Dzień dobry w pochmurną sobotę!
Trochę mży, a ja mam tyle planów ogrodowych, kurczę... mam nadzieję, że żaden większy deszcz ich nie zniweluje, ale już widzę, że o koszeniu trawnika raczej nie ma mowy.
Plus dzisiejszej aury jest taki, że soczystość ogrodu wręcz powala - wzroku nie można odkleić od szyby
Ewo, czyli i Ty jej doświadczasz, tej sklerozy! Kurczę, zastanawiam się, czy wciąż będę potrafiła nazwać właściwie swoje róże, ale tu chyba problem jest najmniejszy. W każdym razie, i ja się zawieszam
Pokaż u siebie efekty porządków, proszę - dawno nie widziałam aktualności z Twojego ogrodu!
Wiesz, te nasze dzieci chyba trochę podobne w podejściu do matury... Nisia prezentuje dość duży luz, chociaż coś tam się uczy.
Będzie dobrze, musi być!
Małgosiu, a jednak udało się zalogować! Super, że będziemy w kontakcie
Miło było wczoraj Cię usłyszeć - dzięki za rozmowę!
Gosiu, widzę, że gorsza sprawa z tym nieszczęsnym trawnikiem, ale wierzę, że gdy już ściągniecie tę starą trawę do cna, pójdzie już z górki... Na ciężką i mozolną robotę się porwałaś, ale pamiętaj o celu, jaki Ci przyświeca. Dasz radę!
Martuś, dzięki! A wiesz, że ja też bardzo lubię szałwię. Najbardziej smakuje mi jako dodatek do gnocchi, które podaję polane masłem, właśnie z szałwią... niebo w gębie! Bardzo aromatyczne ziółko.
Z tą maturą, to byłabym spokojniejsza widząc moje dziecko non-stop w książkach, tymczasem jak już pisałam wyżej, luz jest dość zauważalny
Ale wierzę w nią!
Kasik, bardzo się cieszę, że tu zawitałaś! Będziemy mieć kontakt, to najważniejsze
Jasne, że egzaminami rodzice martwią się bardziej niż dzieci - ileż więcej byłoby spokoju, gdyby nasze pociechy nosy w książkach trzymały
Isiu, jakoś wypadło mi z głowy, że tu jesteś! Jakże się cieszę, że znowu będziemy u siebie bywać!
Zakupy roślin w tym roku ograniczam do jednorocznych oraz bylin - niedługo noszę się z zamiarem odwiedzenia zaprzyjaźnionej szkółki bylin właśnie. Z powodu ograniczonego budżetu, rewolucji w tym roku brak...
Magorzatko, ja w ogóle jestem zadowolona z tego, że mam córkę! Nie chcę umniejszać walorów chłopców, ale zdaje się, że miałabym gorszy kontakt... a może tylko tak mi się wydaje
Tak czy inaczej, bardzo się cieszę, że moja córka jest już w wieku, w którym jest. Mocno doceniam też uroki własnej metryki - dzieci odchowane, a przed nami wciąż życie! (jak dobrze pójdzie
)
Aniu, jestem ciekawa, jak obsadziłaś donice! Ja nie przechowywałam do tej pory jednorocznych przez zimę, ale może w końcu się na to zdecyduję. Miło byłoby mieć własne sadzonki. Może się odważę.
Nasze dzieci już tuż tuż przed maturą... mam nadzieję, że nie zejdziemy z nerwów