Forum Ogrodnicze Oaza

Zimno, mokro... Byle do czwartku. W czwartek będzie lepiej

Ewo, róże chorują, ale aura sprzyjająca chorobom grzybowym. Irytujące, ale i pouczające. Dwie Mary Rose i ich dziecię Winchester Cathedral, w parę dni, za sprawą plamistości zgubiły wszystkie liście. A rosnące o pół metra, a nawet na tej samej rabacie inne odmiany angielek są zdrowe.C'est la vie... Naparstnice wlazły w trawy same - ładnie im to wyszło...

Dorotko, moknie ogródek... Kwiaty nabierają wody, a pod krzakami sucho W Krakowie ulewy a u nas co najwyżej siąpi... Ale skądś te moje piaski wziąć się musiały

GorzatkoMał, podjazdowa niewiele się zmieniła. NO, może urosła i parę drobiazgów z brzegu straciła na skutek szkód budowlanych Nuda, więc jakoś tak - nie zdjęta. Ale się poprawię- kiedyś

Iwono, na Jacqueline du Pre namawiam - zapowiada się na piękny krzew. Zdrowotność w kratkę - raz choruje, raz zdrowiutka.To spostrzeżenie z doświadczeń własnych i podglądacatwa Ale warto się potrudzić bo kwitnienie jest zjawiskowe a krzew ma fajny pokrój. Moja sadzonka jest od M. Spasówki.

Jadziu, ech, te różyce... Chodziłam wczoraj po ogródku zastanawiając się, z jakiej odmiany mogłabym zrezygnować. Wyszło na to, że nie mogła bym

Coś na rozgrzewkę... Pomińmy rzodkwiekę

Słoneczny Maigold - debiut, jeszcze w donicy ( bosz... nie mam miejsca...)


Wygrana z oazowego konkursu urocza Lady of Shalott


Golden Celebration o ogromnych kwiatach, gdzieś wysoko nad głową...


Spotkały się mieszkające na sąsiednich rabatach Westerladnd i Elfe


Żeby nie było zbyt słodko - pikantny kuklik z lokalnego targu


I jeszcze ciut ognia z kociołka


I wygasimy żurawkami

'Golden Celebration' u Ciebie na wysokościach... u mnie plącze się na wysokości pół uda... nic to... ważne, że kwitnie... dam jej czas
Czy w czwartek będzie lepiej? Kto wie? Ale już przynajmniej będzie... czwartek

Iza, nie chcę Cię martwić, ale Maigold... duża rosnie
Może przed płot ją, od drogi
Lady i u mnie zachwyciła, aktualnie niekwestionowana królowa
Ogniście.... jak nie u Ciebie

Izka zdjęcia świadczą o tym, ze pogoda nie jest najgorsza
Może i chłodno, ale wody wiele na różyczkach nie widzę
Uwielbiam Twoją Golden Celebration W takim wydaniu to chyba znalazłabym jej miejsce w ogrodzie.
Oby do czwartku powiadasz Oby się sprawdziło

Iza, Golden Celebration na wysokościach dotychczas widziałam tylko na stoisku Austina Wspaniałe okazy!
Ilość kwiatów na Jaqueline du Pre nieprawdopodobna…urocze oczęta..i te długie 'rzęsy'!
Hermosa już kwitnie! Przepiękna - nazwa poetycko to oddaje. Ja wciąż czekam na moją..bardzo lubię tą różyczkę, choć mam ją dopiero od roku..cudowny, subtelny kształt kwiatów i ten zapach!
Mam nadzieję, że aura nie robi spustoszenia w różach, choć czytam, że pierwsze straty niestety są..ach te kaprysy pogody..zbierają żniwo w tym roku
Ściskam mocno i czekam z wypiekami na twarzy na kolejną porcję fotek

Och, same zachwyty nad różami , to ja się pozachwycam pikantnym kuklikiem, urodziwy i piękny Ci on

Oby do czwartku i oby ta zapowiadana czwartkowa pogoda została już na dłużej. Przecudny ten kuklik

Gorztko, pół uda dla GOldenka, przy taaakich długich nogach jak GOrzatkowe, to słuszny wzrost, a nie jakieś tam plątanie Czwartek już tuż, tuż... Już dzisiejsze popołudnie przyniosło obietnicę pięknego ciepłego czerwca.

Dorotko, Maigold ciągle bez koncepcji posadowienia. Przed płotem miejscówki już zajęte... Hm... a może wykopię ligustry ( zlecę to zadanie siłom specjalnym) to się zwolni miejscówka. No bo po co komu ligustry Ogniście - mam parę takich ognisk zapalnych

Jolu, nie robiłam zdjęć wymoczkom. Ale ogólnie cały ogródek jest nieco sponiewierany. A ja nie ze wszystkim nadążam... Ba,odnoszę wrażenie, że z niczym nie jestem na czas... Nie mogę dogonić swojego ogródka

Kasiek, przyznam, że też nie wierzyłam, że można angielki prowadzić jako róże pnące. A tu proszę- dobra, zadowolona ze stanowiska sadzonka, dwie łagodne zimy i śmigamy pod niebo :)Ot... sny o potędze... O uroku róż można całą wieczność ... Nie umiem wybrać tej naj... I chciałabym wszystkie... NO, prawie wszystkie

Wiesiu, zacny kuklik się przytrafił Myślałam dziś stojąc nad jedną galijką, że taka panna, to by się zdała dla Pikutka... Chyba będą odrosty Będę kusić Pikutka na róże...

Iwono, mam nadzieję powygrzewać się - chyba jak my wszyscy. Wszyscy? Jakieś votum separaturm? Słonka i ciepła trzeba i nam i naszym ogrodom. Kuklik cudny - się wie

Uprzejmie donoszę, że popołudniowym wieczorem wyszło słońce a ogródek zaroił się od komarów. Inwazja krwiożerczych potworów... Masakra! Takie młode i takie dożarte...
Ale i tak było ładnie

Fantin Latour oberwała się pod ciężarem deszczu - trzeba będzie postarać się o lepsze podpory


James Galway zaczyna budować "piętro"


Pastela migocze tuż przy samej ziemi i mam nadzieję, że piętra nie będzie tworzyć...


Pink Don Juan mocno u mnie drapakowaty... Ale kwiat mnie zauroczył


Tango Disco bardzo silnie porażone grzybami - kolor nieco odwraca uwagę


Rosarium Uetersen rośnie u mnie umiarkowanie, ale co do kwitnienia, to złego słowa nie powiem


I tak ogólnie różanie

Dzień dobry Izo
(a właściwie wypadałoby powiedzieć "Dobra noc" spoglądając na nocną porę moich odwiedzin )
Dlaczego mnie tu jeszcze nie było?? Tyyyle stron do przejrzenia, piękne zdjęcia okraszone ciekawą, pełną humoru narracją
Cóż za niedopatrzenie choć z drugiej strony - masz takie imponujące OKAZY róż, że mógłbym gdzieś zgubić szczękę... w kawałkach... w podłogi zakamarkach... z wrażenia
Co za różane potwory!! Czym Ty je karmisz i gdzie znajduje się taki doskonały klimat dla nich?
Imponujące widoki oraz portrety - duży masz ogród, że takie kompozycje się mieszczą?
Pozdrawiam serdecznie, Adrian

Na ostatnim zdjęciu pięknie!
Wielkie wypasione krzaki.
Moja Maigold jakoś zastrajkowała w tym roku
Iza, czy Ty przycinasz Jaquline po pierwszym kwitnieniu?

Izka żadnych objawów sponiewierania nie dojrzałam znaczy cudnie się różyczki zebrały ale kwitnienia A jaki aromat musi roznosić się wokół
Choc godzinkę chciałabym pospacerować po Twoich różanych rabatach Zjawiskowe doznania gwarantowane

aleb-azi wrote:
Dopóki nie osiądę na stałe to jestem trudnym obiektem do skuszenia Róże już sadzę i owszem, nawet nabyłam nowe dwie ale to dzikusy nie wymagające kopczykowania i oprysków, bo nie zawsze jestem na miejscu gdy jest taka potrzeba A galilijki jakie mają wymagania, chyba sobie poczytam

Podglądam Twój Izo ogród ukradkiem - jeśli słyszysz westchnienia - to przyznaję się do nich.
Wykorzystałam zdjęcia Twojej różanki (Cudnej!!!) jako dowód przeciwko twierdzeniu męża jakoby u nas "żadna róża więcej już się nie zmieści".
Ile lat ma Twoja Jacqueline du Pré? Moja ma posturę drapaka - może za skromnie ją przycinam?

Przyleciałam i ja.........jakżeby inaczej, pozazdrościć trochę.......ten Don Juan ma kwiaty podobne do mojego niby Elmshorna........piękne....Pastelka ma dopiero pąki u mnie.......gdzie Ty mieszkasz....nie tak znów daleko ode mnie.....pewnie czarujesz....... ,przyznaj się...

Dzięki, że zaglądacie
A tu kolejny czwartek... tym razem, po trzydziestostopniowych upałach, przynosząc chłód daje ulgę...i nadzieję na przetrwanie. Choć trawnik już poległ...

Witaj Adrianie! Czemu Cię tu nie było? Bo bywasz w pięknych miejscach - wiem bo widziałam Cię to tu, to tam Ech, skoro nie można mieć wszystkiego to i wszędzie być nie można
Ogród w tym sezonie okazuje się być zbyt mały... Rozrosły się te okazy ponad miarę ogródka i sił ogrodniczki. Będzie więc po kwitnieniu ostre cięcie. No i na dniach nawożenie - przy różach staram się unikać sztucznych nawozów - obornik, mączka kostna, kompost, podlewanie gnojówkami z pokrzyw i skrzypu. I to wszystko do końca czerwca i basta. Do zimy pędy muszą zdrewnieć!

Ula, piękny rok dla róż Wszędzie wkoło kwitną jak szalone, pomimo... hm... mankamentów zdrowotnych. Maigold strajkuje? To się chyba jej zdarza.
Jacqueline po kwitnieniu przycinam lekko. Bywa, że tylko usuwam to przekwitnięte.

Joluś, dzięki za miłe słowa. Róże szaleją - trochę pomieszały im szyki te sakramenckie upały, ale... nie ma co marudzić...

Wiesiu, czytałaś? Wymagań wielkich nie mają Setki lat sobie radziły... poradzą sobie i następne parę stuleci...

Wando, miło mi, że się odezwałaś Te westchnienia nieraz wydały mi się niepokojące
Co do ilości róż... Zawsze jeszcze coś się zmieści... Ale cenę zapłacić będzie trzeba - jeszcze więcej czasu i pracy. Jeśli lubisz- sadź Jakby co... zawsze można wykopać... Albo nie zrobić kopca na zimę Pozdrowienia dla M.
Jacgueline ma chyba trzy lata, a na pewno nie więcej niż cztery. Ma tendencję ogołacania się od dołu, więc podsadziłam ją żurawką, która dodaje zieloności w dolnych partiach. Tak więc jej kształtność na zdjęciu jest nieco "podrasowana".
Apetyczne różyce w awatarze

Ewo, byłam, widziałam... I wiem, że wiesz, że ja wiem, że Ty wiesz, że te czary są już u Ciebie.

A tym czasem...

Augusta Luise



Cinco de Mayo


Lady of Shalott w wersji - jak to u mnie bywa- różowej


Lavender Lassie



Mary Rose i Elfe


Pirouette


Rosarium Uetersen


Hm... może któraś piżmowa kreacja Lensa... Nie wiem skąd się ta róża u mnie wzięła i co ona za jedna... A w tle moje małe ubiegłoroczne Waterloo

Kusisz Izo, oj kusisz Tymczasem będę nadal obstawać przy pojedynczych kwiatach Jak dla mnie ładniejsze są

Padłam na widok Jaqueline
Moja to mizerny krzaczek. chyba przesadzanie jej nie posłużyło.
Ogólne widoczki

I TY narzekasz ?, nieładnie tak....... piękne różane krzewy.....obsypane walorami ,co do podpór.....ten rok pokazał, że muszą być ,prowizorka niekoniecznie im do twarzy.......