Marysiu, zobaczyć takiego łosia to jest coś! Wyczytałam, że na terenie nadleśnictwa Włodawa występuje ich 30, a na terenie nadleśnictwa Sobibór, gdzie grasowałam po lesie, aż 45! Czyli prawdopodobieństwo spotkania go w lesie było dużo większe! Dobrze, że jednak byłam w samochodzie podczas tego spotkania!

A Karasuba to mukdenia!
Dorciu, Ty nie znikaj, bo Ty prorok jakiś jesteś!
Markitka, jednak Twoje podlewanie miało sens, bo przywołało porządny deszcz w nocy!

U Ciebie, mam nadzieję, też?
Martusia, a tam udusiła! No chyba, że z radości!

Może spróbujesz, żeby się przekonać?
Dalu, jestem pewna! W smoki nie wierzę, ale w łosie tak!

Moje widzenie nie zostało niczym zaburzone, byłam kierowcą!
Marzenko, cmokasy smokowi przekazane!
Aguś, a ja się nie boję! Jakoś się pomieścimy, oprócz parapetów mam jeszcze ściany!

Rzęsisty deszcz, mówisz?
Kasiu, będzie wielki busz!

Ale to nie tak szybko... Coś wymyślimy albo skorzystamy z gotowych wzorców, bo pomysłowość hojomaniaków jest ogromna! A po co Ci te falki?

Może zostaw je na balkonie na zimę!

Kalimantan nie należy do sprinterek... Jak dotąd przybył jej jeden liść!
Gosia, łoś to był! Prawdziwy, bo grzybków nie było, halucynogennych też!

Łoś to coś! U nas żubrów nie ma, to największy gabaryt, jaki mogłam wywołać!
Podlało! I pan od pola chyba znów orał! I tym razem wyorał morze kamieni, które lśniły dziś po deszczu jak diamenty prawdziwe!

Będą obwodnice!

Nawet dziś kawałek rowu przygotowałam! Teraz tylko nazbierać i do roboty!
Jacqueline Du Pre, pręciki ach!
Pink Peace:
Hot Chocolate:
Albrecht Durer od Izy, zakwitł!
Nowe dzielżany!
I widoczki...
I widoczek ze smokiem!