak pojechac po całości- tak bęzie lepiej, niż wprowadzanie kolejnej trawy..tzn- moim zdaniem lepiej- mi sie podoba takie uporządkowanie.
Na razie efekt nieco niewidoczny- sadzonki niedawno przygarnięte (Dorciu, Krzysiu-
). Jeszcze nieprzekorzenione, więc na razie młode sadzonki zadołowałam w doniczkach na miejscach docelowych- niech się korzenią, ale już mam je na oku
Pomysł o tyle mi sie podoba, że nad wszystkim góruje czerwonolistny Crimson Sentry..tak więc żurawki ładnie mi do tego nawiązują, uzupełnione to jest bukietówkami Vanille Fraise, tujami Miriam, a jesienią pojawią się zielone plecy.
Haniu- zasugerowany pomysł coraz bardziej mi sie podoba i w zasadzie już go przyklepałam.
Do tej pory jakoś broniłam sie przed sadzeniem tutaj czegoś dużego- brama zachodzi na płot w tym miejscu, ale faktycznie nie bęzie to chyba aż tak kolidować, jak mi sie wydawało
dzięki darom od Hani i Martusi
zostałam też posiadaczem niezliczonej ilości sadzonek trzmieliny
Mam nadzieję, że podarunki od Was pięknie sie przyjmą i dziarsko będą rosły. Ciekawa jestem, jaki będzie efekt- czy taki, jak sobie wyobrażam i czy będę zadowolona. Czas pokaże..za rok może..albo za dwa
W sumie nie wiem, jak te trzmieliny przyrastają. Zastanawiam się, czy nie ciachnąc każdej gałązki chociaż troszkę, żeby pobudzic krzewienie się
Całkiem mi sie to podoba
Rośnie tu przesadzona tuja Whipcord z innej rabaty (ta inna też w remoncie
). Jest też berberys Green Carpet i irysy. Berberysowi nie wróżę tu długiej kariery- muszę wymyślić dla niego miejsce, bo zdaje się, że zupełnie nie będzie mi tu pasować
Irysy tymczasowo- jak będę mieć oczko wodne, to akurat będą jak znalazł!
Ciekawa jestem, jak trzmieliny będa tu sobie radzić- oby dobrze. Nieopodal nas rośnie trzmielina przy ulicy, cięta w coś na kształt żywopłotu- ja swoją też chciałabym przycinać, ale na razie niech się rozrośnie trochę.
Mam nadzieję, że wszystko zachowa się tak, jak to sobie wymyśliłam
Tutaj też rosną moje 3 powojniki Little Artist. Lepsze egzemplarze pojechały w Polskę, sobie zostawiłam nieco rozcapierzone- mam nadzieję, że w przyszłym roku będą porządniej rosnąc pionowo, a nie takie placki.
Tymczasowo porobiłam paliki i podwiązałam te rozlewające się pędy i jako-tako to wygląda. Kwiatuszki ładne- takie pofalowane czapki elfa, kolor też świetny! W czerwcu i lipcu przypada szczyt kwitnienia- będzie co podziwiać..oby tylko fason się za rok poprawił.
Na razie moje egzemplarze nijak nie przypominają tych stojących miniaturek ze zdjęć na necie
Kolejne miejsce, którym się dziś zajęłam, to mini wrzosowisko.
Posadziłam wreszcie czekające szałwie Marcus- jakieś to urocze maluszki. Te nowo zakupione nieco niewydarzone, ale juz ubiegłoroczne kępy całkiem okazałe- a jak długo kwitną
Nie wiem, jak wytrzymam z nie-przesadzaniem krzewuszki
Musi iśc bardziej pod płot i w stronę świerka serbskiego- ostatkiem sił wstrzymuje sie przed jej przesadzeniem- trochę za duży krzew na jeżdżenie nim w środku sezonu
W miejsce kiepsko budzącej się po zimie rozplenicy posadziłam nabytek z Daglezji- pięknie rozrośniętą kępę molinii Dauerstrahl (chyba w życiu nie zapamiętam tej nazwy
).
Cieszę się ogromnie z tego zakupu- zdaje się, że molinia będzie niezawodną trawą, dośc wcześnie startującą, a ta własnie odmiana jest dość niewysoka- ma mieć z pędzelkami ok 1m wysokości.
Z tego miejsca wykopałam rozplenicę- jeśli ona przeżyje mój eksperyment, to będzie cud
Rozcięłam ją szpadlem, po czym sie zorientowałam, że to nie jest jedna trawa, a każdy kłos to "osobny byt" w korzeniami. Pousuwałam więc te fragmenty wyschnięte- wystarczyło mocniej posiągnąc na suchy badyl, a wychodził z korzeniami z całego czupiradła korzeni. Usunęłam więc wszystkie suche, zostawiając tylko żywe..po czym posadziłam w jeden dołek.. Zobaczymy, czy cos przeżyje
Była i tak beznadziejna- pojedyncze kłosy po obwodzie kępy- nic więc nie ryzykuję tą zabawą.. a w sumie ciekawa jestem, co z tego wyjdzie..
Molinia to wiadomo gdzie. W dolnym prawym rogu floks- muszę go stąd wywalić- posadzony niedawno tymczasowo, a teraz mi tu psuje efekt- chyba działa mi na nerwy, taki jakis potargany
eksperyment z rozplenicą rośnie przy brzozie
tak sobie myślę, że jak krzewuszka pojedzie w strone ogrodzenia i bliżej serba, to chyba między nią, a molinią dam kolejna plamę bażyny Bernstern- świetnie sie ubiegłoroczne sadzonki przyjęły, bardzo dobrze rozrastają i robią już fajną plamkę. Ozdobna jest cały rok, a teraz podoba mi się w zestawieniu z szałwią.
W ogóle ten kącik- żółto/fioleowo/różówo/biały przypadł mi do gustu. Tym sposobem los krzewuszki przypieczętowany- zostaje..do przeprowadzki jesienią.. żebym tylko wytrzymała
Ja się jednak nie nadaję do gromadzenia wielu egzemplarzy. Co prawda podoba mi sie wszystko, dużo chciałabym mieć, ale nie jestem w stanie znieść takiego widoku na rabacie. Muszę sadzić plamami, w ilościach po kilka sztuk.
Żywopłot z Marcusa nabrał uroku, jak jest ich teraz 7 sztuk.. Bażyna 5 sztuk, ale już w tym roku zrobiła sporą plamę.
Żaden ze mnie kolekcjoner nigdy nie będzie- muszę sadzić łanami, dopiero taki efekt działa na mnie kojąco. CHociażby te żurawki na rabacie urodzinowej- na razie skromne, bo młodziutkie, ale jeśli sie przyjmą i będą ładnie rozrastać, to już wiem, że będę zadowolona.
Tak samo liczę na efekt skali w przypadku trzmieliny. Bardzo dużo sadzonek posadziłam i mam nadzieję, że szybko podejmą wzrost i zaczną się krzewić, robiąc solidną plamę na rabacie.
Na ten moment wydaje mi się, że to jest u mnie dobry kierunek. Może nudno, może nie będzie wiele roślin do podziwiania..ale obecnie wydaje mi się, że tego właśnie potrzebuję- dużych plam i mało chaosu na rabatach.
Już w ubiegłym roku kupowałam po kilka sztuk tych samych roślin, powtarzam tu i ówdzie te same rośliny i widzę, że te miejsca mi sie podobają, a tam, gdzie za bardzo kombinuję, to ciągle coś mnie drażni.
Od godziny pada i to dość solidnie- cudownie! Podlewałam dziś dość obficie- nowe nasadzenia oczywiście, ale też trawnik na południowej stronie. Obecnie padający deszcz wszystko ślicznie wyrówna, podleje w moim imieniu żywopłoty tujowe i wszystko ładnie nawilży.
Aż szkoda iśc spać- nad ranem pięknie będzie pachnieć mokra kora. Ostatnio zarywałam noce i bardzo spodobał mi się urok ogrodu w świetle budzącego się słońca!
Jakiejś mega suszy nie mam- tam, gdzie podlewam rośliny, a dziś kopałam, ziemia wilgotna na głębokość szpadla, natomiast kopiąc w miejscach zupełnie niepodlewanych, napotykałam suchy piach, pył jakiś
Zmieniłam i tak metodę podlewania. Do tej pory podlewałam tylko pod roślinami, w przygotowanych zagłębieniach. Nie za bardzo rozumiałam metodę nawadniania liniami kroplującymi.. Rok temu Kasia Robaczek mi wyjaśniła, że źle podchodzę do idei podlewania.. nie leję więc już tylko pod rośliny.. tzn Pod rośliny do dołków oczywiście tak, ale teraz też podlewam ziemię z dużym zapasem dookoła roślin- staram się nawadniać całe rabaty, ze szczególnym uwzględnieniem okolicy roślin..a nie tylko same rośliny, zostawiając pustynne placki pomiędzy.
Coraz mniej jest też miejsc zupełnie nie zasypanych korą, jałowych i pustynnie suchych.
Dosyć tych rozważań.. i tak pewno mało kto czyta te moje elaboraty
Jeszcze tylko na dobranoc młodzutka carex Variegata..i Diabolo- w kolejnej uroczej fazie. Powoli mija czas białych kwiatów, a zaczynają się czerwone koszyczki- też fajnie
Szybkiego czwartku.. Pewno wszyscy będą pędzić do domu..obym i ja po pracy dotarła na czas.. O 21 mecz
Strasznie żal mi piątku i soboty.. 10-19 kurs.. Przykro będzie tyle godzin siedzieć w murach..mimo tego, że będą to mury ekskluzywnego hotelu w Jachrance
a ja tam wolę moje rabatki
Może w niedzielę podgonię trochę z robotą- mam jeszcze jedną rabatę do wyremontowania, co jest sprawą pilną..i w końcu trzeba zrobić coś z trawiastą, zmasakrowaną po zimie. CIągle tylko rozplenic brak
Nic to- sezon trawiasty dopiero się rozkręca, a ja jeszcze mam kilak weekendów przed zimą, żeby coś wymyślić i zrobić
3majcie się!