Krzysiu, dziękuję!
Zakątek pod sosnami o te porze roku promienieje.
Ze względu na lokalizację (front ogrodu) Jest to ostatnie miejsce, które oglądam, gdy wyjeżdżam do pracy i jednocześnie pierwsze, które podziwiam po powrocie!
Dorotko, choć to przykre oglądać czarne pędy róż..jeśli miały mieć falstart to lepiej teraz, niż w maju..
Moje ruszyły dość stanowczo, a ja wolałabym żeby się nie rozpędzały...pogoda wciąż niepewna.
W tym roku nie daję im żadnego nawozu. Myślę, że ubiegłoroczny atak mączniaka w maju to przede wszystkim kwestia zbyt bujnego wzrostu, który przy dużych różnicach temperatur wzmógł podatność na chorobę.
Trzymam kciuki, żeby Twoje królewny szybko wróciły do formy!
Lady, nie znam tej tawułki, zaraz podjerzę.
Mam u siebie tylko Grefsheima - była radykalnie cięta w zeszłym roku, więc pączków kwiatów będzie mniej, ale i tak już powoli się zieleni:
Aguś,
na krokusową łączkę oczywiście zapraszam, a jesienią założysz swoją
Wiesz jak kibicowałam zmianom w Twoim ogrodzie i jestem pewna, że ze względu na charakter całości - redukcja róż wyszła mu na dobre.
Zazdroszczę z jednej strony, choć u mnie wciąż grają pierwsze skrzypce. Powoli jednak dojrzewam do zmian i w kolejnym ogrodzie nie posadziłabym ich aż tylu
Szybkiej końcówki tygodnia i udanej pogody na weekend!
Marta, dzięki za Twoje typy - podejrzę te bzy i kalinę, może coś jeszcze wcisnę?
W ogóle to przyznam się, że mam ochotę wykopać połowę rabat i założyć od nowa
A róż połowę bym zgubiła po drodze...
Zwłaszcza jak sobie przypomnę cięcia...
Klony..bardzo mi się podobają, szczególnie palmowe. Nie widzę ich jednak u siebie, nijak mi nie pasują do charakteru ogrodu.
Myślałam o jakimś klonie o jasnych, bądź pstrych liściach, może jesionolistny? Chciałabym wyższy akcent bliżej frontu rabat, żeby nieco zacienić południową stronę ogrodu i wprowadzić dodatkowy wymiar przestrzenny, ale czy to nie będzie zbyt wyczerpujące towarzystwo dla innych roślin?
Bozuniu, u mnie też dwa ciemierniki zimowały w donicach, bo.. o nich zapomniałam
Nic im nie jest
Z różami jestem na końcówce, ale w tym roku dały mi się mocno we znaki..zwłaszcza, że wszystko robię sama..jakoś nie ma innych chętnych do samo-okaleczania
Elu, Pissardi już mam od zeszłego roku - piękna i bezproblemowa jak dotąd.
Tak, Marta ma skuteczną metodę...a ja ..sama widzisz, mam miękkie serce do róż, to muszę mieć twardą.. skórę
Pozdrawiam!
I jeszcze trochę wiosny
w ogrodzie...
...i w donicach
Pączki na judaszowcu!
..pęcherznice też się zielenią
przywrotnik ostroklapowy
Wczesne tulipany otworzą się lada dzień
Sasanki startują - widać już urocze kotki
Ranniki - sadzone w styczniu
I ponownie poletko krokusowe w leśnym zakątku