Forum Ogrodnicze Oaza

Nocna nawałnica nieco nabałaganiła w ogrodzie... Trzeba będzie wziąć się za porządki.

Dorotko, u mnie The Pilgrim dzielnie trzyma kwiaty, choć nabrał wody i płatki mocno zniszczone. Ale pędy warto podeprzeć.

Aniu, cudne zdjęcie Jak po nocy? Natłukło i nawywracało to czego nie spaliło? Ech...

Martulu, powiem więcej - to bardzo dobrze Podglądałam Twoje wyczyny i podziwiam tym bardziej, że widziałam jak reagujesz na upały

Magduś, ale się narobiło różanie. Założeniem było utopienie tyłu domu w różach i już niemal się udało Po dzisiejszej nocy mogę stwierdzić, że kulminację kwitnienia róż mam za sobą

Marzenko, miło mi, że marszruta przez mój ogródek wiedzie.No i tylko nie mikrusy, tyko nie mikrusy proszę...

Coś na dobrą noc... coś do porannej kawy...

Chopin



Eden Rose


Honore de Balzac


Heritage


Elfe


Spirit of Freedom - tu widać jak wygląda rabata ściółkowana skoszoną trawą.


The Alnwick Rose


I taka impresja


Dacie wiarę? Lipiec u drzwi... Lato, wakacje a na termometrze 12 stopni.

Dam wiarę bo właśnie okna pozamykałam Pieruńska pogoda! No zupełnie się zgrać nie możemy .. Upał źle mi ,zimno jeszcze gorzej..

Ile było wczoraj nie wiem, bo padłam spać o 20 ale dziś rano, zaledwie 14, brrr.
Choć z drugiej strony popołudnia spędzam w pracy więc pogody mi nie szkoda.
Różne do kawy bardzoi smaczene

aleb-azi wrote: Dlaczego ja mogę potwierdzić, intensywne deszcze bardzo przyspieszyły ten koniec
U mnie rano 17 stopni, ale dziecię wezwalo do pokoju, aby okno zamknąć, bo zimno
Izkas cude te Twoje róże, mówiłam już
Zastanawiam sie kiedy opryski od plamistości rozpocznę, bo jeszcze chwila i się zacznie przy takim poziomie wilgoci


The Alnwick Rose piekne ujecie u mnie dopiero pierwszy kwiat sie pojawił.

Bo nocnych burzach w ogródku u mnie bez strat, ale droga ledwo przejezdna - mamy przełomy, kaniony i katarakty, a nawet piękny kocioł eworsyjny.

Impresja - przepiękna. W ogóle po mojej dłuższej nieobecności na forum znowu zostałam z otwartą buzią na widok twoich róż. U mnie w niedzielę tez było pięknie (choć daleko mi do twojego ogrodu), ale z tego co mówi mąż to od poniedziałkowej nocy leje non stop. Aż boje się tego pogromu, który zastanę w ogrodzie U mnie niestety plamistość już się zaczęła

Chcę spytać o ściółkowanie trawą - przesuszasz trawę, czy dajesz taką świeżo skoszoną?

W ogrodzie namoknięty rozgardiasz- czekam na słońce i ciepłe dni. Ogródek z daleka wygląda dość nędznie, więc nawet nie przyglądam się szczegółom... Dobrze, że w pracy dużo pracy, więc nie mam ani czasu ani siły na doglądanie zaokiennej bryndzy z róż.

Marzenko, i dalej ani nic nie lepiej. Polar, kocyk i niedowierzanie, że parę dni temu żar lał się z nieba a termometr przekroczył wskazanie 33

Dorotko, czekam

Joluś u mnie Shakespeare już golutki, na innych różach też jakieś plamy się pokazują. Nie mam jak zebrać porażonych liści, nie mówiąc o opryskach.

Aniu, no tak! Wasza droga może zamienić się w zjawisko geologiczne przy takich wariackich opadach. Kocioł eworsyjny... Nie było mnie na tej lekcji Ale doczytałam i z ulgą odkryłam, że na mało spoistym podłożu jest on zjawiskiem efemerycznym. Znaczy się będzie dobrze Zimno i paskudnie, co?

Iwono, zaraz idę oglądnąć co w Twoim wątku. Trochę się opuściłam w forumowych ogrodach... Początkowo trawę podsuszałam, ale teraz sypię na świeżo. Staram się tylko nie zasypywać łodyg. Sprawdza się przy sprzątaniu przy różach, bo można łatwo wygrabić opadłe płatki i liście razem z trawą i już jest czyściutko... Teoretycznie

Co by tu do snu?

Rabata z żelastwem


Mikołajki







Siewka kremowo- zielonkawej naparstnicy.


Dzwonczyn


Szałwia


Domek dla murarek ( chyba im się nie podoba... albo zbyt późno powieszony?!)

takie piękne rózyczki tylko można podziwiać
A cóz to za niebieściuchna ładna szałwia??

O, taki pałac w okolicy, a murarki nic? Jakieś dziwne, a może ich nie ma w okolicy? Ogłoszenie może dać trzeba?
Honore de Balzac bardzo długo trzyma kwiat, zauważyłam i co więcej, ten kwiat długo jest ładny...
I Ty już ze skoszonej trawy robisz użytek...
Iza, a co to za mikołajek , ten pierwszy? Ładnie unerwiony...

Czy na rabacie z żelastewm rośnie sobie Elżbietka, bo tak mi sie wydaje .Moja bardzo mnie zaskoczyła swoją wigorem, a na dodatek odpornością na obecne warunki pogodowe .Pilgrm też szaleje i u mnie .Ostry kolorek szałwii taki energetyczny

Mokrawo, temperatury umiarkowane - w sumie jak na mój ogródek to bardzo przyjemnie, zwłaszcza do plewienia, ale gorzej z pracą, trzeba czekać na mniej deszczowe dni.
Kocioł zasypali sąsiedzi, bo ktoś mniej uważny mógł wpaść po oś, reszta geologii została.
Murarki chyba lubią mieć wcześnie wystawione domki, bo do mojego też niewiele zawitało.
Trawa na ściółkę -tak, tak, tak! Świeża cienką warstwą na wilgotną glebę, potem słońce ją podsuszy, doskonała sprawa, a jaka pulchna ziemia się robi przy tym po pewnym czasie. Przy ściółkowaniu przeżywam te ulotne chwile, kiedy żałuję że nie mam więcej trawnika (źródło materiału).

Zbieram się

Jeszcze raz dziekuję
Roslinki dowiezione w całości, idę sadzić
Będę miec kilka pytań, bo oczywiście zapomnialam nazw niektorych róz Ale to wieczorkiem

Nie powinna do Ciebie wchodzić.
Już sobie wsyzstko w głowie poukładałam,wytłumaczyłam, że róż więcej już nie powinnam sadzić i co?
Znowu mam chciejstwa. Może nie na konkretne róże, ale na takie widoki jak u Ciebie.
Samochód m. w całości. Zostawił w Krakowie, bo stamtąd odlatywał. Na wojaże po Stanach.

Chłodne pożegnanie czerwca... temperatura bardziej wiosenna niż letnia. Wietrzny dzień psujący nawigację uprzykrzonym komarom. Niedziela poświęcona cichym pracom w ogrodzie, czyli wielkie cięcie róż. Jestem tak gdzieś na półmetku... Pojawia się myśl, że jakby je tak

Aniu, podziwiać to teraz nie bardzo jest co... Ale ciąć i owszem. Szałwia jakaś jednoroczna z marketowej wyprzedaży. Będę zbierała nasiona - jak by co

Martulu, no to właśnie powiesiłam ogłoszenie w necie... A murarki dalej nic. Za to są szerszenie w dachu garażu. Podobno zjadają komary, więc będą nieźle wypasione...
Honore... do ideału trochę mu jednak brak... Nie jest pomarańczowy
Trawą ściółkowałam już w ubiegłym roku. I mnie pragmatyzm ponad formę, więc nie razi Przywykłam i nie dostrzegam ...
A ten mikołajek nazywa się Byl. wyprz. W strasznym stanie był i teraz cienko przędzie... Nerwowy taki Obawiam się, że kres jest blisko, więc może spróbuję z korzenia sadzonkować.

Jadziu, wprawne oko bezbłędnie wypatrzyło Elżbietkę. Dzielnie się opierała niesprzyjającej aurze, ale ciągłe deszcze i ją oszpeciły. Co do wigoru... to ciągnie ją raczej w szerz niż na wysokość. Na wyrost to żelastwo jej zamontowałam ;)Szałwia mnie zahipnotyzowała. No, bo wiadomo, że niebieskie ładne, ale ta szałwia - cudo!!!

Aniu, obawiam się, że jeśli drogi nie naprawicie sami, to na reakcję ze strony miasta nie prędko się doczekacie. Pogoda dla ogrodów na piaskach całkiem wskazana. Róże wykończyła co prawda, ale w ogrodzie robi się spokojniej i ... soczyście.

Dorotko, cała przyjemność po mojej stronie. Rozmyślam nad miejscem dla żylistka

Goś, powinna, powinna. Poukładałaś sobie powiadasz.No to utwierdzę co poukładane - pomyśl o cięciu... Spójrz na fotki i pomyśl o kwiatach które po deszczu zamieniły się w lepistą paćkę, którą trzeba ciąć i ciąć i ciąć... Pomogłam?
Wojaże po Stanach... Jest parę fajnych amerykańskich róż

Tak, pierwsze kwitnienie róż zakończone - udane, jak nigdy dotąd

Debiut w ogródku -Pink Gruss an Aachen


Alchymist - największy jakiego widziałam. No, dobra... wszak niewiele widziałam A teraz pO wielkim cięciu na pergoli królują clematisy.


Leander też potrafi zabawiać się kolorem



PO domu błąkają się wspomnienia


Ogród trochę się uspokaja. Rozkwita clematis Alba Luxurians


Hortensja i sparyna


Nawet róże zielone... Green Ice


I... pomidory też zielone


Kwestia czasu

No to tak jak i u mnie Dałam jej pergolkę chyba na wyrost ,bo nie ma zamiaru na nią się wspinać .Dobrze ,że ma dużo miejsca na szerokość .Gdyby nie osypujące sie kwiaty przy dotknięciu to jeszcze bym je zostawiła ,ale ma już nowe pąki więc nie będzie żle .Róże chyba ze złości zzieleniały bo nie ma słonka

aleb-azi wrote: A skądże takie myśli pojęcia nie mam, ale jak trzeba kosiarkę zablokować dzwoń
Takie piękne róże i wielkie, to i pracy przy nich co niemiara
Leander niesamowicie kolorowy, a jak wielki jest u Ciebie?
I u nas pogoda wiosenna bardziej rano 15 stopni, a jak sie zachmurzyło 12 zaledwie

Widoki różane zapierają dech w piersiach.
Teraz będzie trochę pracy przy przycinaniu pędów.