Alinko, dziekuję bardzo, Hibiscus sadzony w zeszłym roku w sierpniu. Wybrałam mu fatalne miejsce
Dagmaro, u nas dalej bez deszczu. W sobotę rano padało...ok 30 sekund. Koszmar!
Musze pomyśleć nad jakimś systemem nawadniania w przyszłym roku. Myślałam nad rozłożeniem na rabatach podziurawionych węży i dołączanie do nich takiego z wodą. Nie chce by woda lała się po liściach.
Jolu, moja Eva miała służyć za zapchajdziurę w rogu płotu. W zamierzeniu miała trochę przesłonić betonowy słup napięcia. Ale czy ja się kiedyś tego doczekam
Na razie ma dwa albo trzy długaśnie pędy. mam nadzieje, że się rozgałęzi.
Zdjęcie postaram się zrobić, może dziś.
Marto, no ja myślę, ze tak szybko nie dałaś się zniechęcić.
Tea nie jestem może rozczatrowana. Wiem, że angielki w pierwszym roku rzadko są oszałamiające. Wypuściła bardzo długie (ponad 2 m) pędy. Jest ich bardzo duzo i jeżeli za rok na nich zakwitnie będzie zjawisko. Jedyne co mnie niepokoi to że posadziłam ją blisko ścieżki i niedługo nie będę miała jak koło niej sie przecisnąć. całe szczęście, ze mało kolczasta. pasowałoby ja przesadzić a to z kolei wiąże się znów z odbudowywaniem krzewu. I tak źle i tak niedobrze.
Z resztą wszystkie zeszłoroczne angielki (prócz G.Thomasa) bardziej w tym roku nastawiły się na rośnięcie niż kwitnienie.
U mnie w zasadzie glina, ale pod trawnikiem, pod stosunkowo cienka warstwą gleby warstwa żwirowo-kamienna
Baaaardzo przepuszczająca.
Z reszta pod częścią rabaty różanej tez mam taki drenaż i to widać. Róże tam posadzone kiepskawo sobie radzą.
Ale cóż będe narzekać. Dziś wróciło prawdziwe lato. Cieplutko, słonecznie, po powrocie poświęcę się chyba jakiemuś ogrodowaniu. Choć obowiązki szkolne się zaczęły
Aspirynka stara się jak może
The Pilgrim ogląda sobie stopy
Za to wypuścił pęd na ponad dwa metry i pąków na nim co niemiara. Połamie się jak nic
Koniecznie muszę tutaj odchwaścić
Werbena patagońska wzięła w posiadanie rabate azaliową. Wiosną będę cierpliwie grupować siewki